• Gość odsłony: 4706

    Warszawskie szpitale - połóg

    Zainspirował mnie opis kotolosi w którym bardzo dokładnie opisała swój połóg w szpitalu na Karowej. Dla mnie jest to nieocenione zrodlo informacji bo nawet nie sadzilam, ze w szpitalu moga dac dziecku ubranko, pieluszki itd. Fajnie by bylo wiedziec jak wyglada to w innych warszawskich szpitalach. Moze szczesliwe mamy zechcialyby przyszlym mamom opowiedziec jak to wygladalo w szpitalach w ktorych rodzily.

    Szukalam tego w starych watkach ale jakos nie znalazlam... jezeli to gdzies jednak jest a mi na oczy pado prosze moderatorki o przekierowanie ;)

    Odpowiedzi (17)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-05-23, 02:20:03
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
okruszek 2009-05-23 o godz. 02:20
0

poród: maj 2006
Szpital na Solcu w Wa-wie
Poród rodzinny na sali ogólnej
http://www.cmsolec.pl

opieka medyczna podczas porodu: jestem bardzo zadowolona zarówno z położnej (pani Bogusia Stasiewicz - gorąco polecam) jak i z lekarza (nie znam nazwiska ale to chyba Turek); niestety z powodu skoków tętna maluszka (synek był owinięty pępowiną 2 razy) nie mogłam korzystac ani z prysznica ani z piłki czy worka ale moj poród był expresowy więc nie narzekam :)

Połóg:

opieka pediatryczna: codziennie ranne zmiany miała bardzo sympatyczna i rzeczowa pani doktor Decyk (5 dla pani doktor), pielęgniarki bardzo pomocne i sympatyczne; minusem były wieczorne obchody i to, że do zabiegowego nie mogłam wejść razem z maluszkiem (np przy pobieraniu krwi, badaniu słuchu itd)

opieka położnicza po porodzie najgorsza bo obchody to wygladały następująco: zobaczyli na karcie temp, ewentualnie wyniki badań krwi i zapytali sie czy wszytsko ok; ale kiedy powiedziałam lekarzowi ze mnie boli po szyciu to wezwał do gab zabiegowego i zobaczył co i jak

Warunki sanitarne kiepskie ale podobno w czerwcu mają remontować oddział położniczy; jedzenie bardzo skromne (sniadania i kolacje to 2 kromki chleba, 2 kromki bulki, czasem maslo, kilka plastrow wedliny lub ser bialy; obiad - zupy bardzo smaczne, 2 dania - bardzo malo surowek np lisc salaty) ale dostosowane do diety matki karmiacej

Podsumowując: miałam rodzić na Madalińskiego ale z braku miejsc przewieziono mnie karetką na Solec i nie żałuje, drugie dziecko też będę chciała tam rodzić

Odpowiedz
Ani27 2009-05-17 o godz. 19:27
0

A jak jest na starynkiewicza-czy ktoras z Was tam rodzila?

Odpowiedz
Gość 2009-05-03 o godz. 18:28
0

Ja rodzilam w Bielanskim. Do porodu trzeba bylo miec oczywiscie swoja koszule itp. ale to normalne. Po porodzie dziecko trafilo do mnie na brzuszek... chwile tam polezalo i moglam je poprzytulac, pozniej maz mogl odciac pępowinę i przy nas zwazyli, zmierzyli, ocenili. Potem dzidzius zostal owinięty w pieluszki i zrobiono z niego kokonik i tak mogl przy nas polezec jeszcze troszke, zostal mi przystawiony do piersi :). Pozniej go zabrano i przebrano w rzeczy zabrane z domu i zostal do nas przewieziony. Na sale trafilam juz razem z nim. Dziecko juz od samego poczatku bylo razem ze mna. Jesli ktos nie ma becika to dostaje szpitalny, ja dostalam i polecam, cieplutki, czysciutki. Tylko kocyk mialam swoj wiec dziecko jeszcze moglo lezec pod swoim lekkim kocykiem.

Co do opieki poloznych i pielęgniarek to roznie - jedne bardzo mile i pomocne, inne mniej ale to wiadomo zalezy od zmiany. Codziennie tez mozna bylo porozmawiac z pielegniarka laktacyjna, ktora odpowiadala na wszelkie pytania. Sprawdza czy jest pokarm, czy sa zastoje pokazuje jak wymasowac piersi czy sciagnac pokarm. Bardzo mila.

Dziecko na życzenie mozna dokarmic, jesli nie ma sie pokarmu, lub maluszkowi nie wystarcza, ale trzeba o to poprosic. Nikt sam nie powie ze jest taka opcja.

Wiem ze kobiety po cesarce dziecko dostaja dopiero nastepnej doby.

Odpowiedz
Beniamina 2009-04-12 o godz. 11:07
0

ja rodziłam na Wołoskiej w MSWiA.
Po porodzie malutką położono mi na brzuch. Następnie po oględzinach i umyciu przystawioną ją do cyca :D .
Pierwszą noc miałam tylko dla siebie i na odpoczynek. Od rana tj. od 6 dzieciaczki są już przy mamach.
Jeżeli chodzi o ubranka to miałam własne (nie wiem co by było gdybym ich nie miała, czy bym dostała od szpitala ). Codziennie wieczorem maluchy były zabierane na kąpiel i za każdym razem pytano czy mamy mają ubranka. Pieluchy miałam własne.
Ja natomiast cały pobyt w szpitalu spędzidziłam w ich koszuli. Ze względu na krwaiwenie nie chciałam zabrudzić swojej. Jedną koszulę dostałam na poród, o drugą poprosiłam na drugi dzień. Otrzymałam ją bez problemu wraz z nowym prześcieradłem.

Odpowiedz
Gość 2009-04-11 o godz. 14:51
0

Wyciagam temat - przybylo mam i nowych doswiadczen, moze ktoras bedzie chciala sie podzielic ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-02-07 o godz. 02:11
0

Ja też gorąco polecam Żelazną. Opieka na 5+, o wszystkim byłam informowana na bieżąco, pytana o zgodę na zabranie dziecka na konkretne badania.
Personel i lekarze PRZEMILI. Jeśli drugie dziecko to TYLKO tam.

Odpowiedz
sylw 2009-02-07 o godz. 01:00
0

dzięki za wyjaśnienie
bo już się oblewałam zimnym potem, myśląc o kosztach związanych z porodem i moja mina wyglądała na pograniczu :o i :chlip:
pozdrawiam

Odpowiedz
HoneyGirl 2009-02-06 o godz. 20:04
0

płacisz raz
chodzi o to , że co jakis czas ( w razie potrzeby oczywiscie) zostaje powiekszana dawka znieczulenia
mi tez wstrzykiwano znieczulenie ok 4-5 razy

Odpowiedz
sylw 2009-02-06 o godz. 19:21
0

sory, za może nie najmądrzejsze pytanie, ale niektóre z Was piszą, że dostawały po parę znieczuleń...
tzn ja płacę wielokrotność np.450zł, jeśli potzrebuję aż 3 czy 4 dawek
jeśli tak jest, to rozbuj w biały dzień choć z drugiej strony lepiej chyba wolałabym płacić

Odpowiedz
Gość 2009-02-04 o godz. 02:05
0

Ja rodziłam na Czerniakowskiej. Do porodu musiałam mieć wszytsko swoje - koszula, recznik..itp. ale akurat to chyba normalka.
ZZO miałm podawane kilka razy, teraz to już nie pamiętam czy 4 czy 5...
Pani anestezjolog była przy mnie przez cały poród i później zaglądała do mne co jakiś czas. Rodziłam wieczorem więc cąłą noc nie było ze mną Krzysia. Ale taka jest tam praktyka, pierwszą noc mama odpoczywa. Później jak sie chce, albo z mamą albo do noworodków.
Po porodzie dostałąm podpaski, leki przeciwbólowe, Tantum Rosa do podmywania.
Krzyś zaraz po porodzie zawinięty był w szpitalny kocyk, ale ubrany w swoje ubranko. Każdego dnia dzieci były kąpane w kosmetykach Bambino (mydełko i oliwka)szpitalnych i przebierane w swoje ubranka. Pieluszki musieliśmy mieć swoje.
Jeśli chodzi o dokarmianie maluszków, to nie było z tym problemów, jeśłi mama nie miała pokarmu, albo było go za mało, to położne dokarmiały Bebiko. Żadnych wyrzutów i krzyków na mamę.
Pediatra dostepny przez cały dzień na każde zawołanie. Wszytsko wytłumaczone i powiedziane dokłądnie.
Jeśli chodzi o ginekologów to tez calkiem sympatyczni, szczególnie ordynator.
Jadyny minus to patologia z dr Roszkowskim na czele :(

Jeśłi będę miała jeszcze dzieci to napewno urodzę na Czerniakowskiej, ale tylko z moją położną. Ogólnie szpital w porządku i dość przyjazny mamie i dziecku. Polecam.

Odpowiedz
Reklama
curiosidad 2009-01-30 o godz. 21:09
0

ja rodzilam na karowej, Tosia przyszla na swiat za pomocą vacum.
-zaluje, że nie mialam cesarki, tam chca zeby rodzic naturalnie.
-caly czas lezalam podpieta do ktg
-po porodzie: nie polozono mi dziecka na brzuchu, dopiero po zbadaniu.
-nastepnie zabrano na oddzial noworodkowy, ubrano w szpitalne ciuszki
-mialam 4krotna dawke zzo
-na porodowce lezalam jeszcze 5h
-zszywali mnie 2,5h, oczywiscie nacinali krocze (nie bylo innego wyjscia)
-dziecko dostalam po ok. 10h, w sumie dobrze bo mala byla pod opieka a ja odpoczelam (nie spalam, bo za bardzo podniecona bylam)
-kapiele w plynach J&J, szpitalnych; ich pileuszki, podpaski,
-pozniej przebralam Tosie w jej ubranka
-standard w szpitalu ok, opieka tez, wszystko pod reka, bez ograniczen.

generalnie jestem zadowolona z opieki i szpitala ale nie chce miec drugiego dziecka.
-

Odpowiedz
Venna 2009-01-24 o godz. 19:33
0

niczka1 napisał(a):Venna to na Zelaznej zabieraja maluchy na noc? Wydawalo mi sie, ze gdzies czytalam, ze sa caly czas z mamami.
Oczywiście, że z mamami - może źle sformułowałam wypowiedź :D Ale jak mama się źle czuje albo chce się przespać to może skorzystać z pomocy położnych.

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 19:18
0

Dzieki dziewczyny za odp. przyszle mamy na pewno beda wam wdzieczne :)

Venna to na Zelaznej zabieraja maluchy na noc? Wydawalo mi sie, ze gdzies czytalam, ze sa caly czas z mamami.

Odpowiedz
HoneyGirl 2009-01-24 o godz. 18:27
0

a i dodam jeszcze że wszytsko trzaba miec swoje ( i dla siebie i dla dziecka)- jedynie myją w ich kosmetykach

Odpowiedz
Venna 2009-01-24 o godz. 18:22
0

Nam na szkole rodzenia mówili, że dziecko jest kładzione na brzuchu mamy m.in. dlatego by "nauczyć" się naszej flory bakteryjnej. To samo z ubrankami - lepiej by ubierane było od początku we własne ubranka a ze szpitalnymi miało jak najmniej wspólnego.

Rodziłam na Żelaznej. Ubranka mieliśmy własne, pieluchy też. Emilka leżała na noworodkowym i tam była przewijana szpitalnymi pieluchami - nie musiałam dostarczać własnych. Kosmetyki do pielęgnacji były - woda do przemywania buzi, waciki, alantan, spirytus, gaziki. Chusteczek akurat zabrakło ale nim wyszłam była już nowa dostawa :)

Gdy dzieci były na bloku nowordkowym np na naświetlaniu lub na noc również były przewijane przez położne szpitalnymi pieluszkami.

Odpowiedz
HoneyGirl 2009-01-24 o godz. 17:52
0

Rodziłam na Solcu
jeszcze w ciąży byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tego szpitala , do czasu aż tam trafiłam
dodam jeszcze że byłam tam przez 12 dni ( najpierw 6 dni na patologii , a pózniej 6 z dzieckiem)
poród był nawet ok ( trafilam na przemiłą panią anastezjolog) , jednak wszystko to co było po było praktycznie koszmarem
szyli mnie ok 2 h ( przez jednego z lekarzy , który mnie żle zszył)
długo dochodziłam do siebie , ochrona krocza była praktycznie zerowa ( obejzeli mnie 2 razy , i koniec ( no i ze szwami , które powinni zdjac bo były nie rozpuszczalne puscili do domu)
Dawid urodził się za pomoca próżnociągu ( dostał 9 pkt , pózniej 10) , miał jakaś infekcje ( o czym dowiedziałam się dopiero na 2 dzień po porodzie), a dziecko przyniesli mi ok 14 ( a urodziłam o 1.45 w nocy) , jak pytałam co z malym to kazdy mówił że wszytsko ok ( co nie było prawdą)
póżniej dowiedziałam sie przypadkiem ( bo chcieli go zabrać) , ze musza mu podawać glukozę , bo ma za niski poziom
w 3 dobie wyszła mu zóltaczka i był przez 3 doby naświetlany ( tez koszmar , bo zabierali go do siebie , a ja płakałam sama na sali)
oprócz tego miał cały czas wenflon w nózce ( do podawania antybiotyku na zakażenie) , ale raz jedna lekarka nie sprawdziwszy najpierw nóżek , wkuwała mu się w raczki ( a mały wcale nie miał żyłek do pobrania)
wprawdzie dzieckiem zajmowali się ok , to ja nie byłam wcale o tym informowana

ale pomimo wszytsko i tak gdybym zdecydowała się na 2 dziecko ;) to raczej chciałabym tam rodzić ( ale juz wiem jak nalezy walczyć o swoje)

Odpowiedz
Gość 2009-01-24 o godz. 17:25
0

Ja rodziłam w Szpitalu Praskim.
Po urodzeniu zawijają dziecko w pieluszki i w becik. Potem po pierwszej kąpieli dziecko jest ubierane w ubranka, ktore trzeba miec swoje. Pieluchy tetrowe i becik uzywalismy szpitalne, zeby jak najmniej swoich rzeczy uzywac w szpitalu (co by nie przytargac za duzo syfa do domu ;) ).
Pampersy trzeba bylo miec swoje. Jesli dziecko przewijali u pielegniarek kosmetyki (oliwka, krem, byly szpitalne), ale juz od drugiej doby trzeba sie dzieckiem zajmowac samodzielnie, wiec i krem potrzebny byl wlasny.

Jesli chodzi o mamę - tez wszsytstko trzeba miec swoje - koszule (do porod tez), podpaski itp.

No i jak to bywa w wiekszosci szpitali, mimo hustawki hormonalnej trzeba miec jeszcze troche odpornosci psychicznej, bo zazwyczaj nawet jesli obsluga przy porodzie jest mila, to juz na noworodkach i poporodowym pielgniarki są przewaznie rutyniarami (z malymi wyjątkami)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie