-
Gość odsłony: 1202
Inwazja :)
W marcowym National Geographic
Ciekawy artykuł o gatunkach inwazyjnych, obcych wprowadzonych na nowe tereny świadomie (ale nie przemyślenie) lub też przypadkowo bez aktywnego udziału Homo sapiens. Wśród nich jest wiele gadów i płazów.
Już na samym początku mowa o pytonach tygrysich ciemnoskórych (P. m. bivittatus) zwanych także birmańskimi, które zaaklimatyzowały się na Florydzie. Dalej wymieniany jest nasz dobry znajomy z wielu polskich terrariów żółw czerwonolicy (Trachemys scripta elegans), występujący pierwotnie w dorzeczu Missisipi został zawleczony do Europy zachodniej Australii, Azji południowo wschodniej gdzie zagraża gatunkom tubylczym polując na owady i ich larwy, żaby, mięczaki , a nawet ptaki. [Od kilku już lat obowiązuje zakaz sprowadzania tego gatunku do Unii Europejskiej, a także od niedawna gatunek ten jest umieszczony w załączniku B i powinien podlegać rejestracji] Kolejnym wspominanym gatunkiem inwazyjnym jest waran nilowy (Varanus niloticus). Dorastający niemal 180 cm jaszczur może stanowić zagrożenie dla naturalnej fauny Florydy ale i ludzi bo gady te bytują w pobliżu ludzkich siedzib. Powyższe gady zostały sprowadzone na nowe treny jako zwierzęta domowe, obiekt terrarystycznego hobby jednakże po ucieczce lub świadomym ich wypuszczeniu zadomowiły się świetnie w nowym środowisku niosą wspomniane wyżej zagrożenia. Inne gatunki herpetofauny zostały zawleczone na nowe tereny przypadkowo. Najbardziej znanym tego przypadkiem jest zawleczenie na wyspę Guam w czasie II Wojny Światowej wraz ze sprzętem wojskowym węża Boiga irregularis. Wąż ten dosłownie zdziesiątkował endemiczną faunę ptasią (8 z 11 gatunków uległo zagładzie), a wąż rozplenił się do gigantycznego zagęszczenia 5000 (!!!) osobników na km2. Innym wymienianym w artykule gatunkiem są hałaśliwe rzekotki kou-ki (Eleutherodactylus coqui) zawleczone na hawajskie wyspy Maui wraz ze szkółkami roślin z Puerto Rico. Problemem jest nie tylko całoroczny hałas spowodowany godowymi nawoływaniami samców ale i wyjadanie owadów które stanowią pokarm dla rodzimych ptaków. W artykule nie wspomniano bezpośrednio o jeszcze innych płazach inwazyjnych ale umieszczono je na liście takich gatunków. Ropucha aga (Bufo marinus) stanowi wielki problem w Australii i USA (swego czasu w jednym z wydań NG sprzed paru lat - lipiec - artykuł Zielona Australia był ozdobiony zdjęciem spreparowanych Ag służących za przyciski do papieru). Drugim gatunkiem z listy jest żaba Byk (Rana catesbeiana) stanowiąca nie mały problem w południowej Europie.
Nie zabrakło też polskiego akcentu. U nas też problemem jest wypuszczanie żółwi czerwonolicych, które z powodu łagodnych zim dobrze się aklimatyzują i zagrażają rodzimej faunie (na temat tego zagrożenia odbyła się już nie jedna konferencja).
Innym, nie opisanym w artykule, jest problemem wypuszczania do naszych stawów i jezior żółwi jaszczurowatych (Chelydra serpentina) i żółwi sępich (Macroclemys temmincki), a te żółwie mogą stanowić zagrożenie dla ludzi z powodu dużej agresywności i osiąganym znacznym rozmiarom.
W `polskiej` części artykułu wypowiedział się także przedstawiciel Salamandry dr. Kepel postulujący za wprowadzeniem czarnej i białej listy gatunków sprowadzanych do naszego kraju.
Źródło: terrarum.com.pl
jak widze taki dłudi tekst to nie chce mi sie go czytac, sorry
Odpowiedz