-
Gość odsłony: 3448
Pani od sprzątania..
Macie problem z tym,że to Ktoś sprząta u Was w domu..?czyli "obcy" w domu..
Ja nie miałam do tej pory..ale Jedna Taka mnie skarciła i się zastanawiam..bo może powinnam wziąc tydzień urlopu i sama wskoczyć na rozliczne okna,padłogi i własnoręcznie wyprasować zasłony..
bo czy to,że dają komuś pracę..w formie sprzatania w chałupie oznacza ,że ja jestem leniem i brudasem..?
Alma_ napisał(a):
Tylko że tak naprawdę - wszyscy wiemy, "dlaczego nie".
ja nie wiem.
i pytanie bylo podyktowane ciekawoscia, a jezeli to wg. Ciebie pytanie poprawne polityczne no to juz Twoj problem.
i uwazam podobnie jak Mika_ jak ktos jest pracowity i jest zapotrzebowanie na jego uslugi to nic mi do tego ile ten ktos bedzie zarabial.
Reasumując-każdy towar jest tyle wart ile ktos chce za niego zapłacić.
ja ustaliłam-zapłacę bonami Sadexo-będzie to forma prezentu;)nie pieniężna zapłata;)co wy na to?100w bonach bedzie ok?
Fakt faktem, Oleńka lekko przesadziła podssysając atmosferę do awanti. Tylko po co.
Odpowiedz
Alma ja nie lubię generalizacji - to odnośnie dyskusji tutaj. Nie wymagam kajania.
I nie przewracaj oczami ani nie rób kwaśnych min - idą święta :) Cieszmy się.
Tym optymistycznym akcentem wnioskuję o to, żeby każdy miał Panią do sprzątania a ta żeby zarabiała jak najwięcej. :)
Znaczy, że jednak za dużo zarabia czy za mało.
Nie. Nie mam zdania na temat, czy ktokolwiek zarabia za dużo.
To po prostu nie moja sprawa.
Natomiast ja bym tyle za tę usługę nie zapłaciła.
I nie dlatego, że nie mogę, ale dlatego, że moim zdaniem jest ona warta mniej - dla mnie.
Ale jeśli dla kogoś jest warta inną kwotę, to na zdrowie - naprawdę nikomu nie żałuję i nie zazdroszczę.
Nie rozumiem - po co upierasz się przy swojej interpretacji tego zdania, skoro wyjaśniam po raz kolejny (i wyjaśniałam też w tym samym poście), że miałam na myśli coś innego, co wynikało jasno z całości wypowiedzi?
Coraz częściej tu się takie dyskusje zdarzają - najpierw wmówimy komuś, że on tak naprawdę myśli to, co my chcieliśmy zrozumieć, a potem niech się kaja...
Znaczy, że jednak za dużo zarabia czy za mało. Bo ze "zdania wyjętego z kontekstu" i z kontekstu wynika, że za dużo.
Nie rozumiem zarzutów o wyrywanie z kontekstu skoro zdanie te stoi w zgodzie z tym co później piszesz.
Skoro czytać mogę jak mi wygodniej to chyba i cytować też ;)
Alma_ napisał(a):Naprawdę uważasz, że 100 x 22 (średnia ilość dni roboczych w miesiącu) = 2.200 netto (!) to odpowiednia pensja dla pani sprzątającej?
Ja odniosłam się do tego zdania.
Ale jaki pies ogrodnika??
Czy Wy czytacie ze zrozumieniem, czy tak, jak wygodniej?
Napisałam:
Ale jak napisałam powyżej - nie mam nic przeciwko temu, jeśli ktoś takie pieniądze decyduje się zapłacić.
Jednak nie sądzę, żeby był popyt na usługi sprzątania w takiej cenie. A przecież nikt nikogo do tej pracy nie zmusza - jeśli ktoś ceni się wyżej, to ja po prostu kupię tam, gdzie cena jest, moim zdaniem, rozsądna i adekwatna do otrzymywanej za nią usługi.
Przypominam też, co zapoczątkowało ten OT - stwierdzenie Natalii, że jej zdaniem 150 zł za dzień sprzątania to dużo i ona tyle nie zapłaci.
Stwierdzenie, z którym się zgadzam - ja też bym nie zapłaciła.
Ale jeśli ktoś chce płacić więcej - nic mi do tego.
awangarda w stylu retro napisał(a):Alma_ napisał:
Naprawdę uważasz, że 100 x 22 (średnia ilość dni roboczych w miesiącu) = 2.200 netto (!) to odpowiednia pensja dla pani sprzątającej?
a dlaczego nie?
dokładnie
jeśli Pani ma chetnych i dobrze wykonuje swoją pracę to niech zarobi i 5 tysiecy
komu tęskno do takich zarobków niech się bierze za szmatę
nie znoszę mentalności psa ogrodnika - sam nie dotknie ale innemu zabroni
Awa, ja wiem, że to bardzo poprawne politycznie zadać takie "a dlaczego nie?" pytanie
Tylko że tak naprawdę - wszyscy wiemy, "dlaczego nie".
Ale proszę, mogę napisać dlaczego.
Otóż dlatego, że w Polsce zarobki kształtują się tak, a nie inaczej i te 2.200 netto miesięcznie to chyba nawet więcej niż średnia krajowa (ale gdzieś w okolicach). Nie uważam, żeby sprzątanie mieszkania wymagało średnich umiejętności i nakładów - moim zdaniem plasują się one dużo niżej na takiej skali. W związku z powyższym, jeśli miałabym przypisać do tego konkretnego zawodu konkretne wynagrodzenie - byłoby ono zdecydowanie niższe niż średnia krajowa.
Ale jak napisałam powyżej - nie mam nic przeciwko temu, jeśli ktoś takie pieniądze decyduje się zapłacić.
Jednak nie sądzę, żeby był popyt na usługi sprzątania w takiej cenie. A przecież nikt nikogo do tej pracy nie zmusza - jeśli ktoś ceni się wyżej, to ja po prostu kupię tam, gdzie cena jest, moim zdaniem, rozsądna i adekwatna do otrzymywanej za nią usługi.
Alma_ napisał(a):Naprawdę uważasz, że 100 x 22 (średnia ilość dni roboczych w miesiącu) = 2.200 netto (!) to odpowiednia pensja dla pani sprzątającej?
a dlaczego nie?
Oleńko - a policzyłas sobie, ile to jest?
Naprawdę uważasz, że 100 x 22 (średnia ilość dni roboczych w miesiącu) = 2.200 netto (!) to odpowiednia pensja dla pani sprzątającej?
Cóż, jeśli ktoś tyle chce zapłacić, to w porządku, ale raczej wątpię, żeby była to przeciętna cena.
Komentarz odnośnie braku szacunku był już grubą przesadą
Ja płacę ok. 60 - 80 zł (w zależności od ilości i rodzaju pracy) za sprzątanie dużego M3 i uważam, że to rozsądna cena.
Oj ampa, może nie natrafiłaś jeszcze na taką panią. Wiem jakie jest bezrobocie i wiem dobrze, że nawet za 600 miesięcznie ludziom nie chce się przyjść 2 razy w tygodniu posprzątać 3 klatki u mnie w bloku. Ale to wynika z lenistwa, bo taki typek woli wziąźć 400 czy 500 zł bezrobicia + jakiś zasiłek rodzinny i siedzieć do góry brzuchem w domu. Jednak jeśli komuś tak naprawdę zależy na pracy to przyjdzie. Znam panie co przychodzą za 40 zł sprzątać (u mojej szwagierki i koleżanki). Sama nie korzystam z takich usług, bo jak wcześniej pisałam daję sbie radę ze swoimi 60-cioma metrami.
Odpowiedz
ewa78 napisał(a):Oleńka, chyba troszkę przesadziłaś.
tak więcej niż trochę IMO
ja na swoich 48m2 sama latam ze scierką , a że nie lubię to rzadko to czynię,
szukałam kobity raz na tydzień, na godzine do dwóch bo roboty ci u nas mało-zadnej pani nie opłacało się przyjść na tak krótko, jak juz to na jakieś pięć godzin usłyszałam, a i mieszkam w rejonie dużego bezrobocia..noł komentos
stały lokaj, kucharka pokojówka to juz są namiastki burzujstwa, ale osoba do pobiegania z odkurzaczem to nawet luksusik nie jest tylko konieczność.
Ja sprzatac nie-na-wi-dze.I taka Pani chociaz do mycia okien to byłby skarb.
Niestety mój Mąż uwaza to za burżujstwo.
Inna sprawa, ze on z "tych" co i okna ze mna umyje i kible szoruje ,więc tutaj nie moge narzekać.
Mnie by tam obcy w domu nie przeszkadzał ale musiałby ograniczyc sie do sprzatania tego co na zewnatrz tzn: nie otwierac szaf, komód itd.
Oleńka, chyba troszkę przesadziłaś.
Podam przykład.
Pani sprzątająca u nas w firmie za dniówkę bierze około 50 zł. brutto. Za miesięczną wypłatę sama płaci sobie ZUS i podatek. I argument Natalii jak najbardziej jest uzasadniony.
Nie jedna Polka przyjdzie posprzątać za 50-60 zł. dom o metrażu 150 m kw.
Ja też nienawidzę sprzątać, ale jak mam już czysto to walczę z całych sił o UTRZYMANIE porządku
Dwa razy była u nas Pani, żeby posprzątać, w sensie zagrabić lol i doprowadzić do stanu używalności po długim okresie niesprzątania. Ta sama Pani przychodzi do mojej teściowej i za sprzątnięcie 400m2 domu bierze 100pln (z tym, że nie wchodzi na poddasze i do piwnicy czyli właściwie za 100m2 odpada) - taką ma stawkę. Za ogarnięcie naszego mieszkania (niecałe 60m2) wzięła 50pln.
Ale raz pożyczyliśmy mieszkanie na 2 miesiące naszym przyjaciołom (byli w trakcie przeprowadzki, chwilowo bezdomni, a my wynieśliśmy się do teściowej) i Pani która przyszła wtedy, przed ich przeprowadzką, do nas powaliła mnie na kolana. Wyczysciła mieszkanko z każdej najmniejszej drobinki kurzu, zza każdego mebla...... nigdy mi się nie udało tak wziąć za sprzątanie
Skarb kobieta :love:
U tych, naszych przyjaciół z takim zacięciem przez 2 lata pastowała podłogę, że w końcu się okazało, że dywan jest na równi z panelami lol
I ja też uważam, że jeśli się sprzatać nie lubi i nie chce, a można sobie pozwolić na zapłacenie komuś, żeby pomógł to jestem wszystkimi łapkami ZA :D
jesoooo natalia, cóz za wspaniały szacunek do pań sprzątających, bo Ukrainki? bo nie nie rozumiem za bardzo, skoro cie nie stac na wynagrodzenie ich pracy w Twoim domu to sama sprzątaj a nie opowiadaj ile musisz zarobić zeby im zaplacic, no takie podejscie mnie zalamuje
Odpowiedzjesoooo natalia, cóz za wspaniały szacunek do pań sprzątających, bo Ukrainki? bo nie nie rozumiem za bardzo, skoro cie nie stac na wynagrodzenie ich pracy w Twoim domu to sama sprzątaj a nie opowiadaj ile musisz zarobić zeby im zaplacic, no takie podejscie mnie zalamuje
Odpowiedzjesoooo natalia, cóz za wspaniały szacunek do pań sprzątających, bo Ukrainki? bo nie nie rozumiem za bardzo, skoro cie nie stac na wynagrodzenie ich pracy w Twoim domu to sama sprzątaj a nie opowiadaj ile musisz zarobić zeby im zaplacic, no takie podejscie mnie zalamuje
Odpowiedz
Problem w tm,że pani sprzątająca nie chce pieniędzy!!że niby to z wdzięcznośći..bo kiedyś tam jej pomogliśmy..itp itd..
oczywiście nie zgodze sie w życiu!!
ja też myslałam o 100zł..z tym,że u mnie było bez prasowania,prania i wieszania firan,zasłon-nie posiadam;)łazienki tez zostały dla mnie..
ciężki orzech..
pela napisał(a):AnirrakRozumiem, że nie na godziny - ale jaki czas (orientacyjnie) takie sprzątanie zajmuje?
_________________
mnie chodziło o kwotę jaką powinno się zapłacić za całe sprzątanie-jednodniowe..wiem,że takie rzeczy rozliczane są na tzw godziny..akurat P Halinie odpowiadała bardziej dniówka u nas;)reasumując de fakto nie wiem ile czasu jej to zajęłó-przyszła rano..jak wróciłam wieczorkiem chatka była sprzątnięta.
Pojęcia nie mam :|
Mieszkanie niemałe + te okna nieszczęsne...
Kwota 100 -150 pln wydaje mi się całkiem rozsądna - w zalezności od stopnia "zakucia" lokum ;)
Zresztą nawygodniej, żeby p. Halina sama ustaliła sobie stawkę ;) 8)
przebijam ogryzek..
co byś powiedział na maszynkę do golenia(nie moją ofkorrrs!!)w Moim kubku do zębów??
powieDZIAłA być winno..ło Matko..cytuję sama siebie :o no widzicie!ja muszę mieć kogoś do pomocy,bo po tej cienszszkiej robocie miesza mi się w głowie
przebijam ogryzek.. lol
co byś powiedział na maszynkę do golenia(nie moją ofkorrrs!!)w Moim kubku do zębów??
AnirrakRozumiem, że nie na godziny - ale jaki czas (orientacyjnie) takie sprzątanie zajmuje?
_________________
mnie chodziło o kwotę jaką powinno się zapłacić za całe sprzątanie-jednodniowe..wiem,że takie rzeczy rozliczane są na tzw godziny..akurat P Halinie odpowiadała bardziej dniówka u nas;)reasumując de fakto nie wiem ile czasu jej to zajęłó-przyszła rano..jak wróciłam wieczorkiem chatka była sprzątnięta.
pela napisał(a):W temacie ogryzków..mój M zawsze wkłada do kubka z fusami po kawie ,która wypił wcześniej-dziadek tak robił,ojciec tak robił..więc dlaczego M nie miałby robić?!
Czepiacie się, kolezanko ;) :P
W kubku ogryzek ma najwygodniej! 8)
W temacie ogryzków..mój M zawsze wkłada do kubka z fusami po kawie ,która wypił wcześniej-dziadek tak robił,ojciec tak robił..więc dlaczego M nie miałby robić?!
OdpowiedzRozumiem, że nie na godziny - ale jaki czas (orientacyjnie) takie sprzątanie zajmuje?
Odpowiedz
Anirrak :heart:
a tak nawiasem mówiąc..to jakie ceny za 115m nieruchmość na błysk+6 okien..tak jednorazowo..nie na godziny
Pela - piąteczka 8)
Ja też normalnego sajgonu nie jestem w satnie zostawić lol
Zawsze tak z godzinkę zajmuje mi "przygotowanie do sprzątania" ;)
Sprzatanie p. Hani ogranicza się do tego co na zewnątrz -
w szafkach króluje swojski bajzel i ciuchy wkładane "na popych" lol
Głupio by mi było gdyby ktoś musiał to oglądać i układać
Hmm..na birżuja to ja się nie nadaję chyba..
Wczoraj do póżna układałam w zakamarkach TO co Ktoś Obcy(własciwie nie taki obcy bo znany z pracy:)mógłby zobaczyć ..czyli-czy w szafkach papryka nie wala się obok czekolady..czy wokół kosza na śmieci nic nie chodzi..no i papiery,sterty kasiążek i gazet w gabinecie męża..bo przecież nikt tego nie zrobi lepiej ode mnie!no i by toilet był w marę..tego-bo co by sobie Obcy pomyslał?!
tak więc P Halina miała już częśc roboty do przodu;) :brawo:
Oj Pela Pela.. :zle:
Sama się ukamienuję za głupote.
W nowoczesnym społeczeństwie jest podział zadań - tak możesz odpowiedzieć "takiej jednej"!
To przed wiekami tak bywało, że każdy musiał sobie upolować coś do jedzenia, własnoręcznie utkać i uszyć odzienie, zbudować swoją chatę itp.
Teraz jest inaczej!
I jestem pewna, że np.moja bratowa, która jest świetną redaktorką w wydawnictwie, lepiej przysługuje się w ten sposób ogółowi, niż jakby marnowała swoje siły na sprzątanie!
A jeszcze w dodatku daje pracę komuś, kto u niej sprząta...
Tylko trzeba mieć trochę szersze horyzonty, żeby to pojąć! ;)
Pozdrawiam! :)
My nie mamy nikogo do pomocy, bo jeszcze sobie radzimy. Ale jak pojawia sie dzieci, czy bedziemy miec dom( sa takie plany :love: ) to nie widze powodu, zeby sie nad tym zastanawiac.
Poza tym bywaly czasy, ze sama zarabialam w ten sposob i bardzo sobie to chwalilam 8)
Oj, chciałabym taką panią, bardzo. Tyle, że problem jest inny - brak kandydatki :( Te, które są sprawdzone, mają tak napięty grafik, że nikogo już nie wepchną do niego. A niesprawdzonej boję się jakoś. Oporów nie mam żadnych, mam ważniejsze cele w życiu niż latać ze ścierą.
Odpowiedz
Ja chciałabym miec w domu kogoś do sprzątania.
Na razie przed nami jeszcze maly remont i w ogole mamy bajzel w mieszkaniu, bo jeszcze nie do końca urządzone - no i nie bardzo można kogoś obcego wpuścić, ale jak się wyremontujemy, to muszę się porozgladać :)
ja lubię sprzątać, ale odkąd mam w domu 10 okien do mycia i na dodatek mieszkam na parterze to obiecalam sobie, że dam jakiejś milej pani zarobić, bo nie mam już cierpliwości poza tym nie wyobrażam sobie, że ktoś mi po domu buszuje, uklada mi ciuchy i wiesza pranie
Odpowiedz
Sama rozglądam się za kimś do pomocy. Te dwa razy w miesiącu byłoby już dla mnie dużą ulgą. Problem polega na tym, że nie mogę się przełamać i zadzownić do kompletnie obcej osoby z ogłoszenia. Wolałabym kogoś "poleconego".
Sprzątanie idzie mi jak po grudzie. Wolno i opornie. Czasu ciągle brakuje, bo zawsze jest coś pilniejszego od kurzu. Potem się wściekam, że chałupa zapuszczona. Pani od sprzątnia potrzebna od zaraz!
ja sie przyznam szczerze ze sprzatałam, a szczerze bo to zaden wstyd
praca jak kazda inna a ze to lubiłam... :D (pomijam ze byłam wtedy w masakrycznej sytuacji finansowej ;) )
i rownie szczerze powiem ze zupełnie niezle mi to wychodziło finansowo bo to był wielki dom, zaniedbany i byłam tam codziennie, normalnie przez 7-8 godzin :D
panstwo ;) mi niemal referencje wystawiło i same superlatywy, bo czuli jak dom wraca do dawnego stanu (długa historia), wchodzili do pachnącego, przewietrzonego i wypastowanego domku, z lsniącymi podłogami itd ;)
jak skoncze te prace ;) to moge sie dac zatrudnic, a co mi tam ;)
najgorsze,że Zyczliwa sama zatrudnia sprzątającą na 5 dni w tygodniu!ale Zyczliwa to co innego!ona pracuje wyjazdowo-więc ma prawo!ale JA?!
Odpowiedz
pela, pewnie, że się nie przejmuj... olać takich "życzliwych".
Ja nie widzę nic złego w zatrudnianiu kogoś do sprzątania. W czasie studiów kilkakrotnie zdarzyło mi się zarabiać sprzątaniem i nie widzę w tym nic nagannego - ani od strony pracodawców (szumnie to brzmi), ani sprzątających.
Sama sprzątać nawet lubię, choć u mnie to raczej odbywa się zrywami. ;) Ale chętnie zatrudniłabym kogoś do mycia okien i PRASOWANIA. Bo tego robić nie cierpię...
Eeeee -pela, ty się Jedną_taką będziesz przejmować?
Anirrak
:heart:
No to wychodzi, że ja też mam zadatki na lenia i burżuja ;)
Na stałe nikogo do sprzątania jeszcze nie mam, ale korzystałam kilkakrotnie z pomocy takiej osoby przy ogarnianiu mieszkania po remoncie. No a teraz jestem na etapie rozglądania się za kimś na stałe.
Sprzątania szczerze nienawidzę. A poza tym nie ma na to czasu - praca, szkoła co 2 weekend, roboty zlecone tłuczone po nocach. No a chałupa mi zarasta brudem
Zresztą, nawet gdybym miała czas - jeśli nie znoszę tej czynności i jestem w stanie wysupłać trochę pieniędzy, żeby jej uniknąć - to z chęcią je wysupłam i będę się cieszyć czystością wokół mnie.
ja nie widze nic dziwnego ani tym bardziej nie oceniam takich osób jako leni :o
osobiście nie korzystam z takiej pomocy, bo przywykłam do wszelakiego sprzątania (od 6ej kl podstawówki takie obowiązki miałam w domu) tym bardziej, że teraz mam małe mieszkanie i siedze w domu, ale jak wróce do pracy i spełni się moje marzenie o domku to kto wie, czy się nie zdecyduję
Eeeee -pela, ty się Jedną_taką będziesz przejmować? ;) lol
Ja sprzątać nie lubię i nie umiem - mąz też jakoś do szmaty nie garnie sie nadmiernie ;)
i żeby uniknąć bajzlu i ponadnormatywnej ilości kurzu - bardzo grzecznie i bardzo chętnie dzwonię do pani Hani :D
Ta dobra kobieta dwa razy w miesiącu doprowadza nasze lokum do błysku w kilka godzin
i jednocześnie dorabia sobie coś dodatkowego - bo z tego, co sie orientuję jej sytuacja materialna rózowa nie jest...
My ją i jej prace szanujemy, ufamy jej, uczciwie sie rozliczamy i jestesmy baaaaardzo szczesliwi wracając do wymuskanego mieszkanka :D
Jesli ktoś lubi sprzatać, myć, odkurzać, czyścić i pucować - to ja się nie dziwię, że tej roboty nikomu nie odda,
ale jeśli nie lubi i nie ma czasu - to w czym problem?
Może w stereotypie "pani_hrabiny", co to wiecznie cierpi na globusa i "kobiety_pracującej",
która jednoczesnie na trzech etatach + idealna gospodyni + świetna kochanka + super matka...
Sama znam kobiety, które kochają się narobić, nasprzątać, naprasować -
a potem dookoła opowiadać, jakie są zmęczone, jak muszą się poświęcać, jak ciężkie jest ich życie 8)
Inna kwesta to finanse - dla niektórych chęć wydania powiedzmy 10pln/h dla pani sprzatającej to fanaberia i głupota,
tyle, że przecież to nie oni płacą, nie ich kasa = nie ich problem :)
Wiesz pela - mam pomysł :D lol
Jesli masz ochotę wynajmij panią do sprzątania - tylko się do tego nie przyznawaj 8)
I wtedy wszyscy będą ukontentowani: Ty się nie narobisz, a otoczeniu Twoje "burżujstwo" bic w oczy nie będzie 8)
Anirrak - szczęsliwy burżujski leń i brudas ;) :D
Podobne tematy