Grażyna Szapołowska gardzi graniem w serialach: "Jestem damą. Seriale są dla ludzi przeciętnych"

Grażyna Szapołowska gardzi graniem w serialach: "Jestem damą. Seriale są dla ludzi przeciętnych"

Grażyna Szapołowska uchodzi za jedną z największych dam polskiego kina i jednocześnie najchętniej rozbieranych aktorek filmowych. Aktorka sama postrzega się w kategoriach damy, gównie przez role, w jakich była obsadzana przez reżyserów. A grała u nie byle kogo. Wystarczy wspomnieć jej kreacje w "Bez końca" i "Krótkim filmie o miłości" Krzysztofa Kieślowskiego, "Innym spojrzeniu" Karoly Makka, "Magnacie" Filipa Bajona czy rolę Telimeny w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy.

Reklama

Od dłuższego czasu gwiazda nie ma jednak szczęścia do wielkich ról w ambitnych produkcjach i raczej odcina kupony od wielkiej kariery sprzed lat. Ostatnio próbowała o sobie przypomnieć w "Botoksie" Patryka Vegi, ale z pewnością nie była to produkcja na miarę jej klasy. Szapołowska woli jednak pozostać bezrobotna niż ratować się grą w serialach jak czyni wielu jej kolegów po fachu. W rozmowie z "Faktem" bez ogródek stwierdza, że tasiemce nie są miejscem dla damy jej pokroju.

Seriale nie kochają dam, tylko ludzi przeciętnych, którym życie nie ściele róż pod dywanami. Tacy aktorzy tam się sprawdzają. Miałam szczęście grać takie role, że zostałam utożsamiana z damami, a nie z przeciętnością. Muszę się więc tego trzymać - mówi "Faktowi".

Szapołowska przyznaje, że mogłaby się skusić na zagranie w dobrym serialu komediowym. To oznacza, że widzowie "M jak Miłość", "Na Wspólnej" czy "Barw szczęścia" raczej nie mają co liczyć na jej udział.

Inne nudne rzeczy, gdzie pół odcinka rozmawia się przy zupie, nie interesują mnie, mimo że są dobrze płatne - obwieszcza aktorka.

Preferująca ambitne projekty Grażyna Szapołowska pojawiła się kilka late temu w wątpliwej jakości serialu "Rezydencja". W rozmowie z "Faktem" stwierdza, że zrobiła to w ramach eksperymentu. Czy jednak tak samo da się wytłumaczyć jej udział w telewizyjnych show "Jak oni śpiewają" czy "Bitwa na głosy", która okazał się ważniejsza niż spektakl w Teatrze Narodowym? Aktorka została wtedy zwolniona dyscyplinarnie przez dyrektora Jana Englerta.

Źródło: mwmedia
Reklama
Reklama