-
Gość odsłony: 5735
Saute do pracy?
Dziś małżonek mnie zapytał czemu się tak codziennie maluję i czemu czasem nie wyjdę (na przykład do pracy) bez makijażu. Pytanie mnie prawie zabiło, bo nie wiem co musiałoby się stać, żebym nieumalowana pojawiła się w biurze.. :o
A Wy jak?
Dlatego piszę trochę jak szczoteczka do zębów ;)
Bo niby można zrobić jakieś zestawienie - co jest bardziej osobiste, a co mniej, a co tylko trochę itp. Ale to b.trudno porównywać, więc ogólnie przyjęta jest zasada, że nie pożycza się przyborów higieniczno - kosmetycznych...
Mi bardziej chodziło nie o tusz (to bym raczej porównała do dania komuś odobinę pasty z mojej tubki - nic takiego!) tylko o tę szczoteczkę/spiralkę czy jak tam to nazwać ;) Bo chyba nie brała od koleżanki tuszu na własną spiralkę? lol A to juz bardziej przypomina pożyczenie szczoteczki do zębów...
Yyyyy, tusz do rzęs na równi ze szczoteczką? ;)
Ja az tak ortodoksyjna nie jestem lol
Anirrak - co to sie jej sporadycznie zdarzało poleciaeć do roboty bez makeupu ;)
Mnie tam bardziej od tego, że w pracy, zdziwiło to :
Kinia Jones napisał(a): biore od niej czasami tusz i coś tam sobie rzęsy przyciemniam 8)
To tak trochę jak szczoteczkę do zębów pożyczać od koleżanki... ;)
Alma_ napisał(a):Ja chyba wiem, o co chodzi Jani, bo sama mam taką koleżankę, którą "poprawia" makijaż średnio co 1,5h - nie wiem dokładnie, co, bo nie stoję nad nią w toalecie, ale widzę, jak lata tam z gigantyczną kosmetyczką, a pod koniec dnia jej rzęsy wyglądają jak patyczki, a na twarzy ma skorupkę makijażu ;)
Chyba o to chodziło?
Jania napisał(a):śmieszy mnie zabieranie całej torby kosmetyków i podmalowywanie się co chwila czy to przy biurku czy w firmowej łazience... przy założeniu, że cały makijaż został już raz wykonany zazwyczaj w domu
Ale malowania się przy biurku nie zdzierżyłabym, to dla mnie czynnoś porównywalnie intymna, co dłubanie w zębach
tak dokładnie o to :)
Alma_ napisał(a):
Chyba o to chodziło?
Jania napisał(a):śmieszy mnie zabieranie całej torby kosmetyków i podmalowywanie się co chwila czy to przy biurku czy w firmowej łazience... przy założeniu, że cały makijaż został już raz wykonany zazwyczaj w domu
mnie osobiscie to lekko oslabia, a nie smieszy ;), ale nijak mi to pasowalo do wypowiedziec KiniJ.
i dlatego myslam, ze moze cos zle rozumiem, ale teraz juz wiem, ze ze rozumialam dobrze.
Ja chyba wiem, o co chodzi Jani, bo sama mam taką koleżankę, którą "poprawia" makijaż średnio co 1,5h - nie wiem dokładnie, co, bo nie stoję nad nią w toalecie, ale widzę, jak lata tam z gigantyczną kosmetyczką, a pod koniec dnia jej rzęsy wyglądają jak patyczki, a na twarzy ma skorupkę makijażu ;)
Chyba o to chodziło?
Jania napisał(a):śmieszy mnie zabieranie całej torby kosmetyków i podmalowywanie się co chwila czy to przy biurku czy w firmowej łazience... przy założeniu, że cały makijaż został już raz wykonany zazwyczaj w domu
Ale malowania się przy biurku nie zdzierżyłabym, to dla mnie czynnoś porównywalnie intymna, co dłubanie w zębach
Alma_ napisał(a):
Czyli chyba założyła, że ta koleżanka nakłada jeden makijaż na poprzedni.
Ale dlaczego - nie wiem.
Neee, nie miała podstaw, by tak pomyśleć:
Kinia Jones napisał(a):Szczytem mojego umalowania są potuszowane rzęsy, ale i to się nie za często zdarza. I to zazwyczaj wtedy jak wejdę do pracowej łazienki gdzie jakaś koleżanka właśnie się maluje.
;)
Alma wiem co napisala Jania, ale dla mnie to ni w zab nie bylo logiczne ;)
i myslalam, ze cos zle zrozumialam.
awangarda w stylu retro napisał(a):Jania napisał(a):Alma_ napisał(a):Jania napisał(a):Dżej napisał(a):Jania napisał(a):czyli nakłada warstwowo - suupeerrr
A Ty Jania jak poprawiasz zjedzoną szminkę, to rozumiem, że najpierw zmywasz dokładnie cały makijaż, żeby za 3 minuty nałożyć od nowa?
Alma - cytat dotyczył KOLEZANKI Kinii Jones:) i o takich osobach napisałam, ze mnie śmieszą
A ja się powtórzę - jakie warstwy?
Jak wychodzę z domu z kremem na twarzy, to co w tym złego / śmiesznego, że nałożę makijaż w pracy?
w tym nic, śmieszy mnie zabieranie całej torby kosmetyków i podmalowywanie się co chwila czy to przy biurku czy w firmowej łazience... przy założeniu, że cały makijaż został już raz wykonany zazwyczaj w domu
az poszukalam tego co napisla Kinia J. czyli:
Kinia Jones napisał(a):No to ja jestem jaka dziwna w porównaniu do Was, ponieważ ja się do pracy nigdy nie maluję ;) No, ale myślę, że jestem usprawiedliwiona, bo ja się w ogóle nie maluję. Szczytem mojego umalowania są potuszowane rzęsy, ale i to się nie za często zdarza. I to zazwyczaj wtedy jak wejdę do pracowej łazienki gdzie jakaś koleżanka właśnie się maluje. To wtedy biore od niej czasami tusz i coś tam sobie rzęsy przyciemniam 8)
Jania czyli kto Cie smieszy Kinia czy kolezanka Jej?
i wg. Ciebie, ktora z nich robi makijaz na juz powstalym?
awa, Jania odpowiadziała już na to pytanie, sama zacytowałaś tę odpowiedź:
Jania napisał(a):Alma - cytat dotyczył KOLEZANKI Kinii Jones:) i o takich osobach napisałam, ze mnie śmieszą
Czyli chyba założyła, że ta koleżanka nakłada jeden makijaż na poprzedni.
Ale dlaczego - nie wiem.
Kinia Jones napisał(a):No to ja jestem jaka dziwna w porównaniu do Was, ponieważ ja się do pracy nigdy nie maluję ;) No, ale myślę, że jestem usprawiedliwiona, bo ja się w ogóle nie maluję. Szczytem mojego umalowania są potuszowane rzęsy, ale i to się nie za często zdarza.
podpisuje sie pod tym. :o)
maluję się rzadko. jak mam fantazję to na jakieś wyjście lub imprezę zrobie sobie oko ;o)
czasem sobie rzęsy tuszem pociągnę, ale do pracy raczej nie. cały dzień siedzę przed komputerem i trę oczy. średnio potem wyglądam z czarnymi cieniami pod oczami...
Nabla napisał(a):Myślę, że gdybym pracowała z klientami byłoby inaczej.
z tym też się zgadzam ;o)
Dżej napisał(a):Moim zdaniem nie ma kobiety, która nie wyglądałaby lepiej w dobrym makijażu niż bez. Nie ma cery, której nie poprawi dobry podkład. Nie ma rzęs, których nie wydłuży tusz..
Pewnie tak...
Lubię naturalność i nie podobają mi się mocno pomalowane młode kobiety. Widoczny podkład, puder, tusz pogrubiający i wydłużający nienaturalnie - no nie lubię. Skupiam się wtedy na tapecie a nie na osobie.
Dopiero od niedawna potrafię czuć się dobrze w makijażu, kiedy chodziłam do pracy to na co dzień byłam nieumalowana ale nie miałam wtedy nic do zarzucenia swojej cerze, teraz jest gorzej. Mam raczej ciemną oprawę oczu i przy moim systemie tusz wiele nie zmienia ;) natomiast ja muszę się pilnować i nie trzeć oka kiedy mnie swędzi bo zawsze coś tam rozmażę lol lol lol
Jania napisał(a):Alma_ napisał(a):Jania napisał(a):Dżej napisał(a):Jania napisał(a):czyli nakłada warstwowo - suupeerrr
A Ty Jania jak poprawiasz zjedzoną szminkę, to rozumiem, że najpierw zmywasz dokładnie cały makijaż, żeby za 3 minuty nałożyć od nowa?
Alma - cytat dotyczył KOLEZANKI Kinii Jones:) i o takich osobach napisałam, ze mnie śmieszą
A ja się powtórzę - jakie warstwy?
Jak wychodzę z domu z kremem na twarzy, to co w tym złego / śmiesznego, że nałożę makijaż w pracy?
w tym nic, śmieszy mnie zabieranie całej torby kosmetyków i podmalowywanie się co chwila czy to przy biurku czy w firmowej łazience... przy założeniu, że cały makijaż został już raz wykonany zazwyczaj w domu
az poszukalam tego co napisla Kinia J. czyli:
Kinia Jones napisał(a):No to ja jestem jaka dziwna w porównaniu do Was, ponieważ ja się do pracy nigdy nie maluję ;) No, ale myślę, że jestem usprawiedliwiona, bo ja się w ogóle nie maluję. Szczytem mojego umalowania są potuszowane rzęsy, ale i to się nie za często zdarza. I to zazwyczaj wtedy jak wejdę do pracowej łazienki gdzie jakaś koleżanka właśnie się maluje. To wtedy biore od niej czasami tusz i coś tam sobie rzęsy przyciemniam 8)
Jania czyli kto Cie smieszy Kinia czy kolezanka Jej?
i wg. Ciebie, ktora z nich robi makijaz na juz powstalym?
Maluję się zawsze, na uczelnię i do pracy. Do pracy, bo tego wymaga ode mnie miejsce i stanowisko pracy, na uczelnię, bo lubię oraz reprezentuję studentów mojego roku, co tekże uważam za powód do nienagannej prezencji ;). Bez makijażu wyglądam niestety nijak. Na makijaż poświęcam tyle czasu ile potrzeba nie robię go w pośpiechu dlatego myślę, że nie szkodzę nim sobie. Codzinnie używam podkładu, pudru brązującego w roli różu, kredki/cienia, tuszu do rzęs(to absolutne mininum!) czasami błyszczyka.
Odpowiedz
Jania napisał(a):
w tym nic, śmieszy mnie zabieranie całej torby kosmetyków i podmalowywanie się co chwila czy to przy biurku czy w firmowej łazience... przy założeniu, że cały makijaż został już raz wykonany zazwyczaj w domu
A mnie śmieszą laski które siedzą cały dzień przy swoich biurkach i nawet twarzy bibułką matującą nie "przetrą" a swieeeeecą się na kilometr
Nie mówiąc już o lekkim przypudrowaniu :|
Alma_ napisał(a):Jania napisał(a):Dżej napisał(a):Jania napisał(a):czyli nakłada warstwowo - suupeerrr
A Ty Jania jak poprawiasz zjedzoną szminkę, to rozumiem, że najpierw zmywasz dokładnie cały makijaż, żeby za 3 minuty nałożyć od nowa?
Alma - cytat dotyczył KOLEZANKI Kinii Jones:) i o takich osobach napisałam, ze mnie śmieszą
A ja się powtórzę - jakie warstwy?
Jak wychodzę z domu z kremem na twarzy, to co w tym złego / śmiesznego, że nałożę makijaż w pracy?
w tym nic, śmieszy mnie zabieranie całej torby kosmetyków i podmalowywanie się co chwila czy to przy biurku czy w firmowej łazience... przy założeniu, że cały makijaż został już raz wykonany zazwyczaj w domu
Jania napisał(a):Dżej napisał(a):Jania napisał(a):czyli nakłada warstwowo - suupeerrr
A Ty Jania jak poprawiasz zjedzoną szminkę, to rozumiem, że najpierw zmywasz dokładnie cały makijaż, żeby za 3 minuty nałożyć od nowa?
Alma - cytat dotyczył KOLEZANKI Kinii Jones:) i o takich osobach napisałam, ze mnie śmieszą
A ja się powtórzę - jakie warstwy?
Jak wychodzę z domu z kremem na twarzy, to co w tym złego / śmiesznego, że nałożę makijaż w pracy?
Jania napisał(a):ale widzę, że prawie każda moja wypowiedź wywołuje Twoją czepliwą naturę
To by się trochę zgadzało - wkurzasz mnie kosmicznie swoimi przemądrzałymi postami tu i ówdzie..
Dżej napisał(a):Jania napisał(a):czyli nakłada warstwowo - suupeerrr
A Ty Jania jak poprawiasz zjedzoną szminkę, to rozumiem, że najpierw zmywasz dokładnie cały makijaż, żeby za 3 minuty nałożyć od nowa?
Jania napisał(a):Jestem za kosmetykami, których poprawiac nie trzeba
Poproszę o namiary na szminkę, która nie zniknie z moich ust przez 9h w pracy.
no to masz pecha - bo akurat nie używam pomadki - jak dla mnie zbędny gadżet, poza tym moja wypowiedź dotyczyła nie tylko tekstu o samej pomadce, ale o pudrze i cieniach - ale widzę, że prawie każda moja wypowiedź wywołuje Twoją czepliwą naturę
zakładam, że przed nałożeniem kolejnej warstwy pomadki nalezy pozostałości zmyć - czy też zjeść :o - to już w zalezności od preferencji
ale a propo's pomadki to z tego co pamiętam na swoim ślubie miałam pomadkę krynolina polożoną na bazie i trzymała się dobrych kilka godzin - nawet po jedzeniu i życzeniach nie musiałam jej poprawiać
Alma - cytat dotyczył KOLEZANKI Kinii Jones:) i o takich osobach napisałam, ze mnie śmieszą
podpisuję się pod wypowiedzią Anisz
na ogół maluje sie do pracy, zdarza mi sie sporadycznie tego nie robic kiedy zaspie albo mi sie nie chce;) czuje sie wtedy troche "naga", fakt.
Odpowiedz
Jania napisał(a):Kinia Jones napisał(a):I to zazwyczaj wtedy jak wejdę do pracowej łazienki gdzie jakaś koleżanka właśnie się maluje
a ja tego nie rozumiem - jak można malowac się w łazienkowej pracy? A oświetlenie? I co wczesniejsze wartswy najpierw zmazuje czy nakłada na nie? wrr
Jakie wczesniejsze warstwy? Przeciez Kinia Jones pisała własnie, że się NIE maluje, więc nie ma wczesniejszych warstw.
Mnie też się zdarza wyjść z domu tylko z kremem na twarzy i wykonać cały make-up w pracy, jeśli muszę (zajmuje mi max kwadrans).
nie maluję sie do pracy, chyba, że mam spotkanie z klientem i mam czas
maluję się w zasadzie na imprezy typu Wigilia itp.
Dobra, może ja nie jestem królową elegancji, ale kurde do pracy to się chodzi po to, żeby pracować, a nie żeby się malować w toalecie co 2 godziny. Widok dziewcząt z pełnymi kosmetyczkami, poprawiających swoje "makeupy" w pracy przyprawia mnie nieodmiennie o żałość.
Odpowiedz
Jania napisał(a):Oleta napisał(a):Jania napisał(a): I co wczesniejsze wartswy najpierw zmazuje czy nakłada na nie?
Eeee... No raczej nie zmywa się całego makijażu żeby przypudrować nosek, poprawić szminkę lub cień na powiece... To naganne? ;)
czyli nakłada warstwowo - suupeerrr
Jania chyba ciutkę przesadzasz
W pracy nie ma warunków do tego żeby zmywać makijaż i od nowa nadładać, zresztą aby tylko przypudrować nosek nie widzę potrzeby od razu zmywać całego makijażu.
Tak czy inaczej, każdy robi tak jak lubi :)
Jania napisał(a):czyli nakłada warstwowo - suupeerrr
A Ty Jania jak poprawiasz zjedzoną szminkę, to rozumiem, że najpierw zmywasz dokładnie cały makijaż, żeby za 3 minuty nałożyć od nowa?
Jania napisał(a):Jestem za kosmetykami, których poprawiac nie trzeba
Poproszę o namiary na szminkę, która nie zniknie z moich ust przez 9h w pracy.
Oleta napisał(a):Jania napisał(a): I co wczesniejsze wartswy najpierw zmazuje czy nakłada na nie?
Eeee... No raczej nie zmywa się całego makijażu żeby przypudrować nosek, poprawić szminkę lub cień na powiece... To naganne? ;)
czyli nakłada warstwowo - suupeerrr
Na szczescie moge pozwolic sobie na brak makijazu w pracy :) I choc najczesciej jego brak to wynik moich uczulen to czuje sie dobrze bez makijazu. Jak moja skora mi pozwala to minimum jest dla mnie tusz do rzes (plus krem oczywiscie), nawilzajaca pomadka przy klimie i tyle :)
Odpowiedz
Jania napisał(a): I co wczesniejsze wartswy najpierw zmazuje czy nakłada na nie?
Eeee... No raczej nie zmywa się całego makijażu żeby przypudrować nosek, poprawić szminkę lub cień na powiece... To naganne? ;)
Dżej napisał(a):Moim zdaniem nie ma kobiety, która nie wyglądałaby lepiej w dobrym makijażu niż bez. Nie ma cery, której nie poprawi dobry podkład. Nie ma rzęs, których nie wydłuży tusz..
Niby tak, ale makijażem równie łatwo zepsuć sobie urodę, co poprawić ;)
Ja na co dzień używam podkładu (poza latem), pudru, czasem tuszu i kredki (bo mam długie i czarne rzęsy), błyszczyka (który zjadam w godzinę lol ).
Ale nie widzę tragedii w wyjściu saute, zdarza mi się, do pracy też.
Do pracy zawsze puder płynny, puder w kamieniu, róż,tusz, bezbarwna ochronna pomadka.
W dni wolne się nie maluję. Niech skóra oddycha, krem nivea na twarz, a jak musze wyjść z domu to dodatkowo tylko tusz i pomadka bezbarwna.
Rzęsy muszę umalować, bo wyglądam jakbym nie miała oczu :|
Mąż woli mnie bez makijażu, nie rozumiem czemu skoro w makijażu mam gładsza skorę, dłuższe rzęsy i delikatne rumieńce nadające lekkości.
Zawsze chodzę do pracy umalowana - podbnie jak u Lexy to część mojego porannego rytuału.
Ale mój makijaż do pracy do podkład, puder, tusz i błyszczyk. Zatem nic wielkiego (bynajmniej dla mnie ;) )
Kinia Jones napisał(a):I to zazwyczaj wtedy jak wejdę do pracowej łazienki gdzie jakaś koleżanka właśnie się maluje
a ja tego nie rozumiem - jak można malowac się w łazienkowej pracy? A oświetlenie? I co wczesniejsze wartswy najpierw zmazuje czy nakłada na nie? wrr
Jestem za kosmetykami, których poprawiac nie trzeba bo takie korekty zazwyczaj nie służą dobrze ich nosicielce.
Zazdroszczę osob, które wyglądają super bez makijażu, bo znam takowe. Ja maluję się do pracy czy inne wyjścia. Na szczęście minąl mi bezpowrotnie stan by nie pójść do sklepu czy wyrzucić smieci bez makijazu i odpowiedniego ubioru.
Dżej napisał(a):Moim zdaniem nie ma kobiety, która nie wyglądałaby lepiej w dobrym makijażu niż bez. Nie ma cery, której nie poprawi dobry podkład. Nie ma rzęs, których nie wydłuży tusz..
Oczywiście :) Tyle, że są kobiety, którym nie przeszkadza, jeśli wyglądają gorzej=są nieumalowane ;)
W dawnych czasach, kiedy nie byłam jeszcze kurą domową lol i wychodziłam do ludzi (tj. do pracy), absolutne minimum to tusz do rzęs i korektor. A teraz - podkład, korektor, róż, tusz, cienie - to taka wersja standard lol
Ale cóż robic - starzeję się i wygląd już nie ten ;)
Do pracy jeszcze nie chodzę... A na uczelnię i inne wyjścia mam specyficzny system. Normalnie, na zajęcia, zawsze jestem umalowana - absolutne minimum to tusz do rzęs. Poza zajęciami raczej się nie maluję, chociaż czasem mi sie zachce albo spojrzę w lustro i stwierdzę że wyglądam jakbym nie miała twarzy, to wtedy też trzeba sie ratować przynajmniej tuszem ;)
Odpowiedz
do pracy zawsze w makijażu. Z resztą z reguły w makijażu - bardzo lubię się malować, jestem do tego przywyczajona, makijaż to część mego porannego rytuału :)
w wyjątkowych sytuacjach, np. jak zaśpię, to maluję się w samochodzie. Mąż prowadzi, a ja nakładam makijaż. Przy czym na codzień maluję się lekko: korektor, puder, kredka do oczu pasująca do stroju, tusz do rzęs i błyszczyk. :)
przez Was sie umalowalam i co?
i :butthead: - snieg zmyl wszytko lol
Dżej napisał(a):Moim zdaniem nie ma kobiety, która nie wyglądałaby lepiej w dobrym makijażu niż bez
Nie no ja generalnie wygladam lepiej w jakimkolwiek makijazu niz bez lol Ale nie chce mi sie malowac z reguly ;)
pracuję od jakichś 3h, nadal w koszulce nocnej ;)
muszę powiedzieć, że baaardzo to lubię, jeśli tylko mam na tyle zróżnicowane obowiązki i/lub na tyle czasu wolnego, żeby co parę dni jednak wychodzić 'do ludzi'.
Jeszcze nigdy nie zjawiłam się w pracy bez makijażu. Robię lekki, naturalny.
Dżej napisał(a):Moim zdaniem nie ma kobiety, która nie wyglądałaby lepiej w dobrym makijażu niż bez. Nie ma cery, której nie poprawi dobry podkład. Nie ma rzęs, których nie wydłuży tusz..
Z tym się zgadzam. Nie wyobrazam sobie siebie w pracy bez podkładu i pomalowanych rzęs
Dżej napisał(a):Moim zdaniem nie ma kobiety, która nie wyglądałaby lepiej w dobrym makijażu niż bez. Nie ma cery, której nie poprawi dobry podkład. Nie ma rzęs, których nie wydłuży tusz..
chyba że po zmyciu podkładu cała skóra swędzi i jest podrażniona.. no i trzeba umieć zrobić ten DOBRY makijaż.
ja tylko w sytuacjach 'emergency' jestem saute (mąż uważa, że mam problem ), ale mój codzieny makijaż nie jest krzyczący 8)
OdpowiedzMoim zdaniem nie ma kobiety, która nie wyglądałaby lepiej w dobrym makijażu niż bez. Nie ma cery, której nie poprawi dobry podkład. Nie ma rzęs, których nie wydłuży tusz..
OdpowiedzZdarzalo mi sie, ze chodzilam do pracy "bez" - przezylam i ja i otoczenie jakos tez ;) Po osiedlowym grajdolku tez raczej chodze "bez", az kolezanki zauwazaja roznice, gdy sie pomaluje np. gdy idziemy na kawke lol
Odpowiedz
A ja się maluję baaaardzo rzadko.
Raz z lenistwa, dwa, bo rano wolę posiedzieć dłużej z herbatą przy tvn 24 niż przed lustrem ;) Trzy, bo dziwnie się czuję w makijażu lol
Chociaż ostatnio jak wpadłam na firmową kolacyjkę wigilijną w "mejkapie" to Panowie mi na wejściu gromkie "łaaaaaaaaaaał" zaserwowali ;) I przyznam, że było to równie miłe jak i motywujące do częstszego makijażowania lol
Mika_ napisał(a):Czasem idę do pracy bez makijażu. Ale zawsze tuszuję rzęsy i paciam korektor.
Mika, te dwa zdania są wykluczające ;)
Czasem idę do pracy bez makijażu. Ale zawsze tuszuję rzęsy i paciam korektor.
OdpowiedzNo to ja się podpiszę pod Awą. Nie maluję się na co dzień (a przynajmniej rzadko), nie maluję się do pracy. Tylko kredką oczy podkreślam. Podkład, cienie, tusz do rzęs, pomadka są mi (nie)stety obce ;)
Odpowiedz
Lubię chodzić bez makijażu, ale ostatnio tylko w towarzystwie domowym. Do niedawna wyznawałam zasadę naturalności, ale zaczęlo mi przeszkadzać, że traktowano mnie wtedy jak dziewczynkę, bo wyglądam bardzo młodo.
Jednak staram się od czasu do czasu przełamywać, powiedzieć sobie: wyglądasz świetnie i bez tego;) i wyjść saute. A co! :)
Czasem mi się zdarza być w pracy bez makijażu, ale rzadko.
Najczęściej mam na twarzy podkład, puder, czasem też korektor i trochę różu oraz cienie na powiekach. Tusz do rzęs i szminka to już "od wielkiego dzwonu".
Mam wprawę i codzienny makijaż poranny zajmuje mi około 2 do 5 minut.
Zaznaczyłam 3.
Zdarza mi się wyjść do pracy bez makijażu i nie mam z tym problemu.
Przeważnie maluję tylko oczy, nie używam podkładów, pudrów itp.
dottek napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):
te 50 minut snu wiecej sa lepsze dla mojej skory niz makijaz
Awa to masz niezły czas wykonywania tego makijażu 8)
skrot myslowy 8)
makijaz to u mnie +/- 20 minut + 30 minut snu w pociagu razem daje 50 :P
Na każde wyjscie sie maluje.Nawet na spacer z psem troszke podkładu i pudru kładę.
OdpowiedzNie mam problemu z "niemaniem" makijażu ;) Do sklepu czy na spacer z psem często zdarza mi się wyjść bez, odkryciem jest krem lekko brązujący i jego używam. Do pracy i na codzień zazwyczaj podkład+czasem korektor+puder sypki+maskara+w akcie szaleństwa błyszczyk.
Odpowiedz
na ogół się maluję ale w dopuszczam, że mogłabym pójść do pracy nieumalowana. Na pewno jednak źle bym się czuła. W sumie to dziwne, bo mój makijaż - to przede wszystkim podkład i tusz do rzęs.
w lato - po urlopie - nie maluję się! jeśli już to tylko rzęsy.
awangarda w stylu retro napisał(a):
te 50 minut snu wiecej sa lepsze dla mojej skory niz makijaz
Awa to masz niezły czas wykonywania tego makijażu 8)
A jeśli chodzi o mnie to maluję się codziennie (do pracy).
Nie maluję się w weekendy, jeśli nigdzie nie wychodzimym, oraz podczas wyjazdów wakacyjnych.
Zawsze mam podklad i korektor, ale to ze wzgledu na moja brzydka cere, pryszcze i slady po nich.
Co do rzeczy bardziej skomplikowanych to coraz czesciej uzywam maskary, zwlaszcza do pracy.
A jak ma ochote zaszalec to robie fuul znaczy i puder brazujacy do tego, i cien i kredka do odzu i takie tam.
Tylko ust nie maluje bo po wszystkim mi wysychaja natychmiastowo, az do popekania :(
zaznaczylam 4 :)
nie maluje sie do pracy ( pomijam dni gdy wiem, ze mam spotkanie z burmistrzem itp, odbior autostrady czy cos rownie oficjlanego) poniewaz uwazam, ze:
- te 50 minut snu wiecej sa lepsze dla mojej skory niz makijaz
- w pociagu i tak by mi sie wszytko wytarlo
- chodze do kosmetyczki na henne brwi i rzes
katarinasl napisał(a):W lecie używam tylko mascary, pozostałe pory roku podkład i puder brązujący to podstawa, bo mam bladą cerę.
Bardzo podobnie jest u mnie.
W lecie mascara,eyeliner i cienie. W pozostałe pory roku dodatkowo puder i podkład.
Zawsze maluję się do pracy, sporadycznie zdarza mi się nieumalować jak lecę do sklepu, czy wyrzucić śmieci ;)
Maluję się bardzo rzadko więc i do pracy chodzę nieumalowana. Ale dzieciom to chyba nie przeszkadza ;) Czasem jak mam natchnienie albo dzień jakiś taki ;) to się maluję, ale tez nie jakoś bardzo :)
OdpowiedzJa mam chyba jakieś zboczenie, bo nawet do sklepu nie wyjdę nieumalowana ;) Puder, tusz do rzęs i błyszczyk to podstawa.
OdpowiedzZaznaczyłam "w wyjątkowej sytuacji", bo nie lubię kategoryczności, natomiast ta wyjątkowa sytuacja zdecydowanie jeszcze przede mną. Mój makijaż to podkład, tusz i cokolwiek na usta (Nivea;)/błyszczyk), więc nie jest specjalnym wyzwaniem, a jego brak byłby niedopuszczalny i bardzo źle bym się czuła - nawet z moją tapetą jestem zazwyczaj najmniej umalowaną osobą na sali.
Odpowiedz
Nie lubię być nieumalowana. Maluję się ponieważ czuję się lepiej w czasie spotkań z kobietami jak i mężczyznami.
Zazanczayłam opcję, że w wyjątkowej sytuacji bym się nie pomalowała, ale nawet gdybym się spóźniła, to przy najbliższej okazji bym to nadrobiła. Za to nie muszę wydawać kasy i ubierać się "odpowiednio" do pracy ponieważ chodzę w mundurku:)
W wyjątkowych sytuacjach zdarza mi się iść do pracy bez makijażu.
Ale wtedy najczęściej niosę ze sobą kosmtyczkę z zestawem upiększającym ;) i w pierwszej wolnej chwili robię makijaż.
W lecie używam tylko mascary, pozostałe pory roku podkład i puder brązujący to podstawa, bo mam bladą cerę.
Odpowiedz
Maura napisał(a):W makijazu mi niewygodnie. 8)
Czasem mascara, ale szkoda mi czasu.
podpisuje sie pod tym wszystkimi odnóżami lol
W makijazu mi niewygodnie. 8)
Czasem mascara, ale szkoda mi czasu.
Zaznaczyłam, że czasem tak robię, bo zdarza mi się to często ale... póżną wiosna, latem i wczesną jesienią. Poza tymi okresami właściwie zawsze nakładam puder, często maluję też oczy.
OdpowiedzCo prawda pracuję od niedawna ale jakoś w pracy bez makijażu dziwnie bym się czuła.
OdpowiedzMoim aktom nie zaszkodzi widok mnie nieumalowanej. No, dobra, jakiś podkład mam zawsze. Ale cień i tusz - to już niekoniecznie.
Odpowiedz
Maluję się jak mam ochotę. Praca tego ode mnie nie wymaga. I tak ubieram się "najlepiej" w całej grupie, bo dla moich kolegów jeansy i sweter to szczyt elegancji.
Myślę, że gdybym pracowała z klientami byłoby inaczej. A jak się i tak siedzi po ciemku...
U mnie makijaż jest standardem i o wiele lepiej czuję się umalowana niż nie. Ale bywają dni, kiedy do pracy zakładam stare spodnie i bluzę z kapturem i wtedy olewam to całe paćkanie. Tylko że w takie dni wiem że na 100% nie mam spotkania z klientem, tylko będę siedzieć przy biurku ze słuchawkami na uszach i robić sobie swoje, "back office'owe" rzeczy.
OdpowiedzNo to ja jestem jaka dziwna w porównaniu do Was, ponieważ ja się do pracy nigdy nie maluję ;) No, ale myślę, że jestem usprawiedliwiona, bo ja się w ogóle nie maluję. Szczytem mojego umalowania są potuszowane rzęsy, ale i to się nie za często zdarza. I to zazwyczaj wtedy jak wejdę do pracowej łazienki gdzie jakaś koleżanka właśnie się maluje. To wtedy biore od niej czasami tusz i coś tam sobie rzęsy przyciemniam 8)
Odpowiedz
czasem, wcale nierzadko, jezdze do uczniow bez sladu makijazu.
na tlumaczenia ustne nigdy bez, nawet w komplecie do kasku, fartucha i okularow ochronnych, ale tez bez przesady z intensywnoscia.
z domu pracuje oczywiscie bez i czesto w stroju niedbalym.
Bardzo często chodzę do pracy bez makijażu :)
Mi to nie przeszkadza. Kiedyś miałam mocną presję na makijaż przy każdej okazji, ale przeszło mi, gdy uwierzyłam ze "na świeżo" tez wyglądam nieźle 8)
I szczerze mówiąc wole kobiety saute niźli z fatalnym makijażem, a te naprawde widze nader często.
Ostatnio nie mogłam skupić się na spotkaniu, bo mocno rozpraszał mnie fatalnie rozprowadzony fluid na nosie jedej z pań. Innym razem zbrylający się intensywny cień na powiekach...
Maluję się szczególnie dokładnie i perfekcyjnie tylko na spotkania z kobietami - i to też tylko z niektórymi.
Mój mąz makijażu nie znosi, większość jego kolegów czy męzów koleżanek podobnie, wobec czego wnioskuję, ze facetom w ten sposób w głowie się nie zawróci.
Prawda jest taka, ze malujemy się dla kobiet i pod kobiety 8)
Ale zawsze pachnę :D
Podobne tematy