-
Magdolinka odsłony: 10537
Ten kurew*i bałagan w torebce!!!!!
Ja wiem, wiem to jest moja wina i tylko moja wina, bo wkladam i wkladam i wkladam a potem k* nic nie moge znalezc i to wtedy kiedy trzeba i to bardzo szybko, a najgorzej jest do k* nędzy jak telefon dzwoni, wazny telefon, a potem po kolei ci wszystko wypada, portfel dlugopis jakis tampon :bad:
Maaaaaaaaaaaasakra.
Torebka powinna miec mnostwo przegrudek, od telefonu, porfela i na ten piprzony tampon też!!!
Chyba nie jestem prawdziwa kobietą, bo nie mam tego problemu ;P Telefon mam w malej kieszonce, kosmetyki w kosmetyczce, a klucze w kieszonce na ekspres, zero balagnu, zero problemu!! :)
OdpowiedzNajgorzej jak nie mogę czegoś znaleźć i muszę zacząć wszystko z torebki wykladać, w koło mnie są jacyś obcy ludzie i patrzą na mnie jak na "durną babę"
OdpowiedzMi jest trochę lepiej od kiedy sprawiłam sobie kosmetyczkę... ale tylko TROCHĘ lepiej :D.
Odpowiedz
acia napisał(a):No wiesz... czasami bywa tak, że nie wiesz, gdzie obudzisz sie następnego ranka...:P
Może ja już stara jestem, ale jakoś mi się nie zdarza
No wiesz... czasami bywa tak, że nie wiesz, gdzie obudzisz sie następnego ranka...:P
Odpowiedz
Ja próbowałam iść na odwyk i przez miesiąc wytrzymałam z małą torebką. Obecnie mam znowu wielgaśną i jak zwykle to co mi potrzebne - to akurat nie mam, ale np. otwieracz do wina się znajdzie :)
Moja znajoma z kolei zawsze w torebce ma zapasowe majtki i szczoteczkę do zębów.
Carrie napisał(a):Np. mąż w ramach zachęty erotycznej na wieczór
Mi to by się chyba razcej odechciało :O
Byłabym zbyt zarzenowana, że go znalazl
Dodam jeszcze, że i tak uwielbiam te swoje najważniejsze na świcie rzeczy walające się po mojej torebce. To jest dopiero kobiecość w 100 % wydaniu. No faktycznie, idealna definicja kobiecości
Odpowiedz
Kiniak napisał(a):Nie musisz nosić, zawsze Ci może ktoś podrzucić :>
Np. mąż w ramach zachęty erotycznej na wieczór :lizak:
nie noszę w torebce, bo używam tylko w domu
ale dzięki za troskę :lizak:
kuuuuuuuuuurrrrrrrrrrwwwwwwwwwwwwwaaaaaaaaaaaaaaaa
dziś byłam na bardzo eleganckim obiedzie
musiałam gdzieś zadzwonić, żeby potwierdzić jakąśtam informację, po długich poszukiwaniach (wszyscy siedzący przy stole pilnie obserwowali) stwierdziłam że nie mam telefonu, widocznie został na biurku
....
a potem zaczął popapraniec piegowaty dzwonić i to najgłośniejszym sygnałem, bo to mąż, chciałam zignorować - ale się nie dał, więc musiałam go wyszarpnąć z torby wysypując na stół koło deseru stertę kwitów z bankomatu, zapasowe okulary i klucze .... zapadła grobowa cisza wwwwrrrrrrrrrr
na szczęście kelnerka parsknęła śmiechem i jakoś udało się atmosferę rozładować. do tej pory się zastanawiam czy gdyby nie ten parszywy bałagan to ile więcej bym załatwiła :bad:
Ja mam wszystkie rzeczy wyżej wymienione, no może pieluchy i inne akcesoria dzieciowe odpadają, ale np. chusteczki wilgotne dla dzieci, bo tylko one mi pasują do wycierania rąk. Dodatkowo noszę chyba z 10 błyszczyków, kilka notatników, w których jest to samo, bo mam manię wpisywania spotkań w co najmniej kilka miejsc - w mniemaniu mojego T. w tym samym odcieniu. Staram się zawsze mieć portfel na wierzchu, bo już nieraz ktoś się na mnie wydarł, że tamuję ruch przed bramką w metrze, bo za długo szukałam portfela ^^D
Do tego moi sąsiedzi już wiedzą, że jak wracam do domu to moje rzeczy znajdują się na podłodze, bo oczywiście szukam kluczy i nie robi już wrażenia widok mnie klęczącej na klatce schodowej z tampaxami, kosmetykami, rożnymi świtkami, szczotkami, lekami rozrzuconymi dookoła. Co milsi sąsiedzi stwierdzali, że takiego czegoś to oni nie widzieli i już nigdy nie powiedzą swoim żonom, że mają burdello. A sąsiadki - kiwają tylko głową porozumiewawczo ^^D
Najlepsze jest to jak z małej torebeczki potrafię wyciągnąc całą masę dupereli - i to dopiero zadziwia :D
wwiola napisał(a):10 błyszczyków, kilka notatników, w których jest to samo, bo mam manię wpisywania spotkań w co najmniej kilka miejsc - w mniemaniu mojego T. w tym samym odcieniu.
Zamotałam - to jest dobra kolejność słów:
10 błyszczyków - w mniemaniu mojego T. w tym samym odcieniu, kilka notatników, w których jest to samo, bo mam manię wpisywania spotkań w co najmniej kilka miejsc
Dodam jeszcze, że i tak uwielbiam te swoje najważniejsze na świcie rzeczy walające się po mojej torebce. To jest dopiero kobiecość w 100 % wydaniu.
Jedyne co porządkuje to wywalanie śmieci, czyli papierków po cuksach, gumach - to robię co najmniej raz w tygodniu.
powiem ze jest chyba tylko jeden sposob na brak pierdolnika w torebce (co bylo oczywiscie moim udzialem, a jakze!)....nie znoszacy przeciazen kregoslup:/ jak tak ponosilam 5 kg na ramieniu...raz trzy dni nie moglam chodzic.
bolesnie, ale sie oduczylam i nosze...uwaga, absolutne minimum! szok:-)
Nabylam teczke, idealna przegrudki, suwaczki na wszystko odzielne miejsce- tak jak chcialam.
Wlozylam absolutne minimum- tzn. telefon, klucze, gumy, mp3, tampony, witaminki, magazyn- i bylo dobrze, no do idealu nie doszlam, ale bylo ok...do dzis, bo dzisiaj wpadlam na idealny pomysl, zeby dolozyc jescze ksiazke (w pracy ostatnio nudy) i z radoscia moge Was poinformowac, ze rozpierdolilam (z przeproszeniem) zamek.
Teczunia sie otworzyla i ukazala cala swoja zawartosc swiatu...
Pieprzyc przegrodki :bad:
No popłakałam się ze śmiechu haha, w mojej torebce może i mniej wszystkiego ale też w artystycznym nieładzie. Z kluczami problem zawsze, niezmiennie, Telefon na sznurku to czasem zdążę wymacać. No i ja też śmieciara, rachunki, paragony, papierki po batonach, hamburgerach, chusteczki, jakies woreczki foliowe po czymś, zużyte bilety, rozszypane jakieś tabletki od bólu głowy się znajdą , śrubki, dwójki na wózki i .... wymieniac by tu sporo. Moja torebka musi mieć pewien stan nasycenia bałaganem, jak pół roku nie sprzątam to jest tak samo cały czas, jak posprzątam to za tydzień znowu to samo.
Odpowiedz
Jeeeee ubawiłam sie po pachy lol mam absolutnie tak samo, kluzyków do samochodu szukam kilka razy dziennie
Zaraz pokażę mojemu M, - niech nie mówi ze inne mają porządek hehehe
Kiniak napisał(a):Carrie napisał(a):markdottir napisał(a):Skrzacik napisał(a):Jakbym siebie widziała. :D
Do tego ja jeszcze wciskam do torebki wszelkie śmieci, typu rachunek z bankomatu, torebka po bułce, papierki od gumy do żucia I potem przedzieram się przez tony śmiecia, bo to jakoś rośnie w tempie ekspresowym.
ja oprócz w/w mam jeszcze mnóstwo rzeczy niezbędnych do pzreżycia w miejskiej dzungli. Znajomi juz się nauczyli, ze ja mam wszystko: nici i igłę, leki na wszelkie dolegliwosci, plastry itd. Moja torba ma ksywę "torba McGywera" lol
Taa, dołożyć do tego pieluchy, herbatniki, autka, książeczki, coś do picia.. i mamy moją torebkę ;)
nie zapomnij o wilgotnych chusteczkach :>
krem do pupy i dodatkowa butelka i mam komplet ;)
że przypomnę sytuację jeszcze ze studiów..
czasy gdy się jadało na stołówce studenckiej i trzeba było mieć swoje sztućce..
na zajeciach profesor wywołał mnie do tablicy a ja wstając pociagnełam za sobą swoją torbo-worek i co??
wysypało się wszystko (słownie: WSZYSTKO): podpaski, tampony, nóż, widelec, książki, zeszyty, jakaś stara kanpaka, pół jabłka, jakies zdjecia, portfel, kilka kart, i kieszonkowe szachy :)
zanim wstałam z podłogi Profesor wziął kogoś innego.. a do mnie powiedział: oby miała Pani większy porządek w domu ;)
do dziś to pamietam :D
Ja mam w torebce, a raczej torbie (przeważnie noszę duże i pakowne), wieczną rozwałkę: portfel, telefon, dziesiątki rachunków ze sklepów, stare listy zakupów, długopis, karteczki, chusteczki higieniczne i odświeżające do rąk, pękatą kosmetyczkę, z której zazwyczaj coś wypada i wala się luzem, klucze, kluczyki i dokumenty samochodowe, składaną parasolkę :& I oczywiście nigdy nic nie mogę znaleźć. Kiedy dzwoni telefon, to zanim go wygrzebię, przestaje dzwonić Szukanie kluczy pod domem też zajmuje dłuższą chwilę (jak jadę z mężem samochodem, to zaczynam szukać kluczy już parę kilometrów przed domem, żeby nie wysłuchiwać potem pretensji, że tyle to trwa :D ). Jedynie z portfelem nie mam problemu, bo trzymam go w oddzielnej przegródce - przynajmniej wiem, gdzie go szukać ;)
Odpowiedz
Carrie napisał(a):markdottir napisał(a):Skrzacik napisał(a):Jakbym siebie widziała. :D
Do tego ja jeszcze wciskam do torebki wszelkie śmieci, typu rachunek z bankomatu, torebka po bułce, papierki od gumy do żucia I potem przedzieram się przez tony śmiecia, bo to jakoś rośnie w tempie ekspresowym.
ja oprócz w/w mam jeszcze mnóstwo rzeczy niezbędnych do pzreżycia w miejskiej dzungli. Znajomi juz się nauczyli, ze ja mam wszystko: nici i igłę, leki na wszelkie dolegliwosci, plastry itd. Moja torba ma ksywę "torba McGywera" lol
Taa, dołożyć do tego pieluchy, herbatniki, autka, książeczki, coś do picia.. i mamy moją torebkę ;)
nie zapomnij o wilgotnych chusteczkach :>
markdottir napisał(a):Skrzacik napisał(a):Jakbym siebie widziała. :D
Do tego ja jeszcze wciskam do torebki wszelkie śmieci, typu rachunek z bankomatu, torebka po bułce, papierki od gumy do żucia I potem przedzieram się przez tony śmiecia, bo to jakoś rośnie w tempie ekspresowym.
