-
Gość odsłony: 2964
Beijing w skrócie, okiem Gohy :)
I ja postanowiłam się z Wami podzielić moimi wrażeniami z wakacji :D
Ostatni tydzień spędziłam w Pekinie. Pojechaliśmy spotkać się ze znajomymi więc na zwiedzanie ledwo starczyło nam czasu... (a właściwie mnie, bo mój Kit już to wszystko widział)
Ale punkty obowiązkowe zaliczyłam 8)
Plac Tian Men, wejście do Zakazanego miasta.
(i goha która po 9 godzinach lotu zwiększyła objętość o 1/3 i zebrała, jak się okazało po powrocie, 3kg wody w ciele lol)
i budynek rządowy (mały jak na Pekin ;))
Również plac Tian Men - pierwsze przygotowania do olimpiady w - ludziki i rośliny w doniczkach już stoją...
I zegar odmierzający czas do Igrzysk
Wielki Mur
I pchli targ
Uroki języka chińskiego ;)
Permanentne przejedzenie .... :D w fajnych knajpach
I jedzenie na ulicy wszystkiego co dziwnie wygląda :D
I oczywiście nocne życie z dawno nie widzianymi znajomymi
Goha, Jack, Rafaela, Darwin
Darwin, Nick, Goha, Eva i Jack
Wyjazd był cudowny, przez tydzień spałam może 10 godzin - bogaty plan dni i nocy nie uwzględniał spania lol W życiu nie widziałam tylu ludzi którzy nie mówią po angielsku, tak wielkich i przeludnionych klubów i takiego smogu, że nigdy nie widać słońca.
Już zabukowaliśmy hotel na olimpiadę :stokrotka:
blandine napisał(a):ja miałam jechać do Chin,ale do Hangzhou w prowoncji Zhenang....ale szef nie bardzo może się zdecydować......więc wszystko odwleka się w czasie.....
ja na pewno chcę odwiedzić Szanghaj
Blandine, z Hangzhou do Shanghaju jest rzut beretem ;) (jakies 150 km). Pierwsza miejscowosc slynie z najwiekszego jeziora w Chinach, a druga po prostu trzeba zobaczyc. Gwarantuje Ci, ze sie zakochasz w Shanghaju. Jesli potrzebowalabys pomocy - pisz. Milej wyprawy zycze :D
:o wow i w ogóle........zazdroszczę..... ;)
ja miałam jechać do Chin,ale do Hangzhou w prowoncji Zhenang....ale szef nie bardzo może się zdecydować......więc wszystko odwleka się w czasie.....
ja na pewno chcę odwiedzić Szanghaj,ale to z kumplem co kursowal miedy nim a Pekinem.......ale pożyjemy zobaczymy...
A jak.... 8)
Jack ugotuje, zawsze gotuje :D
Chin można zazdrościć, oj można, bo na prawdę są super. Tylko jest jeden myk - wycieczki organizowane są trochę do kitu, bo się lata po stałych punktach do zwiedzania, ale nie ma całego uroku łażenia po małych, śmierdzących uliczkach i jedzenia gdzie indzej niż w knajpach hotelowych, ewentualnie w dużych restauracjach.
A samemu nie ma co jechać bez opieki kogoś kto nie zna chińskiego, bo tam nikt nie mówi po angielsku (chyba, że fundjemy sobie właśnie taki wyjazd - samemu ale tylko na "ekskluzywnie") W Pekinie ewentualnie w dużych hotelach i knajpach dla cudzoziemców. Poza tym ani taksówkarze, ani kasjerki w sklepach, nikt na ulicy nie mówi w innym języku niż chiński
Karutek z pewnością kojarzysz te mordki bo i z Rafą i z Nickiem, Darwinem i Evą Jacek studiował, więc miał z nimi furę zdjęć :D
fagih napisał(a):Kula fajna rzecz 8) Ja tam lubię to uczucie lol
PS powtórzę się ale naprawdę zazdroszczę wyjazdu :D
Fagih Ty hardcorowcu :supz:
I kurczę, wyjazd na prawdę był super :D
Wkleję coś jeszcze jak znajdę kabel od drugiego aparatu.
po prostu czad :love: :love: gratulujr przezyc i wspomnien :brawo:
Odpowiedz
Kula fajna rzecz 8) Ja tam lubię to uczucie lol
PS powtórzę się ale naprawdę zazdroszczę wyjazdu :D
No dobra, Kitek zajął mi łazienę, więc wklejam dzisiaj :D
Tak wyglądał mój najdurniejszy pomysł w życiu. Mam z tego nagranie, ale nie odważyłąm się go włączyć - ostatni raz widziałam je d razu po zejściu z tej piekielnej maszyny. Nogi i ręce trzęsły mi się jeszcze przez godzinę lol
Pokażę, pokażę :D
Dopiero wróciłam do domu i idę spać bo jutro dzień "ślubny" i zasuwam od 8 do 17, więc jak wrócę to się za to zabiorę.
Goha, ty to masz życie - jak nie na pontonie, to w Chinach
Zapomniałaś o "lakoście" lol (była 100 razy lepsza od pontonu-przynajmniej do czasu kiedy pękła lol )
Jutro wkleję zdjęcie z najdurniejszego pomysłu w moim życiu - dałam się wystrzelić w kuli na linach w środku Pekinu na taką wysokość, że mogłam wszystkie wieżowce z góry podziwiać. Nie wiem co mi do łba strzeliło, bo słabo mi się robi za każdym razem jak sobie przypomnę... :o
Goha, ty to masz życie - jak nie na pontonie, to w Chinach - ja też tak chcę! :cisza: ;) Super podróż - nawet na tak krótko... Pokaż coś jeszcze, plz!
Odpowiedz
Moje Kochanie studiowało w Pekinie przez rok, więc miał rozpracowane najlepsze małe i śmierdzące knajpki z genialnym żarciem 8)
Ja bym sobie nie wybaczyła gdybym miała tam pojechać i jeść tylko w hotelu i zwiedzać tylko zabytki lol
Szlajaliśmy się więc po uliczkach gdzie obcokrajowcy trafiają się raz na rok ;) i jedliśmy tam gdzie nikt nie rozmawia inaczej niż po chińsku.
A fotki jeszcze wkleję wieczorkiem.
Goha fajne fotki :)
Ja w Bangkoku nie moglam sie przelamac, i zarcie z ulicy omijalam szerokim lukiem a zapach tez mi nie podpasowal takze podziwiam.
Podobne tematy