-
Gość odsłony: 3435
Krwiodawstwo
Pojechaliśmy dzisiaj na akcję terenową oddać krew dla malutkiej Laury, cel szczytny, mam nadzieję, że choć odrobinę pomożemy.
Ale nie o tym niestety...
Akcja odbywała się w domu kultury, na jednym z większych krakowskich osiedli i... było PUSTO
Pani doktor powiedziała, że my dzisiaj byliśmy jedynymi spoza kręgu klubu osiedlowego Honorowych Dawców Krwi., dosłownie NIKT inny nie przyszedł
Byłam i jestem zszkokowana i zaskoczona, byłam pewna, że będzie długa kolejka ludzi, zawiodłam się...
Czy my jesteśmy naprawdę narodem zrywu?? Bo Panie z PCK powiedziały, że tylko jak jest jakiś spetakularny problem to ludzie przychodzą... A mało kto myśli o innych w zwyczajną, szarą niedzielę. To przykre i upokarzające, bylo mi wstyd za innych jak tam byliśmy.
Owszem, na uczelniach są przeprowadzne akcje i wielu studentów przychodzi ale co z nnymi ludźmi?? A potem, jakby im było potrzeba to płacz i lament, ze nie ma.
Ja nie karzę nikomu iść na siłę, bo to każdego indywidualna decyzja, ale myślałam, ze jest lepiej z naszym społeczeństwem...
Jest mi głupio za nasz naród.
zieleniack napisał(a):Za każdym razem lekarka każe mi wypić przed donacją 2-3 szklanki wody i to jest chyba w tym całym oddawaniu najtrudniejsze
Dla mnie to by było najlatwiejsze, bo to u mnie norma pić dużo:) najtrudniej by mi bylo chyba sprostac wymogom:( a zawsze chcialam byc dawca:(
To kiedy się wybierasz? Ja planuję kolejną wizytę gdzieś za tydzień, dwa, bo właśnie kończy mi się okres.
Za każdym razem lekarka każe mi wypić przed donacją 2-3 szklanki wody i to jest chyba w tym całym oddawaniu najtrudniejsze
Dla mnie to by było najlatwiejsze, bo to u mnie norma pić dużo:) najtrudniej by mi bylo chyba sprostac wymogom:( a zawsze chcialam byc dawca:(
zieleniack napisał(a):droan napisał(a):
od gastroskopii(kolonosopii itp) nalezy odczekac rok.
:/// zastanawia mnie, czemu w niektorych miejcach podaja rok, a w niektorych pol...
Znalazłam coś takiego http://www.krwiodawstwo.slupsk.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=86&Itemid=92&PHPSESSID=2db2059d73c71d2a494c9dec1047d301
Ty też możesz zostać Krwiodawcą wystarczy, że
• jesteś w wieku 18 do 65 roku życia i ważysz co najmniej 50 kg ;
• w ciągu ostatnich 6 miesięcy nie wykonywano u Ciebie akupunktury, tatuażu,przekucia uszu lub innych części ciała ;
• w ciągu ostatnich 6 miesięcy nie miałeś wykonanych badań i zabiegów endoskopowych (gastroskopii, panendoskopii, artroskopii, laparoskopii);
• w ciągu 6 miesięcy nie byłeś leczony krwią i jej składnikami;
Ja oddaję krew mniej więcej co 4 miesiące, od dwóch lat chyba. Wcześniej miałam dwa nieudane podejścia, za trzecim razem się udało :) Za każdym razem lekarka każe mi wypić przed donacją 2-3 szklanki wody i to jest chyba w tym całym oddawaniu najtrudniejsze :D
droan napisał(a):
od gastroskopii(kolonosopii itp) nalezy odczekac rok.
:/// zastanawia mnie, czemu w niektorych miejcach podaja rok, a w niektorych pol...
oddawalam w piatek:
raczej trzeba byc po sniadaniu ale lekkim. na pewno pije sie ogromne ilosci wody
od gastroskopii(kolonosopii itp) nalezy odczekac rok.
do mnie do pracy przyjechali krewniacy-mozna ich zaprosic, rozwiesic plakaty-u nas byli dwa dni i caly czas byla kolejka chetnych kriodawcow
http://forum.krewniacy.pl/viewtopic.php?t=3825
aneczek napisał(a):Części ludzi sie nie chce (bo trzeba wybrać się rano, być na czczo
To nie do końca jest tak. Oddaję krew od wielu lat, więc wiem. Na początku też chodziłam na czczo, aż w końcu uświadomiono mnie, że jeszcze w domu powinnam zjeść coś lekkego, typu bułka z masłem i herbata. Panie pielęgniarki powiedziały, że ludzie przychodzą głodni i osłabieni, prawie pół literka oddają, więc jak tu nie "odlecieć"? Tak więc lekkie niezobowiązujące, nie słone i nie słodkie śniadanko przed oddaniem krwi jest wręcz wskazane!
kurupira napisał(a):Hm... więc mi zawsze mówiono, że po jakimkolwiek zabiegu trzeba odczekać minimum pół roku.
pytanie, czy po gastroskopii nie musze czekac minimum roku... :/
szukalam takiego tematu :)
zawsze chciałam oddac krew, ale nigdy sie nie kwalifikowałam: a to waga za niska (jak byłam kiedys grubasem, to nie miałam jeszcze 18tu lat i nie mogłam:/), a to czerwonych krwinek za mało, a to kolczyk, dentysta, jedna skopia, druga... itp :/// Chcę na uparciucha isc, u lekarza bede wazyc wiecej, niz w domu, bo ubranie ciąży, a zresztą ostatnio jestem taka zasiedziana, ze pewnie sama ciąże troche wiecej, niz zwykle ;) Tylko ze teraz nie wiem, czy JUŻ mogę. A mianowicie: w połowie grudnia zeszłego roku miałam robioną gastroskopię. Czy gdybym poszła w czerwcu (czyli równo pół roku), to jest juz ok, czy nie? Bo niektóre strony www podają, że po skopii trzeba czekać rok, inne, ze pół. Jak to wygląda w praktyce? Rok czy pół? Koniecznie chciałabym w czerwcu, bo w lipcu mam umówioną wizytę do gastrologa i tym razem anoskopię, więc bede miec to minimum pół roku z głowy...
Nie wiem, czy wciaz nie mam za mało czerwonych (btw, jakie sa teraz normy, bo to sie zmienia?), ale sprobowac zawsze mozna.
Dlatego ja napisalam, ze to 'moja jazda'. Niekoniecznie racjonalna, bo wlasciwie nigdy nawet nie bylam w srodku takiego prowizorycznego punktu krwiodawstwa.
Skoro mam wybor (a mam), to ja wole stale punkty. Ot, dziala to na tej samej zasadzie, ze np. do dentysty pojde tylko prywatnie, bo 'panstwowe' leczenie zebow kojarzy mi sie z bolem, partactwem i 'masakra'. Dodam, ze w zyciu nie bylam u dentysty 'panstwowego' lol Takie rzeczy naprawde nie musza byc logiczne ;)
vesna napisał(a):Te busy, autobusy itp. niby przystosowane do pobierania krwi, ale mi się to nadal wydaje prowizoryczne. Tak samo nigdy nie odważyłam się oddać krew na doraźnej akci na UW, np. w Audytorium Maximum.
Szczerze mówiąc nie zauważyłam róznicy w oddawaniu krwi w busach i w punkcie poboru krwi (w którym zresztą oddałam krew tylko raz) . I w sumie nawet mi do głowy nie przyszło żeby takich różnic się doszukiwać ;) Taka sama sterylność, ta sama obsługa.
Myślę że w obecnych czasach jakiekolwiek ryzyko jest minimalne (jeśli w ogóle jest) - przecież miejsca i sposób poboru krwi muszą spełnić szereg kryteriów, tak aby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo dawcom.
ziutka napisał(a):Oddawalam krew regularnie i szczerze mowiac do takiego busika, czy innej prowizorycznej stacji krwiodawstwa bym nie poszla. Ot, jakos bardziej do mnie przemawia, ze w stalym punkcie mimo wszystko sa w stanie duzo lepiej utrzymac odpowiednie warunki higeniczne. Ale to moja jazda :)
Ja mam taką samą jazdę. Te busy, autobusy itp. niby przystosowane do pobierania krwi, ale mi się to nadal wydaje prowizoryczne. Tak samo nigdy nie odważyłam się oddać krew na doraźnej akci na UW, np. w Audytorium Maximum. Szkoda, że obecnie polityka krwiodawstwa jest taka, że polega na zmniejszaniu ilości stałych ośrodków na rzecz zwiększania ilości punktów "jeżdżących". Ale rozumiem, że to może trochę osób zachęcić, bo punkt do nich, albo w ich pobliże zachęcić.
ziutka napisał(a):(swoja droga, mam wrazenie, ze te pare lat temu obostrzenia byly mniejsze).
Ale może to i dobrze, bo w końcu chodzi o to, żeby komuś pomóc i nikomu przy tym nie zaszkodzić.
Oddawalam krew regularnie i szczerze mowiac do takiego busika, czy innej prowizorycznej stacji krwiodawstwa bym nie poszla. Ot, jakos bardziej do mnie przemawia, ze w stalym punkcie mimo wszystko sa w stanie duzo lepiej utrzymac odpowiednie warunki higeniczne. Ale to moja jazda :)
Tez oddawalam na czczo, a slodki ulep do wypicia i porcje czekolad dostawalo sie po. Zastrzezenia co do wagi, czestotliwosci oddawania i ilosci oddanej krwi byly. Rzn namowilam lekarza, zeby mi pozwolil oddac 450ml, bo to juz n-ty raz, bo przeciez mam dobre wyniki krwi, bo wiem jak to jest. No i im zemdlalam dwa razy pod rzad z drgawkami i mam 'slad' w papierach, ze nu-nu tylko 250 ml i nic wiecej :) Teraz nie mam jak oddac, bo raz ze troche daleko jestem od domu, dwa ze sie nie kwalifikuje wedlug tego, co powklejalyscie (swoja droga, mam wrazenie, ze te pare lat temu obostrzenia byly mniejsze).
Ja zdecydowalam sie raz oddac krew. Pomijajac fakt ze nienawidze pobierania krwi ani zadnych zastrzykow - ale zmobilizowalam sie - poszlam (nawet nie byla to jakos rozglosniona akcja) - ale byl to autobus - stal sobie na rynku w bytomiu i akurat przechodzilam. Silna i zwarta:P dziarskim krokiem wkroczylam do autobusu - przeszlam wstepne badania - zasiadlam na fotelu i tu zaczely sie problemy - ja mam za cienkie zyly i igla do pobierania ma taka sama srednice jak moje zylki :P po wbiciu igly - zyla pekla - na pocieszenie dostalam czekolade i kawe :D. Ale jak narazie nie spieszy mi sie zeby powtorzyc to doswiadczenie
Odpowiedz
Raz oddawałam, jako chuchro poniżej 50kg-lekarka mnie wazyła wyszło 48kg i pozwoliła, więc co do tych kilosów też różnie bywa-
podczas pobierania luzik, a jak wstałam z fotela-fikołek-zamroczyło mnie pielęgniarki wlały we mnie pół litra słodkiej wody, wbiły grupę do dowodu, dały słodycze i powiedziały, że już mnie nigdy nie chcą widzieć-stwierdziły że krew niech oddają 80kilogramowe brysie a nie watłe licealistki. I tych brysiów faktycznie w punkcie krwiodastwa było sporo.
A akcja:
- nie była wystarczająco rozgłośniona,
- zły weekendowy termin -po alkoholu, używkach nie wolno oddawać, a to karnawał przecie,
aneczek... gdzieś ty widziała ironię...
Myślę ze szkoły nie tyle byly rózne w tym samym czasie, co poprzednia szkoła rózni sie od obecnej.
teraz oficjalnie na stronach dotyczacych oddawania krwi są takie a nie inne wskazania, mi dwukrotnie odmówiono pobrania przed upływem trzech miesięcy a zaświadczam ci że nie mam żadnych przeciwskazań i nieźle wyglądam ;) tak wieć jesli czułas sie urażona to sorry moze kiedys tak było, ja oddaje teraz krew i mowie jak jest teraz :D
A tak, często oddawałam, co znajduje jeszcze potwierdzenie w mojej książeczce.
I tak - byłam na czczo. Dopiero po oddaniu krwi szło się na herbatę z cukrem i coś słodkiego do stołówki.
Szkoły widocznie bywają różne, bo ja oddawałam częściej niż raz na 3 miesiące i nikt nigdy nie powiedział mi, że tak często kobiety nie powinny (a mogli, bo mieli moje karty, a zawsze przed oddaniem krwi przechodziło się przez rozmowę z lekarzem, który badał ci ciśnienie, ważył, zbierał wywiad i kierował na pobranie próbki krwi do badań czy możesz tego dnia oddać krew czy nie. Może było to przyczyną późniejszych i obecnych moich kłopotów z niedokrwistością, kto to wie. Myślę, że kwestia częstotliwości zależy od tego w jakim stanie zdrowia jesteś i jeśli raz na 2 miesiące miałaś dużo dojrzałych czerwonych krwinek (i regularnie tak bywało), to czemu mieliby czynic jakieś rzeciwskazania?
W okresie kiedy regularnie oddawałam krew piłam masę soków marchwiowych (głównie najróżniejsze rodzaje Karotki). I zawsze oddawałam po 450 ml.
Krew oddawałam w stacji krwiodawstwa na Saskiej Kępie.
Oleńka, więc nie ma co ironizować:
Oleńka napisał(a):aneczek tyle razy oddalawalas krew a piszesz ze trzeba rano i na czczo ..hmmm. no wręcz przeciwnie ;)
widocznie są różne szkoły i spory w tzw. doktrynie, a ja napisałam tylko o moich doświadczeniach.
Napisałam rano, bo zazwyczaj później niż rano nie jest się już na czczo. Pamiętam także, że mówiono mi, że jeśli rano po wstaniu jesteś tak głodna, że nie wyjdziesz bez zjedzenia czegokolwiek i musisz coś przegryźć, to miała to być niewielka przekąska, a nie normalne śniadanie.
Wiem też, że aby krew lepiej "schodziła" mojemu koledze kazali pić dużo płynów, bo miał bardzo gęstą.
No i to tyle tytułem uczynionych mi powyżej zarzutów.
A tytułem powrotu do tematu wątku: mogło być również tak, że ludzie o akcji nie wiedzieli, a na co dzień nie chodzą oddawać krwi, bo pracują czy z innych powodów nie mają czasu i nie wiedzieli, że mogą uczynić to w niedzielę. Nie jest to oczywiście próba usprawiedliwiania, tylko wskazanie, że z pewnością jest wiele powodów, dla których miejsce to świeciło pustkami i to jest właśnie smutne.
aaaaa wiem można leczyć jeszcze mega kaca po sobotniej imprezie 8)
Odpowiedz
Dorcia22 napisał(a):a rano co było w TV?? bo oni rano przyjmowali 8)
a tego to nie wiem, bo egzamin mialam 8)
poza tym nie mam tv w domu a dzień szpitalny mam wdrukowany w glowe, bo przecież mama i babcia za moich czasów licealnych oglądaly... zreszta cale bloki oglądaly, sluchać bylo u wszystkich przy otwartch oknach tę charakterystyczną muzykę
w niedzielę rano można być w kościele chyba jeszcze, albo na zajęciach zaocznych
Mała napisał(a):Ja nie oddaje, bo sie po prostu boje. Kazde pobieranie krwi to horror i nawet okres ciazy i liczne badania krwi nie pomogly w przywyknieciu do igly wbijanej w reke... Mam rzadka grupe krwi i wiem, ze nie raz by sie komus przydala ale nie dam rady sie przelamac. Jedynie, gdyby komus z mojej rodziny byla potrzebna, to wtedy bym oddala ale w wielkim stresie. Wstyd mi za takie podejscie ale nie jestem w stanei psychicznie tego pokonac.
Pozdrawiam,
Mała
Bedziesz miala motywacje to dasz rade. Ja mdleje przy byle kropelce, panikarz jestem, myslalam, ze nie dam rady. Ale raz bylo potrzeba dla kogos znajomego - to poszlam. Oddalam. Ale bylo tak kiepsko, ze lekarz powiedzial, zebym sie pozadnie zastanowila nad nastepnym razem (szpital wojskowy, lekarz przyzwyczajony do zwawych chlopakow a ja wychodzilam z gabinetu z podlaczonym wezykiem na rece, majaczylam i nie mogli mnie uspokoic do spoly z pielegniarka).
Ale sie udalo. Regularnym krwiodawca nie zostane, bo to dla mnie za duzy stres. Ale jak bedzie trzeba to pojde, bo wiem, ze sie da.
Dorcia22 napisał(a):Skrafku, ja myslę po prostu, że ludzi nie było bo im się nie chcialo i tyle ;)
Bo tłumaczenie, że choroby itp. jakoś do mnie nie trafiają, zwłaszcza, ze to na prawdę bardzo duże osiedle (wiele wieżowców, domów, domków bloków).
e tam "na dobre i na zle" bylo w tv wiec jak można by ominąć odcinek ukochanego serialu, naszego dobra narodowego, które w tak wielki sposób przyczynia się do świadomości medycznej wśród narodu 8)
Skrafku, ja myslę po prostu, że ludzi nie było bo im się nie chcialo i tyle ;)
Bo tłumaczenie, że choroby itp. jakoś do mnie nie trafiają, zwłaszcza, ze to na prawdę bardzo duże osiedle (wiele wieżowców, domów, domków bloków).
Dorcia a może nie bylo ludzi też dlatego, że sezon sprzyja przeziębieniom, ludzie profilaktycznie szprycują się lekami a wtedy już krwi nie oddasz?
Ja osobiście oddawać nie mogę, bo jestem partnerem osoby chorej na wszczepienne WZW-B :( .
zawsze chciałam oddać krew ale całe dorosłe życie moja waga to 47-48 kg i nie kwalifikuje się po drugie godziny otwarcia dla osób które nie pracują..
a takie mam pytanie przy okazji bo mój mąż się zastanawiał.. czy nadciśnieniowiec biorący leki może oddać krew
U nas na Śląsku jest autobus do pobierania krwei, niestety najblizej bedzie 1.02. Ale i tak pojde, bo okazało sie, ze Bytomska stacja jest czynna od 7 do 10. To dla mnie za wczesnie ;) nie dam rady Matysi zebrac i wogole...
Odpowiedz
Oleńka napisał(a):xandra, a może oddawałas mniej , bo według starej szkoły ;) oddawało sie mniej, więc może dlatego mozna było częsciej i na czczo :D
ja, 250 ml???? jaaaa???
nie nie kochana, 450 ml, twardo a co ;)
raz tylko 250 i nie z mojej winy, byłam z kolegą i on chciał mniej a ja wiecej wiec pani poczyniła automatyczne załozenie, ze on chce oddac 450 a ja 250, coz - było inaczej i tez sie inaczej stało :D
moge zrobic skana z ksiazeczki :P
ja oddawałam raz, na próbne badania rękę wkładało się przez dziurę w scianie dykty, potem badania i hop siup 450ml pobierali. Tyle że po rok później okazało się że mam problemy z wątrobą....po odddaniu krwi. Jak w poradni WZW usłyszeli gdzie oddawałam to przestali się dziwić. NO a teraz choćbym chciała to nie mogę, przez wątrobę.
Odpowiedzxandra, a może oddawałas mniej , bo według starej szkoły ;) oddawało sie mniej, więc może dlatego mozna było częsciej i na czczo :D
Odpowiedz
Oleńka napisał(a):no niestety xandra, kobiety moga co trzy miesiące, sprawdzone na własnej skórze - panie nie pozwoliły mi oddać wcześniej, i wrecz sie dopytuja czy na pewno było zjedzone porzadne śniadanie :D
no to mowie, widac to byla inna szkoła ;) bo ja oddawałam regularnie, co miesiac, dwa
i na czczo
częściej można składniki krwi (płytki lub osocze) - nawet co 4 tygodnie przyjmują z otwartymi ramionami ;)
Odpowiedz
Ja oddawałam pod koniec pażdziernika.
Pobierania krwi się boję i nie patrzę, ale krew oddałam bezboleśnie, choć widziałam krew dawcy po drugiej stronie szyby. Poszło całkeim szybko. W punkicie - na Pradze w Centrum Krwiodawstwa było sporo osób, a byłam tak około południa.
Na pewno trzeba mieć minimum 50 kg. Nie wolno być na czczo - po lekkim śniadaniu, przed trzeba zjeść batonika i wypić soczek lub coś innego.
Po oddaniu krwi zjadłam kawełk czekolady ale nie wchodziła ;/ więc pojechaliśmy z Ł na zapiekankę i ta mnie jakoś doprowadziła do pionu ;]
no niestety xandra, kobiety moga co trzy miesiące, sprawdzone na własnej skórze - panie nie pozwoliły mi oddać wcześniej, i wrecz sie dopytuja czy na pewno było zjedzone porzadne śniadanie :D
Odpowiedz
oddawałam krew przez kilka lat, po 450 ml ;)
widac to była stara szkoła bo tez zawsze byłam na czczo (raz zemdlałam :D )
a co do oddawania przez kobiety to mozna co miesiac-dwa, organizm sie nie przyzwyczaja do ubywania krwi i nie produkuje jej w nadmiarze, by cos tam wybuchło ;)
ja od kilku lat nie oddaje, miałam kilka prob - w tym tez krew dla kogos, za słaba morfologia a i teraz okres
Przemek jedzie we wtorek oddac do CZD by mała miala to jak najpredzej
Tam gdzie ja oddawałam woreczek huśta się obok. :D
Oddawałam 2 razy w roku - uznałam, że odstępy półroczne zabezpieczą mnie przed anemią. Teraz z powodu ciąży i karmienia moja kariera krwiodawcy jest zawieszona ale zamierzam do niej wrócić - w końcu trzeba uzbierać "litrarz" na darmowe przejazdy komunikacją publiczną ;)
Co do wymagań to parę razy oddawałam krew w końcówce okresu (oczywiście łgając że go nie mam) i nieodmiennie miałam wtedy najwyższy poziom hemoglobiny. Teraz ciekawi mnie bardzo czy obniżona podczas ciąży hemoglobina powróci do normy. Czy któraś z Was oddawała krew przed i po ciąży? Jak parametry?
Czepnęłyście tych 45 kg no! Dla mnie wszyscy poniżej 60 kg, to chucherka. lol Sama chciałabym się do nich znów zaliczać 8) lol
OdpowiedzJa bym z chęcią oddała krew, zwłaszcza że kilka lat temu przeżywaliśmy w rodzinie tragedię, kiedy to w ciągu nocy musieliśmy znaleźć dawców z żadką grupą krwi. Niestety nie oddaję bo....piekielnie boję się pobierania, a po badaniu conajmniej kręci mi sie w głowie itp., a przede wszystkim - mniej więcej raz na rok mam nawrót anemii i kiedy już z niej wyjdę wolę nie pozbywać się krwi, żeby nie pogorszyć swojego stanu zdrowia :|
Odpowiedz
Skrzacik napisał(a):chucherek po 45 kg
Tak BTW - jeśli chucherka też oddawały krew to musiały mieć ponad 50 kg ;) Taki był przynajmniej kiedyś wymóg.
I fakt - nie powinno się być na czczo.
fagih, która kiedyś zrobiła taki numer i mimo czekolady "po" udało jej się potem zemdleć w tramwaju.
aneczek napisał(a): Ja jako studentka oddawałam krew regularnie raz na 1,5 - 2 miesiące, niestety od jakiegoś czasu mam permanentną anemię i nie chcą mojej krwi.
Tak często oddawałaś? Przecież kobiety nie powinny oddawać krwi częściej niż co 3 m-ce, a mężczyźni co 2. A może mi się coś pomyliło z tymi okresami międzi "oddawaniami"?
Co do niepatrzenia na krew, to nie we wszystkich punktach są szyby, za które wkłada się rękę. W niektórych woreczek z krwią huśta ;) na stoliku ustawionym po prostu obok fotela.
Ja zawsze oddawałam po południu, na studiach. Niestety mimo, iż jestem raczej słusznej postury ;) zawsze z lekka omdlewałam ku uciesze chucherek po 45 kg lol
Ostatnio oddawałam 3 lata temu.
aneczek tyle razy oddalawalas krew a piszesz ze trzeba rano i na czczo ..hmmm. no wręcz przeciwnie ;)
Odpowiedz
fagih napisał(a):aneczek napisał(a): a na krew nie trzeba patrzeć.
Powiedziałabym, że właściwie to nawet nie ma jak zobaczyć 8)
Ręka za szybą, ściskasz piłeczkę, rozmawiasz z pielęgniarką i wsio.
to zależy - ja np. widziałam jak moja huśta się w woreczku, bo huśtaweczka była akurat na takim poziomie, że mogłam zobaczyć :) i nie padłam!
aneczek napisał(a): a na krew nie trzeba patrzeć.
Powiedziałabym, że właściwie to nawet nie ma jak zobaczyć 8)
Ręka za szybą, ściskasz piłeczkę, rozmawiasz z pielęgniarką i wsio.
Części ludzi sie nie chce (bo trzeba wybrać się rano, być na czczo, a po nie można zapalić fajki), innym nie przyjdzie do głowy nawet, że ich krew może być potrzebna nie tylko wtedy, kiedy jest jakaś nagłośniona akcja oddawania krwi. Ja jako studentka oddawałam krew regularnie raz na 1,5 - 2 miesiące, niestety od jakiegoś czasu mam permanentną anemię i nie chcą mojej krwi. Ale wtedy, kiedy oddawałam (zazwyczaj w tygodniu), w sacji krwiodawstwa było zawsze pełno ludzi). Nie raz spotkałam się z taką sytuacją, że Panie z rejestracji z radości podskakiwały na krzesłach jak okazywało się, że przyszła osoba, która ma akurat taką krew , jakiej w chwili obecnej najpilniej potrzebują. Nie raz spotkało to także i mnie. I każdemu życzę takiej ogromnej radości i satysfakcji, że można było pomóc i zachęcam wszystkich tych, którzy nie są do tego przekonani. To na prawdę nie jest wielki ból (jeśli w ogóle można nazwać to "bólem"), a na krew nie trzeba patrzeć.
Odpowiedz
fagih napisał(a):Dorcia22 napisał(a):Po prostu myślałam, że frekwencje na takich akcjch są duuuużo wyższe, dlatego się zawiodłam
Na sporadyczne akcje załapują się najczęściej znajomi osoby dla której zbiera się krew bądź przypadkowi przechodnie. Stąd różnie z tą frekwencją bywa. Na Starówce, w przewoźnych punktach pobierania krwi będziesz miała kolejki i tłumy a już w jakimś bliżej nie znanym i niekoniecznie rozreklamowanym domu kultury - pustki.
Ano właśnie. Poza tym w moim 230 tysięcznym mieście jest tylko 1 punkt krwiodastwa więc nie każdemu "po drodze"
Dorcia22 napisał(a):Po prostu myślałam, że frekwencje na takich akcjch są duuuużo wyższe, dlatego się zawiodłam
Na sporadyczne akcje załapują się najczęściej znajomi osoby dla której zbiera się krew bądź przypadkowi przechodnie. Stąd różnie z tą frekwencją bywa. Na Starówce, w przewoźnych punktach pobierania krwi będziesz miała kolejki i tłumy a już w jakimś bliżej nie znanym i niekoniecznie rozreklamowanym domu kultury - pustki.
ankha napisał(a):Dorcia, nie traktuj tego jako atak na własną osobę, ale ile razy Ty oddałaś krew?
Od razu odpowiem sama, ja nigdy. Próbowałam kiedyś na studiach, ale miałam niski poziom hemoglobiny i nic z tego nie wyszło, a teraz jestem mamą karmiącą.
Nie dziwię się ludziom, że masowo nie oddają. Raz, że dopiero od niedawna mówią o tym w tv (akcja Krewniacy) a i to rzadko raczej, dwa że jednak słyszy się od czasu do czasu o zakażeniu żółtaczką przy oddawaniu krwi, trzy, że jednak wymaga to trochę czasu :(
Nikogo nie usprawiedliwiam, ale też nie czuję wstydu za Polaków. No tak to niestety jest, że póki problem bezpośrednio nas nie dotyka to go nie ma :( Poza tym, mnie np w szkole nikt nie edukował na temat honorowego krwiodastwa. Z tego co wiem, dzisiejszych uczniów też nikt edukuje w tym temacie.
Ja nie oddałam tym razem bo nie mogę, ale wcześniej oddawałm kilka razy.
Więc nie mam zamiaru traktować tego jak jakiś atak, ale pomyślmy logicznie: duuuże osiedle-ile jest osób w ciąży, matek karmiących, kobiet w czasie okresu czy mężczyzn z niskim polziomem Hemoglobiny?? chyba nie został tylko jeden mój mąż... zwłaszcza, ze my przyjechliśmy z zupelnie innej dzielnicy
Po prostu myślałam, że frekwencje na takich akcjch są duuuużo wyższe, dlatego się zawiodłam
Dorcia, nie wiem dlaczego tak było w Krakowie. Moze akcja była slabo rozreklamowana?
Kilkakrotnie zdarzyło mi sie oddawac krew w takich akcjach i zawsze musiałam odstać swoje w kolejce Z tym, ze w moim miescie nie ma możliwości oddania krwi, więc może ludzie czekali na przyjazd ambulansu, zamiast jechać busem 40 km do miasta wojewódzkiego.
A w Krakowie, coż, mysląc logicznie rzeczywiscie bardziej "opłaca się" oddać krew w dzien powszedni.
Co nie zmiania faktu, ze dziwi mnie tak niska frekwencja
Ja nie oddaje, bo sie po prostu boje. Kazde pobieranie krwi to horror i nawet okres ciazy i liczne badania krwi nie pomogly w przywyknieciu do igly wbijanej w reke... Mam rzadka grupe krwi i wiem, ze nie raz by sie komus przydala ale nie dam rady sie przelamac. Jedynie, gdyby komus z mojej rodziny byla potrzebna, to wtedy bym oddala ale w wielkim stresie. Wstyd mi za takie podejscie ale nie jestem w stanei psychicznie tego pokonac.
Pozdrawiam,
Mała
Dorcia, nie traktuj tego jako atak na własną osobę, ale ile razy Ty oddałaś krew?
Od razu odpowiem sama, ja nigdy. Próbowałam kiedyś na studiach, ale miałam niski poziom hemoglobiny i nic z tego nie wyszło, a teraz jestem mamą karmiącą.
Nie dziwię się ludziom, że masowo nie oddają. Raz, że dopiero od niedawna mówią o tym w tv (akcja Krewniacy) a i to rzadko raczej, dwa że jednak słyszy się od czasu do czasu o zakażeniu żółtaczką przy oddawaniu krwi, trzy, że jednak wymaga to trochę czasu :(
Nikogo nie usprawiedliwiam, ale też nie czuję wstydu za Polaków. No tak to niestety jest, że póki problem bezpośrednio nas nie dotyka to go nie ma :( Poza tym, mnie np w szkole nikt nie edukował na temat honorowego krwiodastwa. Z tego co wiem, dzisiejszych uczniów też nikt edukuje w tym temacie.
nie tylko te dwa... ale jak ktoś już odda raz 'akcyjnie', to czemu nie pociągnąć sprawy dalej? ;)
Odpowiedz
ale regularni to co innego ;)
o dniu wolnym też wiem lol
ale co ze zwykłymi ludźmi??
można oddawać albo regularnie albo wogóle? tylko te dwa warianty istnieją?
Dorcia - regularnie oddający raczej przychodzą do stacji krwiodawstwa w tygodniu, a nie na wyjazdowe akcje.
szczególnie, że w dniu oddania krwi przysługuje dzień wolny od pracy/uczelni ;)
Podobne tematy