"Już za tydzień stanę na ołtarzu z kobietą mojego życia - Joasią. To będzie wyjątkowy dzień, ale nie zawsze w naszej relacji było kolorowo. Opowiem Wam historię naszego poznania. Trochę wstydzę się tego, jak się zachowywałem w stosunku do niej, ale cieszę się, że wszystko mi wybaczyła. To anioł!"
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: historie@styl.fm. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
To miał być zakład
Gdy miałem 25 lat, to jeszcze wciąż chciałem imprezować, szaleć i rozrabiać z kumplami. Pewnego wieczoru, jak to zwykle bywało, byliśmy w barze i zobaczyliśmy dziewczynę przy stole bilardowym. Była smutna, miała na sobie ogromny dres i nie miała makijażu. Zapatrzyłem się na nią, bo miała w sobie coś wyjątkowego. Koledzy szybko to wypatrzyli i rzucili mi zakład, że dadzą mi pięć stówek, jak wyrwę dziewczynę na randkę i jeśli przyjdzie tak ubrana, to ją wyśmieje na Instagramie! Boże, jaki byłem głupi, że w ogóle się zgodziłem na taki głupi zakład. Poszedłem dziarsko do dziewczyny, a ona... zgodziła się, ale wciąż była smutna. To mnie niepokoiło i fascynowało jednocześnie!
Randka nie była udana, a zakład bym wygrał, bo Asia faktycznie ubrała na siebie ten sam szeroki dres i nie przejmowała się zbytnio wyglądem. Ale rozmowa - pierwsza klasa! Dowiedziałem się, że niedawno zmarła jej mama i czuje się źle. Chciałem ją przytulić i nie miałem w głowie tego, żeby wygrać, czy przegrać zakład z kumplami. Zacząłem się z nią regularnie spotykać.
Kumple powiedzieli jej prawdę
Asia jako kobieta była cudowna i z czasem wracała w niej radość życia. Starałem się, aby poczuła się szczęśliwa i zamiast z kumplami, to wolałem spędzać czas z nią. Koledzy jednak zachowali się fatalnie i wysłali jej nagranie sprzed kilku miesięcy. Na nim zgodziłem się na ten zakład i śmiałem się z Asi... Aż trudno mi było patrzeć w jej oczy, gdy pytała, dlaczego się o nią założyłem. Przeprosiny nic nie dały. Asia odeszła, a ja pokłóciłem się z kolegami.
Po kilku miesiącach starań o zaufanie Asi, w końcu zgodziła się wrócić. Poprosiłem ją o rękę i choć długo jeszcze patrzyła mnie z wątpliwością w oczach, to w końcu zaufała mi ponownie. Kocham ją, a ona mnie. Przez swoją głupotę poznałem kobietę moich marzeń.
Nie róbcie nigdy tak nikomu. Czasem można się bardzo pomylić co do osoby. Bo tak naprawdę jej nie znamy. Historia Asi i nasza pokazała mi, że czas dorosnąć!
Kuba
Przeczytaj także
"Rodzice każą dokładać mi się do rachunków. Niedoczekanie. Powinni cieszyć się, że z nimi mieszkam..."
"Syn co chwilę bierze ode mnie pieniądze, ale zapomina oddawać. Ja nie umiem mu odmówić..."
"11 razy odmowa przyjęcia dziecka na dyżur wakacyjny do przedszkola - tak to wygląda w stolicy"