ja oprócz w/w mam jeszcze mnóstwo rzeczy niezbędnych do pzreżycia w miejskiej dzungli. Znajomi juz się nauczyli, ze ja mam wszystko: nici i igłę, leki na wszelkie dolegliwosci, plastry itd. Moja torba ma ksywę "torba McGywera" lol
Taa, dołożyć do tego pieluchy, herbatniki, autka, książeczki, coś do picia.. i mamy moją torebkę ;)
Skrzacik napisał(a):Jakbym siebie widziała. :D
Do tego ja jeszcze wciskam do torebki wszelkie śmieci, typu rachunek z bankomatu, torebka po bułce, papierki od gumy do żucia I potem przedzieram się przez tony śmiecia, bo to jakoś rośnie w tempie ekspresowym.
ja oprócz w/w mam jeszcze mnóstwo rzeczy niezbędnych do pzreżycia w miejskiej dzungli. Znajomi juz się nauczyli, ze ja mam wszystko: nici i igłę, leki na wszelkie dolegliwosci, plastry itd. Moja torba ma ksywę "torba McGywera" lol
Jakbym siebie widziała. :D
Do tego ja jeszcze wciskam do torebki wszelkie śmieci, typu rachunek z bankomatu, torebka po bułce, papierki od gumy do żucia I potem przedzieram się przez tony śmiecia, bo to jakoś rośnie w tempie ekspresowym.
Ja tylko dodam, że mi tampony wypadły z torebki na schodach przed Bazyliką Św Piotra jak pędziłam na audiencję do papieża. Jego ochrona okazała się łaskawa i poczekała jak ja z godnością je pozbierałam i była gotowa na spotkanie z papieżem. Nie muszę wspominać, ze cały czas robione były zdjęcia.
Miało być" będę gotowa"
teleferajna napisał(a):a szukanie kluczy czy telefony to wogóle inna bajka (klucze szukam będąc jeszcze w drodze z pół godziny przed dotarciem - na czas się znajdą)
:D Mam tak samo, a jeszcze jak mi sie zaplacza w jakies sluchawki od Mp3, to potem wyciagam juz wszystko na raz...
mam dokładnie to samo.. wszsytko w głównej dziurze pomimo kilku przegórdek.. jakoś nie mam czasu na rozkładnie po szufladkach.. a jeszcze najgorsze jest to że ja uzywam kilku torebek naraz, mam 3 komórki, w każdej torebce inna pomadka i jak ciś chcę znaleźć to nie szukam w 1 tyleko w każdje z osobna...
mąż już kiedyś powiedział że dla mnie worek to też za mało miesjca ..
a szukanie kluczy czy telefony to wogóle inna bajka :D (klucze szukam będąc jeszcze w drodze z pół godziny przed dotarciem - na czas się znajdą)
Dobrze, że telefon jak dzwoni to świeci, bo w innym przypadku nigdy bym go nie znalazła.
Ja w mojej torebce wiecznie mam bałagan...
Magdolinka napisał(a):Torebka powinna miec mnostwo przegrudek, od telefonu, porfela i na ten piprzony tampon też!!!
w życiu! im więcej przegródek tym więszy problem. bo jakoś te rzeczy nigdy nie trafiaja, tam gdzie powinny być...:( i jak dzwoni to się zaczyna jeszcze odsuwanie niezliczonych suwaczkow. w jedną to przynajmniej łapę włożysz i przy odrobinie szczeście namacasz wreszcie ;)
Zawsze tylko podziwiam mojego Ł jak stoimy przed drzwiami, a ja szukam kluczy...kiedys powiedzial mi, ze ja dorwie i zrobi w koncu w niej porzadek...przez tydzien chowalam do szafy zeby jej nie znazl.
Bez przesady, ale to w koncu mój osobisty balagan i chyba jestem do niego troche przywiazana
ehhh i mnie ten problem dotyczy
wiem też, że wielkość torebki nie ma tutaj znaczenia :>
znam to kiedyś w zimie wyciągnęłam tampon w autobusie zamiast pomadki....
OdpowiedzPodobne tematy