• Gość odsłony: 1558

    Jak to jest po?

    Po porodzie..jak już wróciłyście do domu..
    miałyście siły na cokolwiek???
    byłyście pod opieką męża...?

    Odpowiedzi (20)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-07-12, 07:45:56
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-07-12 o godz. 07:45
0

mamrocia_bem napisał(a):Umierałam 2 tygodnie z bólu i braku siły

Nie miałam siły wstać ze wzgledu m.innymi na szwy.
Było koszmarnie.
Ufffff juz prawie zapominam
O matko Mamrocia to szwy po nacieciu krocza az tak cie bardzo bolaly i to tyle czasu :x Jestem przerazona....

Odpowiedz
Gość 2009-07-07 o godz. 05:01
0

od poczatku wszystko robilam sama. tatus (jak u wiekszosci) duzo pracuje, wiec za duzo mi nie mial jak pomoc. przez pierwszy m-c mialam zapalenie piersi, goraczke i niestety nikt nie potrafil mi pomoc, nie mowiac o tym zeby nazwac problem po imieniu (nawet poradnia laktacyjna ). ale jakos to przezylam i juz powoli o tym zapominam

Odpowiedz
asia_asica 2009-07-07 o godz. 03:31
0

Po porodzie czułam się dobrze. Pozwalałam jednak sobie pomagać zarówno w obowiązkach domowych jak i przy dziecku. Gdy będę mieć drugie dziecko postaram się żeby było tak samo.

Odpowiedz
anulka28 2009-07-06 o godz. 14:51
0

Zaraz po porodzie tydzień przeleżałam w szpitalu, następne 3 tygodnie byłam z mężem, który dzielnie pomagał mi we wszytskich domowych i niemowlęcych obowiązkach. Poza tym przez pierwszy miesiąc mieszkaliśmy u moich rodziców, więc jesli tylko nie byli w pracy to i oni chętnie nam pomagali przy Alku. Potem wróciliśmy do Warszawy, mąż do pracy i...nie było mi już za wesoło. Było mi wręcz bardzo ciężko bo wszystkie bowiązki zostały nagle na mojej głowie (mąż dużo pracuje) Widoczną poprawę organizacyjną dostrzegłam jak Alek skończył trzy miesiące. ;)

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 10:45
0

choc nie moglam sie ruszac po cc ale jak wparowalam do domu to oczywiscie bylo sprzatanie w pokoju bo niby maz to zrobil ale widac nie bylo....pozniej zajmowalam sie tylko Hubciem bo na nic wiecej nie moglam z bowodu boolu rany

Odpowiedz
Reklama
Gatka 2009-07-06 o godz. 09:46
0

Moj maz byl ze mna prawie dwa tygodnie. Sprzatal, gotowal i oswajal sie z dzieckiem ;) Czulam sie ok, ale tak naprawde wolalam polegiwac, a spacery odbywalismy raczej krotkie. Ale przy synku raczej wszystko robilam sama.

Odpowiedz
mamrocia_bem 2009-07-06 o godz. 08:25
0

Umierałam 2 tygodnie z bólu i braku siły

Nie miałam siły wstać ze wzgledu m.innymi na szwy.
Było koszmarnie.
Ufffff juz prawie zapominam

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 07:42
0

To u mnie nie było tak wesoło. Wyszłam ze szpitala po 4 dniach i przez następne 6 ledwo wstawałam z łóżka, leciałam na środkach przeciwbólowych. Nie byłam w stanie ustać przy zmianie pieluszki, nie miałam siły, by podnieść synka Czułam się fatalnie. Pomagała mi mama i teściowa. Mąż jest w domu tylko w weekendy, miał 4 dni wolne, gdy byłam w szpitalu.
Dziś (17 dni po porodzie) pierwszy raz wyszłam z domu...

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 00:29
0

właśnie chodziło mi o to jak to u was wyglądało...
pewnie rzeczywiście tak jest , że pierwsze to doświadczalne ....

nie wspomnę o co po niektórych kaskaderkach.... lol lol lol

Odpowiedz
Gość 2009-07-06 o godz. 00:23
0

Ja tez dwa dni po porodzie czyli w dniu wyjscia ze szpitala juz spedzilam dwie godziny w sklepie na wybieraniu wozka(bo zamowiony nam sie w ogole nie podobal i musielismy wymienic!), no a potem zaraz oczywiscie trzeba bylo wyprobowac nowa "bryke" na spacerku.
Czulam sie swietnie,chociaz maz i tak wzial kilka dni wolnego, wiec mi chetnie pomagal, a ja sie cieszylam, ze mozemy byc w tych pierwszych chwilach razem calymi dniami.

Odpowiedz
Reklama
pipix 2009-07-06 o godz. 00:18
0

Och napisał(a):Mój M. jakimś cudem dostał po moim porodzie 7 dni urlopu więc był ze mną. Sprzątał, gotował a ja mogłam odpoczywać do woli choć przy Nice robiłam większość rzeczy sama. ;)
U mnie było podobnie - maż dostał 3 tygodnie urlopu.... To był jego zalrgły wakacyjny "odpoczynek"
Nie powiem, pomagał mi bardzo... I przy tym było tak rodzinnie - od początku... lol lol lol

Odpowiedz
ewa78 2009-07-06 o godz. 00:11
0

Po pierwszym porodzie (cesarka) jak znalazłam się w domu było mi źle zimno i nie wiedziałam w co ręce włożyć. Byłam nie wyspana, załamana i tak naprawdę chodziło mi po głowie, że w szpitalu było mi dobrze. Ale jak dwa tygodnie po, zaczęła mi się z blizny lać krew, to myślałam, że umieram. Musiałam wrócić do szpitala ale tyklo na godzinkę (na szczęście dla Emilki) i wszystko było ok.
Przy drugim dziecku byłam o 100% mądrzejsza i zupełnie inaczej podchodziłam do kwestii macierzyństwa opieki nad dzieckiem i wszystkiego innego.

Niestety, pierwsze dziecko jest "króliczkiem doświadczalnym".

Odpowiedz
Gość 2009-07-05 o godz. 13:19
0

Ja po porodzie byłam w super formie - zresztą już pierwszego dnia po powrocie ze szpitala byliśmy na spacerze. B. był ze mną i Olem w domq przez 3 tygodnie i wszystko robiliśmy "prawie" razem. Prawie, bo jednak czułam jego opiekę nad sobą na każdym kroku - ja robiłam co chciałam, a B. resztę lol takiego mam cudnego mężczyznę 8)

Odpowiedz
Och 2009-07-05 o godz. 13:17
0

Mój M. jakimś cudem dostał po moim porodzie 7 dni urlopu więc był ze mną. Sprzątał, gotował a ja mogłam odpoczywać do woli choć przy Nice robiłam większość rzeczy sama. ;)

Odpowiedz
Alla 2009-07-05 o godz. 10:43
0

Ja byłam sama, mąż pracuje całymi dniami. Ale wpadała do mnie mama. Jak Tosia miala miesiąc moi rodzice wyjechali na wakacje a my pilnowaliśmy im domu. I wtedy to dopiero bylam sama. Na początku było ciężko ale bardzo mi to pomogło. Wtedy dopiero się poznałyśmy z Tosią na dobre i nauczyłam się lepszej organizacji i współdziałania z moją córką lol

Odpowiedz
Gość 2009-07-05 o godz. 08:34
0

he he dziewczyny przy drugim dziecku moze juz nie byc tylu chetnych do pomocy. :D

Odpowiedz
Gość 2009-07-05 o godz. 08:13
0

Ja się czułam bardzo dobrze, tylko po cesarce miałam zakać forsowania się. Mąż był ze mną 2 dni, potem niestety pracował (nienormowany czaas pracy, więc własciwie wcale go nie było).
Od początku robię wszystko sama przy małej i po miesiącu już nawet umiem się zorganizować (znaczy: jem śniadanie wczesniej niż o 14 ;) ).
Mam to szczęście, że na dole mieszka moja mama, więc w każdej chwili mogę ją poprosić o pomoc.

Odpowiedz
satylka 2009-07-05 o godz. 07:51
0

Ja po powrocie ze szpitala pozwoliłam sobie na pomoc (była ze mną moja mama i mąż wieczorami) - byłam bardzo osłabiona i niewyspana - po tygodniowym pobycie z mamą zostałam sama, mąż pracuje całe dnie i muszę przyzać, ze pierwsze dwa dni były cięzkie, ale teraz juz panuje nad sytuacją i idzie mi coraz lepiej, nawet potrafię znaleźć czas na małą drzemkę z Maluszkiem ;)

Odpowiedz
Gość 2009-07-05 o godz. 07:51
0

No ja też byłam bardzo samodzielna i oczywiście wszystko wiedziałam i robiłam najlepiej ale tak jak Agata przy drugim dziecku będę mądrzejsza lol 8)

Odpowiedz
Gość 2009-07-05 o godz. 07:46
0

Ja się czułam bardzo dobrze mimo cięzkiego porodu. Opierdzieliłam męża ze nie złożył łóżka, a on poprostu myslał ze ja będe leżec. W dniu wyjscia ze szpitala poleciałam do sklepu kupić Laurce pare ciuszków, bo prawie wszystkie były za duże. Od samego początku wszystko przy Laurce robiłam sama. Po drugim porodzie juz nie bede taka głupia, pozwole się poopiekować mną i dzieckiem :D

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie