-
Gość odsłony: 5525
Bittersweet symphony
Nie miałam nic pisać, ale chyba jestem Wam to winna.
W końcu zawracałam gitarę pannom młodym , Agaborze, która miała mnie malować do ślubu, Adze-wawa, która miała swoim talentem wspomóc ceremonię i plener.
Po 3 latach wielkiej miłości i połowie roku szarpaniny postanowiliśmy się rozstać.
Wszystko już było gotowe, sala, kościół, lista gości. Słowem wszystko, z wyjątkiem nas
Do tej decyzji dojrzewałam bardzo długo, w zasadzie od zawsze, bo chyba nie mozna było trafić na bardziej niedobraną życiowo parę niż my. Jakoś z tyłu głowy miałam przeczucie, ze ten człowiek nie da mi szczęścia. I zapewne vice versa.
Próbowaliśmy, były płacze, wspólne wyjscia, rozmowy.
Na nic. Wypaliło się uczucie, został żal i niesmak. I totalna obojętność połaczona z rutyną.
Dobra to była decyzja. Myślałam, ze gorzej to zniosę, ze jeśli się kogoś kochało jak wariat, miało plany , kota i wspólne garnki, to życie bez tej osoby będziie niemożliwe. Okazało się możliwe, co więcej jakoś oddycham pełną piersią. Jakoś mi lżej. Moje życie już teraz idzie w kierunku, jaki wskazuje, ze tak jest lepiej. Pojawiają się też faceci, jak za pstryknieciem, ale wolałabym zając się sobą i swoimi marzeniami na dzięń dzisiejszy.
Mam nadzieje, ze dobre decyzje wracają.
Mam nadzieję, ze jeszcze kiedyś pomądrzę się na Pannach Młodych.
Mam nadzieję, ze W. Będzie szczęsliwszy z kimś innym.
Ogólnie tak jakoś na nadziei opiera się chwilowo moje życie.
Dziękuję Wam jeszcze raz dziewczyny
gonick, rozstałam się z M. z ciężkim sercem - bo wiedziałam że jemu było źle, bo wiedziałam że robię mu przykrość, że sprawiam ból... 1000 razy zadawałam sobie pytanie czy dobrze robię, czy może jednak powinnam się trochę poświęcić, zrezygnować z części swoich marzeń i planów, pogodzić się z tym że będzie inaczej niż sobie zawsze wyobrażałam - bo wiedziałam że mnie kocha i jakoś przez to życie damy radę przejść. Doszło do absurdalnego strachu że "los mnie ukarze" za to co mu zrobiłam.
Widziałam jak się strasznie męczył, to było potworne. Ale nie wróciłam bo już raz przez to przeszedł, przeżył, przecierpiał, a ja wiedziałam że jeśli wrócę - znów odejdę, że nie ma dla nas wspólnej drogi. I wtedy znów zrobię mu to samo, a to byłoby nieludzkie. Jeśli wracać - to już na dobre, wiedzieć że tego chcesz.
Minęło niewiele czasu, oboje mamy swoje połówki - ostatnio M. powiedział mi że "teraz wie po co to było". Oboje jesteśmy szczęśliwi, tak jest po prostu dobrze, lepiej, każde z nas czuje się na swoim miejscu przy tej nowej osobie. Nie żałuję że byliśmy razem, ale jeszcze bardziej nie żałuję że się rozstaliśmy. Czego i Tobie życzę.
PS. I idę Cię dalej ścigać na innych wątkach 8)
gonick napisał(a):
Mam nadzieje, ze dobre decyzje wracają.
Mam nadzieję, ze jeszcze kiedyś pomądrzę się na Pannach Młodych.
Mam nadzieję, ze W. Będzie szczęsliwszy z kimś innym.
Ogólnie tak jakoś na nadziei opiera się chwilowo moje życie.
Mialam takie same nadzieje.
Moje sie spelnily.
Przezylam to samo co Ty - wiem ze to jedna z najtrudniejszych decyzji (my bylismy razem 7 lat, rozstanie 1,5 miesiaca przed slubem).
I NIE ZALUJE!!!!!!!!
I jestem przekonana ze Ty tez nie bedziesz.
Nabierz powietrza! Czujesz jak smakuje? Ja kiedys odnalazlam ten smak, teraz wiem jak cenny...
POWODZENIA!
1. masz na to czas?
2. masz na to przeznaczony jeden klębuszek nerwów? taki, który nie nadszarpnie Twojego normalnego budżetu
3. chcesz dzialać pod presją czasu?
heh, ja Ci radzę rób jak chcesz, ale wspomnij nasze spotkanie i tekst z oglądaniem się na ulicy
i dbaj o sie, nie?
;)
byłam kiedys z facetem z litosci
tak prosił, błagał... miotałam sie miedzy litoscią, poczuciem winy, wspomnieniem dawnych dni a obrzydzeniem...
wtedy własnie pojawił się P., z bardziej okreslonymi niz kumpel jak do tej pory, zamiarami ;)
tamtemu odwaliło, nazywał mnie k... a zaraz potem błagał o szanse i tak ciągle... co ja sie naplakałam przez niego... to moje
dlatego terapia to bbb dobry pomysł, moze sie okaze ze jednak nie trzeba Nuny odwoływac ;)
i nie mowie tego bo jestem zwolenniczką bycia z kims za wszelką cene ale to mam nadzieje wiecie ;) ale moze dlatego ze kurde warto dac szanse?
nie wiem...
ale wiem Gosiu ze sobie poradzisz bo kto jak nie ty (zaaart :P ), bedzie ok, cokolwiek bedzie, sciskam
K2 napisał(a):odpowiedz sobie na pytanie - czego Ty chcesz? potem odpwiedz sobie na pytanie co Ci jest potrzebne, zeby osiagnac to co chcesz. myslec tylko i wylacznie o sobie, potem - o sobie, nastepnie o sobie, a o wiorkach, to gdzies po kocie. jak Aniasz napisala, byle nie z litosci - bo to sie msci... obrzydliwie - to Ci moge powiedziec z autopsji
oj tak :(
Litość nie jest dobrym materiałem na fundament związku
Dlatego tak jak napisałam powyżej, wsłuchaj się w serducho :D
odpowiedz sobie na pytanie - czego Ty chcesz? potem odpwiedz sobie na pytanie co Ci jest potrzebne, zeby osiagnac to co chcesz. myslec tylko i wylacznie o sobie, potem - o sobie, nastepnie o sobie, a o wiorkach, to gdzies po kocie. jak Aniasz napisala, byle nie z litosci - bo to sie msci... obrzydliwie - to Ci moge powiedziec z autopsji
Odpowiedz
gonick, jedno Ci powiem (a pewnie i tak już to wiesz):
tylko nie z litości do niego wracaj i nie ze strachu przed byciem samą (chociaż Ty się nie boisz, prawda?). Jak już, to miej swoje egoistyczne powody, chciej z nim być, kochaj, tęsknij, czuj że bez niego jest bez sensu. Tylko nie litość, nie dlatego że "wygląda jak wiórek". Przetestowane, tak to nie działa.
Trzymaj się, kobieto.
Ehhhhhhhh faceci ...
A co na to Twoje serce?
goniczku trzymaj się dzielnie :usciski:
buuuuuuuuu.......
Pan Gonickowy wrócił. W sensie bardzo by chciał wrócić. A dokładniej nie wytrzymał wspólnej decyzji, nie pogodził się z nią.
Bo zycie beze mnie bez sensu, bo druga szansa, bo mieliśmy wszystko i on nie chce szukać niczego lepszego. I że jesli sie zdecyduję pojdziemy na terapie, bo z pewnymi rzeczami nie poradzi sobie sam. Schudł 10 kilo i wygląda jak wiórek...
Jeśli się zdecuduję.
Jeśli.
Aktualnie mam w głowie kaszankę
Brydzia napisał(a): ja kiedyś też zwątpilam w swój związek i wtedy raz przeszło mi przez głowę, że nie powinnam być z tym czlowiekiem , ale ... jakoś wszystko ucichlo, zaczeliśmy organizować ślub, wesele ...
i ... od marca jestem po rozwodzie ... .
Ja miałam dokładnie to samo i ...niedługo będę rozwódką.
Gonick, mądra i dzielna kobitka z Ciebie.
gonick napisał(a):Brydziu, ja sobie nawet Twój numer do gege wpisałam, ale odwagi nie miałam. Nadrobie, mogę?? :)
.
pewnie, pisz smialo ;)
gonick napisał(a):Zabrzmiało mądrze i tajemniczo
Bo z Ciebie mądra babka :D
Szczerze Cię podziwiam, bo niewiele jest kobiet tak stanowczych, konsekwentnych w swoich decyzjach i świadomych, że życie jest tylko jedno :D
:usciski:
Anirrak napisał(a):Bo widzę, że się dusi w niedobrym związku i widzę, że się boi zostać sama.
Że jest ze swoim facetem tylko dlatego, że wydaje jej się, że to lepsze niż bycie singlem...
Jakbym widziala moja dobra kolezanke :(
wiesz moja mama zawsze mi powtarza "dziecko nic na siłę, powoli, przemyślanie, zycie i tak ci pokaże różne oblicza"
i to sie sprawdza, a jak czytam o Dziewczynach takich jak Ty, tym bardziej się w tym upewniem.
gratuluje Ci siły do podjęcia decyzji, która na pewno była bardzo trudna, podziwiam Cię za odwagę, dojrzałość i nie uleganie sakramentalnemu "bo co ludzie powiedzą" które na pewno Cię otaczało.
to co teraz piszesz o zachowaniu Twojego byłego jedynie potwierdza, jak trudne byłoby Wasze życie, bo jego reakcja mówi sama za siebie
życze Ci by wszystko sie wspaniale poukładało, i żeby ta siła którą jak widać już masz nie opuszczała Cie nigdy :usciski:
Gratuluję odwagi i uczciwości 8)
Bardzo bym chciała, żeby moja siostra miała tyle siły co i Ty...
Bo widzę, że się dusi w niedobrym związku i widzę, że się boi zostać sama.
Że jest ze swoim facetem tylko dlatego, że wydaje jej się, że to lepsze niż bycie singlem...
Trzymam za Ciebie kciuki 8)
Widzę, ze życie ma tylko kilka schematów do rozdania i czasem trafiają się te same ;)
Jest tyle rzeczy do zrobienia, tylu ludzi do poznania, że nie warto tracić czasu na coś, co nie przynosi satysfakcji, rani, wkurza. Trzeba siebie kochac i szanować. I wierzyć, że coś innego, lepszego jest nam pisane. Życie naprawde jest tylko jedno.
Zabrzmiało mądrze i tajemniczo, ale raz i księdzu wolno ;)
Bosh, niby każdy człowiek jest inny, każde życie wyjątkowe - a jednak niektóre mechanizmy są niezmienne...
Najgorsze to rozliczanie przeszłości, niby rozstajesz się z kimś kulturalnie i bez żalu, a potem i okazuje się że wcale nie jest tak różowo, że ktoś jeszcze musi, po prostu musi to ostatnie wrażenie zepsuć, napieprzyć tak że już nic pozytywnego nie zostaje, nawet na ulicy nie chcesz go spotkać.
Wytrwałości życzę, bo teraz może nie być łatwo...
Brydziu, ja sobie nawet Twój numer do gege wpisałam, ale odwagi nie miałam. Nadrobie, mogę?? :)
Wszystko się posrało.
Błagał, chodził po ścianach żebym wróciła, a kiedy odmówiłam i powiedziałam że jest mi lepiej bez niego, ze naprawde jestem szczęsliwsza - zachował się jak ostatni cham i powiedział dużo przykrych słów.
Chce, zeby to się już skończyło, nie mam do tego człowieka żadnych ciepłych uczuć, jest mi obojętny. Mam nowe życie i nie chcę emocjonalnie rozedrganych gówniarzy wokół siebie. Jak to Nosowska śpiewała
"mówię nie gdy myślę nie". I tak to własnie czuję.
gonick napisał(a):Jesli któraś Forumówka potrzebuję kopniaka na życiowy rozpęd - zapraszam na priv, mam teraz mnóstwo pozytywnej energii ;)
ja się chyba zgłoszę... 8)
co Ci, gonick, będę pisać - jak już sama wiesz że dobrze zrobiłaś... a z własnego doświadczenia wiem że niektóre rozstania naprawdę przynoszą ulgę - i potem jest tylko lepiej ;)
miłego singlowania a potem - samo przyjdzie co ma przyjść :)
gonick, fajnie,że się dobrze trzymasz
to tylko potwierdzenie słuszności Twojej decyzji :)
Gonic, trzymam kciuki za ciebie .... ja kiedyś też zwątpilam w swój związek i wtedy raz przeszło mi przez głowę, że nie powinnam być z tym czlowiekiem , ale ... jakoś wszystko ucichlo, zaczeliśmy organizować ślub, wesele ...
i ... od marca jestem po rozwodzie ... nie znałam go (po 5 latach bycia razem) i nie posłuchalam siebie!
Ty podjęłaś tę decyzję i z pewnością ulożysz sobie życie. Trzymam za ciebie kciuki.
gonick napisał(a):Jedną z moich największych zalet jest ta, że jestem przekupna :)
zebym ja Ci nie musiala przypominac co jest Twoja najwieksza zaleta ;)
(a wlasciwie dwoma) ;) bez uraz ofkorz
Jedną z moich największych zalet jest ta, że jestem przekupna :)
Odpowiedz
SkrawekNieba napisał(a):gonick napisał(a):dobbi napisał(a):gonick napisał(a):mam teraz mnóstwo pozytywnej energii ;)
no i bardzo dobrze! dzis dostaniesz jeszcze wiecej i koszyk humoru :)...a raczej kufel
będą prezenty??? ;)
o ta prezenty od razu, chyba, że znajdziesz jakaś sensowną okazję to może pomyślimy :D
jakie to zachlanne!
gonick napisał(a):dobbi napisał(a):gonick napisał(a):mam teraz mnóstwo pozytywnej energii ;)
no i bardzo dobrze! dzis dostaniesz jeszcze wiecej i koszyk humoru :)...a raczej kufel
będą prezenty??? ;)
o ta prezenty od razu, chyba, że znajdziesz jakaś sensowną okazję to może pomyślimy :D
dobbi napisał(a):gonick napisał(a):mam teraz mnóstwo pozytywnej energii ;)
no i bardzo dobrze! dzis dostaniesz jeszcze wiecej i koszyk humoru :)...a raczej kufel
będą prezenty??? ;)
gonick napisał(a):mam teraz mnóstwo pozytywnej energii ;)
no i bardzo dobrze! dzis dostaniesz jeszcze wiecej i koszyk humoru :)...a raczej kufel
Dzięki dziewczyny za miłe słowa.
Przeszłam wszystkie już chyba stany po tym rozstaniu. Od totalnego doła po euforię.
Teraz jest dobrze - moje życie samo się układa jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki :)
Nauczyłam się pokory i czekania. Powoli zwalczam moją nachlanosć na życie "wszystko na raz i teraz" To nie jest dobre - bo na wszystko przyjdzie pora i nie warto zawracać kijem Wisły.
I tego, że jestem silną kobietą, bardzo silną. Jestem z tego bardzo dumna.
Jesli któraś Forumówka potrzebuję kopniaka na życiowy rozpęd - zapraszam na priv, mam teraz mnóstwo pozytywnej energii ;)
Gratuluje odwagi Gonick. Zycze powodzenia i radosci z wolnosci oraz kogos, kto sprawi, ze twoje zycie nabierze niesamowitego smaku ;)
Ubolewam tylko, ze tak wielu kobietom brakuje takiej odwagi jak twoja i sie mecza latami w dziwnych, nudnych i nieudanych zwiazkach z totalnie nieodpowiednim facetem.
sciskam
jop
Gratuluje odwagi !!
Podziwiam takie kobiety .. wiekszosc woli zostac przy kims,bo ..wspolne mieszkanie,bo CO LUDZIE POWIEDZA,bo przyzwyczajenie ...
A moim zdaniem warto podjac taka decyzje,zeby kiedys spotkac te PRAWDZIWA polowke pomaranczy. (czy tez jablka ;) )
Odważna decyzja mądrej i dojrzałej Kobiety :)
Podziwiam, mam nadzieje, że czas szybko przyniesie ukojenie a Ty spokojnie ułożysz sobie życie tak jak tego pragniesz.
Powodzenia !
Gonick :usciski: :goodman:
myślę, że podjęłaś najlepszą decyzję jaką mogłaś. Mądra i odważna z Ciebie dziewczyna!!!
Jak to Agabora napisała - nic nie dzieje się bez powodu i na pewno Opatrzność ma dla Ciebie przygotowany wspaniały tort. Zobaczysz :)
Trzymaj się i wracaj kiedyś na Panny Młode ;)
Jakbym Cię lepiej znała to bym napisała ż jestem z Ciebie dumna...
I tak napiszę " Jestem z Ciebie dumna" oby więcej ludzi miało tyle odwagi...
A teraz pewnie szybciej niż myslisz przyjdzie piorun z jasnego nieba i znów na Pannach Młodych wylądujesz. ;) :goodman:
Gonick, jestes moja heroinia !
Podjelas powazna, ale sluszna decyzje. Podziwiam za umiejetnosc wsluchania sie w podswiadomosc i wykozrystania jej podpowiedzi. Jestem pewna, ze znajdziesz swoje szczescie, takie zapierajace dech w piersiach, bo jestes juz na bardzo dobrej drodze :goodman:
ja też Ci jestem winna jedną opowieść i też o tym wiesz, ale nadgonimy to już niedlugo
dbaj o siebie, zajmuj sobie czas
pamiętaj, że jesteśmy :usciski:
gonick, życzę Ci spotkania tego właściwego mężczyzny. A na razie - dobrej zabawy. To na pewno była dobra decyzja.
Odpowiedz
Zawsze stane murem za osobami, ktore sluchaja swego serca. Gonick gratuluje podjecia tak waznej decyzji, na czas.
Fantastycznej przyszlosci, schwytania wszystkich szans i okazji!
gonick, co ja Ci tu bede tutac :), pogadamy niedlugo, jestem Ci winna jedna opowiastke :)
ale mimo to :goodman:
gonick, co ja Ci tu bede tutac :), pogadamy niedlugo, jestem Ci winna jedna opowiastke :)
Odpowiedz
Chciałam coś mądrego napisać, ale pozwole sobie tylko przytoczyć cytat z Twojej wypowiedzi:
gonick napisał(a):Dobra to była decyzja. Myślałam, ze gorzej to zniosę, ze jeśli się kogoś kochało jak wariat, miało plany , kota i wspólne garnki, to życie bez tej osoby będziie niemożliwe. Okazało się możliwe, co więcej jakoś oddycham pełną piersią. Jakoś mi lżej. Moje życie już teraz idzie w kierunku, jaki wskazuje, ze tak jest lepiej.
I o to właśnie chodzi.
3mam kciuki za Twoje nowe ścieżki :usciski:
Gratuluję podjęcia odważnej decycji.
Lepiej teraz niż potem, gdy oprócz dowidzenia trzeba staraźć się jeszcze o rozwód i inne takie.
Po co się męczyć w niezdrowym związku.
Powodzonka :D
awangarda w stylu retro napisał(a):gonick dobrze, ze nie uleglas presji sali, listy itp pierdol, zeby pozniej obudzic sie obok czlowieka, ktory bylby obcy.
(...)
A wiem, że to trudne.
W ogóle wiem, że trudno odejść, ale dobrze się stało. A będzie coraz lepiej.
Ściskam Cię i życzę szczęścia, na które zasłużyłaś :usciski:
Gonick gratuluję odważnej, choć przykrej decyzji.
Dobrze, że dałaś sobie i jemu szansę na szczęście, które widocznie Wam wspólnie nie było przeznaczone.
:usciski:
gonick dobrze, ze nie uleglas presji sali, listy itp pierdol, zeby pozniej obudzic sie obok czlowieka, ktory bylby obcy.
sciskam mocno i zycze powodzenia w realizacji swoich planow i marzen.
Gonick, :usciski:
Jeżeli pojawiły się jakiekolwiek watpliwości, to widocznie decyzja była słuszna. Lepsze to, niż rozwód kilka miesięcy po ślubie.
Jeszcze znajdziesz swoją połówkę i nie będziesz miała absolutnie żadnych wątpliwości!
Życzę Ci szczęścia w nowym rozdziale życia.