Amarantus zwany jest często zbożem przyszłości, choć – paradoksalnie – wcale zbożem nie jest. Jest rośliną bogata w skrobię. Uprawiały ją już starożytni Aztekowie, Inkowie i Majowie. Wtedy był nazywany kiwicha i huauti. Nazwa amarantu powstała od greckiego amarantos – czyli trwały.
Nie stał się w Europie tak popularny jak ziemniaki, fasola czy kukurydza, głównie z powodu wykorzystywania go do krwawych obrządków w AM południowej. Kolonizatorzy europejscy uznali go więc za bardzo niebezpieczna roślinę. Lekarze dopiero od niedawna polecają amarantu osobom chorym na miażdżycę, anemię czy celiakię.
W Polsce znaleźć go można częściej pod nazwa szarłat. Amarantus znajdziecie głównie w sklepach ze zdrową żywnością, osobno w postaci ziaren, ale także jako skład ciastek, muesli czy chleba.
Ugotowany amarantus może zastąpić ryż czy kasze. Surowy jest często dodawany przez wegetarian do sałatek - ma więcej białka niż zboża czy mleko.