• Gość odsłony: 9741

    Czemu nie lubicie kwiatów doniczkowych?

    8)Jako, że okazało się, że nie jestem jedyna, która nie lubi i, co za tym idzie, nie ma w domu kwiatów doniczkowych, to zakładam taki króciutki (zapewne) wątek.Czemu nie lubicie takich kwiatów?Ja nie znoszę z kilku powodów:1. W moim rodzinnym domu kwiaty doniczkowe zajmowały każdą wolną powierzchnię i były OGROMNE (draceny, fikusy, ananasy, jakaś monstrulana paproć...), więc trochę mi się przejadło. W sumie dość szybko bo od kiedy skończyłam jakieś 10 lat mój pokój stał się azylem bezdoniczkowym ;) Tylko smętny kaktusik stał na parapecie.2. Po drugie uważam, że takie kwiaty muszą pasować do wnętrza, podobnie jak durnostojki. Do mojego (jak i do większości mieszkań szczerze mówiąc:P ) nie pasują.3. Po trzecie nie chce mi się nimi zajmować (teraz cierpię katusze, że muszę pielęgnować mój mikro ogródek).

    Odpowiedzi (16)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-04-20, 17:23:10
    Kategoria: Dom i Wnętrza
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-04-20 o godz. 17:23
0

ja jestem pośrodku. Nie lubię przeładowania kwiatkami ale jednak lubię jak są jakieś.
W jednym pokoju mam zamio. No i balkon - w lecie obsadzony. W lecie wynosze też na balkon kaktusy.

Odpowiedz
Gość 2010-03-05 o godz. 11:19
0

U nas jeden zamio-coś-tam, wiecznie żywy, gorzej niż Lenin...ten kwiatek przeżył podróż z Wawy do Krk przyciśnięty toną pudeł w moim mikro aucie; przeżył remont i zasypanie workiem gipsu (niespecjalnie...), przeżywa niepodlewanie...w sumie już go lubię :)
Co jakieś 1,5 miesiąca kupujemy nowe "trawki" w ikea, bo stare zawsze zmarnujemy...
Kaktusów nie znosimy.
W Wawie miałam dwie piękne juki, dumę mojej babci, z półtora metra miały, dostałam "na nowe mieszkanie" - Toff je sobie upodobał i traktował jako kuwetę. Tata zabrał do biura ;)
Paproci się boję, naprawdę. Brr.

Odpowiedz
becja 2010-03-04 o godz. 21:02
0

no co Wy takie nieroślinne!

u mnie aż: 3 x kaktus(iki)
3 x ledwie widoczne dopiero co wciśnięte w ziemię przyszłe (hyhy) drzewka szczęścia czy jak to zwał - nie wiem co mnie wzięło 8) może przeżyją bidule
bazylia i tymianek - tym daję tydzień jeszcze lol

Za to w wazonach mam zazwyczaj 5 razy tyle - wolę cięcia ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-04 o godz. 19:31
0

Ja mam tylko jadalne. Od rzeżuchy po pepperoncino, ale tylko to, co się da do garnka włożyć (plus kaktusa na wczasach ;) )

Wizja paprotki mnie przeraża 8)

Odpowiedz
Gość 2010-03-03 o godz. 09:48
0

Skrzacik napisał(a):1. W moim rodzinnym domu kwiaty doniczkowe zajmowały każdą wolną powierzchnię i były OGROMNE (draceny, fikusy, ananasy, jakaś monstrulana paproć...), więc trochę mi się przejadło.
O, u mnie też. W pewnym momencie pojawiła mi się alergia i alergolog stwierdził, że to z powodu nadmiaru kwiatów doniczkowych w domu... na 4 pokojach mieliśmy jakieś 100 sztuk. Tragedia.

Ale długo nie mogłam sobie wyobrazić mieszkania bez kwiatów. Teraz, dzięki 2 kotom i dziecku już potrafię - rozdałam, co się jeszcze nadawało do rozdania, i posiadam wyłącznie kaktusy (z pięknym Nablowym na czele) oraz jednego małego fikusa (chyyyyba). Na szczęście w nowym mieszkaniu będę miała tylko 1 okno, na którym da się coś postawić :D

Przy czym ja kwiatki nawet lubię, tylko nie lubię o nie dbać - jeszcze podlanie to pół biedy, ale nawozy itp. mnie zniechęcają.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-03-03 o godz. 07:06
0

violet2000 napisał(a)::)

Odpowiedz
violet2000 2010-03-03 o godz. 07:03
0

:)

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 20:08
0

Przypomniałyście mi.
Idę podlać te moje drapaki ;)

Odpowiedz
Moniqueee 2010-02-13 o godz. 15:46
0

I ja też odetchnęłam z ulgą :) Kwiaty lubię, ale u innych w domu, u mnie to mają ciężki żywot, Narzeczony sie śmieje, że mają porę suchą i deszczową, no ale to sukulenty, to jakoś dają radę lol

Odpowiedz
cortunia 2010-02-13 o godz. 15:26
0

- nie lubię kwiatów w domu
- kot zje wszystko (a jeszcze by się pochorował i co?)
- nie podobaja mi się w ogóle żadne doniczki
- nie mam ręki do kwiatów ususzę wszystko ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-02-13 o godz. 15:18
0

Nienawidziłam kwiatów w domu, bo:

1. w moim rodzinnym były wszystkie możliwe, nawet te brzydkie i kazdy w doniczce z innej parafii
2. od paru lat podlewam w wakacje ogród botaniczny bratowej. Na 80 m2 mieszkania w bloku ma ok 200 roślin, zostawiają mi je na 2 tygodnie ze szczegółową rozpiską co i jak podlewac, 2 osoby z 2 konewkami w ręku robią dokładnie 10 kursów- a więc 40 konewek idzie na raz;/ - nie udało mi się zakonczyć sezonu tak, zeby nicnie zgniło/nie zasuszyło się
3. nie umiem, nie mam ręki do kwiatów

Powoli zmieniam zdanie, z tym ograniczeniem- że tylko mocno zielone, estetyczne rośliny toleruję. Zadnych kwitnących/paprotek i innych wynalazków.
W obecnym domu mam 3. Planuję zakup jeszcze jednego i mam zamiar na tym zakończyć 8)

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 14:44
0

Nie lubię wnętrz przeładowanych roślinami. Sama mam tylko zamioculcasa, którzy nie lubi być za często podlewany i przesadzany i pewnie tylko dzięki temu jeszcze się trzyma 8) Inne rośliny nie pasują mi do wnętrz i tyle. Aha, mąż ma u siebie w gabinecie fikusa barrocco (? taki z "pokręconymi" listkami ;) jeszcze z poprzedniego mieszkania, który już wiele z nami przeżył- trzymamy go z sentymentu.

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 11:31
0

lol

Czyli nie jestem sama ;)

Jak dla mnie to z kwiatami jest za dużo zachodu. Nigdy nie pamiętałam, żeby je podlewać a przesadzanie ich to już w ogóle abstrakcja

No i tez uważam, że mi do mieszkania nie pasują.

Mam jednego dużego kaktusa (jeszcze z panieńskiego pokoju ;) ), który stoi sobie w ganku. Podlewam go jak mi się przypomni i o dziwo ciągle żyje ;)

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 11:27
0

Dopisuję się.

- Nie potrafię o toto dbać. Nigdy nie wiem ile trzeba którego podlewać, nie wspomnę o nawożeniu czy czymś tam. Zresztą nawet o podlewaniu zapominam notorycznie ;)

- "W moim rodzinnym domu kwiaty doniczkowe zajmowały każdą wolną powierzchnię i były OGROMNE" ;)

- Kot mi zrzuca wszelkie możliwe doniczki, obgryza wszystko co rośnie, rozsypuje ziemię i więcej sprzątania mam niż pożytku z tych kwiatków.

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 11:24
0

Hihi, mam podobnie. W domu posiadam trzy kaktusy w doniczkach. Nic innego nie urośnie, wszystko inne zdycha mi błyskawicznie, bo nie pamiętam o podlewaniu. Kiedyś miałam zamiar na balkonie coś sadzić, ale się okazało, że na balkonie też mi zdycha, bo też zapominam i się ogólnie nie znam. lol

A kaktusy jakoś żyją i nawet nie wyglądają źle. ;)

Odpowiedz
Gość 2010-02-13 o godz. 11:23
0

1. Nie mam ręki do kwiatów, wszystko co trzeba podlewać, to zdycha po tygodniu. Kaktusy się ususzyły.

2. Kwiaty u mnie raczej nie pasują i nie mam ich gdzie postawić. A postawić, żeby stały to bez sensu.

3. Wszystko, co ktoś ewentualnie mi w doniczce przyniesie unicestwia kot. I Maks zaraz za nim ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie