• Kaate odsłony: 6498

    Jak poradzić sobie po zerwanych zaręczynach?

    Masz babo placek...Jeśli czytałyście wątek "To miały być jedyne takie Święta..."wiecie o co chodziło 2 tygodnie temu. Teraz jest jeszcze gorzej. Po tym, jak pan M. w brutalny, szczeniacki, mega gówniarski sposób stwierdził, że zrywa plany o zaręczynach, bo nie będzie ze mną szczęśliwy, bardzo płakałam, czułam się pusta i wypalona. Postanowiłam jednak wziąć sprawę w swoje ręce - po tygodniu jego milczenia zalogowałam się na single.pl. Zamieściłam zdjęcia samej twarzy, bardzo szczęśiwej i usmiechniętej. Haczyk zadziałał - odezwało się milion osób, niestety nieinteresujących przynajmniej w pierwszych słowach:"You look nice"Aha: ta strona jak się okazało jest połączona z niemiecką neu.de i tak naprawdę interesują sie nią tylko Niemcy. Jedna osoba mnie zaintrygowała ("Nice to reed. Regards from Freiburg. Thomas") - nienachalnie, miło...Odpowiedziałam. Ma 39 lat i posiada wszystkie cechy, jakie powinien mieć facet moich marzeń (wiem to z wypełnionego kwestionariusza osobowego - cechy charaktery, sposób spędzania czasu, oczekiwania wobec partnera, wartości). Zaczęło się : YOU`VE GOT A MESSAGE. `Miła, kulturalna, inteligentna rozmowa z kimś dowcipnym, dojrzałym, skrzywdzonym, subtelnym i delikatnym, bosko przystojnym jak się okazało. Wyśmiałabym tą z Was, która by się nabrała na internetowy flirt, ale tym razem (moim pierwszym) dzieje się coś, co się dziać nie powinno. Zrodziła się bliskość, jedność i chęć kontunuacji. Długie rozmowy, ciepło...Thomas stwierdził, że takiej osoby szukał i że nigdzie indziej nie zamierza jej szukać. Sprawdził juz połączenia z Warszawą. Chce przylecieć jeszcze w tym roku. W tym czasie, gdy to mówił odezwał się M. - błagał, by z nim wyjechała na Słowację w tym samym czasie, że przeprasza, kocha i nie widzi sensu zycia beze mnie.Thomasowi powiedziałam o tym natychmiast. Powiedział, że ponieważ jestem bardzo mądra, dokonam własciwego wyboru, że ma nadzieję, że "HE`LL GET ME ONE BEAUTIFUL DAY". Co ja mam cholera jasna zrobić! Między młotem a kowadłem! Wcale się nie cieszę z takiego obrotu sprawy! Jestem na tyle wrażliwa, by myśleć nie tylko o uczuciach swoich...HEEELP!!!!!!!!!

    Odpowiedzi (60)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-11-18, 08:30:09
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
sarenka24 2009-11-18 o godz. 08:30
0

Kaate, napisz jak tam dalej twoja historia sie potoczyła.
od pamiętnego sylwestra kilka tygodni mineło, zmieniło sie cos?

czekamy
pozdrawiam

Odpowiedz
effcia 2009-11-16 o godz. 22:32
0

A ja jestem mocno zniesmaczona całą tą historią... Życie niesie z sobą wystrczającą ilość wrażeń. Nie rozumiem tych, którzy je sobie (i innym) jeszcze bardziej je komplikują...

Odpowiedz
mimi123 2009-11-16 o godz. 22:27
0

Na poczatku pisałaś o M:
Kaate napisał(a): Powiem Wam, że przez 2 lata byłam z kameleonem. To zły człowiek, ja bym z nim tak nigdy nie postąpiła. Ani z nikim innym.
No cóż chyba jednak postąpiłaś jeszcze gorzej z T ... ale to tylko moje zdanie

A tak po za tym to historia wydaje mi sie troszkę naciągana ...

Odpowiedz
malaladybird 2009-11-16 o godz. 22:21
0

przykro mi ale j podpisuje....sie pod wypowiedzią powyzej

Odpowiedz
Jania 2009-11-16 o godz. 22:03
0

Kaate - najpierw Ci współczułam, pozniej trzymałam w kciuki za Ciebie a teraz myślę, że jesteś tak naiwna, że Twoja naiwność doprowadzi Cie do nieszcześcia.

Całego M. kopnelabym w d... - na szalejącą mamuske i jej fochy psycholog nie pomoze - zreszta zazwyczaj jak ktos chce popelnic samobojstwo to kryje sie ze swoim zamiarem, natomiast jesli używa go jako argumentu do szantażu tzn, że jest zbyt wielkim egoistą a egoiści samobojstw nie popelniają !!!!

Strach się bac takiego kretactwa i szlenstwa jakie opisałaś w rolach glownych z Twoja przyszla rodziną

Odpowiedz
Reklama
malaladybird 2009-11-16 o godz. 19:06
0

najbardziej to mi szkoda pana T w pewnym stopniu zabawa uczuciami, czasami jednak trzeba posłuchac rozumu a nie serca....

Odpowiedz
Aguus 2009-10-31 o godz. 10:11
0

Co,niespodobal sie Thomas ...
Co to za milosc,jak sie tydzien po rozstaniu szuka nowej milosci i co za dojrzalosc jak sie dopuszcza do takiej sytuacji i tak traktuje innego czlowieka (czytaj Thomasa).Dziwie sie,ze po tym jak spedzil Sylwestra na autostradzie chcial jeszcze do Ciebie napisac...

Odpowiedz
freya4 2009-10-30 o godz. 08:22
0

a ja jestem strasznie nieufna.. i nieustająco coś mi tu śmierdzi
Czekam na dalszy bieg tej telenoweli....

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 11:46
0

Anirrak napisał(a):Tak czytam, czytam, czytam - i czuję jakbym utknęła w fabule wenezuelskiej telenoweli :|
dokładnie :o

współczuję T
kopala w dupala powinnaś dostać za takie traktowanie ludzi :awantura:

Życzę Ci, żeby wszystko dobrze się ułożyło :D :D

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 05:13
0

mam nadzieje, ze w koncu wszystko wróci do normy. Powodzenia!
a co do zachowania T, to troszku mnie dziwi, ze po kilku tygodniach tak desperacko postanowił ciebie zdobyć i ach i ech i och.... choc nawet sie nie widzieliście :o
szkoda tylko, ze został wplątany w to wszystko, niepotrzebnie zupełnie.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-10-28 o godz. 04:09
0

Ja życzę Ci powodzenia.

Odpowiedz
Gość 2009-10-28 o godz. 03:10
0

Tak czytam, czytam, czytam - i czuję jakbym utknęła w fabule wenezuelskiej telenoweli :|

Odpowiedz
Nezi 2009-10-28 o godz. 02:58
0

Szkoda mi Was i Ciebie i M a przede wszystkim T. który został wciągnięty w to przez przypadek. Choć na jego miejscu, to bym odpuściła sobie dziewczynę, która sama nie wie czego chce i działa pod wpływem emocji.

Powodzenie Kaate.

Odpowiedz
xandra 2009-10-28 o godz. 02:51
0

Ehhh, życie...
Trzymaj się Kaate, przeanalizuj wszystko.

Odpowiedz
Kaate 2009-10-28 o godz. 02:47
0

No więc wróciłam ze Słowacji. Pojechałam tam z M., a T. po prostu postanowił nie odpuścić - tak jak sie pierwotnie umówiliśmy, dojechał do Zakopca mając nadzieję, że i ja sie przez ten czas namyślę. Niestety - nie namyśliłam się. T. wrócił, skąd przyjechał, spędzając Sylwestra na autostradzie.
Nie żałuję swojej decyzji. Moje uczucie nie zardzewiało, a wyjazd ten pozwolił nam wyjaśnić sytuację, mi przyjąć przeprosiny i zapewnienia o miłości i pewności co do chęci spędzenia reszty życia własnie ze mną, a także zrozumieć lepiej tragiczną sytuację, w jakiej znalazł się mój M.
Ludzie popełniają błędy i ze strony M. takie zachowanie było wielkim błędem. ZRozumiał to i godnie przeprosił. Obecnie szukamy dobrego psychiatry, który powie nam, jak się zachować w sytuacji z jego grożącą samobójstwem mamą. Przed nami megaciężki okres. M. ledwo żyje i nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie przy nim zabraknąć. Dodam, że nie poznaję go od czasu tego wyjazdu - jest po prostu ślepo we mnie zapatrzony. A T.? Chyba jeszcze nie odpuścił - dzis wyznał, że wie, czego chce...MNIE.

Odpowiedz
Gość 2009-10-22 o godz. 04:11
0

Mnie najbardzie dziwi, że Twój M nie powiedział Ci o histerii swojej matki od razu. Dla mnie podstawą każdego związku jest rozmowa, o wszystkim. Planowaliście założyć rodzinę, to nie są jakieś hocki-klocki-zabawa. A on Ci nie powiedział. Zauważ że gdybyś wiedziała od początku, tego wątku zapewne by nie było. Dla mnie on jest trochę niedojrzały...

Życzę Ci abyś w tej chęci niesienia pomocy (czego absolutnie nie neguję i nie potępiam) i nie ranienia innych nie zgubiła siebie samej. Żebyś nie zrobiłe czegoś czego później będziesz żałować. Życzę Ci również żeby wszystko w Nowym Roku się poukładało. Trzymam kciuki za dobre decyzje i za Sylwestra.

Pozdrawiam ciepło.

Odpowiedz
Gość 2009-10-22 o godz. 02:55
0

Kaate napisał(a): w związku z tym 3 osoby zmierzają w to samo miejsce od jutra począwszy - na Slowację!!
:o
a panowie o sobie wiedzą?
Kaate, bardzo przepraszam za to co powiem, ale moim zdaniem to co robisz to najgorszy z możliwych wyborow, tzn. chodzi o spędzanie Sylwestra z dwoma na raz.

Odpowiedz
Nezi 2009-10-22 o godz. 02:15
0

Czy ja dobrze zrozumiałam? Na tym sylwestrze będzie M jako przyjaciel i T jako przyszły ewentualny "chłopak"? Milusio może być ;)

Odpowiedz
Aliencia 2009-10-22 o godz. 01:53
0

..Oj oj..

Serce nie sługa, wszystko fajnie, ale jesli znów się przejedziesz, to tylko i wyłącznie na własne życzenie..

Jak dla mnie, to się w tym wszystkim bardzo pogubiłaś i proponowałabym jednak te dni pare przed sylwestrem zastanowić się czego Ty tak na prawdę chcesz i oczekujesz...I czy zdajesz sobie sprawę, że życie z zagubionym chłopczykiem to masakra..
No chyba, że lubisz mamusiować partnerom, to wtedy rozumiem..

Pamiętaj jednak, że na litości nic nie zbudujesz..
Nawet jeśli za wszystkim stoi Twoja wielka miłość, to warto byłoby się zastanowić, gdzie się podziewała jego miłość, jak potraktował Cię jak zabaweczkę..a Twoje uczucia gówno go obchodziły..

Ech..aż się zdenerwowałam..

Odpowiedz
Kaate 2009-10-22 o godz. 01:51
0

M. jest trudnym człowiekiem, zupełnie innym niż ja. Ja jestem duchową ekshibicjonistką, on wszystko dusi w sobie. Znam go na tyle. Wiem, że jest z nim teraz źle, bardzo źle. Tłamsi w sobie wiele trudnych spraw. Ja nie jade tam z nim jako partnerka, jadę jako przyjaciel. To, co się dzieje w tym trójkącie dalekie jest od fizyczności, chodzi raczej o duchową bliskość. Chcę, by to mi się wygadał. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
T. powiedział ostatecznie, że miał wiele problemów związanych z organizacją wyjazdu, ale podążał za głosem serca. Tak zamierza działać nadal - w związku z tym 3 osoby zmierzają w to samo miejsce od jutra począwszy - na Slowację!! Dla mnie ten wyjazd nie będzie pod znakiem hucznej zabawy. Robie jak czuję.
W moim krótkim zyciu (mam 23 lata) podejmowałam różne szokujące decyzje i zawsze kierowałam się tym samym - intuicją i głosem serca (jeśli to nie jedno i to samo). Ostatnio miałam taką sytuację zdrowotną, która skłoniła mnie do podsumowań - stwierdziłam, że nie żałowałabym ABSOLUTNIE niczego.
Jak widzicie to zycie samo pisze scenariusze. Ja nauczyłam się nie mówić "NIGDY" i "ZAWSZE". Naprawde nie wiem, co wydarzy się jutro, kogo zobaczę w obcym kraju za 4 dni, a z kim będe za miesiąc. Nie wiem tego. Staram się postępowac w zgodzie ze sobą. Mam nadzieję, wielką, że nie pożałuję.

Odpowiedz
katarinka7 2009-10-22 o godz. 01:28
0

A właściwie to w czym będziesz wspierać M. ? I kiedy, w Sylwestra?
To chyba będzie niezła impreza, ten wyhazd na Słowację, więc nie rozumiem dlaczego on bedzie /jest taki biedny, że trzeba go wspierać?

Odpowiedz
Nezi 2009-10-22 o godz. 01:15
0

Kaate, pamiętaj to Twoje życie. Twoja decyzja jak postąpisz. I nawet jeśli ktoś Cię potępi za to co zrobiłaś lub zrobisz, to i tak jest to Twoje życie.
I doskonale Cię rozumiem, i doskonale rozumiem Twoje rozterki.

A teraz napiszę to co ja myślę na ten temat:

M. nie dorósł do tego by być meżem a potem ojcem Waszych dzieci. Nie dorósł do tego by podejmować ważne, życiowe decyzje. W czym chcesz mu pomóc? Jak?
On powinien powiedzieć swojej matce, że to że on zakłada nową rodzinę z Tobą nie oznacza, że ona już nie jest jego matką. On powinien podjąć decyzję o tym, że wyprowadza się z domu, on powinien wiedzieć czego chce od życia, co jest dla niego ważne.

Co ja bym zrobiła mając lat dwadzieścia parę i nie będąc po życiowych doświadczeniach - zrobiłabym tak samo jak Ty, będąc trochę zaślepioną, wydawałoby mi się że razem jesteśmy w stanie znieść i zdobyć wszystko.

Co ja bym zrobiła będąc pokiereszowaną przez życie, doświadczoną 30 latką - postawiłabym na siebie. Zostawiłabym M i powiedziałabym niech jedzie na Sylwestra i niech sobie przemyśli jak on wyobraża sobie dalsze życie w trójkącie - on, Ty i jego matka między wami, a z T. umówiłabym się i poznała przede wszystkim po to by nie żałować w życiu źle podjętych decyzji.

Czego Ci nie życzę - tego byś za parę lat nie brała rozwodu z M i nie żałowała że odtrąciłaś T mimo że wcale nie wiedziałaś kim on jest.

Wiem że człowiekiem targają emocje, ale trzeba robić tak by ponad emocjami dostrzec również racjonalne rozwiązania. Kierujesz się emocjami, mówisz jak Siostra Miłosierdzia. A gdzie w tym wszystkim Ty i to co Ty czujesz?

Udanego Sylwestra na Słowacji.

Odpowiedz
Gość 2009-10-22 o godz. 01:11
0

Kaate usiądź i się dobrze zastanów o co Ci chodzi. Coś mi się wydaje, że tak naprawdę na żadnym z tych mężczyzn Ci nie zależy. Ty po prostu nie potrafisz żyć sama i rzucasz się w wir znajomości.

M. zachował się w stosunku do Ciebie bardzo nie w porządku i kto wie co za tym tak naprawdę stało. A może, np. jakaś rozwijająca się znajomość nie wypaliła i chce wrócić

Ty po kilkudniowej znajomości internetowej umawiasz się na wspólny wyjazd z obcym, dużo starszym facetem

Motasz się, bo nie rozwiązałaś sytuacji z M., a już skomplikowałaś sobie znajomość z T.

Wiem, że Sylwester to czas szczególny i chciałoby się go spędzić w miłej atmosferze, ale jeszcze nie jeden sylwester przed Tobą, a pośpiech jest wskazany jedynie przy łapaniu much ;)

Życzę pomyślnego rozwiązania tych sercowych problemów oraz zdroworozsądkowego podejścia w przyszłości. :D

Odpowiedz
xandra 2009-10-22 o godz. 01:02
0

No to już faktycznie sama sobie napisałaś.
Cóż, jesteś dorosła, jak sobie pościelesz tak się wyśpisz - na własne życzenie.

Nie przeceniam tu roli T., ale M...
Ja bym była naprawdę daleko od rzucenia wszystkiego dla faceta, na Sylwestra.

Odpowiedz
Kaate 2009-10-22 o godz. 00:57
0

Historia zatoczyła swój krąg. Znowu płaczę. Tym razem nie nad sobą. Bardzo zraniłam dobrego, wrażliwego, skrzywdzonego przez zycie człowieka o wielkim sercu, który był w stanie przyjechac do mnie na drugi koniec świata. Nie mówcie mi, że to była tylko wirtualna znajomość, nie ma "tylko wirtualnych znajomości", zawsze za tym stoja ludzie - raz dobrzy, raz źli.
Jestem jednak gówniarą, która nie zna samej siebie.
Zdecydowam się pomóc M., wyjeżdżając z nim, będąc z nim, wspierając go... Wiem, że sam sobie nie poradzi.
Wiem, że będę tego żałować, nie ma osoby, która przyznałaby mi rację. Zresztą - nie oczekuję tego.
Nie potrafię jednak zachować się inaczej. Jest człowiek, który mnie potrzebuje, który nie ma nikogo poza mną, który mnie kocha i którego nie tylko kochałam, ale i, jak się dowiedziałam, bardzo kocham. Jest tchórzem, jest dzieckiem, jest gnojkiem, ale bardzo go kocham. Proszę, nie przemawiajcie mi do rozsądku, bo ja go nie mam.

Odpowiedz
Kasia_S 2009-10-22 o godz. 00:23
0

Kaate, ja też uważam, że teraz potrzebny Ci dystans i ostatnią rzeczą jaką bym zrobiła to wyjazd na Słowację z M.
OK, może to sprawka jego matki, ale on ddo choroby jest dorosłym facetem, który chciał się żenić! To tak wchodzi w dorosłość? A co by było po ślubie jakby mu kazała spakowac manatki i wrócić do siebie?
Czy furia matki może wpłynąć na taką decyzję???
Wiem jedno: jak mój mąż mi się oświadczał to tuzim matek - furiatek nie odwiódłby go od tego zamiaru nawet gdyby do czasu ślubu miał w kartonowym pudle mieszkać.
W końcu ze mną się żeni a nie z matką!

Wyjedź gdzieś sama na Sylwestra albo spędź go po prostu w domu czy u przyjaciółki - z daleka od obu panów.
Wybieraj TY i nie pozwól by okoliczności wybierały za Ciebie!

Odpowiedz
sarenka24 2009-10-22 o godz. 00:00
0

a pomyslałąś ze T ma tez jakies uczucia??
moim zdaniem fakt ze zafascynowal Cie T nie zmienił faktu że nadal kochasz M. Moze i nie planujesz do niego powrotu, ale nadal chcesz byc blisko.
omn dwa razy cie zranil i jakos nikt z jego rodziny nie probowal ci pomoc. a tu nagle chcesz sobie zycie ulozyc( no moze za duze slowo ale wiesz o co mi chodzi..) i tu nagle wkracza M z wyjasnieniami i prosba o pomoc.

albo spedz tego sylwestra sama , albo pogon M i skup sie na T. niech M wie ze sie pozbieralas i "nie tancz tak jak M zagra..."

Odpowiedz
Gość 2009-10-21 o godz. 21:35
0

katarinka7 napisał(a):Poza tym - do faceta do tego stopnia uzaleznionego od matki podchodziłabym bardzo ostroznie.
to fakt
"despotyczna mamusia" już niejednej dziwczynie małżeństwo zniszczyła... ale to zależy od tego jak despotyzm mamy wpływa na twojego M... a z tego co widać, dość intensywnie..

Odpowiedz
katarinka7 2009-10-21 o godz. 21:26
0

Poza tym - do faceta do tego stopnia uzaleznionego od matki podchodziłabym bardzo ostroznie.

Odpowiedz
Gość 2009-10-21 o godz. 21:21
0

:o
nie chce radzić, to kochaniutka twoje zycie i sama musisz zdecydować co jest dla ciebie najlepsze.. niech serce wybierze... thomas może sie okazac tak samo rozczarowaniem jak pozytywnym zaskoczeniem, nie znasz go, dopiero się poznaliście więc trudno ggo w jakiś kategoriach traktować.

swojego M znasz... wiesz jak jest i na co go stać. jego matke tez znasz.
albo wspólnie znajdziecie złoty środek na to co się stało i porozmawiacie poważnie jak poradzic sobie z tym problemem albo.... ???
kazdy zasługuje na szanse, kazdy moze ją dać lub nie. Ty także... jesli mu wierzysz i nadal twoje serce na myśl o nim mięknie, to zastanów się co z tym wszystkim zrobić i jak temu podołac. żebyś potem nie żałowała.

do Thomasa zachowaj dystans, traktuj jak kumpla i jak narazie nic nie obiecuj.

a szanownemu M powiedz, ze nie zasługujesz na takie traktowanie jak ostatni, ze niezaleznie od tego co powiedziała jego matka, tobie takze należy sie respekt. jesli ma cibie traktowac poważnie to niech powaznie podchodzi do problemów jakie was spotykają a jesli planuje z tobą przyszłośc to takie problemy powinniście rozwiązywac razem....

Odpowiedz
xandra 2009-10-21 o godz. 21:16
0

Kaate, bez urazy ale coś mi tu śmierdzi.
Dlaczego masz się czuć za kogoś odpowiedzialna?
Dłuuugo się zastanawiałaś co się dzieje, nie mógł Ci od razu powiedzieć? Mi to wygląda na coś grubymi nićmi szyte.

Jeśli się zastanawiasz to spędź Sylwestra sama, ze znajomymi, by przemyśleć, bez M. i T.

Odpowiedz
Kaate 2009-10-21 o godz. 21:15
0

Tym razem nie działam jak zakochana kobieta,ale jak człowiek, który drugiemu chce po prostu pomóc.

Odpowiedz
katarinka7 2009-10-21 o godz. 21:12
0

Kaate, nie znam Twojej sytuacji ze szczegółami, ale jedno co mi przychodzi do głowy po tym co zdołałam przeczytać - wrzuć na luz.
Skoro Thomas tak Cię zafascynował - poznaj go, ale trzymaj dystans. Bądź ostrożna.
A co do M. - też ostroznie, skoro to przez matkę zaręczyny się nie odbyły, mógł powiedzieć Ci to od razu. Coś za bardzo on kręci, moim zdaniem. Gdyby tylko matka była przyczyną, to nie odwóciłby się w chamski sposób. ale jasno wszystko wyłożył i tym bardziej szukałaby w Tobie wsparcia.
A poza tym - jesli jego mama robi teraz takie hece - czy wyobrażasz sobie co mogłoby się dziac po slubie.?

Odpowiedz
Kaate 2009-10-21 o godz. 21:05
0

Dziewczyny, prosiłam o pomoc 2 razy, tym razem o nią BŁAGAM!!
Thomas jutro miał być już w drodze ( w sumie dwa dni drogi), tymczasem wczoraj rozmawiałam na gg z M.
Coś cedził o tym, że on mnie bardzo kocha, że od dawna chciał się oświadczyć, kupić piękny pierścionek, ale...wiedział, co to oznacza. Tzn tak do końca nie wiedział, a dowiedzial się po feralnej niedzieli, gdy odwiózł mnie do domu i postanowił swojej matce powiedzieć, że zamierza sie oświadczyc. Nie potrafił mi opisać słowami tego, co działo się potem. Ta baba, która twierdziła, że jestem pierwszą dziewczyna, którą ona polubiła, że chciałaby, abym ja z nimi juz została, wpadła w taka furie, że mi się nawet nie śni. Krzyczała, że wiedziała, że tak będzie, że ja w końcu będę chciała go jej odebrać, że ona na to nie pozwoli, itd. Po tym incydencie M. napisał smsa o zerwaniu. Wyrażenie "w tej sytuacji" rozumiem juz inaczej. Dziewczyny, moja mama przewidziała to w 100%, a ja głupia i naiwna lekkie domysły tylko miałam. Ta furia trwa do dziś (2 tygodnie), ta kobieta grozi, że się zabije. On nawet nie może do mnie dzwonić ze stacjonarnego, bo ona dostaje wyciągi. On zdaje sobie sprawę z jej choroby psychicznej, ale twierdzi, że to "matnia" bez wyjścia, że nie wybaczyłby sobie, gdyby ona cos sobie zrobiła.
Przez całą noc nie spałam, płakałam, myślałam, modliłam się, żeby Bóg mi podpowiedział, co robić.
Niestety stoi za tym również Thomas - człowiek po prostu dobry i wrażliwy.
Najprawdopodobniej jutro znajdę sie na Słowacji z M. - serce mówi mi, że mam mu pomóc, bez względu na to, czy to mnie dotyczy.
Jest dzieckiem jeszcze, ale nie moge pozwolic, by ta kobieta zrujnowała mu zycie. A Thomas? Przez całą noc wysyłałam mu maile z opisem tego, co czuję. Nie jest to dla mnie wirtualna znajomość. Jest to żywy człowiek, którego na pewno zranię odmową. Obiecałam mu jednak jedną rzecz: SZCZEROŚĆ.
Boże, pomóż...

Odpowiedz
Gość 2009-10-21 o godz. 20:06
0

no ładnie ładnie kaate ;] mam nadzieję, że wszystko się ułoży po twojej myśli. co do psedofaceta to staraj się o nim nie myśleć... wiem wiem ze to trudne ale co masz innego do zrobienia. juz wystarczjąco pokazał jakim jest ....ech

a co do thomasa, 8) moze to to coś ;] ale pamiętaj, ZOZ - zasada ograniczonego zaufania i oczy szeroko otwarte ;]

Odpowiedz
Gość 2009-10-21 o godz. 19:55
0

Umieram z ciekawości 8)

Odpowiedz
Gość 2009-10-21 o godz. 09:45
0

o kurka, ale historia, Katee, koniecznie napisz jak wrazenia po sylwestrowym spotkaniu.
NO i oczywiście, zyczę cudownej zabawy ;)

Odpowiedz
xandra 2009-10-21 o godz. 08:35
0

Hahaha... życie jest najlepszym scenarzystą.
Droga Kaate, udanej zabawy.

Tylko wiesz... ciotka xandra mówi to co zawsze - fajnie, tylko uważaj.
Jak się zacznie toczyć to dalej, to upewnij się czy na pewno jest po rozwodzie itd, w swoim własnym interesie.
Kibicujemy Ci i życzymy powodzenia!

Odpowiedz
Kaate 2009-10-21 o godz. 06:20
0

Tak, wymieniliśmy się zdjęciami. On jest rozwiedziony, 2 dzieci. Zakomunikował mi to w drugim zdaniu, więc tajemnicy z tego nie robił.
Kobieta zmienną jest...W ten dzień, gdy powinnam zostać narzeczoną, poczułam niczym nieuzasadnioną tęsknotę za M...Zupełnie tego nie rozumiem...
Tymczasem Sylwestra spędzę w towarzystwie Thomasa i moich znajomych na Słowacji. Thomas zdecydował się przejechać 1500 km autem, by się ze mną spotkać...

Odpowiedz
freya4 2009-10-20 o godz. 22:40
0

O prosze!
Bardzo dobrze że sie tak stało -ze nie myslisz, tylko uginaja ci się kolana pod czyimś głosem!!!
Wiem co to znaczy, mnie też świeżo po rozstaniu, ugieły się kolana po tym jak po raz pierwszy zobaczyłam mojego Miska (w obcisłej koszlce i podartych dzinsach)... :love:
Ehh, co to był za widok ;) Teraz jako zona tez jestem pod jego urokiem :D

Czekam na dalsze relacje :)

Kaate a wymieniliscie sie fotkami???a tak dla pewnosci spytam jeszcze jedno: jaki jest jego stan cywilny???

Odpowiedz
Kaate 2009-10-20 o godz. 22:11
0

Wiecie, co głos może zrobić z człowiekiem...?
Wczoraj usłyszałam Go po raz pierwszy w życiu. Męski, radiowy, energiczny, zdecydowany, PIĘKNY...
Po raz pierwszy (no drugi - pierwszy tete a tete z Żebrowskim) ugieły się pode mną kolana. W ogóle nie wiedziałam, co powiedzieć!!!
Gdzie moja pewność siebie...?
Spędzimy Sylwestra w Polsce...A co tam 1250 km...

Odpowiedz
Kaate 2009-10-20 o godz. 21:57
0

Wiecie, co głos może zrobić z człowiekiem...?
Wczoraj usłyszałam Go po raz pierwszy w życiu. Męski, radiowy, energiczny, zdecydowany, PIĘKNY...
Po raz pierwszy (no drugi - pierwszy tete a tete z Żebrowskim) ugieły się pode mną kolana. W ogóle nie wiedziałam, co powiedzieć!!!
Gdzie moja pewność siebie...?
Spędzimy Sylwestra w Polsce...A co tam 1250 km...

Odpowiedz
Kaate 2009-10-20 o godz. 21:57
0

Wiecie, co głos może zrobić z człowiekiem...?
Wczoraj usłyszałam Go po raz pierwszy w życiu. Męski, radiowy, energiczny, zdecydowany, PIĘKNY...
Po raz pierwszy (no drugi - pierwszy tete a tete z Żebrowskim) ugieły się pode mną kolana. W ogóle nie wiedziałam, co powiedzieć!!!
Gdzie moja pewność siebie...?
Spędzimy Sylwestra w Polsce...A co tam 1250 km...

Odpowiedz
Kaate 2009-10-19 o godz. 23:53
0

Jeszcze coś Wam powiem, tym razem coś głębszego.
Ostatnio mocniej wierzę w przeznaczenie, ale takie w którym też mamy coś do powiedzenia, możemy na nie wpływać. Czasem warto dać się "ponieść losowi" i zobaczyć, co nam to przyniesie. Jest tyle niesamowitych "zbiegów okoliczności" - niemożliwe, by były przypadkiem.
Ja do tej pory "waliłam głową w mur" próbując za wszelką cenę wpłynąć na moje życie (ratowanie związków na siłę, przekonywanie się o czymś, co nie było prawdą). Teraz postanowiłam to zmienić. Tak naprawdę żyjemy tylko raz, więc warto wykorzystać ten czas. O ile nie wyrządzamy nikomu krzywdy, Ktoś na górze będzie kciuki trzymał. Zaczynam wierzyć, że nie warto życia "wciskać w schematy"...
Jeszcze raz - WESOŁYCH ŚWIĄT I WESOŁEGO ŻYCIA!!!

Odpowiedz
Kaate 2009-10-19 o godz. 23:47
0

Powiem Wam coś śmiesznego. Mama M. odwiedzała swego czasu wróżkę lol Wróżka ta była całkiem niezła w swoich matactwach i sporo "przewidziała" (ciężką chorobę taty M., wypadek, itd., itd). Najbardziej mnie zawsze śmieszyło to, co powiedziała o mnie (tego jego mama na szczęście nie powiedziała mi wprost). Otóż wróżka ta zobaczyła w kryształowej kuli wysoką blondynkę, która zostawia jej syna dla dużo starszego faceta... :P
W międzyczasie pani P. (mama M.) zwątpiła w nią, jako że pan P. nie wyszedł z przepowiedzianej choroby. Hmmm...Ciekawe, może jednak odzyska wiarę... :)

Odpowiedz
freya4 2009-10-19 o godz. 22:56
0

Ehhh, no to Ci sprawił wigilny prezent.
Kaate daj juz sobie z nim spokój, to podły człowiek...

Pewnie każda z nas postąpiłaby tak jak Ty próbując dać mu kolejną szansę. Na pewno jeszcze siedzi w Tobie wiele wspomnien, ale nie warto rozpamietywać.
Masz kogoś kto daje Ci chwile, które warto wspominać....
Zycze ci żeby znajomość z Thomasem okazała sie rzeczywiście najromantyczniejsz historią w życiu.

Odpowiedz
xandra 2009-10-19 o godz. 22:01
0

Świeta to podobno czas cudów 8) , jeśli Twój łaskawca zachowuje się jak się zachowuje to ja bym sobie go już darowała.
Tak albo tak, bo ile się można zastanawiać.
Bądź ostrożna z T. - nie spotykaj się od razu sam na sam a może...

A na Sylwestra to już teraz bym z byłym pod żadnym pozorem już nie poszła, bo zamiast mu rura zmięknąć to od nadal szopki odprawia, olej go, nawet jakbyś miała ten czas spedzić "sama".

Odpowiedz
Kaate 2009-10-19 o godz. 09:35
0

Dziś M. postawił kropkę nad "i". W tygodniu, codziennie rano wydzwaniał do mnie, zapewniając, że on o mnie nie zapomniał, że nie zamierza odpuścić, że zrobi wszystko, bym z nim pojechała na Słowację - dziś miał mnie oficjalnie przeprosić. Tak więc wahałam się, jako że faceta kochałam. Dziś napisał, że go nie będzie. Gdy spytałam o Sylwestra, napisał, że to "raczej nieaktualne". Powiem Wam, że przez 2 lata byłam z kameleonem. To zły człowiek, ja bym z nim tak nigdy nie postąpiła. Ani z nikim innym. Wręcz, rozmawiając z Thomasem już po tym, jak M. mnie potraktował w kwestii zaręczyn, miałam wyrzuty sumienia i szkoda mi go było - a bo może się opamięta i będzie za późno, a bo on teraz sam będzie...A on, bez pardonu, w przeciągu doby nawet i ta decyzję, swoje podejście zmienił...Ze tez ja taka głupia jestem!!!
Za to Thomas...Hmmm...Ponieważ nie straciłam wiary w dobrych, szczerych ludzi, sprawia, że czuję się wyjątkowo w tej całej sytuacji...
Nie wiem, jak ta historia się zakończy, ale wydawać by się mogło, że trafiłam na odpowiednią osobę...
Taki romantyczny detal: Dał mi swój nr telefonu, bym zadzwoniła, jesli miałabym ochotę. Tzn. ja to źle zrozumiałam i kiedy dziś nabrałam ochoty na złożenie mu życzeń, okazało się, że karta ta nie jest aktywna...W międzyczasie używał słów "surprise, present for you", a ja sie nie domyśliłam...Okazało się, że numer, pod który dzwoniłam został kupiony z myślą o mnie i mam go dostać przy najbliższej okazji tak, by on mnie nie musiał już prosić o mój nr, a bym miała możliwość rozmowy za darmo ("fully loaded":)) Ma takie wyczucie, że zastanawiam się, czy nie trafiłam na jakiegoś rz(ż?)ezimieszka. Wiem, wiem...Będę ostrozna. Jeśli jednak okaże sie, że facet jest w porzadku, będzie to najbardziej romantyczna historia, o jakiej kiedykolwiek słyszałam...Wesołych Świąt!!!

Odpowiedz
Rydza78 2009-10-18 o godz. 08:54
0

Gabingo napisał(a):
powiem tylko : nie zamykaj sobie drog, otworz sie na innych, posluchaj co mowi Twoje serce, wycisz sie i posluchaj co Ci mowi :usciski: pamietaj ze zycie pisze niespodziewane scenariusze ;)
Ślicznie to powiedziałaś i jeśli pozwolisz podpisze sie obiema łapkami

Odpowiedz
Gość 2009-10-17 o godz. 21:18
0

ja jestem ta naiwna ktora sie na internetowy flirt dala nabrac lol jestesmy po dwoch slubach lol cywilnym i koscielnym i flirt trwa lol

powiem tylko : nie zamykaj sobie drog, otworz sie na innych, posluchaj co mowi Twoje serce, wycisz sie i posluchaj co Ci mowi :usciski: pamietaj ze zycie pisze niespodziewane scenariusze ;)

Odpowiedz
freya4 2009-10-17 o godz. 20:59
0

Dla mnie bez dyskusji - Nie miej litości dla byłego!!!
Gdyby cię kochała tak jak mówi teraz, raczej nie odstawiałby takich szopek wczesniej...

Może to prawda że najlepszym sposobem na rozstanie jest inny mężczyzna...u mnie tak było i uważam że powinnaś się spotkać z Thomasem ;)

Poza tym to ja tez jestem za parami internetowymi chociaż nie poznałam tam swojego męża....

P.S. tylko jak już bedziesz po spotkaniu to zdaj relację na Forumii

Odpowiedz
xandra 2009-10-17 o godz. 20:31
0

Ojjj, tu jest wiele takich par internetowych :D 8) , w tym i my.
Nawet był topik o mężu z neta :D .

Odpowiedz
Gość 2009-10-17 o godz. 20:29
0

Ja bym też ex przetresowała, najpierw Cię tak załadował, a teraz och i ach...

Odpowiedz
dodek 2009-10-17 o godz. 20:04
0

xandra napisał(a):
A co do ex, to wydaje mi się że teraz chce szybko mieć kogoś na sylwestra, po nim niech się dzieje co chce ale byle sylwek z kimś był. Teraz TY stawiasz mu warunki, jesli nadal chcesz coś ratować to tu, na miejscu, na waszych śmieciach.
mam podobne zdanie.... tydzień się nie odzywał czekała na Ciebie i jakos nie tęsknił żył sobie własnym życiem..... a teraz co przestraszył sie że być może nie odezwiesz się do sylwestra??? a tam pewnie same pary i co on biedaczek zrobi? sam pojedzie?? Będzie prosił i błagał abyś tylko z nim pojechała... Tylko zastanów się co dalej..... chcesz z nim dzielic życie???? jeśli tak to wróć a jeśli nie to zacznij nowy rozdział w swoim życiu, może właśnie z Tomashem trzeba próbować nawet jeśli nic nie wyjdzie to nie wolno tracic nadziei. Powiem tylko tyle nigdy nie wierzyłam w taka miłość poznaną przez internet a w sierpniu tego roku moja przyjaciółka wzięła ślub z Włochem którego tak poznała 3 lata temu i jest bardzo szczęśliwa......

Odpowiedz
xandra 2009-10-17 o godz. 00:47
0

Co do T. to bym tez uważała, jeśli to ma coś z tego być to będzie, ale nie jutro - tak uważam.

A co do ex, to wydaje mi się że teraz chce szybko mieć kogoś na sylwestra, po nim niech się dzieje co chce ale byle sylwek z kimś był. Teraz TY stawiasz mu warunki, jesli nadal chcesz coś ratować to tu, na miejscu, na waszych śmieciach. Bo wyjazd - będzie dobrze ale ile?

Nie wiem, ja powrotów nie lubię, mało kiedy tak naprawdę coś się zmienia... trudny wybór.

Trzymaj się!

Odpowiedz
Sylwuska22 2009-10-17 o godz. 00:40
0

tak szczerze ... faceci z portali randkowych, czatów itp. nieźle ściemniają więc ja bym w to aż tak bardzo nie wierzyła. Tyle płakałaś, tęskniłaś za swoim "narzeczonym przyszłym bądź niedoszłym" nie wiem jak to nazwać bo podobno go kochasz a teraz masz dylemat którego wybrać?
Dla mnie to dziwne. Zranił Cię, chce wrócić ...
Nie wiem ja bym chyba ratowała ten związek zamiast myśleć o wirtualnych kolesiach.
Wiem że czujesz się skrzywdzona ale najpierw przeprowadziła bym rozmowę z byłym żeby wiedzieć na czym stoję- to był by priorytet...
Tak zrobiłabym ja a co zrobisz Ty??? :D

Odpowiedz
Kaate 2009-10-16 o godz. 23:41
0

Śniadanie nie wchodzi w grę. Na pewno w przypadku Thomasa, zobaczymy jak w przypadku M.
Mam nadzieję, że czas pokaże...

Odpowiedz
Magdalena_28 2009-10-16 o godz. 23:29
0

hmm coś mi to dziwnie wygląda- tak od razu chce przylecieć :o

wiesz Kasiu - swego czasu - byłam na jednym z portali randkowych /gdzie później szczęśliwie poznałam mojego B :D / ponałam jednego faceta - ze Szwecji - dzwonił, sms'ował jak głupi, och ach itp itd - przyleciał do Polski - i wyznał mi, że się zakochał w innej z którą "poznawał się" internetowo - w tym samym czasie jak rozmawiał ze mną - i że jest taka-siaka-owaka
Wściekłam się :axe: i nie przebierałam w słowach - ba - spotkałam się z nim w hotelu Westin i tam mu nawrzucałam Ale mi ulżyło ... a jemu na krzyżyk na drogę

Ja bym spotkała się z tym Thomasem- ale na przysłowiową kawę - bez śniadania ) a co do Słowacji - nie pojechałabym - cholerka- uniosłabym się kobiecą dumą ... :|

Odpowiedz
Nezi 2009-10-16 o godz. 23:23
0

Kaate, co Ty zrobisz to Twoja sprawa. Twoja decyzja, Twoje życie.

Nie mozesz liczyć na to, że ktoś powie Ci co powinnaś zrobić. Zastanów się na spokojnie czego Ty chcesz od życia a potem działaj.

Ja kiedyś też działałam "klina klinem". Jedno jest pewne potrzebowałam kilku klinów by zapomnieć, a na koniec i tak zakochałam się w kimś kolejnym.

Powodzenia.

Odpowiedz
Kerala 2009-10-16 o godz. 23:13
0

Tak to już bywa, kiedy się stosuje metodę klin klinem. Nic Ci nie doradzę, życzę dobrej decyzji. Pomyśl o tym na spokojnie i wybierz najlepsze według siebie wyjście. A tak btw to czas naprawdę leczy rany i najlepiej jest dać czasowi czas. W przeciwnym razie łatwo wpaść z deszczu pod rynnę.

Kerala

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie