• Gość odsłony: 4291

    Co warto wiedzieć o rumieniu wielopostaciowym?

    We środę na Juli pleckach zauważyłam dziwne krostki, które z godziny na godzinę zaczęły się powiększać i rozprzestrzeniać. do tego stopnia, ze zlało jej się w to wielkie bordowo-czerowne plamy. byłam przekonana, ze to różyczka, Bogu dzięki, ze posłuchałam Taty i we czwartek zadzwoniłam do lekarza, który mógł przyjechac na kemping na wizytę do małej. ale ponieważ to było koło 12 a on mógł przyjechać dopiero po 19 to spakowałam Julę do samochodu i pojechałyśmy na prywatną wizytę do przychodni (BTW cudo nie lekarz, bardzo duże kompetencje, przemiły i nie wziął od nas grosza jak dowiedział się, ze jestem córką lekarza:o ), diagnoza: rumień wielopostaciowy :o .to jest jakaś bardzo silna reakcja organizmu na jakiś antygen, nie mam pojęcia na co:( . dostała od razu silny lek odczulający na bazie sterydów, całe szczęście, ze nie czekałam do wieczora bo lekarz powiedział, że mogła zacząć się dusić a wtedy to nawet nie chę myśleć co by było. myślałam, że dalej jej przejdzie a tu nicizastrzyk powtarzaliśmy jeszcze w piątek, dzisiaj i jutro też jedziemy prywatnie do pielęgniarki. w poniedziałek będziemy z powrotem w Kakowie więc pędzimy do następnego lekarza.Juli po ok. 2 godz. od zastrzyku zaczyna o wszystko blednąć ale niestety jak lek przestaje działać to wraca wszystko z taką samą siłą.Jula wygląda jak wielka, chodząca, czerwona plama. ludzie na ulicy się za nami oglądają ze zdziwieniem co dziecko ma na ciałku.strasznie mi szkoda bidulki bo wygląda naprawdę tragicznie a do tego nie wiem kiedy jej to minie, zaczyna ją to swędzieć, policzki ma rozpalone (na szczęście miewa tylko delikatny stan podgorączkowy). nie wiem jak to dalej wszystko się potoczy, nie znam czynnika, który tak na nią zadziałał, wogóle jestem strasznie bezradna, a to uczucie kórego najbardziej nienawidzę.rozmawiałam ze swoją ciocią, która jest dermatologiem i powiedziała, ze niunia dobry lek dostała (aczkolwiek bardzo silny) a jak jej nie mija to może to być coś poważniejszego, na dłuższy czas.powiem szczerze, ze jestem trochę tym przerażona wszystkim, mam nadzieje, ze w Krakowie zacznie jej przechodzić i znajdzie się na to paskudztwo jakiś sposób.trzymajcie, proszę kciuki za moje malutkie szczęście bo nam samym już rąk brakuje.a moze ktoś coś wie więcej na temat tej choroby? ktoś miał z tym styczność?

    Odpowiedzi (12)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-12-24, 02:54:07
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
AGABORA 2009-12-24 o godz. 02:54
0

Dorciu ,bede trzymac kciuki
Moooooocno
Uscisnij ode mnie kruszynkę :usciski:

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 02:51
0

no niestety nie jest dobrze...
niedawno wróciłam z małą z wizyty u naszego pediatry-diagnoza potwierdzona plus dodatkowo doszły rumienie guzkowate :o
a co najgorsze doszła także powiększona wątroba :(

jutro do szpitala na wszystkie zalecone badnia, więc następne kłcie prze nami.

bidna malusia-co za cholerstwo ją znowu dopadło

Odpowiedz
Rydza78 2009-12-23 o godz. 15:35
0

I my trzymamy kciukaski!

Poraz kolejny przekonuję sie że nie warto mówic "a przejdzie" jak uważają niektórzy moi znajomi. A mnie wkurzają komentarze że z byle pryszczem latam do lekarza.

Odpowiedz
Liberales 2009-12-23 o godz. 13:52
0

Agusiek napisał(a): może to coś znad morza tak na nią zadziałało
może być coś w wodzie

ja od wielu lat nie kąpie się w jeziorach bo mam na coś cholerne uczulenie...wystarczy że wejdę na 5 minut i za 2 dni mam wielkie czerwone swędzące plamy z morzem jest podobnie tyle że w mniejszej są te plamy

Odpowiedz
Gość 2009-12-23 o godz. 13:51
0

Biedna Juleńka :( coś ostatnio przyczepiają się do niej jakieś diabelstwa.

Może faktycznie to coś znad morza, np. od wody (?) i minie po powrocie do Krakowa. Trzymam kciuki za szybki powrót słodkiej kruszynki do zdrowia :)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-12-23 o godz. 13:41
0

Dorcia, może po powrocie do Krakowa wszystko się wyrówna może to coś znad morza tak na nią zadziałało co nie znaczy że musisz koniecznie dojść do tego co na nią tak zadziałało. Trzymam kciuki kochana

Odpowiedz
Gość 2009-12-22 o godz. 03:37
0

Dorci trzymam kciuki za Julinkę żeby szybko się sprawa wyjaśniła i malutka nie musiała się męczyć.
Jak dobrze, że szybko zareagowałaś...

Odpowiedz
aneczek 2009-12-22 o godz. 02:21
0

Dorcia22 napisał(a):aneczku-testów skórnych nie wykonuje się u tak małego dziecka.

dzisiaj po leku znowu jej się trochę wyciszyło a teraz widziałam przed sanem, że znowu wraca :(
Mojej mamie zdarzyło się robić testy nawet niemowlęciu, oczywiście nie na wszystkie alergeny, tylko na te, na które były wskazania. Wyszły dodatnie. No ale co do zasady miarodajne są rzeczywiście te wykonywane od 3 roku życia.

Biedactwo, trzymaj się Dorciu dzielnie :)

Odpowiedz
Gość 2009-12-22 o godz. 02:03
0

aneczku-testów skórnych nie wykonuje się u tak małego dziecka.

dzisiaj po leku znowu jej się trochę wyciszyło a teraz widziałam przed sanem, że znowu wraca :(

Odpowiedz
aneczek 2009-12-22 o godz. 00:36
0

Dorciu trzymam kciuki mocniutko Biedne maleństwo :usciski:

A może trzeba by się było wybrać na testy skórne do alergologa Najgorsze, że nie wiesz, co ją tak uczuliło, to nawet nie możesz jej przed tym zabepieczyć. Testy może by pomogły

Odpowiedz
Reklama
Och 2009-12-22 o godz. 00:04
0

Dorciu, najważniejsze, że zadziałałaś w porę.
Miejmy nadzieję, że to wcale nie jest takie poważne i Julcia szybko wróci do zdrowia.

Pozdrawiamy :usciski:

Odpowiedz
Liberales 2009-12-21 o godz. 18:42
0

pierwszy raz słyszę o czymś takim

trzymam kciuki, żeby Julka jak naszybciej wyzdrowiała

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie