• ixmena odsłony: 3534

    Jestem dziwna czy cuś???

    Witam Was!

    Na wstepie przepraszam, że bez przywitania i od razu z grubej rury. jestem stałą podczytywaczką
    zalogowaną pod innym nickiem - ale to chyba nic nie zmienia.

    Piszę do Was, gdyż mój problem jest dla mnie baaardzo poważny, ale jak mam o nim opowiedzieć komuś
    "na żywo" mam wrażenie, że jest strasznie głupi i infantylny. Ale do rzeczy...

    Od września jestem szczęśliwą mężatką itp.itd.
    Od zawsze marzyłam o TYM dniu i od kilku lat oglądałm sukienki, czytałam fora, gazety itp.
    Mieszkam w wawie, ale jestem z małego miasteczka,
    więc mam znajomą fryzjerkę, kosmetyczkę, restaurację, pana od balonów, kwiaciarnię - więc wybór był oczywisty.

    Suknię wybrałam skromną, ale (moim zdaniem) efektowną - villais 2584 czy jakoś tak (taką samą jak Nale),
    welon, bukiet, biżuteria - wszystko śliczne...

    ale....

    Od kilku miesięcy mam schizę, że brzydko wyglądałam na własnym ślubie. Ze sukienka za skromna,
    że makijaż się rozpłynął i był za słaby, że fryzura za zwykła, że nie mam fajnych zdjęć, że nie poszłam przedtem na solarium,
    że miałam za chude brwi (sic!), że ogólnie wyglądałm nieciekawie
    i że jakbym teraz wybierała, to bym wzięła wszystko lepsze, ładniejsze
    i przede wszystkim INNE!!!!! Nie mogę patrzeć na własne zdjęcia, nie mam takiego, na którym bym się sobie podobała,
    żadna koleżanka wspominając mój slub, nie mówi "jak pieknie wyglądałaś", "miałaś super sukienkę", "ale fajny koczek" - itp.

    Wiem - jestem głupia, ale to naprawde mnie strasznie dołuje,
    bo miał to być ten najpiekniejszy i najcudowniejszy dzień, a ja,
    na własne życzenie, go zepsułam...

    p.s. przepraszam za dłuuuuugiego posta

    Odpowiedzi (10)
    Ostatnia odpowiedź: 2011-03-02, 01:58:48
    Kategoria: Ślub
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2011-03-02 o godz. 01:58
0

Słuchaj a może zróbcie sobie z mężem sesję małżeńską... nie w sukni ślubnej ale najpiękniejszej jaką uda ci się znaleźć, umówcie się z fotografem w jakiejś miłej scenerii i zaaranżujcie piękne foty... Znajomi robili sobie sesję z okazji rocznicy ślubu i byli zachwyceni...
A z wpadkami tak to już jest, ze coś się pojawia. Ostatnio rozmawiałam z ubiegłoroczna młodą i mówiła, że kolor włosów miała beznadziejny, fryzura jej się rozwaliła już przy wyjściu z kościoła, buzia świeci się na wszystkich fotach, bo makijaż nie wytrzymał upału a fotograf (z rodziny) oddał jej tylko kilkadziesiąt zdjęć z pleneru, chociaż zrobił znacznie więcej.
Ale jako żonka jest szczęśliwa i ten dzień wspomina z rozrzewnieniem

Odpowiedz
noa 2010-12-25 o godz. 09:15
0

no to jeszcze raz!
obiektywnie: nie masz sie czym przejmować, tym bardziej ze to wyskoczyło teraz, po takim czasie
ten dzien musiał byc naprawde udany (sama tak pisałaś), tylko Tobie coś sie nagle "ubzdurało" :D
subiektywnie: wiem jak takie myśli potrafią zepsuć humor i wiem jak to jest gdy mała rzecz rośnie do rangi problemu :)

Odpowiedz
Late 2010-12-25 o godz. 09:04
0

no same widzicie, że problem jest taki, że wszystkie Wasze argumanty są słuszne, racjonalne, prawdziwe i niedoobalenia :)

dlatego też nie rozmawiałam o tym z nikim w 4 oczy, bo byłoby mi zwyczajnie głupio...

ślubu nie robiłam na pokaz, ale wolałabym się w tym dniu wszystkim podobać, niż niepodobać

to prawda, od ślubu minęło już sporo czasu, ale sam problem pojawił się niedawno, więc chyba aż tak źle nie jest :)

i właściwie nie wiem, co mam jeszcze napisać, bo tak jak już wspomiałam, moje argumanty są, delikatnie mówiąc, niepoważne.

Myślę, że zadziałała presja "tego jedynego, wyjątkowego, niepowtarzalnego dnia w życiu" i trochę żałuję, że nie zadbałam o siebie tak, aby wyglądać pieknie (bo czasami mam wrażenie, że na codzień wyglądam lepiej niż w dniu ślubu :o )

Odpowiedz
noa 2010-12-25 o godz. 08:47
0

ale czy warto to rozpamiętywac/roztrząsać?
ja też mam tak, nie chodzi w tym wypadku o ślub, ale o inne sytuacje z przeszłości, nie będę sie tu rozpisywać o moich przypadkach :) wiem jedno
goryczy troche mi pozostało, czasu nie cofnę, wiec po prostu staram sie nie myśleć, nie zastanawiac sie

w Twoim wypadku wygląda na to ze jestes za bardzo wobec siebie wymagająca,
jeśli tamten dzień był dla Ciebie ważny, byłaś na prawdę szczęśliwa i uśmiechnięta, to zdjęcia są najmniejszym problemem :)

Odpowiedz
agga73 2010-12-25 o godz. 08:46
0

sorki, ale trochę Cię nie rozumiem
skoro bylaś szczęśliwa i zadowolona w dniu ślubu, to w czym problem?
robilaś ślub na pokaz? :o

i nie wierze, ze nikt Ci nie powiedzial, że pięknie wyglądasz...

zdjęcia, to zdjęcia, są jakie są, a tak naprawdę liczą się uczucia i wspomnienia, a te i tak będą piękne jak za parę lat spojrzysz na zdjęcia i przypomnisz sobie emocje, wrażenia, drżenie rąk...

a że zdjęcia swojskie, a nie sztuczne to, uwierz mi, tylko atut!

nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale ja na pewno nie wyglądalam na swoim ślubie zjawiskowo, bo daleko mi do doskonalości ;), a zdjęcia z pleneru mam wyjątkowo spieprzone, no ale co z tego... i tak bylo pięknie.

i troche mnie dziwi, że prawie rok po ślubie nadal Cię to dręczy, szkoda życia! :)

Odpowiedz
Reklama
MaryJane 2010-12-25 o godz. 08:32
0

neurotyczka? ;) + pedantyczka.... ech, skąd ja to znam...

Odpowiedz
Late 2010-12-25 o godz. 08:07
0

BTW

late=ixmena

(mam kilka nicków roboczych i stąd to nieporozumienie)

Odpowiedz
Late 2010-12-25 o godz. 08:06
0

dzięki za potraktowanie posta poważnie, bo zaraz po jego wysłaniu pomyślałam,
że jest tak abstrakcyjny, że wszyscy go zlekceważą :)

No właśnie w tym problem, że mężowi się bardzo podobało
i innym w sumie też, wszyscy chwalili welon itp.
a co gorsze całe wesele i ślub
mimo, że zawsze był moim marzeniem,
był zaplanowany pod wpływem chwili,
bo akurat to poczuliśmy i chcieliśmy teraz i zaraz, a nie za chwilkę.
Większość rzeczy była robiona na szybko
i tereaz mam do siebie pretensje,
że mogłam być trochę bardziej cierpliwa i dopracować ten dzień bardziej.

W tym dniu czułam się świetnie, byłam roześmiana, szczęśliwa itp., ale teraz, nawet to mi się na zdjęciach nie podoba,
bo nie są romantyczne, tajemnicze i eleganckie, tylko takie ... hmmmm... swojskie

Ale ja jestem okropną perfekcjonistką i pedantką
i chciałam wyglądać "bosko", "cudnie" i "zjawiskowo",
a nie "ładnie" , czy nawet "ślicznie".

Czasami tez mam może taką małą pretensję do innych,
że mi nie podpowiedzieli innej sukienki,
nie poprawili makijażu,
czy nie posłali do solarium,
tylko zawsze mówili super, ładnie, to TOBIE MA SIĘ PODOBAĆ

.... a ja chciałam, żeby się podobało innym

Odpowiedz
szpilunia 2010-12-25 o godz. 08:00
0

ixmena myślę, że sporo z nas ma lub miało (lub będzie miało 8) ) tak, że coś tam nie pasowało...i wręcz ciężko by było znaleźć kogoś, kto byłby do końca, w 100% zadowolony z tego co ma (nie tylko w kwestii ślubu i wesela)...

A może warto pomyśleć o sesji teraz? Ja niestety uległam w kwestii fotografa mężowi i wzięliśmmy jedną firmę foto-video...i o ile kaseta jest ok, to zdjęcia nie powalają...urządziliśmy plener dwa miesiące po ślubie w Wawie (a ślub był w Lublinie) i uważam, że to bardzo dobry pomysł, na spokojnie i już bez tych nerwów w dniu ślubu...

A emocje uwierz mi - z czasem opadną i zostaną tylko te dobre wspomnienia ;)

Odpowiedz
MaryJane 2010-12-25 o godz. 07:48
0

to przykre co piszesz...

Ale czy nie jest tak, że często "PO" (jakimkolwiek wydarzeniu; myślę, że czasami też po ślubie..) łapie nas refleksja - "gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym to lepiej/inaczej" ??

Tylko po co to?

A w przypadku ślubu - czy TEN Dzień nie był dla Ciebie WTEDY wyjątkowy? Czy WTEDY nie czułaś się wyjątkowo?? Co WTEDY czułaś? - pamiętasz?

... może to tylko ... depresja po-ślubna ;) .... ?

A co mąż mówi na zdjęcia? Może poproś Go o wybranie tego jednego cudnego prześlicznego.. do postawienia w ramce.. ?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie