• fiubzdziu odsłony: 1738

    :(

    Mimo, że straciłam swojego aniołka w listopadzie, do tej pory chyba nie byłam gotowa o tym pisać. Teraz też w sumie nie jestem gotowa. chciałam zapytać tylko czy to długo będzie jeszcze bolało. czasami myśle, że zwariuje. a czym bliżej terminu w którym mialam rodzic tym gorzej. czasami jak zobacze kobiete w ciazy to pozniej rycze cały dzien. na zewnatrz jest ladnie pieknie - wszyscy mysla ze ze mna juz wszystko ok, ale w srodku to tak boli. nie wiem po co to pisze - chyba dlatego ze musze gdzies a nie wiem gdzie.

    Odpowiedzi (17)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-10-01, 21:05:26
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
szczypior 2009-10-01 o godz. 21:05
0

Trzymaj sie dzielnie. Jestesmy z Toba. Ja tez trzymam w szufladzie swoj test. I wiem, ze bedzie dla mnie bardzoi trudne odwiedzic moja koleznke z pracy i jej dzieciatko, kiedy w koncu przyjdzie na swiat.
Trudne to bardzo, ale musimy sie niestety z tym wszystkim pogodzic.
:usciski:

Odpowiedz
Gość 2009-09-28 o godz. 20:59
0

dla Twojego Aniołka

Odpowiedz
Gość 2009-09-28 o godz. 19:58
0

:usciski:
trudno mi cokolwiek powiedzieć adekwatnego do tej sytuacji, czy cokolwiek poradzić jak uporac sie z sytuacja? może owo syboliczne wypuszczenie balona bedzie rozwiązaniem?

Odpowiedz
Gość 2009-09-28 o godz. 19:49
0

:usciski: żadne sensowne słowa nie przychodzą mi do głowy :(

Odpowiedz
fiubzdziu 2009-09-28 o godz. 19:38
0

dzisiaj był ten dzien - na dzisiaj miałam termin - rano wstałam i czułam się tak jakby ten dzien wcale mnie nie dotyczył - jakby to wszystko było poza mną - poszłam do łazienki, popatrzałam w lusterko i wtedy zaczełam płakać. nie potrafiłam się pozbierać na tyle żeby się umyć. Zadzwoniłam do mamy i sie spytałam czy moge przyjśc do ich mieszkania (bo wiedziałam, że nikogo tam nie ma). Poszłam tam i na zmiane płakałam, myślałam co by było gdyby było, pozniej znowu zaczelam sobie wszystko tlumaczyc i tak w kolko. a teraz przyszlam do domu i jest tak jak rano - tak jakby wszystko odbywalo sie poza mna. Nie wiem kiedy w koncu "uwolnie" mojego aniolka. Nadal mam test ciazowy którym sprawdzalam ciaze i nadal nie potrafie sie z tym pogodzic ze go juz nie ma

Odpowiedz
Reklama
szczypior 2009-09-14 o godz. 18:41
0

Oj dziewczyny, doskonale Was rozumiem...niestety... Ja tez z niepokojem mysle o wrzesniu i o terminie porodu, ktory mogl byc a ktorego nie bedzie. W pracy mam kolezanke, ktora zaciazyla tydzien wczesniej ode mnie. To przykre ppatrzec na brzuszek i myslec, ze tez moglabym taki miec... Jak ostatnio mowila o tym, ze wyczuwa ruchy plodu i ze to takie niesamowite uczucie to wszystko na nowo do mnie wrocilo.
Chcialabym znowu byc w ciazy.

Odpowiedz
Gość 2009-09-13 o godz. 23:07
0

Kochane :usciski: nie potrafię sobie nawet wyobrazić jaki ból ściska Wasze serca, ale ilekroć czytam Wasze posty to łzy płyną mi strumieniami i zastanawiam się nad sprawiedliwością na tym świecie.
Pozostaje mi jedynie modlitwa i mocne trzymanie kciukasków, aby szczęcie się do Was uśmiechnęło.
Szczęcię, które chociaż troszeczkę zmniejszy ból i da Wam iskierkę nadziei na lepsze jutro :goodman:

Odpowiedz
Gość 2009-09-13 o godz. 22:48
0

Strasznie mi przykro gdy czytam posty osob, ktore stracily swoje ukochane dzieciatko, ale z drugiej strony jestem wdzieczna za internet i mozliwosc dzielenia sie naszymi smutkami z innymi. Wydaje mi sie, ze troche latwiej przezywa sie tego typu wydarzenia gdy jest ktos kto przynajmniej w jakims stopniu nas rozumie.
Dlatego ciesze sie, ze zdecydowalas sie w koncu odezwac i otworzyc sie przed nami. Wlasciwie nie ma miejsca na forum gdzie mozna o tym pogadac, ale wybralas chyba bardzo odpowiedzni dzial--tutaj prawie kazda z nas ma za soba utrate dziecka i rozumiemy wiele emocji, ktore temu towarzysza.
Moja data 'porodu' dopiero na poczatku wrzesnia, ale ja juz mam leki z tego powodu. Skrupulatnie odliczam tez miesiace od kiedy 'tamto' sie stalo. Na kilka dni przed uplywem kolejnego miesiaca przezywam powazny kryzys. Ale zauwazylam, ze najczesciej samo oczekiwanie na ten dzien jest gorsze od samego dnia, ktorego sie tak balam. Juz nie raz slyszalam, ze podobno samo oczekiwanie na te date 'porodu' jest gorsze niz gdy juz ten dzien nadejdzie, bo w tym dniu sie obudzisz i odkryjesze, ze swiat sie jeszcze nie zawalil.... Duzo moich kolezanek z innego forum (o ciazy pozamacicznej) decyduja sie na jakies symboliczne obejscie tego dnia i wlasnie pozwolenie odejsc swojemu aniolkowi. Ja osobiscie zamierzam napisac list do naszej coreczki na balonie i wypuscic go do nieba...

Wiem co czujesz gdy Twoi znajomi oczekuja od Ciebie, zebys juz 'zapomniala' o wszystkim. Ja mialam wrazenie, ze juz po 2-3 tygodniach wszyscy moi znajomi oczekiwali ode mnie ze beda dawna wesola Basia. Ludzie, ktorych nie spotkala podobna tragedia, nie potrafia sobie nawet wyobrazic co sie dzieje w naszych sercach. Przeciez utrata naszego ukochanego dziecka zniemia cale nasze zycie.
Wiem, ze z czasem ten bol lagodnieje, ale ZAWSZE bedziemy o naszych dzieciach pamietac.

Sciskam Cie z calego serca i myslami jestem z Toba w tych trudnych dniach.

POzdrawiam tez wszystkie mamy nienarodzonych dzieci. Moze wystapimy z wnioskiem o jakies specjalne miejsce gdzie moglybysmy pogadac o naszych smutkach...i radosciach tez oczywiscie.
Basia

Odpowiedz
Pucia 2009-09-08 o godz. 22:12
0

Co do "czucia" przez mężów, partnerów, ojców - różnie bywa. Nie mów jednak, że on nie czuje... To chyba jest jeden z podstawowych problemów, ktore się pojawiają po utracie dziecka. Dla nas ból jest bardziej namacalny, fizyczny, odczuwalny. Dla nich - odległy, ale też nieznany. Faceci są inaczej po prostu skonstruowani, często czują się winni, że nic nie mogą zrobić; są bezradni wobec naszych napadów płaczu i histerii. Często wychowani byli lub sami sobie to narzucają, że powinni być dzielni, stanowczy, powinni bronić "gniazda" i nas a tu tymczasem wszystko wymknęło się im z rąk... Często są bardziej zagubieni, bo mniej wiedzą i nie rozmawiają o tych uczuciach z nikim. Potrzebna jest rozmowa, otwarta, szczera, ale to dwie strony muszą być na nią gotowe, nawet jeśli usłyszą słowa, których nie chce się słyszeć... Bez tego buduje się między partnerami bariera "on nic nie rozumie", którą trudno jest później rozwalić.
Co do męża - Fiubzdziu, pewnie on tego nie rozumie tak jak Ty, odczuwa inaczej, nie spodziewał się takiego obrotu zdarzeń, nie wie, co począć z uczuciami, z Tobą płaczącą i zmieniającą nastroje, z Twoimi lękami i podświadomą złością do świata. Ale on też na pewno czuje, może inaczej to przeżywa, ale uwierz, nikt nie pozostaje obojętny wobec utraty dziecka, bez względu na formę, w jakiej przeżywa swój ból.

To trudny okres, wiele rzeczy nakłada się na nasze przeżycia - skrywane żale, przykre słowa, niechęć, oddalenie... Na pewno warto rozmawiać. Z mężem przede wszystkim. A u nas na pewno znajdziesz zrozumienie, bo wiemy, co przeżywasz.

Odpowiedz
fiubzdziu 2009-09-08 o godz. 18:55
0

Pucia napisał(a):Termin porodu był trudny, tym bardziej, że mija wiele czasu od daty utraty i większość ludzi nie rozumie "o co mi chodzi", wszystko dookoła mówiło, że już powinnam stanąć na nogi a ja traciłam głowę i serce.... .
wlasnie najbardziej sie boje dnia "porodu" a co do rozumienia co ja czuje to chyba nawet moj maz tego nie potrafi zrozumiec. moze za jakis czas zdecydujemy sie spróbowac, ale narazie zbyt boje sie ze to sie powtrzy.
i chcialam Wam podziekowac za wasze slowa - lepiej sie czuje wiedzac ze ktos mnie rozumie

Odpowiedz
Reklama
asieczek 2009-09-08 o godz. 09:46
0

fiubzdziu napisał(a):chciałam zapytać tylko czy to długo będzie jeszcze bolało
mija 1,5 roku a mnie to jeszcze boli i chyba będzie długo boleć ... (ale z czasem ten ból jest inny)

Pucia napisał(a):mija wiele czasu od daty utraty i większość ludzi nie rozumie "o co mi chodzi", wszystko dookoła mówiło, że już powinnam stanąć na nogi a ja traciłam głowę i serce....
nie wiem dlaczego ludzie tak myślą ?

Pucia napisał(a):Odleciał, ale ja go mam w sercu. Pozwoliłam odejść, nie zapomniałam jednak i nigdy nie zapomnimy....
myśle że żadna mama nie zapomni o swoim Aniołku

Odpowiedz
Pucia 2009-09-08 o godz. 08:25
0

My straciliśmy nasze maleństwo latem w zeszłym roku. Termin porodu był trudny, tym bardziej, że mija wiele czasu od daty utraty i większość ludzi nie rozumie "o co mi chodzi", wszystko dookoła mówiło, że już powinnam stanąć na nogi a ja traciłam głowę i serce.... Nie umiem powiedzieć Ci, ile będzie bolało, bo boli wciąż, choć muszę przyznać, że przetrwanie "mojego terminu porodu" było ważnym doświadczeniem. Dla mnie i dla męża. Wtedy zobaczyłam jakby bardziej namacalnie, ile czasu minęło. Jak długo cierpię. I że czas ten mija nieubłaganie z każdą minutą. I jak minął ten dzień - zrobiło mi się lżej... jakby. Może to właśnie wtedy pozwoliłam swojemu aniołkowi odlecieć do nieba tak naprawdę?
Odleciał, ale ja go mam w sercu. Pozwoliłam odejść, nie zapomniałam jednak i nigdy nie zapomnimy....

Czas jest naszym sprzymierzeńcem, naprawdę.

Odpowiedz
tigerino 2009-09-07 o godz. 20:11
0

Straciłam maleństwo w październiku po długiej walce o to abyrozwijalo sie we mnie.Na poczatku byl gniew placz gorycz,słowa ze moze za rok pomysle o dziecku ze nie chce .Na widok kobiet w ciązy czy malutkich dzieci łzy same cisły sie do oczu.Ale tak powoli płynał czas.Ale z czasem zaczełam marzyc ze moze znów sprubujemy,mineło pół roku,świeta wielkanocne i chwila zapomnienia,odpuszczenia zabezpieczeniu,i szalony tydzień i ..................na poczatku maja gdy maleństwo mialo sie urodzić zobaczylam 2 krechy na teście.
Wierze ze tym razem sie uda małe krwawienia już za mną a ciąża rozwija sie prawidlowo.I jest to 8 tydzień.
Życze ci aby twój bol zmniejszył sie .Wiem tego nie można zapomnieć ,ale ja wierze ze ten mały aniołek pomogl nam aby jego braciszek czy siostrzyczka złagodziła nasz bol i sprawił ze jestem szczesliwa. Życz ecio aby znow zaświeciło nad toba słońce i szcescie.

Odpowiedz
elek 2009-09-07 o godz. 12:01
0

cześć pamiętam Ciebie razem przechodziłyśmy to w podobnym czasie.. tylko że ja bardzo szybko się pogodziłam i teraz dopiero czasami coś zaboli bo zbliża mi się termin porodu.. pierwsze czerwcówki już urodziły.. ale próbuje znaleźć też dobre strony tego co się wydarzyło.. i jest mi lżej... najgorzej boli mnie to że jestem po 30 i mam coraz mniej czasu..

Odpowiedz
ewa78 2009-09-07 o godz. 11:52
0

Cytat bardzo piękny i wymowny (w Twoim podpisie).
Ból zawsze Ci będzie towarzyszył, jak tylko wrócisz myślami do tych ciężkich chwil. Nawet głupio pisać "czas leczy rany". Kiedyś będzie mniej bolało. Kiedyś inne słoneczko się pojawi i Wam zaświeci.

Odpowiedz
asieczek 2009-09-07 o godz. 11:49
0

dla Twojego Aniołka

Odpowiedz
mrówka 2009-09-07 o godz. 11:24
0

Masz piękny cytat w podpisie!!! Bardzo Ci współczuję, sama jestem osieroconą mamą. Ja straciłam swojego Okruszka w kwietniu - u mnie ból jest jeszcze wielki i naprawdę nie wiem kiedy minie...
pozdrawiam i ściskam cieplutko!

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie