• Gość odsłony: 3120

    Warszawa - subiektywnie

    Jak widzimy największe miasto Rzeczypospolitej? Jakie są nasze odczucia? Czy z czasem postrzeganie tego miasta się nam zmienia?

    Mile widziane też jak macie zdjęcia różnych ciekawych zakątków.

    Na zachętę:

    Stare i nowe, czyli Wielki Brat patrzy:


    Latarenkowa kaskada:

    Odpowiedzi (59)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-30, 13:16:00
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-09-30 o godz. 13:16
0

Hmmm.... Cóż ja będę w mniejszości, bo za Warszawą nie przepadam... Zdaje sobie sprawę, że moja opinia zmieniłaby się pewnie, gdybym musiała się tam przenieść i pomieszkała w stolicy jakiś czas. Widać to na przykładzie wielu Waszych wypowiedzi. Ale na tą chwilę z całą stanowczością mogę powiedzieć, że Wawy nie cierpię! Za duża, za brudna, za głośna, no i w ogóle... 8) Sorry Batory... 8)

Odpowiedz
Gość 2009-09-30 o godz. 08:16
0

Fajny wątek :D
Tez jestem "rodowita" warszawianka i może przez to podchodze do tego miasta bardzo emocjonalnie. Jak można sie wypowiadac o pieknie i brzydocie miejsc z którymi związanych jest tyle wspomnień moich własnych albo członków mojej rodziny??? Ja chyba nie jestem w stanie.... Oczywiście że Warszawa pod wieloma wzgledami ustepuje innym miastom jak np Krakowowi pod względem ilości klimatycznych knajpek, nie wspominając juz o innych stolicach europejskich przy ktorych wygląda jak daleka prowincja... Ale to MOJE miasto i za to je kocham. Za piękną zieleń, której jest tu tak wiele, za odbudowaną Starówkę, za niesmowity klimat praskich podwórek...
A co do biedy i brudu ... to mam wrażnie ze w innych polskich miastach jest tego niestety jeszcze więcej....

Odpowiedz
Gość 2009-09-30 o godz. 06:48
0

ulleczka napisał(a):Dobbi, "Twój" Most Świętkorzyski już na moim pulpicie gości ;)
poniewaz poki co, dzisiaj mam dobry humor, o tantiemy upominac sie nie bede 8)

Odpowiedz
Gość 2009-09-30 o godz. 06:12
0

ulleczka napisał(a):Dla mnie nie było nigdy innej opcji niż Warszawa (może poza Pragą?) aż tu nagle... ;) okrutna miłość ;)
ojjj ja miałam podobnie kiedy myślałam o Gliwicach .... aż tu pewnego pięknego dnia kolega z forum dyskusyjnego odezwał się do mnie na gg i po kilku miesiącach byłam zakochana po uszy ....
okrutna ta miłość .... ojjjj masz racje okrutna ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-30 o godz. 06:03
0

Dobbi, "Twój" Most Świętkorzyski już na moim pulpicie gości ;)

Jak widzę foty Wawy, to mam łzy w oczach, choć jeszcze nie zaczęłam tęsknić na dobre. Dla mnie nie było nigdy innej opcji niż Warszawa (może poza Pragą?) aż tu nagle... ;) okrutna miłość ;)

Odpowiedz
Reklama
Vilemo 2009-09-29 o godz. 17:57
0

moi dziadkowie i pradziadkowie ze strony mamy mieszkali w Warszawie, po wojnie juz jednak nie wrocili do Warszawy.

Jestem naplywowa Warszawianka - z Koszalina ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-29 o godz. 16:14
0

awangarda w stylu retro napisał(a):natalia25 napisał(a):Co do tablic rej., faktycznie, kiedyś liczyliśmy w naszym garażu i na 44 mieszkania ponad połowa była spoza Wwy
idac tym tropem
- na moim dawnym osiedlu to jak na lekarstwo bylo tablic rejestracyjnych z trn`u .
no tak z 30%, a reszta to innomiastowe blachy byly ;)
w wiekszosci warszawskie.
hihi ja tyż jeżdze na innych "blachach". Swego czasu nawet usłyszałam: to pani codziennie tyle kilometrów dojeżdza lol

Odpowiedz
Gość 2009-09-29 o godz. 12:18
0

Warszawa...nigdy nie przypuszczalam, ze kiedykolwiek tu zamieszkam.
Od zawsze marzyl mi sie Wroclaw lub Krakow.
Kiedy przyjechalam tutaj piec lat temu (zostawiajac za soba zycie w Krakowie z powodu okrutnej milosci) bylam zagubiona, przestraszona i niepewna tego co bedzie.
Wszyscy mi zazroscili (bo wielkie miasto, stolica, perspektywy itp.), a ja po prostu...balam sie.
Gdyby nie P. nie wytrzymalabym tutaj dlugo.
A teraz....nie wyobrazam sobie zycia poza Warszawa lol
To po prostu moje miasto.
Niewiele jednak osob z mojego otoczenia (tzn. naplywowi warszawiacy) potrafi to zrozumiec ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-28 o godz. 12:20
0

Kocham Warszawę a najbardziej Pragę gdzie się urodziłam, wychowałam (i niestety wyprowadziłam :( ale to mus.)
Chyba nie umiałabym żyć w innym mieście
Rodzina ze strony mamy jest warszawska od wszechczasów a tata jest napływowy z Puszczy Marjańskiej.

Odpowiedz
Gość 2009-09-28 o godz. 11:23
0

Sandraa napisał(a):A są jeszcze rodowici warszawiacy?
Ja jestem z dziada pradziada ;) , pradziadkowie byli napływowi.

Nie podoba mi się Warszawa. Duże miasta lubię tylko zwiedzac.
ja jestem warszawianką z dziada pradziada :)
Warszawę kocham za wszystko- za tramwaje jeżdzące za oknem, za korki na ulicach ;), za ukochaną linię 122, za bliskość kin/teatrów itp, za mój kochany zielony Żoliborz.... no poprostu za wszystko!
Nie mogłabym żyć w żadnym innym mieście

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-09-28 o godz. 10:47
0

A są jeszcze rodowici warszawiacy?
Ja jestem z dziada pradziada ;) , pradziadkowie byli napływowi.

Nie podoba mi się Warszawa. Duże miasta lubię tylko zwiedzac.

Odpowiedz
damula 2009-09-27 o godz. 09:43
0

Myślałam o tych w Toruniu, bo co tam jestem to jakoś nowa droga jest lub się właśnie buduje.
Pytanie czy tam tak szybko budują, czy ja tak rzadko tam jeżdżę :)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-27 o godz. 05:21
0

ulaP napisał(a):Awa Ty nie narzekaj ja zazdroszczę Ci tych dróg, napływowa Warszawianka.
moja ulubiona jest torun-wloclawek :lizak:

Oleska watek mozna podzielic na pierwotny temat i na takie sobie banialuki ;)

o co zreszta trzeba chyba modeLatorke ktoras laskawa poprosic :)

Odpowiedz
damula 2009-09-27 o godz. 04:26
0

Awa Ty nie narzekaj ja zazdroszczę Ci tych dróg, napływowa Warszawianka.

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 19:20
0

rozjechałyście wątek :(

to jest bardzo drażliwy temat więc albo powrócimy do tematu albo go podzielić na właściwe tematy

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 19:14
0

no to co innego, Kowalskiego z Polski zrozumiałam inaczej. A chodziło o biznesmena z Polski :P :) :)

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 19:11
0

Nat :), może takie rozwiązanie nie byłoby złe, ale jak chciałabyś by było egzekwowane ;)?

o_szustka, hm, pracując na zasadzie kontraktu z własną firmą i mając ją zarejestrowaną w Polsce, nie jestem tego pewna .

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-26 o godz. 18:58
0

natalia25 napisał(a):Awa, mieszasz pojęcia, właśnie płacą, bo firmy są porejestrowane w Warszaiwe, a pracownicy płacą podatki u siebie ;)dzieki natalia za wyjasnienie do tej pory na to nie wpadlam.

no, ale dobrze firma jest zarejstrowana gdzie indziej, pracownik szlaja sie po moich drogach nie w celach zdrowotnych tylko zarobkowych dla firmy. pracownik placi podatki i firma placi podatki. z tym, ze firma w porownaniu z pracownikiem placi je wieksze.

tak wiec chyba calkiem uczcicwe byloby gdyby czesc oddawala mojemu miastu z racji tego, ze na moich drogach zarabiala, prawda?

absurd, nie?

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-26 o godz. 18:46
0

natalia25 napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):natalia25 napisał(a):Co do tablic rej., faktycznie, kiedyś liczyliśmy w naszym garażu i na 44 mieszkania ponad połowa była spoza Wwy
idac tym tropem
- na moim dawnym osiedlu to jak na lekarstwo bylo tablic rejestracyjnych z trn`u .
no tak z 30%, a reszta to innomiastowe blachy byly ;)
w wiekszosci warszawskie.
bo pewnie firmy porejestrowane w Warszawie lol
nie watpie, ale niech placa za uzytkowanie moich drog ;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-26 o godz. 18:37
0

natalia25 napisał(a):Co do tablic rej., faktycznie, kiedyś liczyliśmy w naszym garażu i na 44 mieszkania ponad połowa była spoza Wwy
idac tym tropem
- na moim dawnym osiedlu to jak na lekarstwo bylo tablic rejestracyjnych z trn`u .
no tak z 30%, a reszta to innomiastowe blachy byly ;)
w wiekszosci warszawskie.

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 18:20
0

Apropos Kowalskiego z Polski, to ja płacę podatki krajowi w którym pracuję i jestem zatrudniona, nie krajowi z którego wyjechałam. Jestem zatrudniona, firma która mnie zatrudnia płaci podatki odprowadzone z mojej pensji.

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 18:13
0

Dobrze, zakładajmy zatem idąc Waszym tokiem, że zostanie wprowadzone rozporządzenie, mówiące o tym, że jeżeli ktoś w danym mieście mieszka i pracuje musi w nim zostać zameldowanym. Jak wyobrażacie sobie w tym wypadku dostosowanie się do tego przepisu wszystkich osób napływowych? Nakaz ten musiałby dotyczyć nie tylko Warszawy, ale również wszystkich innych miast, miasteczek, wsi, nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach, bo dlaczego taki Kowalski z Polski, który pojechał do takiej Chorwacji, Grecji, Szwajcarii itp. do pracy, ma płacić podatki swojemu krajowi... ? Dla mnie ten pomysł jest z deka irracjonalny. Rozumiem jednak punkt Waszego postrzegania tej kwestii, ale jest on niewykonalny. Dajmy na to, że inny Nowakowski przyjeżdża z Łodzi do takiego Szczecina, w celu zarobkowym, ale np. na rok, nie dłużej. Co w tym momencie ma uczynić? Przemeldować się? Co ma uczynić Sołtysikowa, która przeprowadziła się do Warszawy, ale nie ma własnego M, tylko wynajmuje? Czy ona również ma się w nim zameldować? Naprawdę sobie tego nie wyobrażam... .

Odpowiedz
Ardabil 2009-09-26 o godz. 16:21
0

OT
jasne, że może jeździć, ale czy narzeka na dziury, bo nie powienien :)

Natalia wcale nie przesadza. W Warszawie oficjalnie (z meldunkiem, płacących tu podatki) mieszka ok. 1,7 mln. Szacuje się że oprócz tego mieszka tu ok 300 tys ludzi a może i więcej. Ale nie za bardzo jest koncepcja jak to policzyć. Poza tym trzeba do tych użytkowników doliczyć jeszcze tych którzy przyjeżdżają do pracy i szkoły spod Warszawy.

Dodka, skocz na nowe osiedla obejrzeć rejestracje, a zrozumiesz skalę problemu.
I nie chodzi tu o problem, że są napływowi, tylko własnie o to że korzystając z infrastruktury miejskiej nie płacą za to. Z podatków osób fizycznych 27% idzie do budżetów samorządów. Ale "mieszkańcy" niezameldowani w W-wie wysyłają te pieniądze - spore skądindąd - do gmin w których są zameldowani.
Dodatkowo Warszawa z racji dochodów znacznie przekraczających średnią płaci tzw. janosikowe - wpłata do budżetu państwa która trafia do puli na subwencję ogólną dla gmin (tych biedniejszych).
Oprócz Warszawy takie myto płaci jeszcze kilka miast, ale opłaty warszawskie są nieporównywalnie wyższe. Następny w kolejności Poznań w przeliczeniu na 1 mieszkańca płaci 4 razy mniej niż W-wa.

a co do moich odczuć nt. Warszawy.
To moje ukochane miasto. Tu się urodziłam, tu urodzili się moi rodzice, dziadkowie (choć nie wszyscy - bo trochę też z Krakusów mam) i dalej poza wywodem o Ursynowie mogę podpisać się pod Marysią, znaczy się m.

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 14:39
0

natalia25 napisał(a):
Męczy mnie też jedno, jest masa ludzi w Wwie,którzy tylko tu pracują, mając meldunki po za granicami tego miasta i tam też odprowadzją podatki, nie dokładając się tym samym do utzrymania miasta, ale korzystają w pełni z jego infrastruktury. Powinno się z tym coś zrobić, tak moim zdaniem na marginesie.

Natalia, no, chyba przesadzasz trochę IMHO. Mój mąż ma firmę. Dzięki tej jednoosobowej firmie jest zatrudniony w Warszawie. Zameldowany jest w mieście, w którym mieszkał przez prawie całe swoje dotychczasowe życie. Tam wszelkie koszty związane z prowadzeniem firmy, koszty prowadzenia wszystkiego przez biura rachunkowe są o połowę niższe niż w stolicy. Abstrahując od tego przeniesienie firmy nie jest takim ot "hop siup". Czy z tej przyczyny ma mieć wyrzuty sumienia? Czy z tej przyczyny ma nie korzystać z dróg warszawskich? Może miałabym co nieco inne zdanie na ten temat, gdyby podatki były wykorzystywane "z głową" a nie były marnowane w większej części.

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 14:37
0

Kocham to miasto :love: . Za wszystko: za zgiełk na ulicach, za ciszę w parkach, za pośpiech, anonimowość, za bliskość kin i teatrów, za knajpki, kafejki i restauracje. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać...
Tu się urodziłam i tu zamierzam spędzić życie.
A w tym mieście kocham Stary Mokotów (ten na górze :D ). Ale ja za bardzo przywiązuję się do miejsc... i ludzi...

Jeszcze Żoliborz wchodzi w rachubę. Stary oczywiście :D .

Gdy patrzę w twe oczy zmęczone jak moje
To kocham to miasto zmęczone jak ja...

Odpowiedz
mokato 2009-09-26 o godz. 11:04
0

Na przykład nasze ;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-26 o godz. 10:06
0

juz, juz tlumacze :)
bo widze, ze nie w te strone idzie rozumowanie:)

chodzilo mi o fizyczna czesc odbudowy czyli o gruzy innych miast, kotre szly na odbudowe stolicy.

o nic wiecej ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 08:04
0

moze chodzi o to, ze "caly narod odbudowuje stolyce", a reszta niech radzi sobie sama? chociaz z drugiej strony, taka Nowa Huta tez byla rzutem na tasme. hmm, nie wiem. awa tlumacz, "co autor c hcial przez to pwoiedziec" ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-26 o godz. 07:31
0

możesz napisać więcej?

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-26 o godz. 07:30
0

kuku napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):Skrzacik napisał(a):Mówię, że Warszawa się odrodziła, mimo wszystko.
kosztem innych miast :(
i w sumie z jednej trony to smutne, a z drugiej takie symboliczne ;)
Jakim kosztem?
starowkowym ;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-09-26 o godz. 06:01
0

Skrzacik napisał(a):Mówię, że Warszawa się odrodziła, mimo wszystko.
kosztem innych miast :(
i w sumie z jednej trony to smutne, a z drugiej takie symboliczne ;)

Odpowiedz
m. 2009-09-26 o godz. 05:25
0

Zgłasza się rodowita warszawianka :)

Kocham to miasto ogromnie, najbardziej za to, że za każdym rogiem czai się historia. Uwielbiam zatrzymywać się przy tablicach pamiątkowych, które opisują co w danej okolicy działo się podczas Powstania.
Myślę, że szacunek do tego miasta zdobyłam przede wszystkim za sprawą moich dziadków. Opowiadali, pokazywali, wspominali i robią to nadal jak tylko mają okazję. Uwielbiam ich słuchać.

A najbardziej kocham mój rodzinny Ursynów, i to ten zapyziały wielkopłytowy Ursynów. Mimo, że połapać się w tej dzielnicy potrafią tylko rodowici Ursynowianie (i tez nie wszyscy lol ) to w mojej głowie jawi się jako najpiękniejsza dzielnica, wypełniona zielenią przy każdym bloku.

A moim 'magicznym' miejscem są Powązki. Piękne, stare nagrobki, pokryte jesiennymi liściami i słońce przebijające się przez korony równie starych drzew. No i znów moi dziadkowie zatrzymujący się przy wielu grobach i opowiadający historie i dramaty ludzi w nich spoczywających... ech już się 1 listopada doczekać nie mogę :D

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 18:49
0

Troszkę źle Cię zrozumiałam . Ech, cóż, ponieważ Warszawa jest stolicą, z tej przyczyny podejrzewam było parcie na jak największe wprowadzenie zmian z ręki komunistów, tak by zatrzeć, to co było piękne i polskie. Ponadto, doszłam pewien czas temu do konkluzji. Im dane miasta były dalej położone od stolicy, im były również bliżej Zachodu, tym miały "lżej" pod względem surowości odbudowy. Mam jednak nadzieję, że kiedyś Warszawa powróci do swej świetności, choć tego typu akcje oddalają tą wizję :
1. To, co się już zdarzyło http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34889,1018359.html
i
2. to, co może się zdarzyć... http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34883,3619789.html .

Tutaj natomiast zamieszczę link do zjęć, w wykonaniu anonimowego turysty:
http://www.molon.de/suche/ - wystarczy wpisać "Warsaw"
Po ich obejrzeniu naprawdę odnosi się wrażenie, że Warszawa jest miastem ładnym i w miarę zadbanym, aż miło.

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 18:23
0

Eeeee... Ale czy ja piszę, że nie wyburzali? Mianem upadku przecież nie określam tylko wydarzeń II wojny światowej.
Mówię, że Warszawa się odrodziła, mimo wszystko.

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 18:16
0

Skrzacik napisał(a):
... mysle o niej (...) z niejakim podziwem, ze potrafiła się podnieść z takiego upadku. Jednak odbudowano Stare Miasto, Zamek.
Skrzaciku, Warszawa została prawie zrównana z ziemią podczas II W. Ś., ale należy też pamiętać, że po jej zakończeniu rosjanie wyburzali często nawet te budynki, które można było uratować, bądź te, które pomimo bombardowań były w dobrym stanie. To przecież spotkało kamienice, które znajdowały się na terenie obecnego PKiN-u.

Ku pamięci "Przedwojennej Warszawy":
http://www.warszawa.przedwojenna.prv.pl/zdjecia.htm
http://www.sztuka.net.pl/palio/html.run?_Instance=www.sztuka.net.pl&_PageID=487&_CheckSum=646961510
http://www.starawarszawa.pl/
http://www.stalus.iq.pl/show.php/
http://www.warszawa1939.pl/
http://www.herder-institut.de/warschau/vorwortpl.html

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 18:13
0

Warszawa jest piękna i niezwykła, trzeba ją tylko lubić. Jest jednak miastem magicznym IMHO.
fagih, napływowa a mimo to zauroczona

Mymi oczami:










Odpowiedz
Callista 2009-09-25 o godz. 15:00
0

Prawie od urodzenia tu mieszkam ( mialam rok jak sie przeprowadzilam z Nowego Dworu Maz.). Powiem szczerze, kocham to miasto.
Za kazdym razem kiedy wracam do Warszawy z wakacji itp, czuje taki dreszczyk emocji, nawet takie male wzruszenie.
Uwielbiam gapic sie na moje ukochane budynki jadac na Uniwerek, badz przejezdzajac przez Stara Prage. Uwielbiam zwiedzac nowe zakatki, dzielnice, "magiczne" miejsca Warszawy.
Mam tyle wspomnien z roznymi miejscami :D Ze starowka gdzie przezywalam swoj okres buntu i przesiadywalam na Barbakanie z metalami :P Z polami mokotowskimi, parkiem saskim i Łazienkami, gdzie spotykalam sie na randki. Hmm wiele bym jeszcze musiala wymieniac miejsc tak bardzo zwiazanych z moimi wspomnieniami...
Czego mi brakuje.. przede wszystkim mecza mnie korki, brak mi klimatycznych knajpek, ktore mnie tak zauroczyly w Krakowie. No i co mnie jeszcze denerwuje? To ze tak bardzo narzeka sie na Warszawiakow :PPP

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 13:26
0

Nie wiem, juz dziś strzeliłam dwa byki ortograficzne :o mentlik i bród :o :o :o :o

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 13:26
0

a to fragmenty miasta widziane przez moj obiektyw :)
http://imageshack.us

http://imageshack.us

http://imageshack.us

http://imageshack.us

http://imageshack.us

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 13:18
0

Skrzacik napisał(a):Skrzacik napisał(a): Znika powoli bród
:o :o :o :o :o :o :o :o
Nie wiem co się dzis ze mną dzieje :o
BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD 8)
Może za często widzisz nazwę Bródno? ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 13:15
0

Skrzacik napisał(a): Znika powoli bród
:o :o :o :o :o :o :o :o
Nie wiem co się dzis ze mną dzieje :o
BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD BRUD 8)

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 12:53
0

Warszawa.... odkrywam to miasto cały czas ... Póki co czuję się zagubiona, przytłoczona i niepewna...

I gdyby nie było tu mojego męża i paru bliskich mi osób to dawno bym zwiewała czem prędzej w tempie błyskawicy do mojego kochanego Gdańska. 8)
Nie mogę się przyzwyczaić do tego miasta, ale pewnie potrzebuję czasu aby się z nim oswoić.

Odpowiedz
Aguus 2009-09-25 o godz. 12:44
0

Jak ja juz bym chciala moc sie wypowiedziec o Warszawie ...
Myslalam,ze w tym miescie latwiej bedzie mojemu mezowi znalezc prace po takich studiach,z takim charakterem,zaangazowaniem,doswiadczeniem ... A tu na razie nic,zadnej powaznej oferty.Jezdzi na spotkania,ale jakos srednio cos z tego wychodzi,bo to albo za duze kwalifikacje,albo za male,albo jemu firma nie pasuje ...
No i pewnie bede sie musiala pozegnac z marzeniami o Warszawie ..
Zostaniemy w rodzinnym miescie i bedziemy wiesc nudne zycie,z dala od znajomych, wiekszych rozrywek

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 12:39
0

Silmarilla napisał(a):
Dla mnie Warszawa początkowo była wygnaniem z ukochanego Poznania. Po poznańskim małym centrum wydawała mi się strasznym molochem. Przy porównaniu z P-niem traciła na wszystkim. Więc był bunt, niechęć, zamknięcie tylko w enklawie Ursynów - Dworzec Centralny. Warszawa - za duża, za brudna, zbyt zaniedbana, pełna kontrastów, starych kamienic skazanych na zagładę w imię nudnych biurowców...

Potem jednak zaczęły się z wolna spacery. Odkryłam Stare Miasto, Łazienki, Wilanów, plac Inwalidów i wiele innych ładnych miejsc. I tak powoli oswajałam znienawidzone początkowo miasto.
ojj to tak jakbys opisała moje odczucia :)
też jestem napływowa, mieszkam w Warszawie od roku, i poczatkowo byłam zła na siebie i na J. za to że musiałam zostawić moje miasto, bo Gliwice to było moje najprawdziwsze miejsce na ziemi.
i poczatkowo kręciłam nosem na wszystkie propozycje wyjścia, siedziałam w domu obrazona na cały swiat. do tego przeprowadzałam się jesienią, pogoda więc zupełnie nie sprzyjała zwiedzaniu zakątków.
az pewnego dnia moja przyjaciółka powiedziała mi, że tak nie może być, że przecież mam tu spędzić resztę życia, że muszę wyjść z domu i znaleźć miejsca które będą "moje"
i tak zaczeły się spacery, zwiedzanie, zapisałam się do klubu fitness i powolutku powolutku Warszawa zaczyna być moim miastem.
jeszcze nie do końca chcę sie do tego przyznać, jeszcze sentymentalnie tęsknię za Śląskiem, ale coraz częsciej się łapię na tym że to Wawę nazywam swoim domem :)

Odpowiedz
Rosalinda 2009-09-25 o godz. 11:59
0

ja jestem urodzona w Warszawie, ale już moi rodzice są napływowi...
często wyjeżdżałam na wieś do rodziny i dużej niż tydzień nie dawałam rady wytrzymać...
w mniejszych miejscowościach zaczynam się dusić ;(

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 11:27
0

Skrzacik napisał(a): Lubie czasem na chwile przysiąsć i pogapić się na idących ludzi.
ja moglabym tak siedziec calymi dniami i gapic sie, jeszcze jakby za to placili 8)

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 11:02
0

Warszawianką jestem od urodzenia, tak jak moi rodzice.
To jest moje miasto. Czasem łapię sie na tym, że zamisat pomysleć - Polska myślę - Warszawa.
Myslę, że trudno by mi było zamieszkać w innym (w domyśle - mniejszym) mieście. Miałam juz próbkę, kiedy przeprowadziłam sie do małej mieściny w USA - było dziwnie - sennie, leniwie, ciągle się spotykało tych samych ludzi. Na chwilę ok, ale potem zaczęło mi to przeszkadzać.

Warszawę bardzo lubię, mysle o niej ciepło i z niejakim podziwem, ze potrafiła się podnieść z takiego upadku. Jednak odbudowano Stare Miasto, Zamek. Oczywiście jest dośc szpetna przez chaotycznośc zabudowy i eklektyzm architektoniczny, ale to tez ma swój urok. Z roku na rok jest coraz lepiej. Znika powoli bród i stragany wzdłuz ulic (choc z tym ostatnim jest zdecydowanie najgorzej). Ale to dla mnie jest nieistotne.
Ważne są urocze zakątki - Marientsztat, park Szczęśliwicki, campus Uniwersytecki, stara Praga...
Podoba mi się też, że jest tak dużo ludzi, przelewający się tłum. Lubie czasem na chwile przysiąsć i pogapić się na idących ludzi.
Oprócz tego mnóstwo teatrów, kin, sklepów. Wygodnie się tu żyje. :D

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 10:59
0

Kiepski wątek dla mnie, na 2 dni przed wyjazdem z najukochańszej na świecie Warszawy do Krakowa

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 10:40
0

Ja jestem naplywowcem :D

W Warszawie chcialam mieszkać od malego, w zasadzie odkąd pamiętam. Mialam tu ciotkę i starszych braci (czyli jej synów) i zawsze zazdrościlam im możliwości jakie daje im takie wielkie miasto. W moim malym miasteczku nawet do kina na premiery szliśmy miesiąc później niż oni :(

Teraz, kiedy mieszkam już w Wawie od lat 3 nie bylam jeszcze w teatrze, w kinie na premierze niewiele razy, nie obejrzalam żadnej wystawy. A myślalam mieszkając w mojej maleńkiej mieścince, że będę chadzać przynajmniej 2-3 razy w miesiącu.

Kiedy się wprowadzalam do Warszawy mieszkalam na Starówce, sporo chodziliśmy z Puzlem, zwiedzaliśmy wszystko na nogach. Ale nie pracowaliśmy.

W tej chwili moje życie toczy się między Ochotą (gdzie pracuję), Ursynowem (gdzie obecnie mieszkamy) i Ursusem (gdzie urządzamy mieszkanie) i czasem Wolą (gdzie znajduje się moja szkola. Warszawy za Wislą nie znam wcale. Teraz nie mam czasu na zwiedzanie i na zachwyt, serio.

Generalnie o Warszawie myślę cieplo. Warszawa dala mi szansę, mnie malej, szarej istotce z malego miasteczka.
W tej chwili czuję się mocno już zadomowiona :D Choć nie wiem, czy będę się tu kiedyś czula tak jak w domu, w Łowiczu ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 10:16
0

Jako napływowa jak również mój mąż lubimy to miasto. Ja posiadam swą rodzinę m. in. właśnie tutaj, tu są nasi znajomi i przyjaciele, więc z tej przyczyny Warszawa i jej okolice są nam bliskie.
Jest miastem, które oferuje bardzo wiele, ale również prezentuje sobą dużo sprzeczności, co widać po prowadzonej polityce miasta . Lubię to miasto za jego swojski urok, za pewne miejsca, kąciki, do których lubię chadzać, za letni jazz na Starym Mieście, perspektywy. Co tu dużo kryć, ponieważ jest stolicą jest zarazem najbardziej rozwijajacym się miastem w Polsce. Razi mnie jednakże jedna rzecz, od której czasem dostaję gorączki - chaotyczność i brak chęci do prowadzenia napraw, do poprawy wizerunku stolicy jako miasta brudnego i zaniedbanego.
Pomimo jednakze tych minusów, ma w sumie więcej plusów.
Nie mniej reasumując, pomimo faktu, że mieszkam tu już ponad 10 lat i się przyzwyczaiłam do Warszawy, pokochałam ją, gdybym z mężem miała taką możliwość zamieszkalibyśmy w innym mieście, które mój mąż kocha, a ja podzieliłam jego uczucie, ale nie o tym tu mowa.

Tak od innej mańki, chciałabym, aby powróciła przedwojenna Warszawa .

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 10:07
0

Zgadzam się z Tobą. War saw...

Tylko że cały czas mam wrażenie, ze nie istnieje w dzisiejszej Warszawie jakis spójny plan zabudowania przestrzennego... Biurowce poupychane bez ładu i składu, kompletnie nie nawiązujące do okolicznej architektury. A przecież dałoby się...

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 09:42
0

Melba napisał(a):Piękne foty.
Dziękuję..

Dla mnie Warszawa początkowo była wygnaniem z ukochanego Poznania. Po poznańskim małym centrum wydawała mi się strasznym molochem. Przy porównaniu z P-niem traciła na wszystkim. Więc był bunt, niechęć, zamknięcie tylko w enklawie Ursynów - Dworzec Centralny. Warszawa - za duża, za brudna, zbyt zaniedbana, pełna kontrastów, starych kamienic skazanych na zagładę w imię nudnych biurowców...

Potem jednak zaczęły się z wolna spacery. Odkryłam Stare Miasto, Łazienki, Wilanów, plac Inwalidów i wiele innych ładnych miejsc. I tak powoli oswajałam znienawidzone początkowo miasto.

Potem doszła konkluzja, że to po części nie wina Warszawy, ze w większości nie wygląda pięknie - ze najpierw Niemcy, a potem Rosjanie się nam przysłużyli. Że dawna Warszawa musiała być bardzo ładnym miastem.

Dziś mieszkam w Pruszkowie. Trudno go nazwać ładnym miastem. Brakuje mi tego, co mnie początkowo w Warszawie denerwowało - tempa życia, szybkości. Bo moze nie poddaję się temu, ale chyba się już przyzwyczaiłam.

I chyba nawet zaczynam to miasto lubić!

Pyra na wygnaniu ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 09:40
0

ja jestem naplywowa, ale jakos nie czuje kompleksow :) z tego powodu.
na wielu ludzi, ktorych znam slowo W A R S Z A W A dziala jak czary. kiedy mowilam, ze sie przeprowadzam to niejeden mowil mi ze zazdrosci, w sumie nie wiem czego.
to takie dziwne, bo Warszawa to takie samo miasto jak kazde inne tyle ze duze :)
na poczatku bylam troche zagubiona, ale szybko sie pozbieralam i czuje sie tu jak u siebie. lubie stan, kiedy ide ulica i nikt na mnie nie zwraca uwagi, kazdy sie gdzies spieszy - podobne odczucia mialam bedac w NYC.
lubie Warszawe, zwlaszcza noca i w deszczu.

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 09:28
0

Lubię Warszawę. Za nieustanny pośpiech, za to że jest kolorowo i różnorodnie. Za ładny Trakt Królewski. Za to że są tu tzw. "możliwości" - nie zawsze z nich korzystam, ale przynajmniej wiem że są 8)

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 09:03
0

SkrawekNieba napisał(a):Sill ale Tobie chodzi o odczucia (czyli jak się w nim czujemy, jak nam się mieszka) czy o foty miejsc?
Skfarson, a jedno drugiemu w czymś przeszkadza??? ;)

Odpowiedz
Rosalinda 2009-09-25 o godz. 09:00
0

fotki świetne ;)
a Warszawe lubie za jej nieobliczalność... idziesz ulicą i nie wiesz co jest za rogiem...
przykład: idziesz obok Galerii Centrum, lśniące wystawy, wszystko Glamour... wchodzisz do sklepu, piękny zapach,wszystko błyszczy... wychodzisz z 2 strony Galerii- wielki plac budowy, szarzyzna, brud, smród...

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 08:45
0

IMO, nie. :)

Ale chodzi oczywiście o odczucia przede wszystkim. We mnie te foty budzą odczucia wybitnie pozytywne.

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 08:33
0

SkrawekNieba napisał(a):Sill ale Tobie chodzi o odczucia (czyli jak się w nim czujemy, jak nam się mieszka) czy o foty miejsc?
Skfarson, a jedno drugiemu w czymś przeszkadza??? ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-25 o godz. 08:24
0

Sill ale Tobie chodzi o odczucia (czyli jak się w nim czujemy, jak nam się mieszka) czy o foty miejsc?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie