Jarosław Bieniuk, partner życiowy zmarłej 2,5 roku temu Anny Przybylskiej, rzadko udziela się w mediach. Wkrótce to się zmieni, bo już niedługo widzowie będą mogli oglądać go jako jurora w "Małych Gigantach", a ostatnio udzielił wywiadu w porannym programie Jarosława Kuźniara "Onet Rano". Bieniuk pierwszy raz od dawna tak bardzo się otworzył i opowiedział o swoim życiu prywatnym!
Ze związku z Anną Przybylską, Bieniuk ma troje dzieci: 15-letnią Oliwię, 11-letniego Szymona oraz 6-letniego Jasia. Czy były piłkarz namawia synów na rozpoczęcie kariery piłkarskiej?
Niby ich nie namawiam, ale trochę tak. Mówię: „Dobra, dobra, wiem, że Ci się nie chce, ale Cię zawiozę na trening.” Szymon, średni syn, 11-latek, trenuje piłkę nożną, Jasiu na razie chodzi na judo. Chcę, żeby nabrał sprawności takiej ogólnej, a potem będzie chodził na treningi też na pewno. Szymon ma talenty, ale żebym powiedział, że jest jakiś wybitny, to na razie nie, ale fajnie, bo jest pracowity, ma poukładane w głowie, lubi to przede wszystkim, to jest najważniejsze. Jasiu na razie jeszcze nie wykazuje chęci około piłkarskich - powiedział w wywiadzie.
Bieniuk samotnie wychowuje teraz trójkę dzieci i przyznaje, że nie o wszystkim jest w stanie pamiętać. Czasem wynikają z tego zabawne sytuacje.
Wiadomo, że domowe rzeczy ogarniała Anka, ona była w tym bardzo skrupulatna i pedantyczna wręcz. Ja wiodłem bardzo ciężkie życie piłkarza, przychodziłem do domu i zawsze byłem zmęczony. Pomagają rodzice, moi i Ani. Czasami się frustruję jak czegoś nie dopilnuję, bo coś zawaliłeś, o czymś zapomniałeś, jakaś mama się obraziła, bo np. Jasia nie było na urodzinach i dym.
A jak Bieniuk radził sobie z tym, że w mediach funkcjonował głównie jako "partner Przybylskiej"?
Moja wina, że się zakochałem w Ani? Na początku wszyscy mnie kojarzyli z Anką, bo Anka była rozpoznawalna i byłem kojarzony głównie przez nią. Zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. To są takie uroki popularności!
Cały wywiad możecie zobaczyć na Onet.pl.