• Buzia 1 odsłony: 6255

    Pieprzone maminsynki!

    Ludzie co się dzieje z dzisiejszymi facetami????????????? Mój mąż maminsynek, przed chwilą dowiedziałam się, ze dziewczyna z mojego miasta odwołała ślub z powodu tego, ze jej przyszły mąż okazał się maminsynkiem, a i najdalej jak z tydzień temu moja znajoma też zaczęła użalać się na swojego mężusia rzekomo też maminsynka! Nie wiem czy z nami coś nie tak czy z tymi facetami????? Może podpowiecie mi jak postępować z maminsynkiem?????

    Odpowiedzi (42)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-02-28, 22:34:53
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
xandra 2009-02-28 o godz. 22:34
0

no jasne ze padłam po opisie osoby szwagra
wspołczuje po prostu - jemu chyba najbardziej tak naprawde

Odpowiedz
Gość 2009-02-28 o godz. 15:49
0

xandra napisał(a):Mimina, bez urazy ale :o
Jeśli jeśli Cię zszokowało zachowanie mojego szwagra to sie nie dziwię, a jesli moje bo się cieszę, ze męża to nie spotkało, to mnie to nie razi ;) JA do takiej sytuacji przywykłam, ale jak ktoś z zewnątrz an to spojrzy to jest grupo zdziwniony i zdegustowany jednoczesnie.

Odpowiedz
Agnieszka Kruk 2009-02-28 o godz. 05:34
0

:o :o :o
na szczęście nie mam maminsynka w domu
i mam nadzieję, że mój Beniaminek także nim nie będzie :)

Odpowiedz
xandra 2009-02-28 o godz. 04:31
0

a to:
"Osobiście ciesze się, że taki zalew uczuć nie padł na męża bo umie być samodzielny i asertywny i szanuje rodziców, co o jego bracie powiedzieć nie można. Efekt taki, ze szawgier siedzi długio czas w domu, studiuje zaocznie (rodzice płaca), nie pracuje, czas spędza przed komputerem, a nawet nauka idzie kieeepsko. Obowiązków w domu nie ma, nie sprzątnie, nie zmyje garków, o gotowaniu czy innych rzeczach można zapomnieć. Przy tym nawet jest problem by jechać do sklepu, jeśli akurat nie ma na to ochoty. Wszelkie wybryki, wyskoki, wydawanie "nie swojej" kasy uchodzą mu płazem...ale jak wychowali tak mają."

:o :o :o

Odpowiedz
Gość 2009-02-28 o godz. 03:37
0

xandra napisał(a):Mimina, bez urazy ale :o
Xandruś a co Cię zszokowało w słowach Miminii? :)

Odpowiedz
Reklama
aneczek 2009-02-28 o godz. 01:44
0

Sylwuska22 napisał(a):aneczek napisał(a):ja jeszcze przed ślubem, mieszkamy razem dopiero od 1,5 miesiąca, więc może nie jest to wystarczający czas, żeby zaobserwować jakieś niepokojące maminsynkowate zjawiska, ale wydaje mi się, że moje słoneczko jest od tego jak najdalsze, dziwi mnie nawet kontakt, który ma ze swoimi rodzicami: bardzo rzadki i na zasadzie co słychać. Zawsze był bardzo samodzielny, niezależny i nie znosi jak ktoś się wtrąca w jego sprawy. I tak podobno go pod tym względem zmieniłam, bo ode mnie wręcz domaga się wtrącania w jego sprawy ;)
Aneczka u mnie było też tak dopuki nie kupiliśmymieszkania blisko jego rodziców
Blisko siebie mieszkamy już 2 miesiące i żebym mogła to teśció bym w kosmos wystrzeliła
Sylwuśka22, nam to chyba nie grozi, nie wyobrażam sobie, żebyśmy się mieli przeprowadzić na Śląsk, choć bardzo mi się akurat ten jego kawałek Sląska podoba. Rodzice też się nigdzie nie wybierają, więc liczę na to zespół maminsynka się jednak nie ujawni :)
Po Waszych wypowiedziach sądzę, że przydałby się apel do wszystkich forumek, które mają dzieci, są w ciązy lub zamierzają mieć dzieci, a w szczególności dzieci płci męskiej: NIE WYCHOWUJMY SYNÓW NA MAMINSYNKÓW
No dobra, a teraz możecie mi zacząć zarzucać, że łatwo powiedzieć skoro nie mam dzieci ;)

Odpowiedz
Buzia 1 2009-02-27 o godz. 23:27
0

Jak czytam Wasze wypowiedzi to widzę, ze nie jestem sama z tym problemem :D Mam nadzieję, ze wszystkie jakoś damy sobie z tym zjawiskiem radę :D Choć ja już czasami wysiadam...

Odpowiedz
xandra 2009-02-27 o godz. 21:46
0

Mimina, bez urazy ale :o

Odpowiedz
fonia 2009-02-27 o godz. 18:36
0

awangarda w stylu retro napisał(a):Esterka, fonia chyle czolo
no trzeba mieć jakiś sposób, żeby pomóc facetowi ;)
sam nie da rady, bo jemu jakby nie patrzeć - jest wygodnie.
więc towarzyszki wszystkich maminsynków, brać sprawę w swoje ręce i
otworzyć mu oczy, zarośnięte maminą miłością!!!

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 17:33
0

NO to ja też mam kontakt z maminsynkiem, ale nie w mężowskiej a szwagrowej wersji. Dla mojej teściwoej zawsze liczył się tylko młodszy syneczek, P to.. P tamto. NAwet jak przyjadą na akwe to padają teksty : musimy już jechać bo P. sam w domu siedzi"...notabene chłopak 25 letni !!!!!!!!!!!! Osobiście ciesze się, że taki zalew uczuć nie padł na męża bo umie być samodzielny i asertywny i szanuje rodziców, co o jego bracie powiedzieć nie można. Efekt taki, ze szawgier siedzi długio czas w domu, studiuje zaocznie (rodzice płaca), nie pracuje, czas spędza przed komputerem, a nawet nauka idzie kieeepsko. Obowiązków w domu nie ma, nie sprzątnie, nie zmyje garków, o gotowaniu czy innych rzeczach można zapomnieć. Przy tym nawet jest problem by jechać do sklepu, jeśli akurat nie ma na to ochoty. Wszelkie wybryki, wyskoki, wydawanie "nie swojej" kasy uchodzą mu płazem...ale jak wychowali tak mają.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-02-27 o godz. 17:25
0

Jak czytam te Wasze wypowiedzi to nie mogę w to uwierzyć!!!!

A wiecie co jest najgorsze? Że widzę taką chorą teściową w mojej mamie... Mój brat ma teraz 21 lat, jak miał 18 to jeszcze mu zupki przecedzala bo "on nie zje takiej co w niej marchewka pływa" (szczegół że jak pojechał ze mną na wakacje to wpieprzał wszystko po kolei, w ogóle nie było problemu), teraz ja mieszkam razem z bratem, jak mama przyjeżdża raz na jakis czas to mu prasuje wszystkie ubrania, sprząta, robi kanapeczki - "bo jak mamy nie ma to nikt o niego nie zadba"...
I nienawidzę jej powiedzenia "mamusi nie powiesz?".

Jak zaczęłam mieszkać z bratem to wkurzało mnie to że on jest taki niezaradny, że cokolwiek się nie dzieje to mamusia dobra na wszystko - jak teraz widzę Wasze problemy to się cieszę że czasem byłam dla niego taka ostra. Postęp jest widoczny, chłopak się odcina i naprawdę się z tego cieszę - szkoda że mama tego nie docenia, wydzwania codziennie i nawet jak dzwoni do mnie to zawsze musi o niego zapytać, czasem mnie samą to wkurza.

Ciekawe dlaczego jedni mężczyźni potrafią się odciąć a drudzy nie? Z czego to wynika?

Aha, mój M. nie jest maminsynkiem - niestety jego mama zmarła jak był mały, więc ten ból nie będzie mi znany.

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 17:09
0

Sylwuska22 napisał(a):Martuś napisał(a):I ja sobie chyba maminsynkową przyjemność zafundowałam ......
Wygląda na to żę ja też
szkoda że dopiero teraz się o tym dowiaduję :(
Witam w klubie dziewuszki

Na wspólnym wyjeżdzie robiliśmy śniadanie, i W. poprosił mnie o kanapkę, na co jego mama: " najlepsze kanapki robi mamusia"
albo przychodzenie do jego pokoju ze stertą prania i tekstem " widzisz ile prania z niego? nie dasz sobie z tym rady"

Na szczęscie wyprowadziliśmy się i daleko od nich planujemy nasz ślub i reszte, chociaz czasem jeszcze drażni mnie jego potrzeba konsultowania wszystkiego z mama i tatą.. Czasem bardzoooo

Odpowiedz
Sylwuska22 2009-02-27 o godz. 16:04
0

aneczek napisał(a):ja jeszcze przed ślubem, mieszkamy razem dopiero od 1,5 miesiąca, więc może nie jest to wystarczający czas, żeby zaobserwować jakieś niepokojące maminsynkowate zjawiska, ale wydaje mi się, że moje słoneczko jest od tego jak najdalsze, dziwi mnie nawet kontakt, który ma ze swoimi rodzicami: bardzo rzadki i na zasadzie co słychać. Zawsze był bardzo samodzielny, niezależny i nie znosi jak ktoś się wtrąca w jego sprawy. I tak podobno go pod tym względem zmieniłam, bo ode mnie wręcz domaga się wtrącania w jego sprawy ;)
Aneczka u mnie było też tak dopuki nie kupiliśmymieszkania blisko jego rodziców
Blisko siebie mieszkamy już 2 miesiące i żebym mogła to teśció bym w kosmos wystrzeliła

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-02-27 o godz. 15:22
0

Nabla napisał(a):Ale nie ma takiej moliwosci, zeby wyjechal gdzies (chocby 50km za miasto) i nie wyslal mamie smsa, ze jest caly i zdrowy.
a to akurat dziwne nie jest :)

Esterka, fonia chyle czolo

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 04:13
0

dodek napisał(a):
a ja mam tak z teściem... :o widziałyście takiego tatusia który dzwoni co rano czy synek juz obudził sie do pracy...??? bo przeciez może zaspać..
Teścia takiego nie widziałam ale taką teściowa widzę średnio raz na dwa tygodnie :D
Mamusia mojego M. tuż po ślubie wydzwaniała do nas codziennie o 6 rano czy już wstaliśmy, czy nie zaspaliśmy do pracy, a w weekendy o 8 z pytaniem jakie mamy plany :o

Jak już się porządnie wkurzyłam to w którąś sobotę nastawiłam budzik na 7 rano i powiedziałam mężowi, żeby zadzwonil do mamusi i spytał jakie ona ma plany na ten dzień.
Jak ją tak parę razy wyciągnęliśmy z łóżka, to przestała do nas dzwonić.

Odpowiedz
xandra 2009-02-27 o godz. 04:07
0

no wlasnie dzis gadałam z moja szwagierką in spe (P. ma brata blizniaka) o tesciowej
i wkurza nas w sumie to samo - traktowanie 30 l. facetów jak małe dzieci, namawianie do jedzonka, piciunia ;) , kupowanie koszulek i skarpeteczek (juz mu sie nie mieszcza do szyflady, JA mam mniej gaci i skarpetek niz on!), zaproszenia na obiadek...
tematy tabu tu nie istnieją, ma byc miło, lekko i przyjemnie i nie spie z jej synem :D ...

daje sobie na luz bo P. wczesniej nie umiał inaczej zyc bo mieszkał z rodzicami długo, nie widział tego... pepowina jest juz odcieta i sam mowi ze widzi co matka robi
ja wiem ze tesknota, ale bez przesady

Odpowiedz
aneczek 2009-02-27 o godz. 02:00
0

ja jeszcze przed ślubem, mieszkamy razem dopiero od 1,5 miesiąca, więc może nie jest to wystarczający czas, żeby zaobserwować jakieś niepokojące maminsynkowate zjawiska, ale wydaje mi się, że moje słoneczko jest od tego jak najdalsze, dziwi mnie nawet kontakt, który ma ze swoimi rodzicami: bardzo rzadki i na zasadzie co słychać. Zawsze był bardzo samodzielny, niezależny i nie znosi jak ktoś się wtrąca w jego sprawy. I tak podobno go pod tym względem zmieniłam, bo ode mnie wręcz domaga się wtrącania w jego sprawy ;)

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 01:42
0

W zadziwiajacy sposob nie mam maimnsynka, mimo, ze ma nadopiekuncza matke :o Zatkalo mnie, jak jej kiedys powiedzial, ze po to go uczyla cale zycie samodzielnego podejmowania decyzji, zeby sie jej teraz o zdanie nie pytal.

Ale nie ma takiej moliwosci, zeby wyjechal gdzies (chocby 50km za miasto) i nie wyslal mamie smsa, ze jest caly i zdrowy. Inaczej mamusia sie obrazi i nas zameczy.

Odpowiedz
Gość 2009-02-26 o godz. 23:05
0

a czytalyście to: http://wiadomosci.onet.pl/1325695,2679,2,kioskart.html

Odpowiedz
Gość 2009-02-26 o godz. 22:43
0

oj moje kochanie już dawno odcięło pępowinkę a jednak jakiś czas temu zauważyłam dziwną zależność: im dłużej i "poważniej" byliśmy razem tym odczucia matczyne przybierały na sile . Na szczęście nie tylko ja to zauważyłam ale T. również i odpowiednio zdystansował mamusię. W tej chwili tylko do szału doprowadzają mnie pożegnania (np przy wychodzeniu z naszego mieszkania) jakby zostawiała syna na wieczność w szponach jakiejś hetery albo jakby miała go już więcej nie zobaczyć. Poza tym ona twierdzi że mnie bardzo lubi 8)

Odpowiedz
fonia 2009-02-26 o godz. 22:09
0

dodek napisał(a):Mnie to juz smieszy
mogę Cię zapewnić, że gdyby chodziło o mamusię, to nie byłoby tak śmiesznie ;)

Odpowiedz
dodek 2009-02-26 o godz. 21:59
0

fonia napisał(a):
On milczał, a ja ukradkiem, na osobnosci, mówiałam : słuchaj kochanie, przy mnie to rzeczywiście jeszcze nie tragedia, ale musisz jakoś na to wszystko reagować, bo przy kumplach - to wstyd.
dobra jesteś........... :D
a ja mam tak z teściem... :o widziałyście takiego tatusia który dzwoni co rano czy synek juz obudził sie do pracy...??? bo przeciez może zaspać..... jak raz wyłączyłam nasze komórki to podjechał do nas (miał co prawda po drodze do pracy) i zadzwonił domofonem.... :o :D żeby synuś juz wstał.........
Mnie to juz smieszy....... bo teśc nie zachowuje sie tak we wszystkich sprawach, ale ma swoje "odbicia"........

Odpowiedz
fonia 2009-02-26 o godz. 21:43
0

Buzia, było mi bardzo ciężko, czasem nawet to wraca.
My zaczęliśmy się spotykać, kiedy ja miałam 18 lat, on 19.
Jego mama wracając z pracy, zawsze wchodziła bez pukania do nas do pokoju, żeby dać ciumka syneczkowi.
NA poczatki i ja tego nie widziałam. Teraz zwyczaj ten poszedł w niepamięć.
Widzę, że to nie mój mąż jest maminsynkiem, a raczej jego mama baaaardzo przesadza.
Zostały jeszcze takie plamy, jak zwracanie w miejscu publ. żeby wytarł nos-ek (!!!!), zdrobniałe wymawianie jego imienia, bądź wymyślanie zupełnie innego, to mnie zawsze wyprowadzało z równowagi.
On milczał, a ja ukradkiem, na osobnosci, mówiałam : słuchaj kochanie, przy mnie to rzeczywiście jeszcze nie tragedia, ale musisz jakoś na to wszystko reagować, bo przy kumplach - to wstyd.
No i zaczął się zastanawiać, ja pod stołem kopałam w kostkę, a on zaczął reagować :)

Odpowiedz
Sylwuska22 2009-02-26 o godz. 21:33
0

Martuś napisał(a):I ja sobie chyba maminsynkową przyjemność zafundowałam ......
Wygląda na to żę ja też
szkoda że dopiero teraz się o tym dowiaduję :(

Odpowiedz
Buzia 1 2009-02-26 o godz. 21:10
0

Fonia naprawdę Wam zazdroszczę. Ja swojemu mężowi też zwracam uwagę na zachowanie jego i mamy oczywiście bez krzyków, kłótni tylko dyplomatycznie, spokojnie ... tyle, ze zawsze to kończy się złapaniem tzw. focha przez mojego meża i tekstem "co ty chcesz od tej mamy, co ona ci takiego zrobiła?" Kompletny brak zrozumienia...

Odpowiedz
fonia 2009-02-26 o godz. 20:51
0

Buzia 1 napisał(a):gdyby mój mąż mieszkał nadal ze swoją mamunią to napewno raz na jakiś czas spaliby razem. Zresztą jego matka jak kiedyś spaliśmy u niego to wpakowała się nam do łóżka i leżała z nami
nieeeee...
moja teściowa, też kiedyś zalotnie,widząc nas leżących na łóżku powiedziała : a może byście tak mamusię zaprosili......
chorrrrrrre
mój mąż widzi w zachowaniu swojej mamy dużą przesadę, ale od momentu kiedy otworzyłam mu oczy.
nareszcie zaczął ją stopować i prosto w oczy mówić : NIE!!
jestem dumna, że udaje nam się walczyć z tą przypadłością.

Odpowiedz
Buzia 1 2009-02-26 o godz. 20:39
0

Niektórzy trochę się maskują inni pewnie nie. Pewnie, ze jak teraz na to wszystko patrzę to oczywiście przed ślubem było wiele takich sytuacji, które mogły świadczyć o tym, że mam do czynienia z tym zjawiskiem :D I napewno połowę winy ponoszę ja za to, ze się na to zgodziłam widząc już przed ślubem co się dzieje. Także nie wiem czy powinnam mieć jakiekolwiek teraz pretensje. Tylko, że liczyłam, ze to się zmieni i że nawet jak ktoś jest maminsynkiem lub toksyczną teściową to po ślubie weźmie pod uwagę, że teraz to z żoną tworzy rodzinę! Najgorsze jest to, że ani mój mąż ani teściowa nie widzą problemu, to tylko ja je sobie wymyślam.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2009-02-26 o godz. 20:25
0

tak sie zastanawia: czy to widac przed slubem/na poczatku? czy maskuja sie doskonale?

Odpowiedz
Gość 2009-02-26 o godz. 18:41
0

Buzia 1 napisał(a):Zresztą jego matka jak kiedyś spaliśmy u niego to wpakowała się nam do łóżka i leżała z nami :D

CO?!!!!!!!!!

Najgorsze jest to, ze ja jeszcze nie mam dystansu do tego, że mój mąż i jego mamusia tacy są i na każdym kroku coś takiego doprowadza mnie do szewskiej pasji.
Ciekawe dlaczego...

Odpowiedz
Gość 2009-02-26 o godz. 17:23
0

focia napisał(a):Dzięki Oresteja.

Jakoś sobie radzę, dzięki Bogu doszło już do takich absurdów, że zaczyna mnie to trochę smieszyć Znaczy się poczucie humoru mi wraca i jest powoli lepiej :)
Gdybys miala ochote pogadac to kawa nadal aktualna ;)
Powoli zamykam wszystkie wazne sprawy i znowu bede mogla wrocic na lono zycia towarzyskiego.

Odpowiedz
becja 2009-02-26 o godz. 17:03
0

Buzia 1 napisał(a): ... Zresztą jego matka jak kiedyś spaliśmy u niego to wpakowała się nam do łóżka i leżała z nami :D ...


ale jazda :o

Odpowiedz
Gość 2009-02-26 o godz. 16:54
0

NIektóre kobiety są chore... Takich ułomnych ludzi wychowują. A jk mamunia zejdzie to co? Do trumny z mamą?

Odpowiedz
Buzia 1 2009-02-26 o godz. 16:26
0

No nie, niezła z nas gromadka tych żon maminsynków :D

Focia mam nadzieję, że dajesz radę. Trzymaj się jakoś.

Fonia piszesz, że znasz przypadek, gdzie matka do tej pory śpi z 10 letnim synkiem, a ja mam wrażenie, ze gdyby mój mąż mieszkał nadal ze swoją mamunią to napewno raz na jakiś czas spaliby razem. Zresztą jego matka jak kiedyś spaliśmy u niego to wpakowała się nam do łóżka i leżała z nami :D

Najgorsze jest to, ze ja jeszcze nie mam dystansu do tego, że mój mąż i jego mamusia tacy są i na każdym kroku coś takiego doprowadza mnie do szewskiej pasji.

Odpowiedz
Gość 2009-02-26 o godz. 06:37
0

I ja sobie chyba maminsynkową przyjemność zafundowałam ......

Odpowiedz
focia 2009-02-26 o godz. 04:28
0

Dzięki Oresteja.

Jakoś sobie radzę, dzięki Bogu doszło już do takich absurdów, że zaczyna mnie to trochę smieszyć Znaczy się poczucie humoru mi wraca i jest powoli lepiej :)

Odpowiedz
Gość 2009-02-25 o godz. 22:52
0

focia napisał(a):Dołącze do kompletu :) Właśnie rozwodzę się z maminsynkiem :)
Focia, mam nadzieje, ze jakos sobie radzisz?
Trzymam mocno kciuki :usciski:

Odpowiedz
Gość 2009-02-25 o godz. 20:28
0

Maminsynki nie są mi obce ;)

Odpowiedz
fonia 2009-02-25 o godz. 00:24
0

to wszystko wina matek.
dlaczego nie ma określenia tacincórka
bo kobiety, nie potrafią wychować niekiedy chłopców.
znam przypadek, gdzie matka do tej pory śpi z 10 letnim synkiem, takie dziecko już czuje władzę matki, a później wyrośnie z niego kaleka życiowa.

Odpowiedz
focia 2009-02-25 o godz. 00:12
0

Dołącze do kompletu :) Właśnie rozwodzę się z maminsynkiem :)

Odpowiedz
ladybird7 2009-02-24 o godz. 23:42
0

Oj Carrie, ja mieszkam 2000tys km od jego mamusi, a juz dzisiaj do niego dzwonila i mu pranie mozgu kurwa jebana robila

Odpowiedz
Gość 2009-02-24 o godz. 23:16
0

Najlepszą metodą to jest przeprowadzka jak najdalej od mamusi :)

Odpowiedz
Buzia 1 2009-02-24 o godz. 23:15
0

Aha i dodam, ze ja też bardzo kocham swoją rodzinkę mamę, tatę, brata, bratową, ale u mnie to chyba ma jakieś granice.

I przepraszam za te brzydkie słowa, ale jestem w............, poza tym to pomyje.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie