• Gość odsłony: 2087

    Wszystko w życiu "pod górę"...

    Niestety należę do tych osób co na własnym szczęściu zęby zjedzą.
    wszystko, ale to wszystko co fajne okupione jest w moim życiu jakimiś problemami, zawsze musi być źle aby potem mogło być dobrze, zawsze muszę strasznie się namęczyć aby coś wypaliło, nigdy nic w życiu nie dostaje mi się ot tak, po prostu, od losu, rodziny, znajomych itp.

    nawet wczoraj jak chciałam trochę sobie ponarzekać a moim przyjacielem była szklanka z martini net przestał działać i byla jedna wielka dupa...

    a ja już momentami nie mam siły przeć do przodu niczym spycharka, ja też mam jedno życie, jedne siły i też bywam zmęczona.
    wszyscy mi mówią-dorcia, kto jak kto, ale ty sobie na pewno poradzisz, załatwisz to itp. a jak już mam dosyć. toż to presja nie do udźwignięcia czasami.

    tak, tak, gro ludzi to docenia, że dla mnie praktycznie nie ma problemów z którymi można by było sobie nie poradzić ale ja nie umiem się poddać bez walki, niektórzy mówią-"po trupach do celu" (ale w dobrym tego słowa znaczeniu), tu załatwię, tam się wykłócę, gdzie indziej wyproszę.

    tylko sił mi brakuje, tylko chciałabym żeby było dobrze tak samo z siebie bo już mnie przestaje cieszyć sukces okupiony strasznym stresem czy wysiłkiem...

    a moze to wczesna zimowa depresja...

    a tak wogóle to wszystkie plany życiowe powoli się zmieniają, nie wiadomo czy dom będziemy budowali w Krakowie bo pewnie na aplikację będę musiała jechać do Lublina, mieszkanie zdemolowane przez partaczy budowlanych ze spółdzielni i wogóle mam

    Odpowiedzi (28)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-11-04, 01:36:59
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-11-04 o godz. 01:36
0

Agusiek napisał(a):Kinia, obsługa wiertarki jest uwierz mi prostą rzeczą. Bierzesz wiertło odpowiedniej wielkości (wielkośc wiertła jest równa wielkości tego co chcesz w tą ścianę wkręcić - panowie w odpowiednim sklepie Ci doradzą). Mocujesz toto wiertło i jedziesz klnąc w żywy kamień bo niestety kobita czasem za mało sił ma żeby się w tą ścianę wwiercić.....

Potem już tylko młoteczkiem wbijasz kołek, wkręcasz śrubę czy hak i sprawa załatwiona ;)
Pięknie dziękuję :D Czekam cierpliwie do soboty i jak nic się nie będzie działo (bo w tygodniu ciemno, późno, za daleko, za wysoko itp. itd. ;) ) to najwyżej wywiercę się na wylot ze złości ;)

Odpowiedz
Gość 2009-11-04 o godz. 01:10
0

Kinia, obsługa wiertarki jest uwierz mi prostą rzeczą. Bierzesz wiertło odpowiedniej wielkości (wielkośc wiertła jest równa wielkości tego co chcesz w tą ścianę wkręcić - panowie w odpowiednim sklepie Ci doradzą). Mocujesz toto wiertło i jedziesz klnąc w żywy kamień bo niestety kobita czasem za mało sił ma żeby się w tą ścianę wwiercić.....

Potem już tylko młoteczkiem wbijasz kołek, wkręcasz śrubę czy hak i sprawa załatwiona ;)

Odpowiedz
Gość 2009-11-03 o godz. 02:08
0

ehhh Agusiek, a ja podpisuję sie pod Twoimi słowami

Nie będę się rozpisywać, bo faceci to "temat rzeka" i szkoda paluchów ;), ale łącze się w bólu :usciski:

I żeby nie bylo tak do końca OT - kto mnie nauczy obsługiwania wiertarki? Wczoraj (po prawie 5 miesiącach życia bez firanek i zasłonek) zakupilismy karnisze, ale boję się, że jak nie wezmę spraw (znaczy się wiertarki) w swoje ręce to przez następne 5 mam szansę wybić sobie o nie (leżące w dużym pokoju na podłodze) zęby

Odpowiedz
Gość 2009-11-03 o godz. 00:07
0

Oj Dorcia... podpisuję się pod tym co napisałaś czterema łapami.... i tez już nie mam sił :( Czasem aż gula w gardle mi staje i ręce fizycznie opadają ze zmęczenia, łeb się przegrzewa od myślenia i łzy lecą gdy widzę że moje próby zmobilizowania połówka do tego żeby wziął na siebie część odpowiedzialności za codzienne sprawy spełzają na tym że siada i pyta: a cóż Ty takiego robisz :(

Aż się boję to wszystko opisywać bo boję się że się rozkleję. A jak się rozkleję to znowu będę się sklejać przez kilka dni ;)

Odpowiedz
xandra 2009-10-31 o godz. 12:13
0

ano ;)
pamietam gdy byłam młoda mamusią z bardzo płaczacym dzieckiem i juz samotną ;) - kupowałam w sklepie jakies jabłuszka czy co tam dla dziecka i jakas pani, z taaaką przyganą w głosie - no taaa, nie chce sie robic samemu to sie kupuje
a ja - tak, nie chce mi sie gotowac, wole ten czas spedzic z dzieckiem lub pospac dłuzej by miec siły dla niego :P

az sie zakurzyło gdy paniusia odchodziła :P

byle sie nie dac wpedzic w poczucie winy ;)

teraz doceniam urok przetworów domowych ;) , chcemy z P porobic jakies ogorki na zime, pomidory pomiksowac i do makaronu dac... bo mamy z tego zabawę i przyjemnosc, gdybym musiała to robic z obowiazku... to bym pewnie kupiła

Odpowiedz
Reklama
Mecdor 2009-10-31 o godz. 03:25
0

xandra napisał(a):wiadomo ze tez ambicje to sprawa bardzo subiektywna, ktos ma ambicje nauczyc sie szydełkowania ;) , ktos umrze bez 3 doktoratu ;)
najgorzej to chyba sie zgodzic na taką bylejakosc, zyc by zyc...

Oj, tak, tak...

Kiedyś słyszałam, jak pewna Pani z przyganą dla poczynań innej mówiła, że JEJ RODZINA ODGRZEWANYCH OBIADÓW NIE JE. Codziennie muszą być nowe i świeże.

To też ambicja, też może być straszna - np. jak jesteś chora, a i tak nowy obiadek być musi.

Odpowiedz
Wonderka 2009-10-30 o godz. 12:25
0

No cóż - tak jak kiedyś mówiło się,że chłopaki nie płaczą tak teraz kobiety to stalowe magnolie, które zniosą wszystko z uśmiechniem na ręku -odchowają gromadkę dzieci, będąc bizneswomen i kura domową w jednym na obcasie będą w nienagannym makijażu i fryzurze jak z reklamy olśniewać rodzinę i przyjaciół.

Kochana, dasz radę, to po prostu zmęczenie materiału, malutkie przesilenie i spadek formy - popraw włosy,smarnij usteczka błyszczykiem i popraw perły na szyji i nadal bądź kobietką jakich mało. :) Bo w końcu jak nie Ty, to kto? 8)

Odpowiedz
Gość 2009-10-30 o godz. 12:03
0

xandra napisał(a):taaa, skad ja to znam
w koncu powiedziałam sobie i innym - dosc
pie-r-do-lę (mozna, nie? w kocu to pomyje ;) )
ale pomogło, łaaa... :D

nadal umiem właczyc jadaczkę i wezwac kierownika itd ale w sprawach, które moge bez wiekszego bolu odpuscic to odpuszczam
"widac tak miało byc" i "nie chce mi się" - bardzo wygodne słowa 8) :lol:

a co do obowiazków to tak jest ze za duzo na siebie bierzemy, bo presja własnie, bo i czasem poczucie winy, bo i niestety swiadomosc ze tylko MY cos zrobimy najlepiej :roll: , znam to, znam

pomaga zrobienei listy spraw na drugi dzien, tydzien... a potem skreslenie z nich z połowy ;) (nie mowie tu oczywiscie o sprawach naprawde waznych ;) ) ale trzeba przewartosciowac priorytety bo sie dziewczyny zarzniecie

i jesli mam do wyboru sie własnie zarznąc i usłyszec podziw otoczenia a nie zrobic tego to wole nie zrobic :P
dłuuga to była droga, bolesna ale teraz mi naprawde lepiej
polecam :P
bosh ja jestem dopiero na początku tej drogi.
na początku wszystko ze mnie spływało, ale sie chyba pancerzyk rozpuscił i teraz juz jestem na wykończeniu.

Odpowiedz
xandra 2009-10-30 o godz. 09:27
0

no, ja braku ambicji nie zazdroszcze ;) moooze czasem, troszke ;)
wiadomo ze tez ambicje to sprawa bardzo subiektywna, ktos ma ambicje nauczyc sie szydełkowania ;) , ktos umrze bez 3 doktoratu ;)
najgorzej to chyba sie zgodzic na taką bylejakosc, zyc by zyc...

eh, a za oknami coraz brzydziej

Odpowiedz
Mecdor 2009-10-30 o godz. 00:56
0

A nie macie takeigo wrażenia, że jeśli byscie sobie odpuscily, nie dawaly z siebie na maxa, to i tak "jakoś" by to było, dziecko z głodu i braku szczepień by nie umarło, mieszkanie i tak się wyremontowało, praca byłaby może za mniejszą kasę, ale tez nie tak stresująca, a doktorat to w zasadzie nie jest tak bardzo potrzebny ;) ...

Czasem patrzę na ludzi, ktorzy tak odpuszczają i trochę im zazdroszcze tej lekkomyślności, czasem braku ambicji...

A ze swojej strony staram się mozliwie jak najcześciej celebrować "małe smaczki życia" - piękny widok za oknem, smaczne jedzenie w restauracji, dobrą herbate w domu, ciekawą ksiązkę (ostatnio w dobry nastrój wprowadziła mnie "Pani mecenas ucieka" - polecam nie tylko prawniczkom, bo tam własnie opisany jest proces dochodzenia do radości życia).

Odpowiedz
Reklama
xandra 2009-10-29 o godz. 12:20
0

taaa, skad ja to znam
w koncu powiedziałam sobie i innym - dosc
pie-r-do-lę (mozna, nie? w kocu to pomyje ;) )
ale pomogło, łaaa... :D

nadal umiem właczyc jadaczkę i wezwac kierownika itd ale w sprawach, które moge bez wiekszego bolu odpuscic to odpuszczam
"widac tak miało byc" i "nie chce mi się" - bardzo wygodne słowa 8) lol

a co do obowiazków to tak jest ze za duzo na siebie bierzemy, bo presja własnie, bo i czasem poczucie winy, bo i niestety swiadomosc ze tylko MY cos zrobimy najlepiej , znam to, znam

pomaga zrobienei listy spraw na drugi dzien, tydzien... a potem skreslenie z nich z połowy ;) (nie mowie tu oczywiscie o sprawach naprawde waznych ;) ) ale trzeba przewartosciowac priorytety bo sie dziewczyny zarzniecie

i jesli mam do wyboru sie własnie zarznąc i usłyszec podziw otoczenia a nie zrobic tego to wole nie zrobic :P
dłuuga to była droga, bolesna ale teraz mi naprawde lepiej
polecam :P

Odpowiedz
Gość 2009-10-29 o godz. 05:19
0

o i jeszcze z rzeczy super wkurzajacych - "ooo... Tobie nie wyszlo????" szok, bo przeciez wszyscy sa supermanami i im wyjsc musi, inaczej jakas kicha i czarna ospa, podgatunek i szok do kwadratu.

Odpowiedz
Gość 2009-10-29 o godz. 02:43
0

I tekst "zazdroszczę Ci takiej siły" "Ty płaczesz? Przeciez ty nigdy nie płaczesz"

Kurwa, radze sobie bo muszę, co nie oznacza, że szlag trafia że tak sobie ktoś twardosć naszych tyłków otoczeniu udowadnia

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 22:51
0

K2, ja napisałam, że analizuję, żeby nie było, że znowu marudzę lol

no bo ja nie mam na co narzekać, wkońcu mam co jeść, mam gdzie spać (choć tak naprawdę nie dokońca ) i mam pracę, więc... jakie ja mogę mieć problemy???

ahhhhhhhh, życie ;)

a co do atmosfery w domu to tutaj chwilowo-sielankowo ;) ale też duuuuużo pracy nas to kosztowało ;)

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 16:25
0

Dorcia, ale co zrobisz? mnie bardziej od tego "jak nie Ty, to kto" wkurza "oj, Ty to masz problemy, a biedne dzieci w Etiopii..." nakopalabym w dupsko tym madrym i zyczliwym.
z autopsji moge Ci tylko poradzic, ze czasem trzeba odpuscic inaczej stres na potege, co na atmosfere w domu nie wplywa najlepiej, co powieksza stres, co pogarsza atmosfere, co powieksza stres, co.... kwadratura kola.
ja juz sobie nawet filozofie do ciaglego pieprzenia sie rzeczy wymyslilam... "widac, tak mialo byc". fatalizm jest bardzo wygodny. ;)

Ty sobie kochana analizuj, ja sie czasem musze wyzalic i posmecic ;)

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 13:40
0

ta, oderwać się, najlepiej to zaszyć własne myśli gdzieś pod siódmą poduszkę... wiem, wiem ;)

J żebym odpoczęła do soboty zabiera małą do babci-będą się nią razem zajmowali, a ja jakbym mogła to bym dzisiaj pół dnia przeryczała, czy aby napewno będzie jej masował nogi, czy zmieni o czasie pieluszkę, czy nie będą zniecierpliwieni jej humorami itp., no bo wiadomo-JA WIEM, że ja wszystko robię najlepiej i przecież nikt jak ja tak dobrze jej piciu na noc nie zrobi

zamiast głupia się cieszyć, że prześpię całą noc praktycznie pierwszy raz od prawie 3 lat

i koło się zamyka

i nawet to, że między nami teraz jest dobrze okupione było maksymalnym stresem, kupę życia przez to straciłam...

a i tak stres zawsze zostanie...

i moje odliczanie też nie jest pewne i tak w kółko...

nie, ja się nie skarżę, ja analizuję swoje życie ;)

Odpowiedz
karlot 2009-10-28 o godz. 11:01
0

Ja wiem Dorcia, ze życie kłody pod nogi rzuca.. i czasami człowiek sie zastanawia dlaczego. Zazdrosci innym, ktorym ot tak sie zycie układa. Ale pamietaj, ze zły nastrój przejdzie - po prostu niektórzy już tak mają, że nic im łatwo nie przychodzi. Może czasami warto pomyslec o sobie, oderwac sie choc na chwile, miec wszystko w dupie. Wiem co mówie. ;) Trzymam kciuki coby było lepiej

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 09:29
0

Mam to samo.
Jakby o sobie czytała.
Idź, załatw, zrób, zapytaj, bo Ty to najlepiej robisz. Jak nie Ty, to kto?
I ja idę, załatwiam, robię, pytam... A wolałbym być delikatną niemotą. Serio...
Nawet w głupiej knajpie ja proszę o rachunek, ja zalatwiam jeśli nas ktoś oszukał itp, itd.
Ale teraz tez już nie mam siły. Lekko sobie odpuszczam, choć wiem, ze będe tego później żałować Ale bateryjka jest na wyczerpaniu i czasem króliczek Duracell po prostu zamiera ;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-10-28 o godz. 06:19
0

Kinia napisał(a):ale póki co pocieszam się tą dumą
_________________
ja tyz 8)

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 06:18
0

awangarda w stylu retro napisał(a):K2 napisał(a):ktora nic od zycia nie dostala na talerzu i wszystko co ma i czego nie ma zawdziecza sobie i z checia schowala by "ale mozesz byuc z tego dumna" do kieszeni za bogatego wujka z Ameryki
ja tez poprosze jakiego ;)
razy trzy jak się da :D ale póki co pocieszam się tą dumą 8)

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 06:16
0

Dorcia normalnie jakbym o sobie czytala

Najgrsze jest to brzemię, że czlowiek mimo wszystko jest taki silny. Ja wiele razy pokazalam, że umiem, że potrafię, że poradzę sobie. I teraz kiedy już nie ma cierpliwości takie gadki "kto jak kto" są gwoździami do trumny

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-10-28 o godz. 05:49
0

K2 napisał(a):ktora nic od zycia nie dostala na talerzu i wszystko co ma i czego nie ma zawdziecza sobie i z checia schowala by "ale mozesz byuc z tego dumna" do kieszeni za bogatego wujka z Ameryki
ja tez poprosze jakiego ;)

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 05:41
0

tak K2, wkurza i to bardzo
a jak się ciagle coś pierdoli i wsio pod górę to jeszcze bardziej wkurwia

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 05:06
0

Dorcia, doskonale Cie rozumiem. gadanie "kto, jak kto" wkurza na maksa... ale z drugiej strony, jak nie my, to kto do cholery zalatwi?

podpisano
K2, ktora nic od zycia nie dostala na talerzu i wszystko co ma i czego nie ma zawdziecza sobie i z checia schowala by "ale mozesz byuc z tego dumna" do kieszeni za bogatego wujka z Ameryki :P

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 04:42
0

no nie do końca, tata ma jeszcze fajniejszy samochód od mamy, szybciej jeździ i duuużo bajek puszcza w TV ;)

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 03:52
0

Dorcia22 napisał(a):moja mała-wielka duma to też mega uparciuch więc wcale łatwo nie jest... i jest na etapie "tylko tatuś"
Tak, bo mamusia to ta zła co każe się myć, jeść i nie pozwala robić siku w majtki, a tata taki fajny i na wszystko pozwala ;)

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 03:21
0

moja mała-wielka duma to też mega uparciuch więc wcale łatwo nie jest... i jest na etapie "tylko tatuś"

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 03:01
0

Dorcia22, ale masz jedną małą-wielką radość, która przysłania te wszystkie problemy :D (tak trochę OT - boski podpis :love: )

Cóż nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, a Ty możesz być dumna, że tylko sama sobie tak wiele zawdzięczasz :D

Mnie też łapią doły i deprechy, ale staram się nie poddawać ;)

:usciski:

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie