• anna5 odsłony: 1495

    Pytanie

    Mam do was dziewczyny takie pytanie dzis w radiu usłyszalam ze jakis tam ksiadz niewiem dokladnia jak sie nazywa ze podpisal ze chce po smierci aby jego narzady byly oddane do przeszczepow i tak sie zastanowilam ze moze i ja taka karteczke podpisze tylko sie zastanawiam i to jest wlasnie moje pytanie do was (zwlaszcza do dziewczyn ktore sa lekarzami) kiedy to jest aktualne tzn.czy tylko jak bedzie smierc kliniczna czy nawet pobiora narzady jak np: czlowiek ginie w wypadku samochodowym albo no niewiem w jakis tam inny sposob umiera ( tak jakos sie nad tym zasnanawiam niemowie ze to zrobie i podpisze ,ale naprawde tyle ludzi umiera bo niezrobiono mu przeszczepu bo niema dawcy ze az szok)

    Odpowiedzi (10)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-12-31, 19:38:53
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-12-31 o godz. 19:38
0

Anirrak a ja raczej sie boje ,że by mnie odłaczyli , bo ktos inny byłby "wazniejszy" w danym momencie a ja zawsze licze na cud.
Gonick... pewnie tak... ale ja zbyt uczuciowa jestem , to po co komu takie serce
A mi by się jakiejś hetery czasami przydało ;)

Odpowiedz
Gość 2009-12-31 o godz. 17:25
0

Atir napisał(a): Gdyby to było serce - to nie byłabym to juz ja.
Moze to głupie? A moze nie dorosłam jeszcze?
Atir, z punktu widzenia fizjologii serce to taki sam organ jak nerka - raczej nie "czułabyś" czego innego z cudzym sercem ;)

Odpowiedz
Gość 2009-12-31 o godz. 17:16
0

Cóż - jesli (nawet za łapówke) moja niepotrzebna już "część zamienna" miałaby uratować życie komuś innemu,
to i tak IMHO jest to lepsze niż rozłożenia sie tejże "części" w grobie...

Odpowiedz
Gość 2009-12-31 o godz. 17:12
0

A ja wciaz nie moge sie zdecydowac. Nie ufam lekarzom i boje sie , ze ktos za łapówke odda jakis mój organ , kiedy w zasadzie mozna by było człeka ratowac.
Ale gdyby to działało w druga stronę , to pewnie bym chciała ratowac kogos mi bliskiego , dzieki innemu dawcy.
Bo siebie w roli biorcy nie moge sobie wyobrazic. Tzn: ciezko mi z myslaą, ze mam coś czyjegoś w sobie ( nawet za cene ratowania życia). Gdyby to było serce - to nie byłabym to juz ja.
Moze to głupie? A moze nie dorosłam jeszcze?

Odpowiedz
Gość 2009-12-30 o godz. 21:40
0

Można też dostać specjalną nalepkę na dowód osobisty, w której jest zaznaczone, że się zgadzasz na pobranie narządów.

Problem bowiem polega na tym, że w praktyce lekarze pobierają narządy tylko, jeśli rodzina się na to zgodzi, choć tej zgody teoretycznie nie potrzebują.

Nie wiem, skąd wziąć tą nalepkę, ale kiedyś jakaś fundacja ją rozsyłała za darmo.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-12-30 o godz. 18:55
0

Nabla napisał(a):Przypuszczam, ze nie, ze jesli po wypadku trafi sie do szpitala to w ogole nie ma o tym mowy, poza szczegolnymi przypadkami. Trudno tez wymagac od rodziny, zeby sie w takim momencie dopominala o pobranie organow od zmarlego.
Mam wrażenie, że większosć polskich szpitali nie ma nawet warunków do tego typu zabiegów. A i procedury są chyba sto lat za krajami zachodnimi. Jeśli jest coś takiego jak "kultura przeszczepów" to Polacy chyba jeszcze jej nie posiedli.

Odpowiedz
Gość 2009-12-30 o godz. 16:59
0

Rodzina to najlepsze zabezpieczenie takiego potwierdzenia. Ich na pewno w razie czego beda odszukiwac, a przegladu portfela moga w szpitalu nie zrobic.

U nas "stratedia" calej rodziny jest spojna, jak juz nie ma szans to wycinac co sie komu przyda i bez zadnych watpliwosci.

Tylko nie wiem co zrobic, zeby faktycznie ktos chcial organy pobrac. Nie wiem czy to jest standardowa procedura, ze sprawdza sie w bankach potrzebujacych czy ktos nie czeka na tego typu nerke czy rogowke. Przypuszczam, ze nie, ze jesli po wypadku trafi sie do szpitala to w ogole nie ma o tym mowy, poza szczegolnymi przypadkami. Trudno tez wymagac od rodziny, zeby sie w takim momencie dopominala o pobranie organow od zmarlego.

Odpowiedz
blandine 2009-12-30 o godz. 13:31
0

W Polsce jest prawo,że lekarze nie muszą pytać rodziny o zgodę....
ale prawo prawem...Lekarze i tak za każdym razem pytają rodzine,a ta często w szoku po nagłej śmierci bliskiej im osoby odmawiają.Nawet jeśli denat miał karteczke wyrażającą zgodę na pobranie, a rodzina się nie zgodzi-lekarze odstępują od pobrania narządów....ot taki paradoksJa wszem i wobec non stop uświadamiam rodzinę,że jeśli by się coś stało to te narządy nie będa mi potrzebne tam gdzie sie wybieram ;)

Odpowiedz
Daggie 2009-12-30 o godz. 08:12
0

Przede wszystkim nalezy porozmawiac o tym z rodzina, za mezem itd., zeby kazdy wiedzial jakie sa Twoje zyczenia po smierci. I mysle ze dobrze by bylo miec jakis dokument pelnomocnictwa czy jak to sie po polskiemu zwie, gdzie upowazniasz kogos do tej decyzji, jesli nastapila smierc mozgu, czyli smierc.
Chociaz w Polsce to moze dziala na innych zasadach.. nie wiem.

Ja np. nosze w portfelu tzw. donor card (karte dawcy), ktora mowi jasno ze wszystkie moje narzady, w tym oczy, skora, itd maja zostac zabrane na przeszczep, po mojej smierci. Ale moj maz, moi rodzice i moje rodzenstwo doskonale sa o tym poinformowani tez.

Odpowiedz
Gość 2009-12-30 o godz. 07:42
0

Z tego, co wiem, nie musisz w ogole takiej karteczki pisac. Wedlug prawa tylko jak napiszesz, ze wyraznie NIE chcesz aby wykorzystywano Twoje narzady, to lekarze nie maja do tego prawa. W przeciwnym razie - pobiora i tak.

Ale na 100% nie zagwarantuje tego. Na pewno taka karteczka przyspiesza cala akcje, co jest wazne w takich sytuacjach, bo lekarze nie musza pytac rodziny o to, czy przypadkiem nie zastrzegalas sobie, ze nie chcesz aby wykorzystywano Twoje narzady.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie