• Gość odsłony: 8192

    Karaluch w sklepie spożywczym - co robić?

    Płacąc za zakupy w osiedlowym SAMie spostrzegłam karalucha biegnącego po podłodze Nie wywarł na mnie tak mocnego wrażenia, żebym krzyknęła (a nie miałabym teraz zgryzu...), spojrzałam na długą kolejkę za mną i stwierdziłam, że się ulituję na kasjerką i nie będę jej stawiać w kłopotliwej sytuacji. Pomyślałam, żeby pójść do kierowniczki i jej to zgłosić, ale czasu nie miałam i mi się nie chciało. Ale cały czas zastanawiam się, czy coś zrobić? Nie muszę chyba pisać, że nie będę teraz kupowała tam ani pieczywa, ani artykułów w papierowych czy niecałkowicie szczelnych opakowaniach. Jednak chodzi mi po głowie Sanepid albo interwencja u kierowniczki sklepu. Co byście zrobiły? Czy pojedynczy sygnał dla Sanepidu wystarczy? Czy będę musiała zeznawać przed kimś albo konfrontować się z obsługą sklepu itp.?

    Smaczku dodaje fakt, że, choć było to już dobry kawał czasu temu i mogło być wywołane czymś innym, po zjedzeniu wędliny z tego sklepu, wylądowałam w szpitalu z zatruciem.

    Odpowiedzi (14)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-03-08, 02:21:16
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
maja_o 2010-03-08 o godz. 02:21
0

takie sprawy mozna zglaszac rowniez do Inspekcji Handlowej
nawet anonimowo (wszytkie telefoniczne) sa jako anonimowe traktowane
trzeba miec tylko namiary na sklep ale prawda ze najwalsciwszy jest sanepid i warto takie rzeczy zglaszac

Odpowiedz
Gość 2010-03-07 o godz. 08:40
0

Zmora napisał(a):Dodka, a jak wygladala wasza przygoda z Sanepidem? Tylko zglosiliscie czy potem cos jeszcze chcieli od was?
Zadzwoniłam, by zgłosić incydent. Wiem, że nie zamknęli jej czasowo, by insekty zostały wytępione oraz by zagrożenie uszkodzenia zdrowia klientów minęło. Mam wrażenie, że potrzebna jest spora liczba gości, którzy ucierpieli na zdrowiu, by się ktokolwiek zabrał za daną restaurację, a w szczególności o dobrej opinii, tak jak to było z Domem Polskim.

Odpowiedz
Gość 2010-03-05 o godz. 08:04
0

pracowalam kiedys krotko na kasie w sklepie gdzie byly szczury, nigdy nie widzialam, ale slyszalam
kiedys pewna pani zwrocila mi uwage, ze przez sklep przebiegl szczur :x

Odpowiedz
madziula 22 2010-03-05 o godz. 06:41
0

Ja widziałam szczura w restauracji wegetariańskiej
było to , kiedy starałam się tam o pracę, i zajrzałam na chwilę do kuchni,
chyba coś miałam przynieść,
a tu szczur mi spod nóg smignął :o

Odpowiedz
Gość 2010-03-04 o godz. 23:45
0

Jeśli do tej pory z czystością w sklepie było w porządku, to może zgłoś do kierownika, z sugestią, że jeśli nie będzie zmian, to zgłosisz do sanepidu? Ja znam sanepid "z drugiej strony" jako czepiający się wszystkich i wszystkiego, więc podejrzewam, że w tym wypadku samo postraszenie sanepidem może odnieść skutek.

Może dlatego, że u nas nigdy karaluchów nie było, to babki z senepidu wlepiły nam ostatnio karę za to, że "ciąg wynoszenia brudnych naczyń z sali konsumpcyjnej do kuchni przebiega obok drzwi od toalety dla klientów". Nieważne, że przed otwarciem odebrały lokal, konsultowały wszysko i nie miały zastrzeżeń, że w ciągu kilku lat przychodziły potem kilka razy z okresowymi kontrolami...nagle lokalizacja WC przestała się podobać i zaś problem.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-03-04 o godz. 20:13
0

Dzięki za wypowiedzi :) przymierzam się do telefonu w poniedziałek do Sanepidu, choć współjadacz ;) uważa, żeby zgłosić to w sklepie.

Odpowiedz
Gość 2010-03-04 o godz. 07:21
0

dzwoń do sanepidu, podaj swoje dane- ponoć inaczej nieważne zgłoszenie, i poproś żeby cię poinformowali jak sprawa się skończyła

Odpowiedz
Gość 2010-03-04 o godz. 07:15
0

ja jak mieszkałam u rodziców to patrząc z okna widziałam dach sklepu i pewnego razu zauwazyliśmy na sniegu (to była zima) biegające szczury wychodzące z kominów
odrazu rodzice zgłosili to do kierownika i za kilka dni było widac generalny remont sklepu co poskutkowało

myślę że najpier powiedzieć kierowniczce i zobaczyć jej reakcję a najwyżej później zgłosić to dalej.

Odpowiedz
Gość 2010-03-04 o godz. 06:11
0

dodka napisał(a):Niestety czasem sanepid dużo nie zrobi. To tak jak było z jedną ze znanych restauracji w Warszawie, w której byliśmy raz i nigdy więcej nie pójdziemy. Siedząc sobie wygodnie i oczekując na zamówione dania ujrzelismy karalucha pełzającego po naszym stole, a innego biegnącego wzdłuż ściany. Jak łatwo się domyśleć sanepid nie zamknął restauracji. Ba, nic nie zrobił.
z zamknięciem knajpy to ponoć nie taka prosta sprawa. mam koleżankę w sanepidzie i ona mi czasem co nieco opowiada. Niestety szary pracownik sanepidu niewiele może, przy problemach musi się konsultować z kierownictwem, dyrekcją, a nawet z wyżsżą instancją- chyba oddział wojewódzki czy jakoś tak. Potem nawet jak zamkną to na papierze, a jak właściciel ma w poważaniu tę ich decyzję, to sobie nielegalnie działa, no i sprawa trafia do sądu. a w sądzie to wiadomo, odwołania i się ciągnie. Koleżanka miała taka sytuację, i knajpy w końcu nie zamknęli, a jak dawała mandaty to facet płacił i jej się w twarz śmiał.

Odpowiedz
Gość 2010-03-04 o godz. 04:40
0

Mój mąż dzwonił kiedyś do sanepidu, bo w Pewnym Sklepie od miesiąca śmierdziało straszliwie przy nabiale i subtelnie zwracane uwagi nie skutkowały. Sądząc po efekcie - tzn. po tygodniu od zgłoszenia czarodziejsko przestało śmierdzieć ;), sprawą się zajęli. 8)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-03-04 o godz. 04:18
0

Dodka, a jak wygladala wasza przygoda z Sanepidem? Tylko zglosiliscie czy potem cos jeszcze chcieli od was?

Odpowiedz
magdage 2010-03-04 o godz. 04:08
0

dodka napisał(a):Niestety czasem sanepid dużo nie zrobi. To tak jak było z jedną ze znanych restauracji w Warszawie, w której byliśmy raz i nigdy więcej nie pójdziemy. Siedząc sobie wygodnie i oczekując na zamówione dania ujrzelismy karalucha pełzającego po naszym stole, a innego biegnącego wzdłuż ściany. Jak łatwo się domyśleć sanepid nie zamknął restauracji. Ba, nic nie zrobił.
no widac albo dali w lapę sanepidowi albo bylo ich stac na zaplacenie kary - sanepid raczej nie zaqmknie knajpy niestety ale to na inny wątek

Odpowiedz
Gość 2010-03-04 o godz. 04:04
0

Niestety czasem sanepid dużo nie zrobi. To tak jak było z jedną ze znanych restauracji w Warszawie, w której byliśmy raz i nigdy więcej nie pójdziemy. Siedząc sobie wygodnie i oczekując na zamówione dania ujrzelismy karalucha pełzającego po naszym stole, a innego biegnącego wzdłuż ściany. Jak łatwo się domyśleć sanepid nie zamknął restauracji. Ba, nic nie zrobił.

Odpowiedz
magdage 2010-03-04 o godz. 03:20
0

Zmora dzwon do sanepidu, zdecydowanie wystarczy pojedynczy sygnał, bedziesz musiała podac swoje dane

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie