Aniu, wiem, jak może się czuć Twój narzeczony - bądź przy nim, to bardzo ważne! Pozdrawiam i łączę się w cierpieniu
Odpowiedz
Dorciu, dziękuję - ja się jakoś trzymam - muszę, Paweł chyba też stara się. Choć widzę, jak w sobie wszystko kotłuje i mieli, by na zewnątrz, przy mamie trzymać fason.
Ulleczka, uściskam, przytulę - masz jak w banku. Nie trzeba nam pomocy, ale dziękuję za chęć.
:usciski:
Kochanie, nic nie wiedziałam... Boże jak mi przykro :( Uściskaj Pawełka ode mnie, przytul mocno... Ściskam Cię, myślę ciepło... Jakbym mogła jakoś pomóc, dajcie znać.
[']
Hej Aniu, :goodman: ,
Trzymaj się kochana, i wspieraj swojego P jak możesz ( wiem że łatwo powiedzieć), my chorobę a potem śmierć Taty P przeżywaliśmy 1,5roku temu. Byłam, jeździłam, patrzałam jak na jednym oddziale leży Tata P umierający na raka i Mama P najpierw leżąca miesiąc na oiomie, a potem na tym samym oddziale co Tata, w tym samym czasie.
Jeju przepraszam, że rozpisałam się o sobie, chciałam przez to powiedzieć, napisać, że wiem doskonale co czujesz.
Pozdrawiam, trzymaj się, :usciski:
Tata Pawełka już nie cierpi.
Teraz cierpią bliscy.
Gdyby miłość potrafiła uzdrawiać, a łzy wskrzeszać...
Tak to już jest,że bardzo trudno znaleźć odpowiednie słowa w chwilach tak przykrych. :(
Ja myślę,że Twój P. w głębi czuje Twoje wsparcie i wie jak wszytskim jest przykro. Myślę, ze jest to bardzo ważna chwila w jego życiu przez którą musi przejść, a Ty będziesz stała obok i niemniej cierpiała razem z nim.
Teraz wszystko w rękach Boga, więc módlmy się do Niego - o siłę dla Was, o zdrowie dla taty P.
Dziękujemy za modlitwę, kciuki i ciepłe słowa.
Prosimy o więcej, są teraz bardzo potrzebne - tacie, Pawłowi, jego mamie, bratu...
P. siedzi przy tacie w szpitalu, 200 km od Warszawy. Ja zostałam tutaj.
Żyję od telefonu do telefonu. Przed chwilą znowu dzwonił. Jest coraz gorzej. Zmieniają się z mamą i bratem, zawsze ktoś przy tacie siedzi. Lekarze pozwolili, aby to była tylko jedna osoba.
Słyszę przez telefon, że Paweł w głębi krzyczy z rozpaczy i bezsilności i nie mogę pomóc. Ani ja jemu nie pomogę, ani on tacie.
Każdy telefon odbieram z łomocącym sercem i za każdym razem nie wiem, co mówić. Czy są w ogóle jakieś słowa, które niosą pocieszenie? Jeśli są, ja nie mogę ich znaleźć.
przesyłam ci mnóstwo ciepełka i wiary że będzie dobrze - jestem w podobnej sytuacji z moja babcią...
Odpowiedz