Carrissa Le Pinnet, 42-latka z Cheshire w zachodniej Anglii zażartowała, że "nigdy wcześniej nie czuła takiego przypływu miłości" jak wtedy, gdy otworzyła pismo powiadamiające o uprawomocnieniu się jej rozwodu. Postanowiła podzielić się tą wieścią ze wszystkimi znajomymi z Facebooka i zrobiła to w nietypowy sposób. Owinęła dokumenty w dziecięcy ręcznik i całość położyła na kuchennej wadze:
Ja niżej podpisana oraz moja osobista godność chcemy przedstawić światu naszą piękną, zdrową, nowo narodzoną wolność. Doręczona dzisiaj o 11, ważąca 180 g i muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie czułam takiego przypływu miłości".
Dalej Carrissa tłumaczyła, skąd wzięły się w niej tak pozytywne emocje w odpowiedzi na przykre przecież zdarzenie:
Rozwód jest jak dziecko. Doczekałam się dziecka. Pomyślałam, że będzie zabawnie przedstawić to w ten sposób. Gdy otworzyłam ten list poczułam ulgę, choć było mi też smutno. To był szmat czasu - 15 lat, dlatego zebrało mi się na refleksję. (...) Myślałam sobie, och, sprawy mogły przecież potoczyć się inaczej. Ale nie chciałam zamieszczać przygnębiającego postu, wolałam napisać coś podnoszącego na duchu i zabawnego. (...)
Okazja była na tyle doniosła, że Carrissa złożyła sobie uroczyste przyrzeczenie:
Obiecałam, że zawsze będę siebie kochać i troszczyć się o siebie, i być swoim własnym światłem. Bez względu na to jak ciemno zrobi się wokół. Jestem w sobie tak bardzo zakochana!
Szokują Was takie wyznania świeżo upieczonej rozwódki?