"W kwietniu muszę gotować obiady za 5 złociszy. To w ogóle możliwe?"

"W kwietniu muszę gotować obiady za 5 złociszy. To w ogóle możliwe?"

"W kwietniu muszę gotować obiady za 5 złociszy. To w ogóle możliwe?"

canva.com

"Kwiecień będzie dla nas trudny finansowo. Mamy sporo opłat, na które nie odkładałam wcześniej, czego bardzo żałuję. Bo przecież mogłam. Gdybym co miesiąc odkładała mniejsze kwoty, kwiecień byłby jak inne miesiące. No ale już za późno. Wyliczyłam sobie nasz domowy budżet i wyszło mi, że muszę gotować obiady za pięć złociszy, w porywach do dziesięciu. Mieszkam z mężem i z naszą półroczną córeczką, którą karmię naturalnie, więc jej w ten budżet nie wliczam, ale i tak martwi mnie trochę ta kwota. Czy za nią da się ugotować coś pożywnego?"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Trudno się nam żyje

Nie żyje nam się najłatwiej, bo płacimy jeszcze za błędy młodości. Oddajemy systematycznie to, co pożyczyliśmy. Weszliśmy na dobrą drogę, ale nie należy ona do najłatwiejszych, bo musimy mocno zaciskać pasa. Wierzę jednak, że dzięki temu, gdy nasza córeczka podrośnie, będziemy już mogli żyć spokojniej, a może i wreszcie pokazać jej kawałek świata.

A póki co, taki maluszek nie potrzebuje markowych zabawek za miliony monet. Jej wystarczy plastikowy kubeczek i drewniana łyżka i bawi się super.

Nie musi mieć drogich ubranek, i tak je, szybko poplami. Kupuję używane, a często też dostaję od bliskich, po ich dzieciach.

No ale są rzeczy, na których oszczędzać się nie da.

Mało nam zostanie na życie

Co miesiąc dokładnie planuję nasz budżet. Wypisuję sobie wszystkie koszty stałe, żeby wiedzieć, ile potrzebujemy na rachunki. Odkładam też jakąś kwotę na tematy zdrowotne, bo z małym dzieckiem to nigdy nic nie wiadomo, no a resztę przeznaczam na koszty zmienne, takie jak jedzenie.

W podliczeniach z tego miesiąca okazało się, że właściwie na to jedzenie to nam za wiele nie zostało, nie mówiąc nawet, o dodatkowych kosztach zmiennych.

Ja wprawdzie mam zapas wielu rzeczy, różnych suchych produktów i tych w puszkach. Mam też kosmetyki i chemię, więc na tę kategorię nie muszę nic przeznaczać. Ale kwota obiadowa, jaką otrzymała to zaledwie pięć złociszy.

kobieta wkłada monetę do skarbonki canva.com

Da się coś za to ugotować?

Czasem czuję się jak pomysłowy Dobromił, bo ja naprawdę potrafię wyczarować coś, z niczego. Jednak no taki piątak na obiad to mnie dosłownie przeraża.

W tym budżecie na jedzenie wliczyłam też sobie jakieś pieniądze dodatkowe na śniadania i kolacje i to też średnio 5 zł na dwie osoby.

Obstawiam, że będziemy jedli duszo kasz i ryżu, bo tego mam zapas. Mam też mąkę, więc mogę robić np. pizzę. A może i jakieś ciasto na deser upiekę? Bo mam zapas kompotów i mrożonek.

Martwiłam się, ale teraz gdy o tym piszę, w sumie już szukam rozwiązań. I nabieram pewności, że damy radę. Ale chętnie przyjmę jakieś propozycje na tanie obiady.

Weronika

Ta kobieta gotuje obiady za złotówkę. Jej profil pęka w szwach od inspiracji na tanie obiady Zobacz galerię!
Źródło: tiktok.com/@marchewa92
Reklama
Reklama