• Gość odsłony: 5046

    Układy w pracy

    Chciałam poznać Wasze opinie na temat tzw. układów w pracy.
    Nie chodzi mi o znajomosci, dzieki którym otrzymało sie pracę, ale układy, jakies spiski między pracownikami, obgadywanie kogos bo nie lubia, bo sie czyms wyróznia, "gnębienie" nowego pracownika, zamiast okazac pomoc w zaklimatyzowaniu sie w nowym srodowisku.
    Pytam, bo juz nie wiem czy jestem przewrazliwiona, czy to "towarzystwo" w pracy nie toleruje nowych...

    Odpowiedzi (16)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-04-25, 20:28:33
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-04-25 o godz. 20:28
1

AGA od tego jesteś ich przełożoną, żeby być ponad nimi a nie z nimi.
Trochę brutalnie napisane ale prawda zwłaszcza, jeśli pracownicy sobie na zbyt wiele pozwalają.
AGA jeśli rozmowa na osobności nie przyniosła skutku to ja przy następnej sytuacji powiedziałabym głośno i przy wszystkich, że nie życzę sobie takiego traktowania pracowników, a zwłaszcza nowych, bo to źle wpływa na wizerunek firmy (lub coś tam innego ;) ) A tak poza tym to może by się w końcu pracą zajęli.

AGA obgadywanie, koneksje, pupilostwo będzie zawsze i wszędzie.
Nikt nic na to nie poradzi.
Można być tylko ponad to.
A to, że nielubiana przez Ciebie osoba traktuje Cię służbowo to powinno tylko cieszyć.
Może leciutko zepchnęłaś ją z piedestału na którym stała? ;)
Najprawdopodobniej nie doceniasz swojej władzy w firmie.

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 19:41
0

AGA_M napisał(a):
dzis jest spokoj.. na razie, ale niestety osoba ktorej wczoraj swoje powiedzialam dzis traktuje mnie nadwyraz sluzbowo a mnie przykro z tego powodu, bo tez chcialabym z nimi isc po pracy na piwo, ale nie jestem mile widziana. Czy dlatego ze mam dodatek funkcyjny i zarabiam wiecej, czy dlatego ze nie nadaje sie na kolezanke by po pracy pojsc razem i pogadac chocby o dzieciach, czy planach na wakacje :(
A ja tym bym sie najmniej przejmowala, szczerze mowiac w moich firmach, w ktorych przelozony chodzil z pracownikami na piwo nie dzialo sie najlepiej. Zacieraly sie relacje sluzbowe, trudniej bylo zniesc krytyke od osoby, ktora dzien wczesnije przegadalam caly wieczor. Musisz byc ponad to... pokazac ze w ogole ci nie zalezy, zeby z nimi wychodzic po pracy, skoro uprzykrzają ci życie w czasie pracy. Na prawde z takimi osobami chcialabys gadac o dzieciach, o przyjemnych, bliskich ci sprawach? Mysle, ze jezeli pokazesz, ze ich wyjscia kompletnie cie nie interesuja to wczesniej czy pozniej beda cie prosic abys z nimi poszla. Tylko czy wtedy bedziesz chciala?

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 18:30
0

gapa napisał(a):po prostu finansowo (lepsze pieniadze na premie, lub wyższe podwyzki pensji) i organizacyjnie (przydzielaj lżejszą lub bardziej satysfakcjonującą pracę) wyrózniaj te osoby które nie knują.
z tym to bym bardzo uważała, bo jeśli tak jak AGA_M pisze są to osoby "bliskie" prezesowi to zaraz będzie dym, że mobbing

a tak od siebie mogę dodać, że niestety takie chore sytuacje są bardzo ciężkie do wytępienia zwłaszcza jak jest na to (oficjalnie lub nie) przyzwolenie góry
u mnie tak było. moja przełożona była wtyką prezesa, robiła co jej się rzewnie podobało i to na co miała ochotę, albo byłeś z nią albo przeciwko niej, rezultat był taki, że w firmie działała tzw. "mafia" i wszyscy o tym wiedzieli. ale kierownictwo nic z tym nie robiło bo tak było wygodnie, donosiciele i włazodupy byli górą
ja nie wytrzymałam i odeszłam

AGA_M nie wiem jak powinnaś sobie z tym poradzić ale trzymam za ciebie kciuki :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 16:18
0

kurczak dzięki, ale nie trzeba...
Chciałam tylko sie dowiedziec co sądzicie o takich sytuacjach, spięciach miedzy pracownikami i czy da sie tego uniknąc.
Ale widze, że niestety nie, bo nawet jak nie ma rywalizacji o stanowisko, to zawsze znajdzie sie powód do dokuczania innym. Ludzie bez plotek i obgadywania zyc nie umia :(

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 15:32
0

Aga - chodzilo mi o to, ze gdybyś była sławna to jeszcze w brukowcach pisaliby o Tobie rzeczy wyssane z palca.

Aga- myślę ze musisz wykonać pracę nad sobą i swoją samooceną.
Dopóki nie uwierzysz w siebie i nie zaczniesz siebie szanowac to Twoji podwładni będa Cię traktowac jak Ty siebie traktujesz.
A przecież Twoi przełożeni Ciebie doceniaja. Sama pisałaś ze wszyscy widzą Cię lepiej niz Ty się czujesz. Ze jesteś świetną mamą, żoną, pracownikiem. Widocznie jesteś, ale Ty wciąz nie chcesz w to uwierzyć.

Aga - dzisiaj mam za dużo pracy by móc się skupić na Twoim problemie i napisać co o tym myślę, ale dzis późno wieczorem powinnam coś skrobnąc.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-04-25 o godz. 15:19
0

[quote="kurczak
Aga - ale to naprawdę nie powinno Cię z zaden sposób interesowac! Musisz nauczyć się to olewać.
Ludzie gadali, gadają i będa gadac. Niech im to idzie na zdrowie czy tam kij im w oko.
Dobrze ze nie jesteś z celebrities, bo wtedy dodatkowo by pisali i to takie bzdury, ze wtedy to tylko mozna naprawde w czarną rozpacz wpaść.

Tak jak wczesniej mówiłam - "praca jest po to by móc zyć, a nie zycie po to by móc pracować".
Jak nie masz na coś wpływu to nie ma co się stresować. Trzeba dbać o swoje zdrowie psychiczne!
A wsparcie nowemu możesz udzielić własnie dobrym słowem.

chyba jestem niekumata bo nie wiem o co chodzi w tym zdaniu "Dobrze ze nie jesteś z celebrities, bo wtedy dodatkowo by pisali i to takie bzdury, ze wtedy to tylko mozna naprawde w czarną rozpacz wpaść."

Niestety ja tak nie potrafie :( w pracy spedzam 3/4 dnia i w domu tez czesto o pracy mysle bo będąc księgową nie da się po 8 godz. schowac dokumenty i o niczym nie myslec, bo czesto do domu zabieram robote, albo tylko w glowie rozwiazuje jakies problemy lub szukam na necie intepretacji :(
dzis jest spokoj.. na razie, ale niestety osoba ktorej wczoraj swoje powiedzialam dzis traktuje mnie nadwyraz sluzbowo a mnie przykro z tego powodu, bo tez chcialabym z nimi isc po pracy na piwo, ale nie jestem mile widziana. Czy dlatego ze mam dodatek funkcyjny i zarabiam wiecej, czy dlatego ze nie nadaje sie na kolezanke by po pracy pojsc razem i pogadac chocby o dzieciach, czy planach na wakacje :(

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 14:48
0

AGA_M napisał(a): a wręcz czuje, ze czesto sama jestem na ich języku gdy cos mi sie nie podoba i o tym powiem :(
Aga - ale to naprawdę nie powinno Cię z zaden sposób interesowac! Musisz nauczyć się to olewać.
Ludzie gadali, gadają i będa gadac. Niech im to idzie na zdrowie czy tam kij im w oko.
Dobrze ze nie jesteś z celebrities, bo wtedy dodatkowo by pisali i to takie bzdury, ze wtedy to tylko mozna naprawde w czarną rozpacz wpaść.

Tak jak wczesniej mówiłam - "praca jest po to by móc zyć, a nie zycie po to by móc pracować".
Jak nie masz na coś wpływu to nie ma co się stresować. Trzeba dbać o swoje zdrowie psychiczne!
A wsparcie nowemu możesz udzielić własnie dobrym słowem.

Odpowiedz
gapa 2010-04-25 o godz. 04:47
0

trudna sprawa :(

jeśli mozesz napisz więcej, pewnie niewiele pomozemy ale Ty się wygadasz i może będzie Ci lżej , a może sama wpadniesz na jakiś pomysł :)

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 04:21
0

gapa napisał(a):Aga, powiedziałaś że jesteś ich kierownikiem?
1. pokazałaś im że nie akceptujesz takiej atmosfery?
2. czy masz w reku jakieś instrumenty zarządcze? np premie motywacyjną
3. czy jest choć jedna osoba, która nie spiskuje a w miarę dobrze pracuje?

wiem że tylko w teorii jest to prost,e ale bez teorii trudno o skuteczną praktykę:

po prostu finansowo (lepsze pieniadze na premie, lub wyższe podwyzki pensji) i organizacyjnie (przydzielaj lżejszą lub bardziej satysfakcjonującą pracę) wyrózniaj te osoby które nie knują.
ad.1 pokazałam, nawet po pracy przeprowadziłam rozmowe z osoba ktora mi najbardziej podpadla (teraz pewnie ja podpadłam Prezesowi ze odważyłam się nagadac "jego pupilkowi'
ad.2 niestety nie ode mnie zależy wysokosc wynagrodzenia choc kazda podwyzka jest koncultowana ze mna, ale to raczej ze wzgledow finansowych firmy bo ostatnie zdanie nalezy do "naczelnego firmy "
ad.3 są moze dwie... jedna z nich odchodzi bo znalazla prace blizej wlasnego domu i w swoim zawodzie a druga siedzi i pracuje 8 godz, co szef docenil dajac jej ostatnio podwyzke o 100 zl wiecej niz innym na podoabnych stanowiskach

najbardziej to podpadly mi trzy inne osoby w tym jedna z nich to "pan dyrektor" tylko niestety swoje błędy zwala na podwładnych :(

ciężka sprawa... niby Prezes mowi ze mam kierownicze stanowisko, ale chyba tylko z obowiązku i odpowiedzialnosci bo na relacje miedzy pracownikami nie mam wpływu, a wręcz czuje, ze czesto sama jestem na ich języku gdy cos mi sie nie podoba i o tym powiem :(

Odpowiedz
gapa 2010-04-25 o godz. 03:56
0

Aga, powiedziałaś że jesteś ich kierownikiem?
1. pokazałaś im że nie akceptujesz takiej atmosfery?
2. czy masz w reku jakieś instrumenty zarządcze? np premie motywacyjną
3. czy jest choć jedna osoba, która nie spiskuje a w miarę dobrze pracuje?

wiem że tylko w teorii jest to prost,e ale bez teorii trudno o skuteczną praktykę:

po prostu finansowo (lepsze pieniadze na premie, lub wyższe podwyzki pensji) i organizacyjnie (przydzielaj lżejszą lub bardziej satysfakcjonującą pracę) wyrózniaj te osoby które nie knują.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-04-24 o godz. 22:19
0

Aga, może staraj się tym tak nie przejmować. A nowym szepnij w kuchni, że ta osoba taka już jest i żeby tego nie brały za bardzo do siebie ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 20:36
0

rena napisał(a): A ty Aga nie dołuj sie tym. Może weź urlop, pojedź gdzieś z mężem, Natalką, odpocznij. Będzie ok, zobaczysz, jak tylko wiosna przyjdzie, będzie lepiej. Też mam doła i próbuję wierzyć w to, zę to minie wraz z cieplejszymi promykami słonka.
Nie moge zdzierżyc tego ze osoba "stary pracownik" dokucza chocby slownie "nowemu" przy innych. Ja jako ich przełożona powinnam zareagowac, powiedzicPrezesowi, ale nie chce kablowac bo i tak Prezes nie uwierzy bo ta co dokucza to "pupilek" prezesa choc jest tylko "zwykłym " pracownikiem
Nie wiem czy jasno napisalam to z czym mam problem, ale nasz firma miesci sie na jednym pietrze budynku, zatrudnia 17 prcownikow i nie ma gdzie kogo przeniesc, nie da sie unikac spotkania z daną osobą a w kuchni słysze "tylko" albo "aż" szepty na temat nowych :(

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 19:13
0

Temat - rzeka...
Przechodziłam to w mojej ostatniej pracy. Muszę przyznać, ze dziwna atmosfera, niedomówienia, głupie usmiechy, brak informacji mogą wykończyć każdą, nawet najsilniejszą osobę.
To nie była moja pierwsza praca, wcześniej radziłam sobie super, miałam doswiadczenie w pracy w kraju i zagranicą, znałam języki. Ta praca była poniżej moich kwalifikacji (teraz to wiem ) ale blisko domu, a ja chciałam skończyć magisterkę.
Dział sprzedaży, 4 pracowników, w tym 2 kierowniczki, które nieustannie rywalizowały ze sobą. Paranoja. Jak jedna do człowieka się odzywała, to druga była obraożona, ze się z tamtą trzyma. Nowi pracownicy zostawieni sami sobie, bez informacji, czasami nawet nie odpowiadano na pytania.
Przypłaciłam to ciężką nerwicą. Było coraz gorzej, bałam się szukać innej pracy, przestałam wierzyć w swoje możliwości. Ale w końcu jakimś cudem przyszło opamiętanie. Chyba byłam kablem, ale poszłam porozmawiać z Prezesem o atmosferze w moim dziale. Zgodnie z moimi sugestiami Prezes ustanowił 1 kierowniczkę, a raczej kierownika 8) , dziewczyny generalnie nie zostały zdegradowane, tylko przeniesione na samodzielne stanowiska, jedna później zwolniona. Ja też przeniosłam się do innego działu, gdzie awansowałam. niby ok, juz tam nie pracuję, prowadze własną firmę, ale mam kontakt i wiem, ze teraz atmosfera jest ok. Ale jak sobie to przypominam, to nawet teraz nie moge o tym spokojnie mysleć, nie moge zrozumiec, jak mogłam dać sie wpakowac w takie bagno, jak mogłam dać się tak gnoić... Wiem co to znaczy mobbing i żałuję, ze nie zareagowałam wcześniej. Ale są takie momenty, ze nawet najsilniejszy człowiek jest bardzo słaby, a ta gówniana sytuacja w pracy nałożyła się u mnie z problemami w życiu osobistym. Myslałam, ze nic nie jestem warta...
Przepraszam, ze tak chaotycznie...
A ty Aga nie dołuj sie tym. Może weź urlop, pojedź gdzieś z mężem, Natalką, odpocznij. Będzie ok, zobaczysz, jak tylko wiosna przyjdzie, będzie lepiej. Też mam doła i próbuję wierzyć w to, zę to minie wraz z cieplejszymi promykami słonka.

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 18:40
0

Niestety tak jak napisały dziewczyny tego nie da się chyba uniknąć w żadnej pracy ;) bo takie zachowania jak obgadywanie,patrzenie na ręce nowemu pracownikowi itp. chyba leży w ludzkiej naturze a już jak ktoś zarabia więcej lub ma jakieś fory u pracodawcy to już wogóle
Napewno trzeba robić swoje i nie przejmować się jak pracownicy zobaczą,że nie rusza cię ich plotkowanie za plecami to dadzą sobie spokój i znajdą innego "kozła ofiarnego".

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 18:24
0

Nie przejmować się i tyle! Zakaceptowac ze tak było, jest i będzie. Taka podła ludzka natura. Inaczej człowiek się spali.
Oczywiście wyjątki się zdarzają. Ale ja w cuda nie wierzę.

A nowy zazwyczaj ma kiepsko - musi wypracowac sobie, wywalczyć sobie miejsce w stadzie.
Coś tam było,ze to inteligencja emocjonalna człowieka odpowiada za to by móc dostosowac się do warunków panujących w jakiejs społeczności.
Nalezy wejsc do społeczności, po cichu, bez szumu wokół swojej osoby rozejrzec się, ocenić z kim nam po drodze, z kim na co możemy sobie pozwolić, na kim mozna polegac - no i wypracować sobie pewne schematy współpracy. Da się to zrobic i naprawe mozna potem miec dobre układy.

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 18:03
0

AGA_M napisał(a):ale układy, jakies spiski między pracownikami, obgadywanie kogos bo nie lubia, bo sie czyms wyróznia, "gnębienie" nowego pracownika, zamiast okazac pomoc w zaklimatyzowaniu sie w nowym srodowisku.
to jest coś co jest nieuniknione
u nas w pracy jest naprawde mało osób, 10 i każdy na każdego nadaje, jeden nadaje na innego, inny na drugiego, a drugi na pierwszego i tak w kółko, każdemu coś nie pasuje i jak słysze takie marudzenie to zawsze mówię, że to tylko praca, robisz swoje, nie musisz się z nikim kumplowac latać na piwo i w ogóle, więc bądź miły służbowo i tyle, ale ludzie jak nie mają się czym zajmowac lubią psioczyć chyba - to moje obserwacje ;)

Mamy nową koleżankę, która po jednym dniu już stwierdziła, że nie lubi innej - matko nawet jej nie poznała, co więcej, widziała ja tylko i oprócz cześc i wymiany imion nic z nią nie rozmawiała, ech, czasem szkoda słów

więc zgodnie ze swoją radą robię swoje i tyle :D

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie