• Zła kobieta odsłony: 2567

    .............

    Pierdolona rodzina wszystko potrafią między nami popsuć... kurwa to nie ich sprawa, to nie ich życie... ja się nie wtrącam w ich relacje, kurwa niech się odczepią... wolę już być sama, zamknąć się gdzieś... z daleka od wszystkich pojebanych ludzi

    Odpowiedzi (47)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-07-10, 10:10:19
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-07-10 o godz. 10:10
0

kurde, zaraz mnie zjesz, ale na Boga, dlaczego w co drugim Twoim poście pojawia się temat ślubu?

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-08 o godz. 13:37
0

Wczoraj byliśmy na imprezie. Nie w gronie rodziny, więc czułam się rozluźniona lol Ponieważ było parę par i padło pytanie o ślub, wniebowzięta użyłam tekstu o Radomiu lol lol lol
To się sprawdza. 8)

Odpowiedz
wiewrióra 2010-07-05 o godz. 17:58
0

zła kobieta - masz moje absolutne wsparcie duchowe...
i mam nadzieje ze Twoj tez w końcu zrozumie że Ci się takowe nalezy ...
:usciski:

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-05 o godz. 17:14
0

Też mi się tak wydaje... ostatnio ciężko jakoś... z tym wszystkim...

Odpowiedz
AGABORA 2010-07-05 o godz. 16:22
0

Zła kobieta napisał(a):
Same powiedzcie, chciałybyście większość wolnego czasu spędzać wyłącznie w gronie jego rodziny?
(
Nie , bo nie znam rodziny twojego ..mmm... chlopaka ;)
A tak powaznie ,nie chcialabym i nie spedzam .
Choc akurat ja wielbie rodzine mojego faceta i jak tylko mam okazje ,spedzam z nimi czas , nie dzieje sie to jednak co tydzien.
Dla mnie to przegiecie ,to co piszesz ...
Elastycznosc to podstawa
Podobnie jak rownowaga 8)
Jeden weekend w miesiacu gadania o ciazach ,katalogach Avonu ,rozstepach i celulicie ,to moim zdaniem az nadto ..IMHO ,rzecz jasna 8)
Zwazywszy na fakt ,ze nie mieszkacie ze soba ..ustalcie taki harmonogram.
-Rzadsze ,sporadyczne wizyty na " lonie kuzynek " ... 8) ,dzieki czemu zdazysz nazbierac tematow do konwersacji na (ich) poziomie.
Czestsze wasze wspolne (tylko we dwoje) weekendy ,dzieki czemu nacieszycie sie soba ,a Ty zatesknisz za kuzynkami 8)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-07-04 o godz. 15:49
0

aurelka napisał(a): Pyta np. wprost skąd mamy pieniądze na to, czy tamto :o Nie wiem, co odpowiedzieć.
Sie pracuje to sie ma ;)

A swoją drogą, te wszystkie wścibskie zołzy wogóle nie zdają sobie sprawy (czy nie chcą zdawać), że ich pytania i zachowanie mogą być nie na miejscu. Natomiast ta cała nagabywana reszta (czytaj my ;) ) ma zawsze duży problem co odpowiedzieć, bo urażę, bo może za ostro. A kto tu, tak na dobrą sprawę, powinien się szczypać ;)

Odpowiedz
Gość 2010-07-04 o godz. 15:34
0

Zła Kobieto, rozumiem Twoją irytację.
Wiem jak trudno jest mi okiełznać zbyt ciekawską znajomą, która nie potrafi prowadzić normalnej rozmowy i w sumie zadaje tylko bardzo wiele pytań, na które nie mam ochoty odpowiadać, bo zbyt głęboko ingerują w moją prywatność. Potem ta znajoma, bo nawet nie nazwę jej koleżanką idzie do innej, której zdaje bardzo dokładną relację z tych strzępów informacji, które wyciągnęła, co do mnie wraca, bo ta inna koleżanka w rozmowie ze mną wie rzeczy, o których jej nie mówiłam, ponieważ rozmawiamy tylko, gdy spotkamy się przypadkowo.
Staram się mówić jak najmniej, mało konkretnie i nakierować temat na jej osobę zadając pytania jej dotyczące, ale ona wciąż jest wścibska. Pyta np. wprost skąd mamy pieniądze na to, czy tamto :o Nie wiem, co odpowiedzieć.
Dlatego rozumiem jak trudno musi być, gdy takie osoby należą do rodziny partnera. Wtedy pojawia się jeszcze więcej oporów przed ostudzeniem ich ciekawości. Ja np. nie chcę urazić innej osoby, choć najchętniej odpowiedziałabym, że nie jest osobą, z którą chcę omawiać poruszane przez nią tematy i że jest wścibską plotkarą.

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-04 o godz. 10:20
0

wiewrióra napisał(a):Zła kobieta napisał(a):Też mam taką nadzieję... z drugiej strony Wasze posty też mi dały do myślenia... ;) i wypracowałam sobie już strategię na drugi raz
strategię czyli tekst z wyjazdem do Radomia? :D
Między innymi strasznie mi przypadł do gustu! lol

Odpowiedz
wiewrióra 2010-07-04 o godz. 09:52
0

Zła kobieta napisał(a):Też mam taką nadzieję... z drugiej strony Wasze posty też mi dały do myślenia... ;) i wypracowałam sobie już strategię na drugi raz
strategię czyli tekst z wyjazdem do Radomia? :D

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-04 o godz. 07:57
0

Też mam taką nadzieję... z drugiej strony Wasze posty też mi dały do myślenia... ;) i wypracowałam sobie już strategię na drugi raz

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-07-03 o godz. 19:09
0

Rozumiem cie swietnie, bo ja czesto dla dobra sprawy toleruje podobne sytuacje, siedze cicho i sie usmiecham.
Wszystko zalezy od stopnia zazylosci i na ile zalezy mi na "dobrych" stosunkach z dana osoba.
Ale wg mnie mozna delikatnie uciac tego typu dyskusje, przerwac, obrocic w zart itd.
Ale nie pozwol zeby jego kuzynki psuly ci krew a glownie stosunki miedzy wami !
Musi byc dobrze :usciski: . Szczegolnie jesli twoj B wykazuje oznaki zrozumienia ;)

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 19:07
0

Rozumiem cie swietnie, bo ja czesto dla dobra sprawy toleruje podobne sytuacje, siedze cicho i sie usmiecham.
Wszystko zalezy od stopnia zazylosci i na ile zalezy mi na "dobrych" stosunkach z dana osoba.
Ale wg mnie mozna delikatnie uciac tego typu dyskusje, przerwac, obrocic w zart itd.
Ale nie pozwol zeby jego kuzynki psuly ci krew a glownie stosunki miedzy wami !
Musi byc dobrze :usciski: . Szczegolnie jesli twoj B wykazuje oznaki zrozumienia ;)

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-03 o godz. 18:59
0

Dosiu, kiepsko mi idzie ucinanie. Chcę być miła, ale teraz to już mam serdecznie dość. Do tej pory ich gadki nie wywoływały sporów między nami, kiedy jednak widzę, że pobyt tam odbija się na nas, to pierdzielę i nie chcę tam jeździć - niech jeździ sam.

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-03 o godz. 18:45
0

Ja sobie nie wyobrażam wesela, zupełnie inaczej B. - jakoś pójdziemy na kompromis. Zresztą nie wiem nawet kiedy i jakoś będę się o to później martwić. Albo faktycznie złośliwie zrobię eleganckie wesele, a niech mają o czym plotkować przez następne pół roku

Też uważam, że powinien zrozumieć jak się poczułam. Stwierdził, że OK, nie pomyślał o tym, że mogę się poczuć wyizolowana. Powiedzmy, że mu wierzę. Szkoda tylko, że musimy się kłócić o takie pierdoły. Kurwa mać, niech on w końcu dorośnie! :( Jemu przechodzi od razu, ba - potem przeprasza, a ja w zamian za to cierpię i się przejmuję (już taki mam charakter).

Skorzystałam z rady i powiedziałam, ze na drugi raz nim pojedziemy musimy ustalić co robimy. Wtedy nie będzie spięć, że każde chce co innego. Zobaczymy.

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 18:44
0

Zła kobieta napisał(a):
Postaram się jak Wy po prostu to olewać... myślę czy nie są to trochę takie teksty z zazdrości? Bo my ciągle ostatnio gdzieś jeździmy, wychodzimy do kina itd, a one siedzą w domu (chociaż uważam, że można się świetnie bawić mając dzieci, a ślub nie oznacza jakichś kajdanek). Nie umiem na razie znaleźć innego wytłumaczenia, czemu od pewnego czasu jesteśmy na celowniku całej rodziny.
Wracajac do tego, to moim zdaniem nie ma co sie zastanawiac, serio. Cokolwiek nimi kieruje i czy to odkryjesz czy nie najprawdopodobniej ani Tobie ani Wam nie pomoze a tylko tracisz czas na probe zrozumienia ich. czesto ten typ tak ma i nie ma co sie zastanawiac ;)

Co do kuzynek, czy probowalas po prostu ucinac te pytania ? Bo ja "rozumiem" pytania, nawet powtarzanie tych samych pytan, tematow itd, no ale jak sie powtarza stanowczo ze nie chce o tym gadac, nie ich sprawa itd to kurde malpa sie nauczy ze ma o tym nie gadac ;) A przynajmniej moim zdaniem powinno to zlagodzic natarczywosc kuzynek
powodzenia !

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 18:17
0

Heh, ja bym chyba ich olała. Moze dlatego, że ani ja, ani Ł. zbyt rodzinni nie jesteśmy i nie umiem sobie tego wyobrazic? W każdym razie, zachowanie B. jest moim zdaniem z lekka niepokojące.

Mam nadzieję, że do niego dotrze... W przeciwnym wypadku - cóż, ograniczyłabym kontakty z jego rodzinką do niezbędnego minimum - czyli zawiadomienia (sic!) ich o ślubie, bez wesela. 8)

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-03 o godz. 17:35
0

Z rodzicami ok... do B. napisałam maila... oddzwonił... dogadaliśmy się... chociaż ja myślę, że w głębi serca to on nie widzi problemu...

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 12:39
0

masz kolejnego kibica

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 11:40
0

Zla kobieto, podziwiam Cię i kibicuję, będzie ino lepiej :D

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-03 o godz. 11:37
0

[no właśnie - też chcę wiedzieć dlaczego Asikk i dzisiaj to załatwię]

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-03 o godz. 11:35
0

Jestem strasznie zmęczona tymi przepychankami... dzisiaj zrobię z tym porządek. Zaczęłam od swoich rodziców, idę właśnie porozmawiać z mamą, potem zadzwonię do B., rodzinę z jego strony zostawię na deser. Za długo się w tym kiszę. Dziękuję Wam dziewczyny, już się wypłakałam... muszę to w końcu załatwić!

Odpowiedz
asikkk 2010-07-03 o godz. 11:26
0

ja zwróciłam uwagę na inną rzecz (wiem że takie wścipskie/ głupie pytania są wnerwiające) ale...

dlaczego tak często musicie tam jeździć (szczególnie że z Twoją rodziną za dużo czasu nie spędzacie)??
dlaczego nie możecie tego czasu wolnego spędzić tak aby Wam OBOJGU było dobrze?
dlaczego, gdy mówisz swojemu chłopakowi, że nie możesz wtrącić się do rozmowy (bo rozmawiają o Jolach, Basiach, itd których ty nie znasz), on to ignoruje i nawet nie stara się Ciebie zrozumieć??
jeśli nawet chłopak jest tak bardzo rodzinny i musi jeżdzić tam często i spędzać np cały dzień, całe popołudnie, to dlaczego nie pójdzie z Tobą na spacer, jeśli Ty masz na to ochotę, a po Twoim powrocie robi Ci jeszcze wymówki..

Powiem szczerze, że mnie to by głównie zaniepokoiło.. Nie te kuzynki (ich w końcu nie wybierasz, nie musisz ich nawet lubić...)

Odpowiedz
wiewrióra 2010-07-03 o godz. 11:13
0

zła kobieta, nie jestes popierdolona :)
po prostu masz dosyc włażenia w Wasze zycie.

moze spróbuj wytlumaczyc swojemu ze amortyzatorem pomiedzy jego rodziną a Toba powinien być on tak jak Ty jestes amortyzatorem pomiedzy Nim a swoją rodziną?
jak tak mojemu wytlumaczylam sprawę gadania teścia in spe o slubie.
podzialalo.
(no jeszcze to ze jesli jeszcze raz uslysze tekst do mnie skierowany to odpowiem tak jak u nas w rodzinie czyli awanturą. Tyle ze u mnie ten sposob dogadania sie dziala a u niego raczej skonczy się wielką obrazą ;) )

albo odpowiadaj "pomidor" ;)

bedzie dobrze i mam nadzieje ze sie problem rozwiąze :usciski:

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-03 o godz. 10:55
0

Szczerze mówiąc jestem u kresu sił... chciałam zmienić swoje życie, ale widzę, że nie wyszło... najchętniej zasnęłabym i się nie obudziła!!!!! W domu awantury, z B. awantury... z rodziną się nie umiem dogadać... najwyraźniej jestem popierdolona... przepraszam, że to tutaj piszę, ale ja już nie daję rady... naprawdę...

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 10:32
0

a nie możesz jego poprosić, żeby przemówil im do rozsądku?
żeby zapytal czemu mają slużyć te teksty z ich strony?

ja na Twoim miejscu to już bym chyba wyszla z siebie

bo mnie strasznie wkurza w ludziach jedno:
jak uważają się za Twoich dobrych kumpli albo są Twoją rodziną i sto razy na sekundę pytają o rzeczy, które powinni wiedzieć, niby tak się martwią a jednak robią to po to, żeby Ci usrać życie.

nie wiem po to robią... z glupoty, braku laku, braku tematów do obgadania między gadkami o celulicie? Jak ktoś nie ma swojego życia to życie życiem innych...

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-03 o godz. 10:13
0

Tak, zaręczyliśmy w 2005 roku. Potem mieliśmy pewne kłopoty, ale nie wie o nich rodzina (bo po co). Na szczęście nie zdążyliśmy ich poinformować o pierwszej dacie (07.07.07), więc uniknęliśmy tłumaczenia dlaczego zmieniliśmy zdanie. Rodzina o zaręczynach dowiedziała się ot tak, w luźnej rozmowie - nigdy się z tym jakoś nie afiszowaliśmy - może to źle? Nie wiem...

Grunt, że zdecydowaliśmy, że póki co zaręczyny traktujemy symbolicznie (po tym co wyczyniał B.), a ostatnio doszliśmy wspólnie do wniosku że oboje wiemy i tak, iż chcemy spędzić ze sobą resztę życia a o jakimś ślubie etc pomyślimy po moich studiach (czyli za 2 lata).

Trochę nerwów mnie to kosztowało, przede wszystkim udowodnienie sobie, że ja jestem wartością samą w sobie, nieważne czy z mężem czy bez... łatwo mi nie było, a jak widać jednak nie do końca nadal daję sobie radę.

Postaram się jak Wy po prostu to olewać... myślę czy nie są to trochę takie teksty z zazdrości? Bo my ciągle ostatnio gdzieś jeździmy, wychodzimy do kina itd, a one siedzą w domu (chociaż uważam, że można się świetnie bawić mając dzieci, a ślub nie oznacza jakichś kajdanek). Nie umiem na razie znaleźć innego wytłumaczenia, czemu od pewnego czasu jesteśmy na celowniku całej rodziny.

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 10:02
0

Zła kobieta napisał(a):Do mnie.
a zaręczyny już byly prawda? jakoś przepraszam umknęlo mi to :(

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 09:12
0

Tak a propos tej odpowiedzi uzgodnionej, my zawsze mowilismy za rok ;)
Po jakims czasie moj brat sie kapnal ze rok minal a my swoje.. przestali.

Rozumiem ze malo czasu macie dla siebie ale moze warto odpuscic sobie taki wyjazd raz na jakis czas, jesli ma to pomoc tobie sie odstresowac.

Ja to raczej z tych jak Gonick, dla swietego spokoju przetrzymaja...tylko czasem jak wiem ze moge sobie z kims pozwolic (czyt znam lepiej) to jade ostro z odpowiedziami 8)

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-03 o godz. 08:46
0

Do mnie. Kuzyni B. mają w nosie takie tematy, pytania zadawane są przez żeńską stronę rodziny ;) Jak raz pytanie o ślub trafiło do B., to odpowiedział "w najbliższą sobotę". Myślę czy nie uzgodnić z nim wspólnej strategii odpowiadania - typu "za 2 lata" czy coś takiego.

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 08:37
0

a te pytania są tylko do Ciebie czy do niego też?

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 08:37
0

Pytania o dziecko i ślub polecam olewać długim sikiem. Byliśmy w podobnej sytuacji - rodzina P wciąż pytała kiedy dziecko. W końcu doszło - Kasia, a może ty bezpłodna jesteś lol ( jakby to facet nie mógł ślepakami strzelać, ot).
Więc na pytanie "kiedy dziecko' odpowiadam - a nie wiem, jak nam się zachce", na pytanie o bezpłodność odpowiadam w stylu" dzięki za podpowiedź - będę musiala sprawdzić'.
Rodzina P przestała zadawać takie pytania ;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-07-03 o godz. 08:35
0

Zła kobieta napisał(a):Tylko Awa, co ja miałam zrobić? Zupełnie serio pytam. Zapytałam 3 czy 4 razy B., czy może byśmy się nie przeszli. Nie, bo on się opala. No to wzięłam w łapsko aparat i poszłam cykać zdjęcia. I wyszło, jak wyszło.
no jak to co?
mowisz przed wyjazdem spoko slonko, ale obiecaj, ze pojdziemy fotki porobic.

no w sumie jak sie opala to nie wybralas dobrego monetu ;)

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-03 o godz. 08:33
0

Tylko Awa, co ja miałam zrobić? Zupełnie serio pytam. Zapytałam 3 czy 4 razy B., czy może byśmy się nie przeszli. Nie, bo on się opala. No to wzięłam w łapsko aparat i poszłam cykać zdjęcia. I wyszło, jak wyszło.

Wiem, że trochę w tym mojej winy, ale zupełnie nie wiedziałam już co zrobić.

Masz rację z tym, że w końcu sama muszę o coś zapytać. I jak Bóg mi świadkiem, jeśli nadarzy się okazja to, to zrobię :)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-07-03 o godz. 08:32
0

aaaaaaaaa i nie zacinaj sie tak.
z kazdym da sie porozmawiac o wszytkim.
przy minimum wysilku :)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-07-03 o godz. 08:27
0

no to moze nie zbywaj smiechem.
tylko beszczelnie odpwiadaj pytaniem na pytanie.
ingerujac w ich prywatnosc.
dziala 8)

i nie zachowuj sie jak dzieciak. co to sie obrazi i pojdzie :)

nastepnym razem wynegocjuj od B. rowniez uwzglednienie Twoich potrzeb podczas tego pobytu.

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-03 o godz. 08:21
0

Wiem, że są gorsze pytania, ale te mnie dotykają, bo B. wywinął mi numer - o czym pisałam na chwili zadumy i póki co jestem lekko poparzona w tym punkcie.

Pytania zbywam śmiechem, albo po prostu ciągłym "no ja jeszcze studiuję a z finansami krucho" albo "możemy wziąć ślub nawet i jutro a nadal byśmy mieszkali osobno, więc jaki sens".

No właśnie wczoraj powiedziałam B., że idę na spacer - i poszłam na 3 godzinki, obok jest zalew, las (fakt trochę mi było przykro, że poszłam sama, ale co tam). Wróciłam i oczywiście wziął mnie na bok i naskoczył na mnie, że jak ja się zachowuję itd. itd. Kurwa niech mnie przywiąże złotym łańcuszkiem za kostkę! Powiedziałam mu, że ciągle się mnie wypytują o ślub lub dziecko (i co mam powiedzieć wtedy?) albo rozmawiają o swojej pracy i znajomych, a ja nawet nie wiem o kogo wtedy chodzi i nie wiem, czy mam się wtrącić czy nie (bo jak opisują, że ta Jola coś tam... to ja ani nie wiem o jaką Jolę chodzi, ani czy mam to słuchać, bo to prywatne sprawy (?) ). To B. nic powiedział, prócz tego, że odwracam kota ogonem.

Same powiedzcie, chciałybyście większość wolnego czasu spędzać wyłącznie w gronie jego rodziny? Mnie to męczy powoli... widujemy się 2-3 razy w tygodniu i wtedy wolałabym robić coś innego, niż jechać do jego rodziny :(

Zastanawiam się czy nie wziąć sprawy w swoje ręce i zorganizować jakiś weekend. Z drugiej jednak strony wcale nie mam już na to ochoty :(

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-07-03 o godz. 08:11
0

Zla kobieto no przykre to tym bardziej, ze pytania dotykaja rzeczy, ktore Cie bola.

ale pomysl sobie, ze one nie wynikaja ze zlosliwosci tylko z zyczliwosci ewntulanie braku zastanowienia sie nad tym co sie powie.
a Ty zamiast krzyczec i obrazac sie na B. porostu mu powiedz, ze jest Ci przykro slyszac takie, a nie inne teksty i juz.

a z ciekawosci: co odpowiadasz na tego typu teksty?

Odpowiedz
Gość 2010-07-03 o godz. 08:06
0

Ja słyszałam gorsze teksty.
Chyba po prostu mam inny charakter.

Pogadaj z B. innego wyjścia nie widzę. Niech nie ciagnie Cię tam co tydzień, bo to rzeczywiście zwariować mozna.

ściskam

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-03 o godz. 08:03
0

gonick napisał(a):Wiesz...

Nie chodzi, że na złość. Raczej o elastyczność.

Rodziny się nie wybiera - ja z bratowymi mojego W., dwoma betonami potrafiłam się dogadac, mimo, iż jesteśmy z zupełnie innej bajkii, nie ta liga po prostu.
Ale wychodzę z założenia,że jemu będzie milej, że nie strace jak raz na ruski rok będę miła dla kobit bez podstawówki.
Bez zniżania się do ich przykrych żartów czy zrdadzania swoich ideałów.

Czy ja się zniżam do jakichś żartów? Wystarczy mi, że na każdym kroku słyszę od nich ciągle coś na nasz temat. I milczę... ale w końcu jak Bóg mi świadkiem eksploduję, bo to nie jest ich sprawa!!! Ja się nie wtrącam do ich życia!!!! Ostatnio usłyszałam, że B. się ożeni ze mną bez miłości, ale żebym się nie przejmowała, bo ona też bez miłości wychodziła za mąż i w końcu się zakochała. No super.

Ciągłe wyśmiewanie się, że robię to czy tamto - ile mogę się tłumaczyć, że może ja wolę to?

I nie chodzi o raz na ruski rok - to bym zrozumiała - siedziałabym się i kiwała dla towarzystwa, chodzi praktycznie o co tydzień, bo przecież B. musi tam jeździć! Zaczynam powoli to pierdolić. Ja go nie ciągam po swojej rodzinie, bo jemu by się nudziło (kwestia omówiona), bo to, bo śmo ; za to on mnie b. chętnie - i ciągle ma pretensję o to, że mówię abyśmy trochę czasu spędzali sami :(

Najwyraźniej nie chce... i trudno... nie przespałam nocy i muszę to jakoś załatwić. To nie jest pierwsza taka sytuacja, to już się ciągnie długo.

Mam dość tekstów:
- Oj tabletki? To będziecie mieli dużo kłopotów z zajściem w ciąże.
- O, przyjechaliście w odwiedziny? A miałam nadzieję, że wreszcie będziecie na ślub prosić.
- Czy ojciec w ogóle w tym tempie ślubu doczeka?
- No mój syn (13lat) szybciej się ożeni, niż wy pobierzecie.
- Brak dzieci jest teraz w modzie, gorzej jak się za parę lat ktoś obudzi.
- I co ci dadzą te studia? X. też skończył, a jak haruje za 800zł. itd.

To tylko wybrane. Jak się starałam odpowiadać normalnie (np jeszcze studiuję), to ten temat był wałkowany jeszcze i jeszcze. Jak chciałam zastosować terapię wstrząsową: nie zamierzamy się pobrać, nie zamierzamy mieć dzieci - to B. stwierdził, że jemu się przykro robi.

Kurwa!!!!!!!
Czemu oni nie mogą sobie znaleźć innego tematu? Chociażby zwykłe co u nas słychać.

To pisałam ja, egoistka.

Odpowiedz
Gość 2010-07-02 o godz. 20:36
0

zla jakja Cie doskonale rozumiem...
ja tez czesto poporstu trzymam sie z boku... bo ani kosmetyki, ani tematy dziecko jakos mnie nie kreca..

pociesz ze nie Ty jedna ;)

ja na weselu B siostry przesiadzielam 3h w piwnicy gdy inny sie pieknie bawili ;) a potem bylo ze focha strzelilam ... ale nie mialam z tymi ludimi co obok siedzili o czym rozmaiwac a bylo tka ciasno ze nie bylo jak sie doczlapac zeby pogadac zkims kogo znam...

Odpowiedz
Gość 2010-07-02 o godz. 20:16
0

Wiesz...

Nie chodzi, że na złość. Raczej o elastyczność.

Rodziny się nie wybiera - ja z bratowymi mojego W., dwoma betonami potrafiłam się dogadac, mimo, iż jesteśmy z zupełnie innej bajkii, nie ta liga po prostu.
Ale wychodzę z założenia,że jemu będzie milej, że nie strace jak raz na ruski rok będę miła dla kobit bez podstawówki.
Bez zniżania się do ich przykrych żartów czy zrdadzania swoich ideałów.

Ale też ze schowanym "ja" w kieszeni.
Z Twojego postu "ja" aż bije po oczach.

Co mi to da, że zaznaczę, iż mnie nie bawią, że uważam, ze są proste?
Nic.

dobranoc 8)

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-02 o godz. 20:09
0

idę się kąpać, kurwa... było tak zajebiście... tak się poukładało i bum!!!!! kurwa.... żałuję, że mam tak płytką wannę...

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-02 o godz. 20:03
0

B. stwierdził, że nie rozumie mojego zachowania i że rodzina znowu będzie gadać, jaka jestem. Ja na to, że mam to w dupie i oczywiście się pożarliśmy. Wzięłam więc swoje wszystkie rzeczy (a było ich trochę) i zatargałam się rycząc jak bóbr do domu - na dodatek zderzyłam się z ojcem w drzwiach i musiałam się tłumaczyć, gdzie jest B., czemu jestem wściekło-zrozpaczona i czemu mówię tylko, ze chcę iść do pokoju spać.

Kurwa B. myśli, że ja mu na złość robię!!! A to nie o to chodzi!!!!! Po prostu wolę egoistycznie jeździć gdzieś z nim lub do mniejszego grona osób, gdzie mogę chociaż raz na 5 minut się odezwać. On nie kuma, że kuzynka i jej koleżanki mnie olewają, on uważa, że to ja nie umiem z nimi rozmawiać!!!

Ja pierdolę...

Odpowiedz
Gość 2010-07-02 o godz. 19:59
0

On Ci ro wypomniał, czy Twoja wewnętrza gorycz to jest?

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-02 o godz. 19:56
0

I dodam, że nie chodzi o to, że ja się wywyższam czy coś. Ja po prostu nie umiem z nimi znaleźć wspólnego języka... najlepiej jest jak siedzę i milczę, ale one wtedy nawet rozmawiając nie odzywają się, bo co ja wiem... nie mam męża, dzieci, więc gówno wiem... kurwa.... i na dodatek nikt tego nie rozumie...

Odpowiedz
Zła kobieta 2010-07-02 o godz. 19:52
0

Było zajebiście, świetny weekend... do momentu, kiedy nie pojechaliśmy na działkę do rodziny... a tam kurwa same rodzinki z dziećmi... (kuzynka B. i jej koleżanki) i każdy się pyta czemu nie mamy dzieci, i jeszcze takie uwagi, że tam jeden z synów (13 lat) się szybciej ożeni, niż my pobierzemy itd.

Poza tym kurwa zapomniałam stroju... nie będę się opalać w prześwitującym staniku, nie bo nie! (trudno już taka jestem) - no to B. usłyszał, że jestem dzika, bo siedzę w koszulce i dżinsach. Ale ja kurwa naprawdę się nie czułam dzisiaj na siłę do opalania. Lubię się opalać w gronie normalnych osób, a nie wytapetowanych panienek porównujących ilość cellulitu na dupsku, bo po prostu ot tak... :( .

Poza tym B. nie kuma, że mnie nie dotyczą problemy najnowszego katalogu Avonu oraz artykułów w Dziecko i ja. ;( Niech sobie kurwa każdy myśli co chce, ja się nie będę zmuszać do siedzenie i udawania, ze się świetnie bawię. Wzięłam sobie koc i poszłam do cienia się zdrzemnąć.

Oczywiście kurwa wojna... że cyrk odpierdalam. Może i odpierdalam, ale przynajmniej jestem szczera. Przysiadłam się do nich do szczebiotały, a ja się tam czułam jak 5 koło u wozu.

kurwa, mam dzisiaj dość

Odpowiedz
Gość 2010-07-02 o godz. 19:45
0

co się stalo? mów, wygadaj się...

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie