• ladybird7 odsłony: 26016

    ... kanapki do pracy.

    W dniu dzisiejszym zapomnialam sobie zabrac jedzonka do pracy. Napisalam wiec mezowi, ze jak bedzie jechal do pracy to moglby mi podrzucic jedna. No i dostalam ja :).

    Dostalam reklamowke, w niej spore opakowanie plastikowe. Otwieram i co widze??
    .
    .
    .
    wedlinke porozwalana po caly pudelku. Dlaczego?? Ano dlatego, ze moj malzonek zrobil kanapke tylko z jednej kromki chleba lol

    Tlumacze mu wiec ze takie kanapki robi sie nastepujaco: 2 kromki chleba i wkladka miedzy nimi. Co sie dowiaduje?? Przeciez nie tak jemy w domu lol

    Wymieklam

    Moj kochany malzonek :)

    Odpowiedzi (88)
    Ostatnia odpowiedź: 2022-10-04, 21:34:52
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2022-10-04 o godz. 21:34
0

Ja nie robię nigdy kanapek od tego jest żona :) Nie zrobi to idę coś kupić i mam wywalone kobieta musi się do czegoś przydać pozdrawiam tych co mają przestanę i muszą się pi..... Sami z robieniem jedzenia

Odpowiedz
Gość 2011-05-27 o godz. 09:01
0

Za to u nas sparwa jeszcze inaczej rozwiązana: mąż od pewnego czasu nauczył się jeść obfite śniadanie - taki w zasadzie obiad, który sam sobie przygotowuje :) , ja czasem coś skorzystam :) albo robię coś we własnym zakresie. Do pracy ja zabieram obiadek, a on idzie na zupkę, żadnych kanapek. Wieczorem owoce - wytrwały jest i linię trzyma, nie ma co...

Odpowiedz
kasia_kl 2011-05-27 o godz. 08:41
0

Ja mojemu męzowi robię kanapki jak wyjeżdża w trasę o 5 rano (zawsze dzień wcześniej i czekają na niego w lodówce) Teraz jak wyjeżdża w niedzielę a wraca w czwartek to pakuję mu wędline i inne pierdoły na caly tydzień a on sam sobie już te kanapki robi. Ale jak ja jeździłam do szkoły i o 5 rano wstawałam to mąż też mi dzień wcześniej do lodówki kanapki robił.

Jak pracujemy normalnie (znaczy ja nie mam wakacji a mąż codziennie do domu wraca) to kanapaek nie robię, chyba że coś mi się przywidzi, albo dzień wcześniej bo rano nigdy wyrobić się nie mogę.

Odpowiedz
saskiia 2011-05-27 o godz. 06:42
0

u nas każdy osobno sobie robi :)
ja bez kanapek niet, bo nie dam rady cały dzień bez żarcia (żołądek...), a młody się nauczył (bo wcześniej jadł drożdżówki czy coś na mieście, jak zgłodniał. jak mu urosła opona wokół bioder to się na kanapki szybciutko przerzucił )

Odpowiedz
Gość 2011-05-26 o godz. 18:40
0

gonick napisał(a):aniasz napisał(a):Pytanie z innej beczki: jak robicie im te kanapki do pracy, to oni je w ogóle jedzą? Bo mój C. to może mieć w torbie kanapki z niewiadomoczym, a i tak jak się wszyscy w pracy zbierają na lunch do knajpy to on pójdzie z nimi, a kanapki zostawi...
jedzą, jedzą...i jęczą jak nie ma kanapek i trzeba coś zamówić
ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia z domu ;)
Albo umiejętności kulinarnych żony ;) Jak mój wie, że go w domu go po pracy nic dobrego nie czeka, to lezie do knajpy...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2011-05-26 o godz. 14:28
0

Rudasek napisał(a):
Przecież możesz wieczorkiem zrobić i włożyć do lodówki. O 5 rano są jak znalazł a Ty dalej śpisz... :)
"No jak to mam jeść takie wczorajsze i to z lodówki"? Ja chcę jeść świeże...."
Więc je śniadanie o 10, o 11 idzie do pracy - bez kanapek i głoduje do 20 jak wraca do domu - na obiad ;)

Odpowiedz
Gość 2011-05-26 o godz. 05:09
0

aniasz napisał(a):Pytanie z innej beczki: jak robicie im te kanapki do pracy, to oni je w ogóle jedzą? Bo mój C. to może mieć w torbie kanapki z niewiadomoczym, a i tak jak się wszyscy w pracy zbierają na lunch do knajpy to on pójdzie z nimi, a kanapki zostawi...
jedzą, jedzą...i jęczą jak nie ma kanapek i trzeba coś zamówić
ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia z domu ;)

Odpowiedz
poohatka 2011-05-26 o godz. 03:57
0

Ł. kanapek, jak sobie robił, nie zjadł może ze 2 razy, w tym raz, kiedy składał się z chłopakami na pizzę na wynos ;) ale kanapki zjadał zawsze wieczorem potem, nic nie wyrzucał :)

Odpowiedz
m. 2011-05-26 o godz. 03:03
0

aniasz napisał(a):Pytanie z innej beczki: jak robicie im te kanapki do pracy, to oni je w ogóle jedzą? Bo mój C. to może mieć w torbie kanapki z niewiadomoczym, a i tak jak się wszyscy w pracy zbierają na lunch do knajpy to on pójdzie z nimi, a kanapki zostawi...
Mój mąż potrafi wrócić z pracy z jękiem, że głodny, bo nic w pracy nie jadł, a z torby kanapki poranne, aż wystają

Odpowiedz
Gość 2011-05-26 o godz. 02:32
0

Pytanie z innej beczki: jak robicie im te kanapki do pracy, to oni je w ogóle jedzą? Bo mój C. to może mieć w torbie kanapki z niewiadomoczym, a i tak jak się wszyscy w pracy zbierają na lunch do knajpy to on pójdzie z nimi, a kanapki zostawi...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2011-05-23 o godz. 17:02
0

mise napisał(a):Mój małżonek przed ślubem sama nie wiem, czy zapytał czy stwierdził "Ale po ślubie to mi będziesz robić kanapki do pracy?" Bo jego koledzy dostają i on też by chciał, żeby żona o niego dbała. Wyjaśniłam mu, że wyrazem mojej dbałości jest to, że sam sobie w pracy zrobi ze świeżego pieczywa :D
Czasem coś próbuje w tej kwesti wyżebrać przy okazji wyjazdów służbowych, wczoraj poprosił o kanapki dziś na 5-tą. Marzyciel ;)
Przecież możesz wieczorkiem zrobić i włożyć do lodówki. O 5 rano są jak znalazł a Ty dalej śpisz... :)

Odpowiedz
mise 2011-05-22 o godz. 07:09
0

Mój małżonek przed ślubem sama nie wiem, czy zapytał czy stwierdził "Ale po ślubie to mi będziesz robić kanapki do pracy?" Bo jego koledzy dostają i on też by chciał, żeby żona o niego dbała. Wyjaśniłam mu, że wyrazem mojej dbałości jest to, że sam sobie w pracy zrobi ze świeżego pieczywa :D
Czasem coś próbuje w tej kwesti wyżebrać przy okazji wyjazdów służbowych, wczoraj poprosił o kanapki dziś na 5-tą. Marzyciel ;)

Odpowiedz
BlueVelvet 2011-05-22 o godz. 06:01
0

mąż robi pyszne kanapki dla nas obojga ^D^ i jak dla mnie to śwetny układ :D

Odpowiedz
Gość 2011-05-22 o godz. 04:19
0

My robimy kanapki na zmianę, ale powiem Wam, że te robione przez męża są lepsze ;)

Odpowiedz
Manifik 2011-05-20 o godz. 13:23
0

A ja robię Mężu :DD kanapki do pracy i lubię to. Jak mam świadomość, że będzie znowu 12 godzin albo i więcej poza domem, to jest mi miło, że zje coś domowego, On też to lubi. Ale ja to generalnie kwoka jestem :)

Odpowiedz
Gość 2011-05-20 o godz. 03:35
0

My nie robimy kanapek, tylko każdy sobie cos w pracy kupuje. ;\ szkoda

Odpowiedz
Gość 2011-05-19 o godz. 17:24
0

mój robi kanapki nam obojgu- ja w tym czasie szykuje dziecko do wyjścia z domu, a i śniadania w weekendy też robi :)

Odpowiedz
Netula 2011-05-19 o godz. 17:14
0

malzonek od zawsze sam sobie robi kanapki do pracy.. Nie zmienilam jego przyzwyczajenia

Odpowiedz
Gość 2011-05-19 o godz. 15:55
0

ale Wam dziewczyny zazdroszcze, mojego to ja chyba nigdy nie zmusze do robienia kanapek :'( a tak bym chciala....juz nie musi byc codziennie ale od czasu do czasu...

Odpowiedz
Gość 2011-03-27 o godz. 04:39
0

Krolem kanapkowym jest moj Maz. Ja w tym czasie spaceruje z Siumka :lizak:

Odpowiedz
Ognik 2011-03-26 o godz. 14:23
0

kassandra napisał(a):No kanapka to kanapka lol Niedokładnie wyjaśniłaś jak ma wyglądać lol lol lol
dokładnie
to tak samo jak byś powiedziała zrób mi coś do jedzenia.

no ale kobieta nie zrozumie mężczyzny

Odpowiedz
Gość 2011-03-14 o godz. 06:28
0

Robię posiłki i kanapki do pracy dla Niego,ja zazwyczaj nie biorę,bo nie mam kiedy zjeść.
A wstajemy razem,kiedy ja kanapkuję On najczęściej sprząta cosik

Odpowiedz
labi 2011-03-13 o godz. 14:09
0

u mnie to mój małż robi kanapeczki do pracy dla mnie i dla siebie pychotka w niedziele tez on robi śniadanko :D
ja robie obiadziki i kolacje (w tygodniu tylko kolacje za późno wracamy do domku zeby to mozna bylo obiadem nazwac)

Odpowiedz
Gość 2011-03-10 o godz. 06:47
0

U nas to ja robię śniadanie, a to z tego względu że mój sam nie zrobi i pewnie do obiadu nic by nie zjadł ... a jak już sobie robię to żaden problem trochę więcej chleba posmarować :D

Odpowiedz
Gość 2011-03-08 o godz. 10:55
0

Od zawsze było tak, że on robi śniadanie dla całej rodziny a ja prasuję: koszule, bluzki, spodnie, koszulki.... nie mam siły wszystkiego hurtem prasować a ma to tez dobre strony, bo codziennie mam sniadanko :D

Odpowiedz
Perła 2011-02-13 o godz. 15:11
0

Aktualizacja:

Mąż już nie tylko smaruje kanapki, ale zajmuje się też resztą.
Buziak na "dzień dobry" wciąż aktualny.

W weekendy i w sytuacjach extremalnych (czyli przed mężowskimi delegacjami), ja go karmię o poranku lub wyprawiam na drogę.

Odpowiedz
Gość 2011-02-13 o godz. 12:57
0

Ja robie kanapki... bo 1. i tak na razie siedze w domu, wiec co mi tam.. 2. jak nie zrobie, to pojdzie do pracy bez sniadania, a i pewnie o lunchu zapomni..

Jak bede pracowac, to sie zobaczy.. :)

Odpowiedz
Gość 2011-02-12 o godz. 10:19
0

Na tygodniu ani ja nie robię, ani mąż nie robi.
W weekendy robi ten, kto pierwszy zgłodnieje. I zazwyczaj na mnie pada 8)

Odpowiedz
aga077 2011-02-12 o godz. 10:16
0

A ja zaprzestałam, nie chce mi się wolę sobie dospać, bo i tak młody nie daje długo spać

Odpowiedz
Gość 2011-02-12 o godz. 09:10
0

to ja uaktualnie, bo juz jakis czas mieszkamy razem i...

...mąż mój robi kanapki sobie i mi lol

Odpowiedz
Gość 2011-02-12 o godz. 09:02
0

lol czytam sobie i sie śmieję lol
cóż, ja też z tych złych żon, co kanapek nie robią, a co więcej - to małżonek robi mi kanapki do pracy 8) wstaje wcześniej bo wcześniej idzie do pracy i jak ja dochodzę do kuchni tylko mogę zapakować i gotowe ;)
jak ja miałabym je robić to pewnie skończyłoby sie na kupnych bo ja robić kanapek nie lubię wybitnie.

Odpowiedz
pysznie 2011-02-05 o godz. 06:08
0

My kanapki robimy na zmiane...ale wieczorem dzien przed...

Jestem takim spiochem ,ze rano z domu wybiegam wpolspiaca ...Jakbym miala rano wstac wczesniej zeby zrobic kanapki...Oj glodni bysmy chodzili..

I cale szczescie,ze zazwyczaj uda mi sie wymienic robinie kanapek na cos innego,wiec zazwyczaj mam sniadanko gotowe bez wkladu z mojej strony :D

Odpowiedz
Iwonia 2010-11-23 o godz. 14:48
0

U nas mimo że wychodzimy do pracy razem to ja wstaję wcześniej aby mieć szanse na kawałęk łazienki dla siebie. Ja swojemu L. też robię codziennie kanapki i to chyba przede wszystkim z oszczędności. Przy okazji robię sobie jakąś sałatkę do pracy. Później jak wstanie to parzę pyszną kawkę-jesteśmy uzależnieni:) Generalnie w kuchni urzęduje głównie ja ale jak trzeba to on tyż coś pysznego ugotuje.

Mi pasuje taki układ bo przynajmniej wiem że on coś zje w ciągu dnia a tak to przypuszczam że do popołudnia byłby tylko na porannej kawie. Ja jak jestem głodna to i chora jestem a on jakoś wytrwa mimo głodu :) I tak go kocham i to już prawie 10 lat:)

Odpowiedz
Gość 2010-10-03 o godz. 18:55
0

a ja, sprowokowana, się głośno zobowiązałam na własnym weselu, ze będę robić... narazie kiepsko mi idzie, ale widze pozytywne skutki: jak robie kanapki mężowi, to i sobie zrobię, dzieki czemu nie wydaję pieniedzy na gotowe zarcie :)

ale i tak mój mąż bije mnie na głowę. jak ja nocuje u niego i wstaje o 5 rano do pracy, to on wstaje ze mną, robi mi sniadanie i parzy kawę, a po moim odjeździe wraca do łóżka. jak maż nocuje u mnie i wstaje o 5 rano do pracy, ja nakrywam głowę kołdrą, zeby mnie światło nie raziło, a on mi jeszcze śniadanie zostawia...

Odpowiedz
Gość 2010-10-03 o godz. 16:34
0

Matko! Zeszłam :D :D :D :D
Ten wątek jest lepszy od Forum Humorum lol lol lol

aż nie wytrzymałam i musiałam się odezwać 8)

Odpowiedz
Perła 2010-09-24 o godz. 06:15
0

A ja myślę, że entuzjazm osłabnie, ale póki co cieszę się tym co jest...
;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-24 o godz. 06:08
0

Carrie napisał(a):Corgi napisał(a):Perła napisał(a):A ja...
Codziennie rano mój małżonek budzi mnie buziakiem i kiedy ja idę się "ochlapać", on już smaruje masełkiem chlebek. Potem kolej na mnie - dokładam resztę, czyli wędlinę, sery i dodatki. I jemy razem śniadanie. Następnie wyprawiam męża z prowiantem do pracy. Później samą siebie.
Czyli pełna współpraca - ze wskazaniem na mnie. Natomiast w weekendy w kuchni panuje mężuś i przynosi mi śniadanko do łóżeczka. Miodzio! :D
Ciekawe co będzie za 10 lat ... ;)
Jak to co? Piórka u skrzydełek .. itd. ;)
i nieśmiertelne kolby kukurydzy :lizak:

Odpowiedz
Gość 2010-09-24 o godz. 03:36
0

Corgi napisał(a):Perła napisał(a):A ja...
Codziennie rano mój małżonek budzi mnie buziakiem i kiedy ja idę się "ochlapać", on już smaruje masełkiem chlebek. Potem kolej na mnie - dokładam resztę, czyli wędlinę, sery i dodatki. I jemy razem śniadanie. Następnie wyprawiam męża z prowiantem do pracy. Później samą siebie.
Czyli pełna współpraca - ze wskazaniem na mnie. Natomiast w weekendy w kuchni panuje mężuś i przynosi mi śniadanko do łóżeczka. Miodzio! :D
Ciekawe co będzie za 10 lat ... ;)
Jak to co? Piórka u skrzydełek .. itd. ;)

Odpowiedz
Corgi 2010-09-23 o godz. 19:12
0

Perła napisał(a):A ja...
Codziennie rano mój małżonek budzi mnie buziakiem i kiedy ja idę się "ochlapać", on już smaruje masełkiem chlebek. Potem kolej na mnie - dokładam resztę, czyli wędlinę, sery i dodatki. I jemy razem śniadanie. Następnie wyprawiam męża z prowiantem do pracy. Później samą siebie.
Czyli pełna współpraca - ze wskazaniem na mnie. Natomiast w weekendy w kuchni panuje mężuś i przynosi mi śniadanko do łóżeczka. Miodzio! :D
Ciekawe co będzie za 10 lat ... ;) U mnie w domu śniadanie robi się z łapanki, a ponieważ wolniej biegam i kiepsko się bunkruję, zawsze trafia na mnie ... :|

Odpowiedz
sylwia78 2010-09-19 o godz. 15:16
0

moj maz sam robi sobie kanapki ja z reguly mu towarzysze w kuchni z filizanka kawy

Odpowiedz
Perła 2010-09-19 o godz. 09:00
0

A ja...
Codziennie rano mój małżonek budzi mnie buziakiem i kiedy ja idę się "ochlapać", on już smaruje masełkiem chlebek. Potem kolej na mnie - dokładam resztę, czyli wędlinę, sery i dodatki. I jemy razem śniadanie. Następnie wyprawiam męża z prowiantem do pracy. Później samą siebie.
Czyli pełna współpraca - ze wskazaniem na mnie. Natomiast w weekendy w kuchni panuje mężuś i przynosi mi śniadanko do łóżeczka. Miodzio! :D

Odpowiedz
Gość 2010-09-19 o godz. 05:48
0

dobbi napisał(a):Kiniak napisał(a):No cusz u nas to nie jest gest, ale sknerzenie (jak to niektórzy nazywają). Ja robię nam wałówkę do pracy (co by nie wywalać kasy na obiady w robocie), a w tym czasie Un karmi młode. Jakoś niekt nie czuje się poszkodowany ;)
chyba ze idziesz ze mno do rzygodajni co? ;)
bydyń? kisiel?

Odpowiedz
Gość 2010-09-18 o godz. 13:39
0

Kiniak napisał(a):No cusz u nas to nie jest gest, ale sknerzenie (jak to niektórzy nazywają). Ja robię nam wałówkę do pracy (co by nie wywalać kasy na obiady w robocie), a w tym czasie Un karmi młode. Jakoś niekt nie czuje się poszkodowany ;)
chyba ze idziesz ze mno do rzygodajni co? ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-18 o godz. 06:49
0

Carrie napisał(a):Mnie tam mąż robi :lizak:
żeby to tylko kanapki 8)

Odpowiedz
Gość 2010-09-18 o godz. 06:41
0

Carrie napisał(a):Mnie tam mąż robi :lizak:
no ja mogłabym długo nie pociągnąc po jego kanapkach lol

Odpowiedz
Gość 2010-09-18 o godz. 06:40
0

Mnie tam mąż robi :lizak:

Odpowiedz
Gość 2010-09-18 o godz. 06:23
0

Inga Bera napisał(a):Ja czasami zrobię od wielkiego dzwonu, ale i tak zawsze jest źle :

- zrobię - tuczę go pieczywem, a on już przecież tyle waży bo na zimę szybko przybiera
- nie zrobię - wraca do domu i marudzi że caly dzień chodził głodny, bo w okolicy jego pracy nie ma spożywczaków

...nie dogodzisz.
Zrób mu sałatkę, co za problem

Odpowiedz
Gość 2010-09-18 o godz. 05:18
0

No cusz u nas to nie jest gest, ale sknerzenie (jak to niektórzy nazywają). Ja robię nam wałówkę do pracy (co by nie wywalać kasy na obiady w robocie), a w tym czasie Un karmi młode. Jakoś niekt nie czuje się poszkodowany ;)

Odpowiedz
Pastor2 2010-09-17 o godz. 17:15
0

oj masakra, masakra... ja tam robie lol sa robione dla mnie tez (rzadziej)
zamiast marudzic docenilybyscie gest

Odpowiedz
Inga Bera 2010-09-12 o godz. 03:22
0

Ja czasami zrobię od wielkiego dzwonu, ale i tak zawsze jest źle :

- zrobię - tuczę go pieczywem, a on już przecież tyle waży bo na zimę szybko przybiera
- nie zrobię - wraca do domu i marudzi że caly dzień chodził głodny, bo w okolicy jego pracy nie ma spożywczaków

...nie dogodzisz.

Odpowiedz
monalizka 2010-09-08 o godz. 14:14
0

ja mężusiowi robie kanapki do pracy zawsze dzien wczesniej (wieczorem i wkladam do lodowki) 8) ale mamy taki uklad ze on za to wychodzi wieczorem z psem lol lol lol

Odpowiedz
CHATOR 2010-09-08 o godz. 14:08
0

ja też nigdy nie robiłam kanapek i robić nie zamierzam.....każdy ma dwie ręce i jak jest głodny to wie gdzie jest w domu kuchnia.....za to zawsze rano mam herbatke do łóżka podaną......

Odpowiedz
ZalEwka 2010-08-13 o godz. 12:35
0

Ja robiłam, i nie warto. Dostałam wypowiedzenie......Więcej robić nie będę i potencjalny nowy chłop lub mąż będzie se musiał sam radzić.

Odpowiedz
Julies 2010-08-13 o godz. 07:03
0

dołaczam do zlych żon....i to juz na poczatku malzenstwa :o

kanapek nie robie, co wiecej w wolne dni to mezul robi sniadania ;)

Odpowiedz
aga077 2010-08-13 o godz. 06:58
0

A ja w ciąży robiłam codziennie 8) , a teraz to jak mam czas, a przeważnie wstaję do małego o 4 to i szybko mężowi kanapki do pracy zrobię, na biegu.

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 06:10
0

hmm ze mnie tez marna żona bo kanapek nie robię

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 05:09
0

Kocham mojego męża, ale nie zamierzam wstawac o 4 rano, zeby robic kanapki. Czy jestem złą żoną?

Odpowiedz
asiulka27 2010-08-13 o godz. 05:05
0

to ja też pozbawiona uczuć
wolę pospać trochę dłużej niż mu śniadanie robić
w końcu kaleką nie jest i dwie sprawne ręce posiada ;)
czasami mi się obiad nie chce robić a co dopiero śniadania :o

Odpowiedz
La Curiosa 2010-08-12 o godz. 10:54
0

a ja dzisiaj mu takie pyszne kanapeczki zrobilam :P

Odpowiedz
lideq 2010-08-09 o godz. 20:17
0

awangarda w stylu retro napisał(a):La Curiosa napisał(a):Kiniak napisał(a):La Curiosa napisał(a):liscik milosny do woreczka :)
nie msuzę chyba głosno pisać z czym mi się to skojarzyło? :lizak:
matko, to mialo byc romantczne lol

awangarda, kazdy ma inny sposob wyrazania uczuc, a ja jerstem taki beznadziejny przypadek pieszczocha i mamusi w jednym :)wiem, ze pewnie ejstem troche nadopiekuncza, ale co na to poradze, tak mnie wychowano
mnie mezczyzni wyleczyli z nadopiekunczosci i matkowania 8)
mnie tez, w dodatku skutecznie lol

Odpowiedz
La Curiosa 2010-08-09 o godz. 11:36
0

moj mi w weekendnedny robi za to snaidanie do lozka :P

Odpowiedz
Gość 2010-08-09 o godz. 09:37
0

awangarda w stylu retro napisał(a):La Curiosa napisał(a): to po prostu dla mnie te kanapeczki sa wyrazem milosci, tak jak buziak i przytulanie przed wyjsciem i chocbym byla nie wiem jak na niego zla, to wiem, ze taka buleczka bedzie wyrazme uczucia do niego...czasami zreszta robie mu takie wymyslne, z bazylia itd, albo wladam liscik milosny do woreczka
lol
jestem pozbawiona uczuc lol
O, to ja chyba też. Wolę, żeby to mi zrobił 8)

Odpowiedz
La Curiosa 2010-08-09 o godz. 07:06
0

ja tez sie powstrzymuje, ale uwazam, ze akurat kanapeczki do pracy to niegrozny objaw...przynajmniej zamiast jest jakies zupki chinskie trujace czy batoniki, zjada cos domowego i zdrowego

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-08-09 o godz. 06:54
0

La Curiosa napisał(a):Kiniak napisał(a):La Curiosa napisał(a):liscik milosny do woreczka :)
nie msuzę chyba głosno pisać z czym mi się to skojarzyło? :lizak:
matko, to mialo byc romantczne lol

awangarda, kazdy ma inny sposob wyrazania uczuc, a ja jerstem taki beznadziejny przypadek pieszczocha i mamusi w jednym :)wiem, ze pewnie ejstem troche nadopiekuncza, ale co na to poradze, tak mnie wychowano
mnie mezczyzni wyleczyli z nadopiekunczosci i matkowania 8)

Odpowiedz
La Curiosa 2010-08-09 o godz. 06:53
0

Kiniak napisał(a):La Curiosa napisał(a):liscik milosny do woreczka :)
nie msuzę chyba głosno pisać z czym mi się to skojarzyło? :lizak:
matko, to mialo byc romantczne lol

awangarda, kazdy ma inny sposob wyrazania uczuc, a ja jerstem taki beznadziejny przypadek pieszczocha i mamusi w jednym :)wiem, ze pewnie ejstem troche nadopiekuncza, ale co na to poradze, tak mnie wychowano

Odpowiedz
Gość 2010-08-09 o godz. 06:50
0

no ja do woreczka mu nie wkładam nic, ale w ramach oszczędności dwojaki dźwiga codziennie do roboty lol

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-08-09 o godz. 06:48
0

La Curiosa napisał(a): to po prostu dla mnie te kanapeczki sa wyrazem milosci, tak jak buziak i przytulanie przed wyjsciem i chocbym byla nie wiem jak na niego zla, to wiem, ze taka buleczka bedzie wyrazme uczucia do niego...czasami zreszta robie mu takie wymyslne, z bazylia itd, albo wladam liscik milosny do woreczka
lol
jestem pozbawiona uczuc lol

Odpowiedz
Gość 2010-08-09 o godz. 06:46
0

La Curiosa napisał(a):liscik milosny do woreczka :)
nie msuzę chyba głosno pisać z czym mi się to skojarzyło? :lizak:

Odpowiedz
La Curiosa 2010-08-09 o godz. 06:43
0

tatarunio z jajuroniem dla Kiniaczuni proszę


ja lubie tak zdrabniac sobie czasami, to od razu czyni zycie sympatyczniejsze i cieplejsze
a co do wspanialomyslnosci, to po prostu dla mnie te kanapeczki sa wyrazem milosci, tak jak buziak i przytulanie przed wyjsciem i chocbym byla nie wiem jak na niego zla, to wiem, ze taka buleczka bedzie wyrazme uczucia do niego...czasami zreszta robie mu takie wymyslne, z bazylia itd, albo wladam liscik milosny do woreczka :)

Odpowiedz
Gość 2010-08-09 o godz. 06:31
0

to ja poproszę tatarunia z jajuniorkiem 8)

Odpowiedz
Wiol-ka 2010-08-09 o godz. 01:31
0

Ładnie zdrabniasz.
Mnie też ta kanapunia z serkiem i.... rozczuliła lol

Odpowiedz
Gość 2010-08-09 o godz. 00:15
0

La Curiosa napisał(a):moj mi czasami robil na droge albo do szkoly kanapunie, zawsze z serkiem i jakims pomidorkiem lub papryczka, poza tym potrafil mnie wywianowac, (gdy jechalam do domu rodzinnego i spragnionej karmienia coreczki mamusi) jakims swoim popisowym daniem w prozniowym opakowaniu...raz nawet siostrze zawiozlam do jeszcze innego miasta...kochany jest...a ja mu codziennie (chocby sie palilo i walilo robie 5 buleczek do pracy, ewentualnie jeszcze pakuje do odgrzania obiadek z dnai poprzedniego...
Ładnie zdrabniasz. ;)

I podizwiam, że jesteś taka wspaniałomyslna, ja mojemu nie robię żadnych sniadań, prawie nigdy. Ale ma za swoje - długo śpi, więc co się będę przemęczać?

Odpowiedz
La Curiosa 2010-08-08 o godz. 20:41
0

moj mi czasami robil na droge albo do szkoly kanapunie, zawsze z serkiem i jakims pomidorkiem lub papryczka, poza tym potrafil mnie wywianowac, (gdy jechalam do domu rodzinnego i spragnionej karmienia coreczki mamusi) jakims swoim popisowym daniem w prozniowym opakowaniu...raz nawet siostrze zawiozlam do jeszcze innego miasta...kochany jest...a ja mu codziennie (chocby sie palilo i walilo robie 5 buleczek do pracy, ewentualnie jeszcze pakuje do odgrzania obiadek z dnai poprzedniego...

Odpowiedz
Gość 2010-06-06 o godz. 11:22
0

tak: sobie, co do cen, pełna darmocha, lubię jak komuś smakuje moje jedzenie taki mój kolejny odchył :P

Odpowiedz
Gość 2010-06-04 o godz. 07:42
0

Cezary, a robisz catering dla innych? :lizak: I jakie masz orientacyjne ceny?

Odpowiedz
DobraC 2010-06-04 o godz. 07:25
0

:)

mnie kiedys moj "byly" zrobil kanapki na podroz pociagiem.
zglodnialam wiec siegam, odwijam, usiluje wziasc gryza i... nie dalam rady... "klapniete" byly przepisowo ale kazda z kromek miala chyba z centymetr co plus obfity wklad powodowalo ze mi sie paszczeka tak szeroko nie otwierala.

w obecnym zwiazku ja robie kanapki. od niedawna ale sprawia mi to frajde dostalismy taki fajny pojemnik na kanapki tupperware i pakuje w srodek kanapeczki, przykrywam serwetka, dorzucam a to nektarynke, a to cos slodkiego (w zaleznosci co w domu) i mam radoche. czyzbym sie zamieniala w przykladna zone? :)

Odpowiedz
Gość 2010-06-04 o godz. 07:19
0

Z reguły ja robię jedzonko do pracy dla mojej partnerki, czasem jej podrzucam do firmy, cała zgraja się zlatuje żeby zobaczyć co zrobiłem i się podśmiewaję że jestem pantoflarz :D a ja tam lubię to robić bo uważam że to miłe . Czasem też wstaję rano wcześnie żeby przygotować coś dla P bo ona rano jest zawinięta jak szaliczek i chodziłaby pół dnia głodna potem bo sama nie zdąży nic przygotować, robię różne rzeczy od kanapek, makaronów w różnych postaciach, sałatek po inne różne takie, raz przywiozłem ciepłe naleśniki z pieczarkami po beszamelem zapieczone :D , a co

Odpowiedz
Gość 2010-05-23 o godz. 18:36
0

margolcia napisał(a):hehe no niezły8) . Bo to jest jak mawia mój czcigodny- "kanapka przyłożona" ;) 8)
Mój by się od razu zapytał czy "klapniętą" :)

A swoją drogą w temacie jedzenia w pracy to opowiem Wam ciekawostkę: u mnie w robocie jest święta przerwa na lunch, podczas której osoby po ślubie udają się na pięterko, skonsumować obiad a osoby samotne udają się do mensy zakupić obiad. Ja oczywiście wędruję z moją sałatką na pięterko i mam okazję podziwiać konkurs piękności w wykonaniu włoskich żon - otóż okazuje się, że jakość lunchu męża świadczy o miłości jego żony. Dlatego też moi koledzy przynoszą dwudaniowe posiłki i deser, a często również i wino. Jeśli się trafi tak, że któryś jest zmuszony do zakupu kanapki w barze, ze względu na brak domowego obiadu - jest bezlitośnie wyśmiewany przez kolegów.

A ja jestem obiektem wiecznych westchnień współczucia - bo nie dość, że zapitalam razem z nimi, to jeszcze obiad mam własnej produkcji ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-23 o godz. 17:29
0

hehe no niezły8) . Bo to jest jak mawia mój czcigodny- "kanapka przyłożona" ;) 8)

Odpowiedz
Gość 2010-05-23 o godz. 16:58
0

ladybird7 napisał(a):ignarancja napisał(a):gdzie on sie uchował lol
pod skrzydelkiem mamusi ;)
he he i wszystko jasne :P

Odpowiedz
ladybird7 2010-05-23 o godz. 16:37
0

ignarancja napisał(a):gdzie on sie uchował lol
pod skrzydelkiem mamusi ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-23 o godz. 16:17
0

gdzie on sie uchował lol

Odpowiedz
Gość 2010-05-23 o godz. 16:15
0

No kanapka to kanapka lol Niedokładnie wyjaśniłaś jak ma wyglądać lol lol lol

Odpowiedz
Gość 2010-05-23 o godz. 16:15
0

Mi maz przy tego typu kanapkach a takze innych formach geometrycznych odpowadal, ze nie powinnam narzekac bo to sa najlepsze kanapki na swiecie bo sa "z miloscia" lol

Odpowiedz
Gość 2010-05-23 o godz. 16:11
0

oplulam monitor... pieeekne ;)

Odpowiedz
Grzybowa 2010-05-23 o godz. 16:05
0

ladybird7 napisał(a):...wedlinke porozwalana po caly pudelku. Dlaczego?? Ano dlatego, ze moj malzonek zrobil kanapke tylko z jednej kromki chleba lol
Tlumacze mu wiec ze takie kanapki robi sie nastepujaco: 2 kromki chleba i wkladka miedzy nimi. Co sie dowiaduje?? Przeciez nie tak jemy w domu lol...
Padłam trupem ze śmiechu lol

Odpowiedz
baskent 2010-05-23 o godz. 15:50
0

To raczej powinno być na "Łyk humoru" lol

Masz boskiego męża :supz:

Odpowiedz
poohatka 2011-05-20 o godz. 04:19
-1

jak Łukasz zaczął pracę to robił sobie kanapki... ale chleb zostawał - więc zaczęłam mu kupować bułki... ale sama też jej jadłam ;) więc teraz, jak zaczęłam sama pracę, Łukasz kupuje sobie kanapki w pracy - podobno bardzo smaczne, a ja robię sobie jogurtowo-serkowo-płatkowe śniadania na wynos (no, dzisiaj mam jeszcze mikro-kanapkę ;) ) na początku chciałam sama mu te kanapki robić, ale ostro protestował :| nie wiedzieć czemu :| a teraz jest nam a) wygodniej, b) autentycznie chyba taniej :o no i przede wszystkim mniej chleba, serów, wędlin się marnuje - bo kupujemy tylko jak naprawdę mamy ochotę, bo kolacji jako takich raczej nie jadamy :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie