• Gość odsłony: 8857

    Wystrzele w kosmos........

    Wystrzele w kosmos........siebie,dziecko,meza,mamusie,tatusia i ku...niektorych "znajomych"
    dzien kobiet dniem kobiet ale jak nie napisze to umre...wrrrrrrrrrrrrrrrrr
    od poczatku.
    Jestem w domu z dzieckiem,staram sie byc dobra mama....i zona...gotuje obiadki (choc maz tego ode mnie nie wymaga...)ale mamusia (moja)rzuci od czasu do czasu kasliwa aluzje ze "ona to sobie nie wyobraza zeby obiadu nie bylo"...a ja durna biore to sobie do siebie..i stoje przy tych garach, bo jak nie ma obiadu to mam wyrzuty sumienia...choc wiem ze bez sensu!!!......dom przy malym dziecku(raczkujacym)wiadomo jak wyglada,codziennie witam sie z odkurzaczem,bo inaczej dziecko zje cos niejadalnego i ..........wiadomo......
    maz wraca z pracy ok 18...jemy cos i kapiemy mala,ktora dzieki Bogu idzie spac ok 20....potem ja sie kapie ....jemy cos z mezem i spadam spac bo "maly potwor"o 6-7 sie obudzi i "zaczynamy nowy dzien":)))))))) lol

    nie mam czasu dla meza...nie mowiac juz ze nie mam go dla siebie..nie wyrabiam sie z wszystkim...................w weekendy zalatwiamy "sprawy rozne"ktorych nie da sie zalatwic w tygodniu...
    jak to kurde zrobic ?z czego zrezygnowac...czas dla dziecka..dla siebie..dla meza...i jeszcze gotowanie i sprzatanie.............

    MATKI malych dzieci jak Wy to godzicie?a moze nie godzicie?moze eliminujecie?jaki jest klucz?

    a moze ja jakas niezorganizowana jestem?a moze mamusie pogonic....?coby nie wpadala na "kontrole"..ale sie obrazi na smierc :love:

    nie wiem gdzie umiescic tego posta....czuje sie ucisniona wiec pisze tu...na jednym wydechu...................

    Odpowiedzi (15)
    Ostatnia odpowiedź: 2012-01-14, 01:14:01
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
mia.mamma 2012-01-14 o godz. 01:14
0

Wiem, co to za ból, ale tego chyba nie da sie w żaden "rozsądny" sposób zorganizować. Trzeba nabrać dystansu i poczekać, aż maluch podrosnie

Odpowiedz
Gość 2010-05-22 o godz. 05:54
0

Anita napisał(a):dziekuje za wsparcie:)

a te mamusie co maja juz starsze dzieciaczki,,,,czy to kiedys minie????????


żartujesz chyba ;) lol

mój patent jest taki :
- po powrocie z pracy mąż przejmuje opiekę nad dzieckiem
- żadnych prac w weekendy, ma być miło, sielsko ( to czasem zarywam bo mam zajęcia na podyplomówkach w soboty i niedziele)
- gotować lubię więc to robię, ale nie mam parcia na jakieś dwudaniowe czy desery, jak chcę piec to piekę jak nie to nie
- w weekendy mąż wstaje do małego, ja jeszcze z godzinkę śpię jak się nie uda to czasem zaliczam popołudniową drzemkę
- nie mam parcia na sprzątanie, pranie itp. owszem robię to regularnie ale jak mam farfocel na dywanie to zawału nie dostaję
- mąż ma również obowiązki w domu, dzielimy się nimi płynnie
- egzamin zdaje łączenie różnych spraw - masz coś do załatwienia na mieście zabierz dziecko z sobą lub idźcie na spcer razem w weekend, Tata robi dwie rundk wokół miasta a Ty masz czas na fryzjera
- słowa mamusi puść w eter bo to Twoje życie a właśnie przez presję innych czasem gnamy a sami nie wiemy dokąd
- generalnie bardzo pomaga luz : nic mi się nie stanie jak nie posprzątam, jak nie ugotuję ani jak nie wyprasuję, mogę zrobić to jutro a jak się będę wkurzać i to robić to będzie gorzej jakbym tego nie zrobiła

Odpowiedz
Gość 2010-05-03 o godz. 06:48
0

Anita, nie jesteś sama ;) ja już się dawno przyzwyczaiłam, że się ze wszystkim nie wyrabiam. A odkad wróciłam do pracy to już w ogóle jakaś porażka. No ale trudno, robocopem nie jestem, doby też nie rozciągnę, po prostu robię tyle ile jestem w stanie. I mimo, że dzielimy się z mężem obowiązkami to i ja wieczorem padam na twarz i on, a i tak cośtam zawsze nie jest zrobione, dokończone itp.

Odpowiedz
Gość 2010-05-03 o godz. 06:06
0

wiesz...DobraC ja zawsze bylam dobrze zorganizowana ale przy malym dziecku to u mnie nie dziala...
1)przy raczkujacym dziecku ktore wszedzie wchodzi i wszystko je trzeba odkurzac codziennie i podlogi wycierac raczej tez..

Ola jest teraz w takim wieku ze wszedzie wchodzi i trzeba jej pilnowac zeby sie nie przewrocila na cos twardego(np plytki)i zeby nie zjadla czegos niejadalnego(z kosza na smieci lub szuflady)wszystkiego sie nie da zabezpieczyc i pochowac a mieszkanie male....

zaplanowac moge sobie tylko ten czas kiedy Ola spi czyli 1,5 godziny w dzien i wieczor(,ale wtedy najczesciej padam ze zmeczenia)a reszte dnia jestem przy malej...jak sie ladnie bawi to cos zrobie ale jak swiruje i smiga po calym domu to juz nici z tego...

staram sie dobrze organizowac corce dzien tzn. regularnosc posilkow i spacerkow...tego sie trzymam ale z moimi obowiazkami sie juz nie wyrabiam i totalnie mi sie to sypie...

ech.moze innym to lepiej wychodzi.ja kurcze nie umiem....

Odpowiedz
DobraC 2010-05-02 o godz. 22:00
0

wiesz co.. nie chcialabym sie madrowac bo nie mam doswiadczenia i bardzo mozliwe ze w drugiej polowie roku bede sama tu plakala....

ale..

moze zacznij od kartki i dlugopisu (pardon, poprawka ZACZNIJCIE).
Wypiszcie plan gry bez drzemki ;)
Kiedy sprzatacie, kiedy gotujecie, pierzecie, kto prasuje. Normalny plan dnia. Musicie przewidziec w nim odrobine czasu dla siebie - i wtedy nie miec wyrzutow sumienia..
Wiesz co, wydaje mi sie ze to kwestia organizacji (zlwaszcza jak przeczytalam o tych 5 ksiazkach i jednej nodze...) i tego ze nawet jak zaplanujesz to sie nie trzymasz planu - bo skoro planujesz czas wolny a masz z tego tytulu wyrzuty sumienia to tak jakbys nie planowala.
ufff, mam nadzieje ze rozumiesz.

Wyliczcie sobie ile czasu na co potrzebujecie. I wiadomo wtedy ze generalne sprzatanie robicie raz w tygodniu calosc a nie po malych kawalkach dzien w dzien bo wtedy 1/ efektu nie widac 2/ wydaje Ci sie (i slusznie) ze caly czas sprzatasz

Troche chyba dezorganizacja u Ciebie panuje - wierze ze jak sobie rozpiszecie (koniecznie na pismie!!) niektore rzeczy to bedzie dobrze.
Powodzenia!

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-05-02 o godz. 21:49
0

dziekuje za wsparcie:)
najbardziej wkurzajace jest to ze np.czytam 5 ksiazek na raz...pol dnia chodze z wydepilowana jedna noga:),porzadek mam w polowie szafy.niczego nie moge skonczyc....wszystko musze przerywac bo POTWOR NAJSLODSZY atakuje:)

a te mamusie co maja juz starsze dzieciaczki,,,,czy to kiedys minie????????

pozdrawiam,
ale najdziwniejsze jest to ze ja mimo tej rewolucji nie wyobrazam sobie juz zycia bez Olenki...czasami sie zastanawiam jak to bylo kiedy jej nie bylo.....pokrecone to takie

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 19:57
0

Anita to może co drugi dzeiń odpoczywaj? a co drugi sprzątaj? albo jakos tak - dwa dni w tygodniu na odpczynek - jak zobaczysz ile ci trzeba czasu na "zajecie sie sobą" to wtedy sobie to jakos zorganizujesz. Najważniejsze żeby be zpoczucia winy...chociaz trudno tak.

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 09:01
0

jest ciezko choc mam duze wsparcie w mezu...gdyby nie on....hmmmmmmmm
corcia musze sie zajac ,to priorytet ale najwieksze dylematy mam w wyborze ...ja-maz-dom................nie wiem co wazniejsze...hmmm
dobrze ze sa weekendy

tylko ta sytuacja doprowadza do tego ze chodze strasznie nabuzowana..rozdrazniona....biore sie za 100 rzeczy na raz i niczego nie koncze....a jak Olcia spi w dzien ok 1,5 godziny to po prostu swiruje bo nie wiem czy mam odpoczywac czy "do roboty",bo jak tego czasu nie wykorzystam to do wieczora nie spoczne:)

Odpowiedz
Gość 2010-05-01 o godz. 23:26
0

Jestem kolejnym wyjatkiem potwierdzającym tą smutną regułe.
Coprawda nie pracuję ale jak słyszę, że SIEDZĘ w domu na wychowawczym to mnie skręca - z podkreśleniem SIEDZĘ.

Nie wiem z czego zrezygnować? Ma to samo. Czasu dla małżeństwa mam około godziny dziennie, przy czym mąż wykorzystuje tą godzinę na kontynuowanie pracy w domu.

Jesli nie przechodzicie kryzysu to ja ci i tak zazdroszczę. U nas ciężko i końca nie widać, nie widać, nie widać....

Odpowiedz
DobraC 2010-05-01 o godz. 23:16
0

no to teraz zaczynam sie bac... nawet jesli temu nie sluzyl ten watek lol
zwlaszcza ze nasze zycie bylo do teraz tak poukladane, dopieszczone i spokojne ze ach-och....
czyli czeka nas sajgon, meksyk, kansas i jaka tam jeszcze prowincja....

rozmowy.. no rozmawiamy bardzo duzo.. licze ze moze jednak cos z tego zostanie "na zaś"

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-05-01 o godz. 23:14
0

DobraC napisał(a):Carrie napisał(a):
Faktem jest, że dużo łatwiej mi wszystko pogodzić, odkąd wróciłam do pracy :)
:o
bo sie nie denerwujesz ze skoro on pracuje to musi wypoczac a Ty wszystko odwalasz?
Bo ja juz teraz tak sobie mysle ze to bedzie moje nastawienie 8) lol

dlaczego Carrie?
Zartujesz? Równouprawnienie mamy 8) I nie "pogodzic sie z tym: a "pogodzic to: w sensie organizacji. Poza tym mój mąż naprawde mi pomaga w domu - mamy tak podzielone obowiazki, by nam obojgu było łatwiej. Ale czasem jest tak, ze on zajmuje sie Młodym a ja sprzatam.. lub na odwrót :)

Odpowiedz
Gość 2010-05-01 o godz. 23:09
0

DobraC myśmy z mężęm gadaliśmy całą ciążę o organizacji i teraz to wszystko za płot wywalić ;) ..... a zycie swoje.

Anita jak dobrze, że to napisałaś, bo się właśnie zbierałam do tego samego. Ja mam dokładnie to samo tylko jeszcze wróciłam do pracy
Byłam z dzieckiem 5mcy w domu i cały czas sama, oczywiście pranie, prasowanie, gotowanie, sprzątanie(niestety mieszkanie nie za duże więc przy bałaganie robią się ścieżki) mąż wraca z pracy ok 18 jadł potem ok 19:30 kąpanie na szczęście mały podobnie zasypia ok 20, ale potem musze nadrobić inne rzeczy czy po prostu iść za przeproszeniem do WC.

Dziś jest to samo tylko wracamy z pracy ok 17-18 i jeszcze odwożę teściową do domu, potem ta sama rutyna plus gotowanie obiadu na 2 następne dni. Do tego synek budzi się od 2-5 razy w nocy(ząbkuje).

Radze sobie i nie... ale mój układ nerwowy wysiada i byle bzdura jest mnie w stanie wytrącić z równowagi i warczę na wszystkich.

NIe wiem co ci doradzić bo sama potrzebuję porady, ale myślę że to okres przejściowy i musicie razem się wspierać i jakoś to będzie.

Trzymam kciuki za ciebie i mamy w podobnej sytuacji :usciski:

Odpowiedz
DobraC 2010-05-01 o godz. 23:08
0

Carrie napisał(a):
Faktem jest, że dużo łatwiej mi wszystko pogodzić, odkąd wróciłam do pracy :)
:o
bo sie nie denerwujesz ze skoro on pracuje to musi wypoczac a Ty wszystko odwalasz?
Bo ja juz teraz tak sobie mysle ze to bedzie moje nastawienie 8) lol

dlaczego Carrie?

Odpowiedz
Gość 2010-05-01 o godz. 23:05
0

Pomaga organizacja pracy i zmobilizowanie męża do pomocy. Zasada jest prosta - on nie pomaga, ja nie mam czasu dla niego. No coś za coś - jakoś się to kręcić musi :)

Faktem jest, że dużo łatwiej mi wszystko pogodzić, odkąd wróciłam do pracy :)

Odpowiedz
DobraC 2010-05-01 o godz. 22:59
0

Anita...
ja na razie napisze ze.... przeraz mnie... bo wlasnie tak pewnie niedlugo zacznie wygladac nasze zycie. Chyba ze moj maz pozbedzie sie choc czesci zamilowania do porzadku

Co do mamy.... pogadaj z nia, powiedz ze Ci ciezko, ze oczekujesz wsparcia (chetnie np przyjmiesz pierogi zamorozne wlasnej roboty, takie co to tylko odgrzania wymagaja) - tak samo kotlety mielone i bigos ;)

Mysle ze to nie jest proste - to pogodzenie. Malo tego - wiem ze sobie z tym na poczatku radzic nie bedziemy... Moze pogadaj z mezem tez? Moze ustalcie jakies "dyzury" ? Kurcze... nie wiem, moze latwo sie mowi a potem z realizacja u mnie bedzie tak samo???

Trzymaj sie - i tak jestes dzielna
I moze nie bierz wszystkiego do siebie?

(powiedziala ta co zawsze uwaza ze jak mama cos mowi to napewno ma do niej pretensje... )

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie