• Gość odsłony: 3841

    Media Markt - nie dla blondynek

    Po rozeznaniu się w firmach oferujących promocje na odbitki cyfrowe wybrałam Media Markt - 29 gr suuper. Poszłam wczoraj, obejrzalam śmieszne maszyny do osobistej obsługi, pomyslałam że może kiedyś skorzystam ale nie dzisiaj. Średnio sympatyczny Pan z oburzeniem przyjął moje pytanie czy sa może promocje na dużą ilość zdjęć. " prosze Pani, mniej już nie można!!!" Ok, ale nie moge spytać czy jak?? Kolejnym zachowaniem Pana była ironia i potraktowanie mnie jak głupiej blondynki w momencie jak podałam mu płytki. "Alez prosze Pani, to się samemu robi" Wiem proszę Pana ale ja mam duzo zdjęć i chciałabym oddać. Tu następuje oburzenie: "Te maszyny maja nas wyręczyć w pracy!!! (myślałam że umrę) po to są, zeby każdy sobie sam robił a nie my!!!Oczywiście można oddać ale będzie drożej, chyba żartuje Pani że za taką cenę my będziemy robić" Pan był wyraźnie oburzony, że śmiem mu sugerować że to jego zasrany obowiązek wziąć ode mnei te płytki. Potem zasugerował że obsługa maszyny jest prosta (ale absolutnie nic nie wskazywało na chęć pomocy) i że zajmie mi to 15 minut. ja na to że mam 980 zdjec, a on na to że moze troszke dluzej.. powiedzialam ze w takim razie to ja nie mam czasu, on (ironicznie) że mu przykro. i poszlam do fotojokera. Spytałam sie ile kosztują odbitki 10X15 w promocji jeśli się ma dużo zdjęć i miły Pan powiedzial że 29 gr. no comment. MM stracił klienta, może moje 250 zł jest kropla w mrozu przychodów ale fakt faktem że zostawie je w fotojokerze a nie MM. Zastanawiam się nad listem do MM opisującym sytuację i sugerującym lepsze szkolenia pracowników, oczywiście bez wskazywania osoby, nie chcę nikomu zaszkodzić, ale fakt że jego zachowanie było iemiłe i nieprofesjonalne.

    Odpowiedzi (40)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-06-11, 04:10:19
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-06-11 o godz. 04:10
0

Rosalinda napisał(a):własnie teraz sa takie xera, że albo sie kladzie na szybkę, albo wrzuca się do podajnika i on wtedy sam wciąga do maszyny, kseruje i zwraca...

czasem jednak nie zwraca jak widać kartki się zacinają w środku maszyny no i trzeba wyciągac je z niej juz nie wspomne jak wyglądają
O matko, tak mi sie w pracy xero zacina , wychodzą harmonijki, których za cholere nie da się wyprostować...

Odpowiedz
xandra 2009-06-11 o godz. 04:00
0

wiem, bo mieszkam przy beverly hills
reklamuja sie jako najtansze xero w okolicy chyba i niestety potwierdza sie ze tanie czesto jest drozsze

wspołczuje ci wstydu bo tez jestem taka obowiązkowa ;)
i juz niestety nauczke masz na przyszłosc

dało sie to jakos odratowac?

Odpowiedz
Rosalinda 2009-06-11 o godz. 03:57
0

trudno tam trafić...
to jest za kinem Muranow- idziesz po schodkach na gore i widzisz to xero...
skusiłam się bo kosztuje tylk o10 gr/strona

Odpowiedz
xandra 2009-06-11 o godz. 03:45
0

aaa, no chyba ze tak
przeciez facet odpowiada za sprzet na którym pracuje
i dokładnie, gdyby to były jakies wazne dokumenty sądowe, tłumaczenia przysiegłe???

gdzie to było?

Odpowiedz
Rosalinda 2009-06-11 o godz. 03:32
0

własnie teraz sa takie xera, że albo sie kladzie na szybkę, albo wrzuca się do podajnika i on wtedy sam wciąga do maszyny, kseruje i zwraca...

czasem jednak nie zwraca jak widać kartki się zacinają w środku maszyny no i trzeba wyciągac je z niej juz nie wspomne jak wyglądają

Odpowiedz
Reklama
xandra 2009-06-11 o godz. 03:20
0

mnie zadziwia jak sie mogły zniszczyc kartki???
przeciez to sie po prostu kładzie na szybke

ja bym an pewno nie zapłaciła za taką usługe i kierownika na pewno bym zawołała

co do reklamacji to tez staram sie spokojnie rozmawiac, najczestsza sprawa to róznice w cenach w marketach to nie wina panienki na kasie, płace te druga cene i niestety, tracac czas ide do obsługi klienta, najczesciej mam racje co do ceny i oddają mi, gdy jest bład w cenie to po prostu rezygnuje z zakupu i oddaja mi cała kwote
wiem, nie kazdy by stał dla 20 czy 50 groszy, ja jednak nie pozwole by mnei sklep oszukiwał, nawet kosztem mojego czasu - chyba ze sie naprawde spiesze (ale wtedy to przychodze innym razem ;) )

a co do kultury pracy to jest chyba w kodeksie etycznym pracownika ze nie ma prawa odreagowywania na klientach swojego zycia prywatnego czy słuzbowego, jest bezrobocie i wielu chetnych na posady
i mowie tu tylko o tym ze trzeba sie docenic co sie ma albo zmienic prace na lepszą (albo firma ;) i samoszefowanie sobie ;) )

jasne, zycie zyciem ale trzeba sie postarac by pracowac jak najlepiej

Odpowiedz
Rosalinda 2009-06-11 o godz. 03:03
0

no to ja z innej beczki...
pożyczylam od koleżanki notatki... jestem obowiązkowa, jak mi ktoś coś pożyczy to o to dbam i zwracam w nienaruszionym stanie.
No i poszłam na xero. Facet wrzucił niotatki do maszyny, ta skserowała i oddał mi orginaly kolezanki... jak krowie z pyska wyjęte...
myslałam że zawału dostanę. wyobrażacie sobie, e komus coś pozyczacie a ktoś wam zwraca potwornie zniszczone????
mi szczęka opadła dosłownie zamarłam. Pytam go, co to jest? I jak mam to oddać, a ten cham nic. Po prostu pokazal mi plecy i obsługiwał innego klienta. Słowo przepraszam nie należało do zakresu jego słownictwa!!!! Qrcze gdyby chociaż poczuł się odpowiedzialny za to że zniszczył czyjąś własność... powiedzial że moge przeprasowac kartki w domu... w końcu wyszłam stamtąd olałam barana ale i tak swieciam oczami potem.
no ok niby wina maszyny, ale w takim razie co oni mają za maszyny??? czy ktos sprawdza ich stan techniczny, że niszczą kartki? przeciez ludzie xeruja np pisma urzędowe, ważne papiery itp...
oddałam w końcu te notatki koleżance ale az wstyd coś takiego oddawać ;( zwlaszcza że to był mój 1 raz kiedy zniszczyłąm pożyczona rzecz

wiecie co chyba z chamstwem trzeba walczyć, bojkotowac itp. chamscy sprzedawcy siedza wszęzie i tylko przynoszą straty swoim pracidawcom.
a i jeszcze 1 przyklad w mojej okolicy jest fitness club z tak bezczelną obsługą (recepcja + instruktorki) że... z dnia na dzień traca klientów. Zwłaszcza że w poblizu otworzyła się konkurencja z przemilym panem w recepcji
a jedyna rada na nuiemiłych pracowników jest ... konkurencja

Odpowiedz
Gość 2009-06-11 o godz. 03:00
0

fagih napisał(a):gonick napisał(a):No niestety, MM jest trochę jak tanie linie lotnicze - jest taniej, ale standard niższy..
Z tym taniej bym polemizowała - nie zawsze i nie każdy produkt więc warto sprawdzać.
Co do jakości obsługi ( jak i jakości reklam ) mam niestety podobne odczucia więc zazwyczaj omijam szerokim łukiem.
No pewnie że nie zawsze, chodzi mi o ogólny wizerunek, o hasło "najtaniej" na jakim bazują i tanie linie i MM.
Chyba się zapędziłam z tym porównaniem

Odpowiedz
kasia_ewa 2009-06-11 o godz. 01:12
0

Ze 3tyg temu kupowalam w MM odkurzacz... Poswiecono mi na prawde sporo czasu, pokazano kilka modeli, podlaczono do pradu...
Pani byla mila i uprzejma - a ja baaaardzo zadowolona...

DO dzis natomiast pamietam scysje z kier jednego z dzialow ktory probowal mi udowodnic ze to ON ma racje, ze nieznajomosc prawa szkodzi itp...
Pomyslalam sobie o ty draniu jeden i dopielam swego. Zadbalam nawet, by zwrot pieniedzy uzyskac wlasnie od tego pana... a co!?

Sa ludzie i ludziska... Jak wszedZie...

Odpowiedz
Gość 2009-06-11 o godz. 00:49
0

gonick napisał(a):No niestety, MM jest trochę jak tanie linie lotnicze - jest taniej, ale standard niższy..
Z tym taniej bym polemizowała - nie zawsze i nie każdy produkt więc warto sprawdzać.
Co do jakości obsługi ( jak i jakości reklam ) mam niestety podobne odczucia więc zazwyczaj omijam szerokim łukiem.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-06-10 o godz. 23:33
0

a ja uwazam ze bez wzgledu na to czy pracuje sie w MM czy innym gigancie, czy biurze, czy malym sklepie itd. (tzw. praca z ludzmi) nie ma opcji ze ktos jest niemily, nieuprzejmy bo jest zmeczony bo stoi juz 5,6,7...godzin na nogach, czy siedzi 5,6,7 godzin na tylku.
podejmujac prace ma sie swiadomosc co sie z tym wiaze, ostatecznie za to stanie czy siedzenie dostaje sie kase, niewazne czy lepsza czy gorsza.kase.
w pracy z ludzmi z zewnatrz, z klientami bardzo istotne jest czy jest sie milym czy nie.
sama widze po sobie, pracuje co prawda w biurze, ale ostatnio mam niezly mexyk i bywam momentami mocno poirytowana, ale rozmawiajac z osobami z zewnatrz nie zdarzylo mi sie robic fochy czy ignorowac kogos. po prostu wiem ze nie moge i nie powinnam.
dlatego maksymalnie wkurzaja mnie obrazone krolewny na kasach, panie z serii biurwa, czy panowie z obslugi sklepow na ktorych trzeba wiecznie czekac, jezeli takie sytuacje mi sie zdarzaja to zawsze glosno to komentuje wprost do tej osoby a nawet obija sie o kierownika czy inna fisze (tych klientow nie obslugujemy :D )
oczywiscie nie generalizuje, bo sa rozni ludzie.

Odpowiedz
kasiacleo 2009-06-10 o godz. 23:04
0

Ja też trafiłam przy fotkach na jakiegoś gbura, jak poprosiłam to on do mnie: nie widzi Pani co pisze, ot cała filozofia itp. itd. nie mówi, że stałam tam troche jak tempak, ale pierwszy raz obsługiwałam terminal...

Odpowiedz
Aoi 2009-06-10 o godz. 21:59
0

Odwrotna sytuacja też się zdarza.
Kupowaliśmy 2 pralki - dla nas i dla teściowej w MM.
Nie za bardzo byliśmy zdecydowani którą wybrać.
Sprzedawca obsłużył nas rewelacyjnie - doradził super. Nie dość że sam obniżył nam cenę (z racji że 2 braliśmy), to jeszcze na jedną dostaliśmy darmowy przewóz (i wniesienie na 4-te piętro :D ).
Byliśmy tak zachwyceni, że złożyliśmy pisemną pochwałę do kierownika sklepu. Nie wiem czy to coś dało, ale pamiętamy sprzedawcę do dziś i zawsze się z nim witamy. No i zawsze pomoże, doradzi, a jak czegoś nie wie, to poprosi kolegę z innego działu o pomoc.
To jest obsługa. Zawsze to milej.

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 20:51
0

mimi123 napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):Chodzilo mi o motywację :D jeśli na zachętę dostajesz np.: kilka procent od utargu albo wyrobionej normy to inaczej sprzedajesz, bardziej się starasz. Prywatni sklepikarze sami na siebie zarabiają, więc liczą się z klientem. Tym co wszystko jedno, czy sprzedają za 1000 czy 100 000 może i ryba ilu osobom pomogą, bo nic z tego nie mają
Niby tak, nie mniej jednak zależy to głównie chyba od osoby. Od tego jaka jest. Pamiętam czasy kiedy pracowałam za 200zł na miesiąc (czasem nawet mniej ) a mimo to do każdego byłam grzeczna i dąsy chowałam przy klientach do kieszeni.
Też pamiętam kiedy pracowalam na jedną zmianę rano w kawiarni od 6:00 do 14:30 a na 15:00 bieglam do pizzerii i pracowalam do zamknięcia czyli do 23 lub 24. Caly dzień na nogach za marne grosze. Dawalam radę i pamiętam te jaja w jednej i drugiej robocie. Do dziś nie wiem jak to robilam ale naprawdę zawsze staralam się być uśmiechnięta. Esz temat rzeka, naprawdę. Nie może nad sprzedawcami ale nad wzajemnymi relacjami pomiędzy ludźmi i motywacją do dzialania...

Odpowiedz
mimi123 2009-06-10 o godz. 20:45
0

SkrawekNieba napisał(a):Chodzilo mi o motywację :D jeśli na zachętę dostajesz np.: kilka procent od utargu albo wyrobionej normy to inaczej sprzedajesz, bardziej się starasz. Prywatni sklepikarze sami na siebie zarabiają, więc liczą się z klientem. Tym co wszystko jedno, czy sprzedają za 1000 czy 100 000 może i ryba ilu osobom pomogą, bo nic z tego nie mają
Niby tak, nie mniej jednak zależy to głównie chyba od osoby. Od tego jaka jest. Pamiętam czasy kiedy pracowałam za 200zł na miesiąc (czasem nawet mniej ) a mimo to do każdego byłam grzeczna i dąsy chowałam przy klientach do kieszeni.

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 20:41
0

mimi123 napisał(a):kurcze a ja już czegoś nie rozumiem. Przy porównywaniu dużej korporacji do małego sklepiku padło stwierdzenie maly prywatny sklepik z kosmetykami to co innego, bo sprzedawcy zależy na utargu, duża korporacja jak MM to zyski dla sklepu I dlatego takie sklepy jak MM mają nieszanować klientów?

dla mnie jest jasne wszędzie znajdą się takie kfiatki i buraki, ale jakoś MM przyciąga ich więcej
Chodzilo mi o motywację :D jeśli na zachętę dostajesz np.: kilka procent od utargu albo wyrobionej normy to inaczej sprzedajesz, bardziej się starasz. Prywatni sklepikarze sami na siebie zarabiają, więc liczą się z klientem. Tym co wszystko jedno, czy sprzedają za 1000 czy 100 000 może i ryba ilu osobom pomogą, bo nic z tego nie mają

Odpowiedz
mimi123 2009-06-10 o godz. 20:20
0

kurcze a ja już czegoś nie rozumiem. Przy porównywaniu dużej korporacji do małego sklepiku padło stwierdzenie maly prywatny sklepik z kosmetykami to co innego, bo sprzedawcy zależy na utargu, duża korporacja jak MM to zyski dla sklepu I dlatego takie sklepy jak MM mają nieszanować klientów?

dla mnie jest jasne wszędzie znajdą się takie kfiatki i buraki, ale jakoś MM przyciąga ich więcej

Odpowiedz
Aoi 2009-06-10 o godz. 19:57
0

Skrawku, zrozumiałabym sytuację sprzedawcy, gdyby naprawdę było widać, że przejmuje się swoją pracą. Ale jeśli stoi sobie trzech chłopa, rozmawiają ze sobą podśmiewując się i rozglądając, ale nie podchodzi do klienta - to nie rozumię.
Rozumię gdyby taki sprzedawca chociaż krążył między stoiskami i widać by było że chce pomóc, bądź rozkładał produkty na półkach. Ale jeśli stoi i przysłowiowo dłubie w nosie - to nie rozumię. Tymbardziej, ze oni widzieli, że jesteśmy chętni do zakupu.
Wybacz Skrawku, ale mnie na każdym szkoleniu uczą - jeśli widzisz klienta który daje sygnał chęci do zakupu, to w podskokach leć go obsłużyć. W przeciwnym wypadku tracisz klienta = tracisz pieniądze.

Jestem wielce wyrozumiała wobec czyjejś pracy. Rozumię że nie wszyscy mają lekko, ale czasem pewne sytuacje są absurdalne i inaczej postąpić nie można.

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 19:43
0

Oleńko, wierz mi, że nie wiem jaki jest mój Puzel w pracy, może równie niemily jak ten Twoj pan z MM i wiele innych, malo pomocnych ;)
Zresztą ja nie chcę wydawać krzywdzących osądów, bo to jest strasznie różnie. Nie można powiedzieć, że zawsze wszystkie panie są milusie w sklepie z kosmetykami jak również nie można powiedzieć, że wszyscy w MM są źli i chamscy.
Ja raczej podzielilabym to tak: maly prywatny sklepik z kosmetykami to co innego, bo sprzedawcy zależy na utargu, duża korporacja jak MM to zyski dla sklepu, nie dla każdego sprzedawcy, no chyba, że jest wynagradzany, ma premię od sprzedaży. Jest naprawdę wiele czynników determinujących zachowanie ludzi. I przeważnie jest tak, że jak jedna osoba zacznie narzekać to od razu znajdzie się i 15 innych osob, które też mają nieprzyjemne wspomnienia. Swoją drogą jednak nie chcialabym żyć ze świadomością, że o maj gad bylam nie mila pójdą na mnie naskarżyć, bo to dla mnie strasznie poniżające.

Z moim pechem też zawsze trafiam na dziwnych i niezorientowanych ale nie robię z tego krzywych akcji. Albo po prostu zwracam delikanie uwagę jeśli czuję, że ten ktoś przesadza. Jednak mina malej biednej zagubionej dziewczynki jest najbardziej skuteczna ;)

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 19:28
0

Skrawku, każdy sprzedawca jest w podobnej sytuacji, to powiedz mi dlaczego w większości sklepów z ciuchami czy kosmetykami jeszcze nie zdążysz podejść do półki a juz masz uśmiechniętą ekspedientkę która chętnie ci pomoże. A jesli akurat plotkuje przez telefon czy z koleżanką to jak rzucisz im jedno spojrzenie natychmiast jest przy tobie. Równiez jest pare godzin na nogach. oczywiście bywają wyjątki, ale sa w mniejszości, tak jak w mniejszości sa uprzejmi sprzedawcy w MM czy innych RTV do których napewno zalicza sie Twój Puzel ;)
Aoi opisala sytuację gdzie kilku sprzedawców plotkowalo sobie w najlepsze tak że nie zauwazyli klientów.

inna sprawa to jakim człowiek jest. ja zawsze jestem usmiechnięta i uprzejma do klientów mimo że sa to klienci wewnetrzni przed ktorymi mogłabym sie otworzyc ze mam kiepski dzien i zeby przyszli pozniej. Moja kolezanka z pokoju to sie smieje ze jestem taka uprzejma a dla niej nie, bo tylko przy niej pozwalam sobie na gorsze zachowanie, ale ona mnie widzi najdluzej.

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 19:14
0

Aoi napisał(a):Wiedza pracowników to jedno, a obsługa drugie.
Kupowaliśmy okap kuchenny. W MM dlatego, że mielu dużą ekspozycję no i chcieliśmy porównać modele.
Stoimy i stoimy przy okapach, dobre 5 minut (dosłownie z zegarkiem w ręku). 5 metrów od nas stoi trzech panów-obsługa sklepu. Wyraźnie widzą, że stoimy i czekamy aż do nas podejdą. Nie podeszli. W końcu mąż się wkurzył, podszedł do Panów i zapytał pierwszego z brzegu: "Czy Pan tu pracuje?". Facet strzelił focha, warknął coś pod nosem i poszedł przynieść nam okap. O szczegóły modeli już nie pytaliśmy bo nie mieliśmy ochoty spędzać tam dłużej czasu. Po okapie przyszedł zakup golarki elektrycznej. Miła Pani (ale obserwator z zewnątrz) podeszła, zapytała co potrzebujemy, doradziła model. Niestety nie mogła nam go podać od ręki, bo nie miałą kluczy do szafki. Poprosiła kolegę po fachu, czy może nam podać golarkę. Pan najwyraźniej chciał był zabawny i jednocześnie czarował kobitkę, i z uśmiechem na twarzy, zabawnym głosem powiedział: "Nie, bo mi się nie chce". Na co męża potrząsnęło, zrobił się czerwony na twarzy i mu odpowiedział: "to niech się Panu w końcu zachce, jak chce Pan abyśmy nie złożyli skargi do kierownika". Facet zbaraniał, ręce mu się zatrzęsły, szybciutko wyjął golarkę.
Nie znoszę sytuacji, gdzie mój zakup w MM wymaga kożystania z pracowników obsługi. Zresztą powyższy przypadek złej obsługi jest jednym z wielu.
Czasem mam wrażenie, że ludzie, którzy pracują w takim MM nie są ludzmi. Tak się przynajmniej niektórym wydaje. Jeśli podchodzi się do kogoś z tekstem "czy pan tu pracuje?" a czlowiek jest już 5 dobę w robocie i 7 godzinę na nogach to trudno na chamską odzywkę otrzymać kulturalną odpowiedź. Sorki sprzedawcy to nie roboty i nie bronię ich tylko dlatego, że Puzel jest wlaśnie przedstawicielem tego zawodu. Ja też kupując w takich sklepach nie mam pojęcia gdzie co jest, ale wystarczy uśmiech i od razu inaczej jest się traktowanym. Wychodząc z zalożenia, że cos się należy jak psu zupa niedaleko się zajdzie...

Odpowiedz
Aoi 2009-06-10 o godz. 19:03
0

Wiedza pracowników to jedno, a obsługa drugie.
Kupowaliśmy okap kuchenny. W MM dlatego, że mielu dużą ekspozycję no i chcieliśmy porównać modele.
Stoimy i stoimy przy okapach, dobre 5 minut (dosłownie z zegarkiem w ręku). 5 metrów od nas stoi trzech panów-obsługa sklepu. Wyraźnie widzą, że stoimy i czekamy aż do nas podejdą. Nie podeszli. W końcu mąż się wkurzył, podszedł do Panów i zapytał pierwszego z brzegu: "Czy Pan tu pracuje?". Facet strzelił focha, warknął coś pod nosem i poszedł przynieść nam okap. O szczegóły modeli już nie pytaliśmy bo nie mieliśmy ochoty spędzać tam dłużej czasu. Po okapie przyszedł zakup golarki elektrycznej. Miła Pani (ale obserwator z zewnątrz) podeszła, zapytała co potrzebujemy, doradziła model. Niestety nie mogła nam go podać od ręki, bo nie miałą kluczy do szafki. Poprosiła kolegę po fachu, czy może nam podać golarkę. Pan najwyraźniej chciał był zabawny i jednocześnie czarował kobitkę, i z uśmiechem na twarzy, zabawnym głosem powiedział: "Nie, bo mi się nie chce". Na co męża potrząsnęło, zrobił się czerwony na twarzy i mu odpowiedział: "to niech się Panu w końcu zachce, jak chce Pan abyśmy nie złożyli skargi do kierownika". Facet zbaraniał, ręce mu się zatrzęsły, szybciutko wyjął golarkę.
Nie znoszę sytuacji, gdzie mój zakup w MM wymaga kożystania z pracowników obsługi. Zresztą powyższy przypadek złej obsługi jest jednym z wielu.

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 18:55
0

Oleńka napisał(a):Marchefka - Oleńka nie Oliśka
ups ale wtopa ;) sorrrrrrrry :prayer:

Zgadzam się znow z przemowczyniami - oczywiscie, ze nie wymagam, ze koniecznie MUSZA wiedziec, ale odpowiedz, to nie moj dzial i wziecie tylka w troki to przegiecie. Ja w takich sklepach przez sam fakt, ze musze tam isc robie sie agresywna ;) wiec jak jeszcze trafie na jakiegos gbura to juz kaplica ;)
Wystarczy wlasnie tak jak nieraz sie spotykam (nawet w MM) zawolac innego pracownika, lub wlasnie wskazac gdzie jest ten dzial. Rozumiem, ze sklep jest duzy, ale bez przesady - chyab da się zapamietac mniej wiecej gdzie jest jaki dzial ?

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 18:28
0

niech sie pracownik MM cieszy, ze w polsce pracuje, bo w Niemczech to już by pewnie bez spodni został
No niestety, MM jest trochę jak tanie linie lotnicze - jest taniej, ale standard niższy.. z tym, że tanio, to akurat mozna dyskutować

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 18:26
0

Oczywiście że chodziło o chamskie zachowanie. Bo gdyby mi taka pani od farb spokojnie powiedziała, że nie wie gdzie są włączniki do prądu i radziła zapytać w informacji odebrałabym to zupełnie inaczej niż gburowate NIE WIEM czy NA PÓŁCE. Oprócz tego że to kwestia wewnętrznego systemu w danym sklepie to również wlaśnie zachowania i podejścia do klienta.

Chciałam tylko pokazać że sa miejsca gdzie obsługa wie co gdzie się w sklepie znajduje. W końcu jak powiedziała Marchefka przemieszczają się po tym sklepie codziennie. NIe chciałam żebyś mnie źle zrozumiała, że moja postawa jest taka że MUSZĄ wszystko wiedzieć. A z pracą w korporacji to się zgadzam.

Kwestie czasu pracy, złego dnia i humoru też rozumiem i najczęściej w sklepie staram się sama sobie radzić, choć nie zawsze wychodzi.

Odpowiedz
mimi123 2009-06-10 o godz. 18:22
0

To ja chyba byłam za wcześni, bo przed 10 rano lol lol

Oleńka brawo, a teraz trzeba poczekać

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 18:01
0

Wiesz Patt, mój Puzel też musi się znać na meblach choć pracuje na dziale RTV AGD. I to nie tylko wskazać ale doradzić i sprzedać. Robią im specjalne szkolenia i taki jest tam wymóg. Generalnie to pewnie chdzi o to, że zachowali się niegrzecznie i gburowato. Gdyby powiedzieli spokojnie i kulturalnie i skierowali nawet do informacji to byloby wszystko ok. Chamstwa niestety nic nie usprawiedliwia. Ale ja nawet czasem rozumiem takich ludzi. I nie chodzę kupować o 20:00. Caly dzień na nogach każdemu może popsuć humor.

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 18:00
0

Marchefka - Oleńka nie Oliśka lol

Napisalam rano meila, dokładnie z takim nastawieniem żeby chociaz byli świadomi że takie sytuacje mają miejsce, bez wskazywania kto mnie tak obsłużył. Powiem szczerze, że na nic nie liczę oprócz zwykłego nawet standardowego : przepraszamy itp. Ciekawe czy coś odpiszą

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 17:57
0

gonick napisał(a):No niestety, MM jest trochę jak tanie linie lotnicze - jest taniej, ale standard niższy..

A propos obsługi - w Auchan w dziale spożywczym zapytałam panią gdzie znajdę kwasek cytrynowy. Co usłyszałam: "na spożywczym". To sie nazywa profesjonalizm 8)
Ja kiedys słyszałam jak klient samoobsłuhowe sklepu pytał się ekspedientki gdzie znajdzie cukier w odpowiedzi usłyszał że na półce :D

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 17:46
0

Skrawku, z tą korporacją to się zgodzę ;) ale co do obslugi sklepu...przeciez oni sie po tym sklepie przemieszczają codziennie i mimi ma racje oczekując, ze chociaz bedą potrafili skierowac ją w strone odpowiedniego dzialu.

Ja tez tego oczekuje jak jestem w jakims sklepie i jak nie moge sie doprosic to mnie krew zalewa. Bo takie zachowanie to po prostu lekcewazenie klienta...

Oliśka na Twoim miejscu napisalabym do nich, moze swiata nie zmienisz, ale niech wiedzą ;)

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 17:36
0

Zgadzam się z mimi123. Aczkolwiek Skrawek Nieba tez ma poniekąd rację. Tyle, że praca w dużej korporacji a praca w dużym sklepie to trochę coś innego.

Mimi123 napisała: Skrawku, może jest jestem ograniczona, ale pracując gdzieś, na pytanie jakie zadałam przynajmniej skierowałybym kogoś w stronę odpowiedniego działu.
I ma rację. I są na to dowody. Osobiście spotkałam się z tym 2 razy. Raz w Saturnie gdzie pan od żelazek powiedział mi gdzie sią odtwarzacze mp3.

A drugi raz w Leroy Merlin. Gdzie gdy pytałam miłą pania do farb gdzie są włączniki prądu umiała mi odpowiedzieć. A pan z oświetlenia bez wahania wskazał mi drogę do klejów i zaprawy.

Czyli że można.

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 17:18
0

mimi123 napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):To akurat nie jest ich wina, bo taki mają wewnętrzny system. Są podzieleni na male dzialy, z czego każdy ma odrębnego kierownika. Trudno się więc dziwić, że pracownik TV nie jest w stanie wskazać gdzie są okapy i polecić ci jakiś.
Skrawku, może jest jestem ograniczona, ale pracując gdzieś, na pytanie jakie zadałam przynajmniej skierowałybym kogoś w stronę odpowiedniego działu. A oni wszyscy tam snuli się jakby byli z innego świata. (Nie sądze żeby koleś z działu obok nie wiedział zupełnie co znajduje się pulkę dalej)
Nie wie albo nie chcie wiedzieć, wszystko dlatego, że nie placą mu za to. A ty się kobieto męcz ;) . To nie fajne, jak naprawdę nie chcesz się nachodzić. Najlepiej więc pytać od razu przy wejściu, w informacji. Tam na pewno wiedzą. A tak naprawdę odpowiedz sobie na pytanie, jeśli np.: pracujesz w dużej korporacji, czy wiesz kto czym się zajmuje (przy powiedzmy 1000 pracowników? Bo ja np.: znam dokladnie tylko swoje "podwórko" i swój segment, powiedzmy księgowość i dzialy z ktorymi ściśle wspólpracuję, ale reszta jest dla mnie czarną magią, wiem, że są, mam ich w spisie telefonów ;) . Najczęściej więc kiedy ktoś dzwoni a nie jestem kompetentna to przelączam na recepcję. Tam wiedzą najlepiej 8) .

Odpowiedz
mimi123 2009-06-10 o godz. 16:30
0

SkrawekNieba napisał(a):To akurat nie jest ich wina, bo taki mają wewnętrzny system. Są podzieleni na male dzialy, z czego każdy ma odrębnego kierownika. Trudno się więc dziwić, że pracownik TV nie jest w stanie wskazać gdzie są okapy i polecić ci jakiś.
Skrawku, może jest jestem ograniczona, ale pracując gdzieś, na pytanie jakie zadałam przynajmniej skierowałybym kogoś w stronę odpowiedniego działu. A oni wszyscy tam snuli się jakby byli z innego świata. (Nie sądze żeby koleś z działu obok nie wiedział zupełnie co znajduje się pulkę dalej)

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 16:29
0

mimi123 napisał(a):
gonick napisał(a):w Auchan w dziale spożywczym zapytałam panią gdzie znajdę kwasek cytrynowy. Co usłyszałam: "na spożywczym".
no a co? źle ci powiedziała? lol lol lol
lol no a jak, poszerzyła mi horyzonty, spożywa jedna 8)

Odpowiedz
mimi123 2009-06-10 o godz. 16:22
0

gonick napisał(a):w Auchan w dziale spożywczym zapytałam panią gdzie znajdę kwasek cytrynowy. Co usłyszałam: "na spożywczym".
no a co? źle ci powiedziała? lol lol lol

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 16:22
0

mimi123 napisał(a):Esh... obsługa w MM jest koszmarna. Byłam raz kupić kable sieciowe. Chodzę i szukam, no ale jak na złość nie mogę znaleźć stoiska z kablami. Podchodzę do gościa pytam "Gdzie mogę znaleźć kable ethernetowe" Facet popatrzyl na mnie ze zdziwniem i z fochem w głosie powiedział, że nie jest z tego działu i nie wie ... no cóż podziękowałam grzecznie i poszłam dalej, drugi się napatoczył więc zadaję to samo pytanie, ten odrazu oburzony i powtarza niemal słowa swojego poprzednika ... pomalu zaczęłam się zastanawiać, czy ich tej regułki uczą na szkoleniach. W reszcie już troszkę zła podchodzę do trzeciego i usiłując być grzeczna pytam o te kable, tłumacząc odrazu do czego (bo może oni nie wiedzieli ... ) gość od niechcenia zaprowadził mnie pod scianę z okablowaniem ... uff...

Jedno wiem, MM jest tak samo okropne jak ich reklamy
To akurat nie jest ich wina, bo taki mają wewnętrzny system. Są podzieleni na male dzialy, z czego każdy ma odrębnego kierownika. Trudno się więc dziwić, że pracownik TV nie jest w stanie wskazać gdzie są okapy i polecić ci jakiś.

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 16:17
0

No niestety, MM jest trochę jak tanie linie lotnicze - jest taniej, ale standard niższy..

A propos obsługi - w Auchan w dziale spożywczym zapytałam panią gdzie znajdę kwasek cytrynowy. Co usłyszałam: "na spożywczym". To sie nazywa profesjonalizm 8)

Odpowiedz
mimi123 2009-06-10 o godz. 15:41
0

Esh... obsługa w MM jest koszmarna. Byłam raz kupić kable sieciowe. Chodzę i szukam, no ale jak na złość nie mogę znaleźć stoiska z kablami. Podchodzę do gościa pytam "Gdzie mogę znaleźć kable ethernetowe" Facet popatrzyl na mnie ze zdziwniem i z fochem w głosie powiedział, że nie jest z tego działu i nie wie ... no cóż podziękowałam grzecznie i poszłam dalej, drugi się napatoczył więc zadaję to samo pytanie, ten odrazu oburzony i powtarza niemal słowa swojego poprzednika ... pomalu zaczęłam się zastanawiać, czy ich tej regułki uczą na szkoleniach. W reszcie już troszkę zła podchodzę do trzeciego i usiłując być grzeczna pytam o te kable, tłumacząc odrazu do czego (bo może oni nie wiedzieli ... ) gość od niechcenia zaprowadził mnie pod scianę z okablowaniem ... uff...

Jedno wiem, MM jest tak samo okropne jak ich reklamy

Odpowiedz
Szynia 2009-06-10 o godz. 15:34
0

Polecam napisanie reklamacji bezpośrednio do centrali - poszukaj na stronie albo się dowiedz czy istnieje jakiś dział reklamacji.
Duże firmy starają się dbać o swoje publicity i zazwyczaj poważnie podchodzą do skarg klientów (o ile mają podstawy).

Sama już kilka reklamacji (uzasadnionych!) w życiu napisałam, wolę poświęcić 15-20 minut na jej napisanie, niż mieć później zepsuty humor. Tak przynajmniej czuję, że w jakiś sposób zaprotestowałam przeciwko "krzywdzie", która mnie spotkała :D Za każdym razem dostałam pozytywną odpowiedź z firmy plus jakieś zadośćuczynienie w postaci np. zniżki 50%, kuponu rabatowego, kuponu na 50 zł, przedłużenia o rok gwarancji itp.

Krótka instrukcja :D :
1. Przedstaw się jako stały klient - polecam zwroty typu "jestem Państw stałą klientką od X lat", "co najmniej raz w tygodniu robię zakupy w Państwa sieci", "zawsze wykonuję odbitki w Państwa sieci" itp.
2. Opisz krótko sytuacje
3. Napisz co Ci się nie podobało, co odbiegało od standardowego schematu/zachowania
4. Napisz jakie zadośćuczynienie by Cię satysfakcjonowało np. zniżka 50% na kolejne odbitki, rabat, przedłużenie gwarancji itp.
5. Zakończ zwrotem typu "nie chciałabym być zmuszona do rezygnacji z Państwa usług, jako że dotychczas byłam z nich bardzo zadowolona" itp.
nie pisz - "już nigdy więcej nie zrobię u Was zakupów"

Jeśli składasz reklamację listownie, to tylko poleconym!!!

Powodzenia.

Odpowiedz
Gość 2009-06-10 o godz. 15:23
0

eeee Oleńka wystarczy, że jesteś niezadowolonym klientem, bo niezadowolony klient powie 30 osobom, a zadowolony 5-ciu

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie