• Hala odsłony: 1543

    Armata

    :)))))

    Pewne amerykańskie małźeństwo, w którym męźczyzna nie mógł niestety
    mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw.
    zastępczego ojca. Po
    dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności
    małźonek wyszedł na
    golfa, zostawiając źonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty".
    Przypadek sprawił, źe w tym samym dniu w miasteczku zjawił
    się objazdowy
    fotograf,
    specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w
    nadziei na
    zarobek.
    - Dzień dobry, madame, ja jestem.
    - Aleź wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do
    środka.
    - Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani,
    specjalizuję
    się w dzieciach.
    - Wspaniale, właśnie o to chodziło męźowi i mnie. - mówi
    kobieta i po
    chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?
    - No cóź - odpowiada fotograf - myślę, źe moźe pani zdać
    się zupełnie
    na mnie. Mam duźe doświadczenie. Z reguły zaczynam w
    kąpieli, tak ze dwa
    trzy razy, póżniej zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z
    pewnością parę w łóźku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się
    na dywanie w
    salonie.
    Naprawdę moźna się wyluzować. "dywan w salonie." - Myśli kobieta. -
    "Nic dziwnego, źe mnie i Harry'emu nic nie wychodziło."
    - Droga pani, nie mogę gwarantować, źe kaźde będzie udane.
    - kontynuuje
    fotograf. - Ale jeźeli wypróbuje się kilkanaście pozycji,
    jeźeli strzelę
    z
    sześciu - siedmiu róźnych kątów, wówczas jestem pewien, źe
    będzie pani
    zadowolona z rezultatu. Kobieta z wraźenia zaczęła
    wachlować się gazetą,
    a
    facet nawija dalej: - Musi się pani równieź liczyć z tym, źe w tym
    zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu.
    Kręcę się tu i
    tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale
    proszę
    mi wierzyć, źe rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą
    oczekiwania. Kobieta
    usiadła przy otwartym oknie, spocona z wraźenia.
    - Ha! A źeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliżniaki!
    Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy
    współpracy.
    - Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
    - Straszliwie. Źeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy
    pójść do parku.
    Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, źeby
    zobaczyć mnie w akcji. TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko
    wyobrazić: TRZY
    GODZINY cięźkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła
    i jęczała tak
    głośno, źe z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się
    spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się
    wkurzyłem, kiedy
    wiewiórki
    zaczęły mi obgryzać sprzęt.
    - Sprzęt. - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan
    powiedzieć, źe
    wiewiórki naprawdę obgryzły panu. khem.. sprzęt..?
    - Hehehe, a skądźe, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana
    stal.
    No cóź, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i moźemy się
    zabierać do
    roboty.
    - STATYW ?
    - No a jakźe, musze na czymś oprzeć tę armatę, za cięźka
    jest, źeby ją
    stale nosić. Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!!

    Odpowiedzi (7)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-01-06, 12:51:52
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
marta27 2009-01-06 o godz. 12:51
0

REWELACJA!!!!! lol lol lol lol lol

Odpowiedz
aniutka 2009-01-04 o godz. 04:25
0

dobre lol lol lol lol lol

Odpowiedz
Martyna188 2009-01-03 o godz. 06:47
0

hyhy

Odpowiedz
Aga27 2009-01-02 o godz. 15:39
0

:)))) usmialam sie jak fretka :)))

Odpowiedz
... 2009-01-02 o godz. 11:37
0

lol lol lol lol lol fajowy

Odpowiedz
Reklama
NUKA 2009-01-02 o godz. 07:35
0

super hehehehehe :) lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol lol

Odpowiedz
gocha* 2009-01-02 o godz. 05:45
0

lol lol lol

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie