-
xena_music odsłony: 2327
LOKOMOTYWA:)
LOKOMOTYWA
(z pamietnika mlodej matki dwojki dzieci
z ktorych jedno jest malutkie, a drugie malenkie)
Matka na spacer zima wybywa
Cieplo ubrana i pot z niej splywa.
Dzieci okrywa.
Goni i sapie, dyszy i dmucha,
Zar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
But - jak goraco!
But - jak goraco!
But - jak goraco!
But - jak goraco!
Juz ledwo sapie, juz ledwo zipie,
Spod czapki Mlody juz okiem lypie.
Plecaki do niej podoczepiali
Wielkie i ciezkie, jakby ze stali,
I pelno rzeczy w kazdym plecaku,
W jednym paluszkow, a w drugim maku,
A w trzecim siedza oba Grubasy,
Na plecach czuje wszystkie obcasy,
A czwarty plecak pelen bananow,
W piatym szaliki dla obu panow,
W szostym lopata, o! jaka wielka!
I jeszcze z piciem cieplym butelka.
W siodmym sa kremy, puder, pieluchy,
W osmym slon, niedzwiedz, niedzwiedz i dwie poduchy,
W dziewiatym same potrzebne troczki
W dziesiatym klucze, soczki i smoczki,
A tych plecakow jest ze czterdziesci,
Nikt nie wie, ile sie w nich pomiesci !
Lecz chocby przyszlo tysiac atletow
I kazdy zjadlby tysiac kotletow
I kazdy nie wiem jak sie wytezyl,
To nie udzwignie! Matka zwyciezy!
Nagle ryk,
Nagle kwik,
"Nie placz juz
drzwi tuz tuz!".
Najpierw powoli jak zolw ociezale,
Ruszyla mateczka po schodach ospale.
Podrzuca tobolki i w ruch krok po kroku,
Plecaki telepia przy kazdym jej boku.
I biegu przyspiesza, i gna coraz predzej,
I dudni i stuka, lomoce i pedzi,
A dokad ? A dokad ? A dokad ? Na wprost!
Do sklepu, do banku, na poczte - przez most,
Na gorke - przez tunel, na placyk - przez las,
I spieszy sie, spieszy, by zdazyc na czas,
Do taktu tupoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gladko tak, lekko tak toczy sie w dal,
Jak gdyby spieszyla wieczorem na bal.
Do przejscia dobiega zziajna, zdyszana,
Ups! Nagle wypada zabawka blaszana...
A skadze to, jakze to, czemu tak gna?
A co to, a kto to, to Synek tak pcha?
Ze ledwo utrzyma, nie zrobi buch-buch?
To Dziecko wprawilo zabawke te w ruch!
Dogania, brakuje juz tylko trzech krokow,
A Malec pogania nogami z dwoch bokow,
I gnaja i pchaja i jakos sie toczy
Mateczki-Poleczki zywot ten uroczy.
Do domu pospiesza, wciaz biegnie piechota,to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...
no nie, to nie mojego autorstwa;)
mimo ze piszę różne kawałki, to na to nie wpadłam;)