• NUKA odsłony: 7865

    ZAKŁADAM FRONT MĘŻATEK PRZECIWKO KOCHANKOM!!!

    Strasznie zdenerwował mnie post Madzi25- nowy partner. Wkurza mnie, że są takie kobiety. W jednym poście(inny temat) opowiada o tym jaka była nieszczęśliwa w poprzednim małżeństwie a potem opowiada jaka jest szczęśliwa z faktu że odbiła męza innej kobiecie i tym samym ją unieszczęśliwiła.

    Dlatego zakładam Front Mężatek Przeciw Wszytkim Kochankom któe nie mają sumienia i chcą ukadać sobie życie kosztem innych.
    Trzymajmy się razem!

    Odpowiedzi (78)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-04-11, 01:51:41
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Martyna188 2009-04-11 o godz. 01:51
0

Kasia30 napisał(a):Podziwiam cię z całego serca, widać on nie był wart twojej miłości, tylko szkoda, że nie odwiedza córeczek w końcu to z jego krwi.Ale niestty na wiele spraw w naszym życiu nie mamy wpływu.POZDRAWIAM i trzymaj się ciepło
Kasia30 to nie z jego krwi tylko dobrze przeczytaj ze dzieci byly adoptowane

bardzo mi przykro fiziowa ze on cie tak potraktowal i ze zostalas sama ale trzymam za ciebie kciuki zeby ci sie wszystko ulozylo
facet to jednak swinia
trzeba im troszke nabic do glowki

Odpowiedz
Gość 2009-04-11 o godz. 01:43
0

Podziwiam cię z całego serca, widać on nie był wart twojej miłości, tylko szkoda, że nie odwiedza córeczek w końcu to z jego krwi.Ale niestty na wiele spraw w naszym życiu nie mamy wpływu.POZDRAWIAM i trzymaj się ciepło

Odpowiedz
madelaine 2009-04-10 o godz. 11:26
0

mam nadzieje ze i dla was wkrotce zaswieci slonce :D i bardzo cie podziwiam ze jestes "nadal" mama :D dla swoich coreczek
powodzenia i trzymam za was kciuki

Odpowiedz
Gość 2009-04-10 o godz. 10:03
0

Ja w tym roku mialabym 10 -lecie naszego slubu,niestety moj maz przed ponad rok temu zostwil mnie i moje 6 miesieczne coreczki blizniaczki dla duzo mlodszej od siebie dziewczyny(mlodszej o 20 lat,bo miala wtedy niespelna 18 lat),mojego synka wzial ze soba,synek ma 4,5 latek i ja nie moglam nic przeciw temu zrobic,ale to inna historia.tak poprostu z dnia na dzien zakochal sie do szalenstwa w tej dziewczynie i rodzina dla niego nie miala zadnego znaczenia,a podobno bylismy w oczach innych idealna para.Gdy mi powiedzial ze mamy kryzys w malzenstwie bylam w totalnym szoku,bo tego nie widzialam ,nie zauwazylam zadnych oznak zeby bylo cos nie tak...,Myslalam ze to moze przez dzieci bo w nocy placza itp,wiec robilam wszystko przy calej 3 sama,by meza odciazyc,by widzial jak swietnie sobie daje rade,niestety pozniej sie okazalo co bylo powodem jego dziwnego zachowania.Gdy sie dowiuedzialam o tamtej,nie krzyczalam ,nie robilam scen mezowi,staralam sie mu tlumaczyc,ze przeciez ,my juz tyle lat ze soba,ze dzieci itp,ale niestety on wybral ta malolate,pozniej juz nie prosilam,2 miesiace bylam zalamana,chodzilam i plakalam,ale pozniej powiedzialam sobie sto,on nie jest wart ani jednej lzy.Zaczelam sie usmiechac,probowalam podchodzic do zycia optymistycznie,i udalo mi sie,dzisiaj jestem pelna energi,wesola ,usmiechnieta kobieta,i wszystko byloby ok,gdyby jeszcze moj synek byl przy mnie... Moje dzieci dodaly mi sily,nie pozwolily mi na zalamanie,chcialam by mialy mame usmiechnieta i tak tez sie stalo:Maz z coreczkami nie ma kontaktu prawie wogole,i to jest smutne bardzo..,ale ja jeszcze wiewrze ze bedziem,y mialy kiedys normalny cieply dom i ze mioze kiedys zostane mama ,bo cala moja trojeczka sa dziecmi adoptowanymi,dlugo kiedy staralismy sie o dzieci ,ale niestety nie udalo sie (maz mial problem,bylismy dlugo wleczeniu,a kiedy stalismy sie nareszcie taka rodzinka on nas zostawil,nawet kiedys probowal mnie przekonac bym oddala dziewczynki do adopcji,ale czy wtedy zaslugiwalabym na miano MAMA??wychowam je nawet sama w milosci..to sa moje najwieksze skarby

Odpowiedz
Gość 2009-04-09 o godz. 07:31
0

Święte slowa Ataga, moze jak bedą w naszym wieku , to zmienią podejście to wielu rzeczy. Młodosć jest taka naiwna.

Odpowiedz
Reklama
NUKA 2009-03-27 o godz. 01:31
0

...bo jeśli umiałby zdradzić raz, to bedzie umiał to powtórzyć...

Odpowiedz
NUKA 2009-03-27 o godz. 01:31
0

Joanna 73 napisał(a):Nuka czy naprawde przyjełabys meza wiedzac, ze ''zdjął buty przed innym łózkiem'' i do tego walczyla o niego ?.
Doczytaj dokładnie moje inne posty. Nigdy nie wybaczyłabym zdrady - kolejny raz powtarzam, ale to nie znaczy, że przyjęłabym ten fakt z zadowoleniem i spokojnie. Byłabym wściekła. Gdyby mąż mnie zdradził to powrotu by nie miał.

Odpowiedz
julitka78 2009-03-27 o godz. 00:06
0

jeżeli ktoś zdradza to nie jest wart miłości bo taki człowiek się nigdy nie zmieni i wcześniej czy później te druga tez zdradzi.ale to juz każdego indywidualna sprawa z kim chce spedzic reszte zycia i miom zdaniem nic nam do tego.

Odpowiedz
madelaine 2009-03-26 o godz. 23:16
0

joanno masz racje chyba nie warto byloby walczyc o kogos takiego

Odpowiedz
Gość 2009-03-26 o godz. 22:19
0

nuka_ug napisał(a):Nie weim na co ona liczyła. Ze ją pocieszymy, pogłaszczemy po główce i zapwnimy, że dobrze zrobiła odbijając męza tej biednej kobiecie. No nie tego to ja zrobić nie mogę. Raczej bliżej mi do tej żony.
Gdyby kochał żonę i był z nią szczęśliwy to by do innej nie odszedł. Przecież ona go siłą nie zabrała i do kaloryfera nie przywiązała. Widocznie coś było nie tak , skoro odszedł. Ja o meżczyznę nigdy bym nie walczyła. Kocham meża , jestesmy 9 lat po ślubie, mamy 2 dzieci. Ogólnie razem jestesmy juz 12/13 lat, ale nigdy nie wybaczyłabym zdrady , juz nie ma powrotu i dobrze o tym wie. Czasami wystarczy porozmawiać i uzgodnić jakie kto ma stanowisko. Nuka czy naprawde przyjełabys meza wiedzac, ze ''zdjął buty przed innym łózkiem'' i do tego walczyla o niego ?.

Odpowiedz
Reklama
julitka78 2009-03-26 o godz. 04:41
0

moim zdaniem trzeba się ciszyć każdym dniem spędzonym z ukochana osoba bo nie mozemy przewidziec co bedzie za rok lub 2 czy jeszcze dalej,to wie tylko sam Bóg.
ja jestem tak jak pisałam wczesniej bardzo zazdrosna o mojego męża,ale ufam mu w 100%,moze to sprzeczne rzeczy ale tak jest zawsze cos mnie tam kujnie w serduszko gdy spojrzy na szczuplejszą moze kobiete (bo teraz mi się troche przytylo po tych wszystkich hormonach ),ale zachowuje to dla siebie i nic nie mówie,bo uwazam ze taki dreszczyk jest potrzebny w zwiazku,bo wtedy to juz sie robi nudno.
a mój mężuś to o mnie jeszcze bardziej jest zazdrosny niż ja to możecie sobie wyobrazić,jaki mam nieraz ubaw z niego lol ,bo jak śpiewała kiedys Villas nie ma miłości bez zazdrości :)

Odpowiedz
Gość 2009-03-20 o godz. 22:32
0

Eire dziękuję :D ale nie miałam problemu z poprzednimi osobnikami płci brzydszej lol to raczej aj należałam do osób do których należało ostatnie slowo. Ten problem nigdy by mnie nie dotknął tak mocno gdyby to byli tylko "koledzy" czy "chłopacy" czy nawet "narzeczony". Znam go raczej od potrzewki albo od pieluch lol ale zostawmy już to, to przeszłość, a skoro tak to nic w niej sie już nie zmieni i życie leci dalej, a szkołę życia każdy przechodzi jakąś tam i dobrze byłoby wyjść z niej umocnionym - pracuje nad tym i jakichś efektów powoli się doczekuję :D

Odpowiedz
Eire 2009-03-20 o godz. 21:51
0

Niania-Ania ja też kiedyś byłam chorobiliwe zazdrosna o moich poprzednich facetów i wiem co czujesz bo ja też potwornie się z tym męczyłam ale moja zazdrość i tak mnie nie uchroniła przed tym bo dwóch moim poprzednich facetów znalzało sobie inne kobiety (i chwała im za to ) więc stwierdziłam,że nie ma sensu być zazdrosnym a tą enregię poświęcać na pracę nad związkiem, nad ciągłymi kompromisami i cierpliwością, na to aby nie wkurzać się o drobne sprawy i nie dać się "szarej rzeczywistości" i mam nadzieję,że to jest droga do tego aby mój męzczyzna chciał ze mną być a nie to,żeby go ciągle kontrolować. Życzę Ci abyś znalazł siłę aby pokonać to uczucie, mam nadzieję,że Twój Bóg Ci w tym pomoże

Odpowiedz
Gość 2009-03-16 o godz. 09:46
0

zgadzam się z Wami w 100% że przyszłości nie znamy. Bo jak zanć ją skoro nie znamy nawet jutra
Ale macie rację też w kwestii tej że kazdego kształtuje życie. Ja znam temat zdrady dość dobrze bo od zawsze zdrada i odrzucienie mi w pewien sposób towazyszyły. Dlatego (jako katoliczka) mogę powiedzieć jedno - dzieki za opiatrzność Bożą - która dała mi takiego męzczyznę a nie innego. Dlaczego? Bo jest wyjątkiem którego moje kolezanki chciałyby skolonować lol 8) bo nie ogląda się za innymi, wogóle go ten temat nie interesuje. Upatrzył sobie mnie i kropka, dla niego temat "kobieta" jest zamknięty. I jak mówię dzieki Bogu Bo ja mam paranoję, boję się tak panicznie opuszczenia że takie zerkanie, nawet bez najmniejszego podtekstu tak mnie wybija że już widzę go w łóżku z tą kobitą Poprostu tak mi psycha siadła Nikomu nie życzę, staraszna męczarnia z sobą samą Ale to dobrze że tak się dobieramy że jak komus takie zerkanie nie przeszkadza to "dostaje" od losu takiego zrkającego, a tym którym przeszkadza - nie zerkającego...
PS czasami zatanawiam się czy mój mił jest z bajki czy rzeczywiście istnieje :D

Odpowiedz
Gość 2009-03-16 o godz. 08:18
0

madelaine dokladnie tak samo uwazam!!! :D

eire ja tez mysle ze zdrada sama z siebie nie wynika... wina czsesto jest po obu stronach...

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-16 o godz. 05:37
0

nic nie szkodzi ze sie rozpisalas kazda wypowiedz jest dobra od tego jest to forum lol

Odpowiedz
madelaine 2009-03-16 o godz. 05:21
0

dziewczyny a ja zgodze sie z kiki, nikt nie wie co bedzie za kilka czy kilkanascie lat i to niewazne czy mieszka sie na kocia lape czy ma sie slub cywilny czy koscielny. Ludzie czesto jedno mowia a drugie robia. Zna rozne pary : 1). zyja bez slubu nawet 20 lat i jest super, 2). znam szczesliwe malzenstwa a takze 3) malzenstwa ktore braly i cywilny i koscielny (teraz mozna wziac jeden - konkordatowy) bardzo bardzo sie kochali, przysiegali sobie wszystko i przed Bogiem i w USC i co z tego? teraz po 15 latach sie rozwodza bo on poznal inna mlodsza wlasnie o te 15 lat (a z zona ma 2 dzieci) i nic sie teraz dla niego nie liczy a o przysiedze juz dawno zapomnial choc tak gorliwie przyzekal i co niedziolka kleczal w kosciele Zycie niesie nam, rozne historie niestety i niczego nie mozemy byc pewni

Ja sama 1,5 roku temu wzielam slub konkordatowy (czyli 2 w 1 lol ) ufam swojemu mezusiowi i sadze ze mnie nie zdradzi - oboje przysiegalismy, ale kto wiec co zostanie z tej przysiegi za 20 lat? Oboje jak narazie jestesmy "pewni" ze bedziemy ze soba na zawsze ale to tyljko zalezy wg mnie od nas - codziennego pielegnowania milosci, od tego jacy jestesmy dla siebie. Bo co mi z tego jakbym przysiegala a potem maz by mnie lal? mialabym z nim zostac? wiem ze moj maz na szczescie nie jest taki bo w przeciwnym razie nawet bym na niego nie spojrzala. Znamy sie ok 17 lat jestesmy para od 6 lat i sadzimy ze poznalismy sie juz dobrze, ale czlowiek z czaserm sie zmnienia. Sama nie wiem jaka bede za 10 lat? Wiem jedno ze dbam o meza a on o mnie i jesli bedziemy zyli tak jak dotad to napewno przezwyciezymy kazda przeszkode i tak wlasnie staramy sie zyc. Przede wszystkim w milosci o ktora trzeba zabiegac cale zycie

P.S. Ja tewz niedawno dopiero doszlam do takich wnioskow, bo zawsze myslalam ze jak teraz jest dobrze to tak juz bedzie zawsze. NIE - to MY musimy o to dbac CODZIENNIE aby bylo ZAWSZE DOBRZE

Pozdrawiam

i sorki ze sie az tak rozpisalam

Odpowiedz
Eire 2009-03-16 o godz. 04:02
0

kiki w zupełności się z Tobą zgadzam, w życiu nic nie jest albo czarne albo białe, jeśli ludzie są ze sobą ale nagle jedno z partnerów dopuszcza się zdrady to przyczną napewno nie jest tylko jedna osoba z tego trójkąta...

Odpowiedz
Gość 2009-03-16 o godz. 03:56
0

Ale wiernosc to jest zupelnie co innego. Ja tez uwazam ze jak facet zdradza to jest swinia, ale na Boga, jak sie oglada za kims na ulicy to jeszcze nie jest zdrada!!!!!!! Ja tez sie ogladam i za facetami i za ladnymi kobietami i nie widze w tym nic zlego. I w tej chwili tez moge sie zaklinac na wszystkie swietosci, ze jakby mnie moj maz zdradzil to bym go wyrzucila z domu tak jak stoi ... ale powtorze po raz kolejny: tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono i poniewaz nigdy w takiej sytuacji nie bylam, nie wiem jak bym sie zachowala

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-16 o godz. 03:35
0

KIKI a u mnie wywoluje to piane na ustach. Cociaz jestesmy ze soba juz 5 lat pol roku po slubie to jednak mysle ze facet powinien byc wierny no my tez ja tez nie ufam na 100% swojemu mezowi tez bardzo duzo przeszlam choc mam dopiero 21 lat i mam czasami dosc.
Jezeli moj maz by odszedl do innej to ja bym juz go nie przyjela spowrotem

Odpowiedz
Gość 2009-03-15 o godz. 23:50
0

Dzieki eire :D

Niania Ania ja po prostu za wilee w zyciu przeszlam zeby byc czegos pewnym na 100%. CZlowiek jest tylko czlowiekim, a zycie uczy pokory. I ja nie mowie tylko o zdradzie ale w ogole o roznych sytuacjach zyciowych ktore moga sie wydarzyc. A to co eire napisala jest wlasciwie najwaznieszym punktem mojej wypowiedzi - ze malzenstwo to przedze wszystkim praca nad zwiazkiem i to tylko od tego zalezy jak bedzie wygladalo nasze malzenstwo i nawet najwieksza milosc tu nie pomoze, bo milosc moze sie wypalic jesli nie bedziemy tego ognia przez caly czas pilnowac. Ja nie twierdze ze moze za 20 lat sie rozwiedziemy ale poki co sie kochamy wiec moze sie pobierzemy. Jestem z moim mezem prawie 9 lat, od roku jako malzenstwo, od prawie 4 lat mieszkamy razem. Przeszlismy przez rozne sytuacje w zyciu i naprawde wydawalo by mi sie glupota zrobic mu awanture bo obejrzal sie za jakas fajna laska...tymbardziej ze ja tez czasami ogladam sie za fajnymi facetami, ale nie dlatego ze mam ochote wskoczyc innemu do lozka albo ze mi moj maz nie wystarcza!!!
Poza tym ja jakos nie uwazam zeby moj maz ogladal sie za innymi bo uwaza ze ja jestem nie ladna lub nie w jego typie... mam tyle dowodow na to ze jest dokladnie na odwrot ze to ze sie obejrzy czasem za jakas kobieta nie wywoluje u mnie piany na ustach....

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-13 o godz. 22:55
0

ja tez to samo doswiadczylam co ty niania-ania tez nie jako zona tylko jego przyszla zona

Odpowiedz
Eire 2009-03-13 o godz. 22:22
0

Niania-Ania ja myślę,że nie dokońca zrozumiałaś to co napisała kiki. nie chodziło o to,że wychodzą za mąż zakładamy,że to nie na całe życie bo każda ma taką nadzieję,kwestia jest tego typu,że to właśnie od pracy nad związkiem zależy jego powodzenie bo ślub jest tylko wstępem do wspólnego życia.
A to że facet ogląda się za innymi no cóz jest to bardzo nie taktowne z jego strony gdy robi to w obecności swojej kobiety no ale czy jest przejawem nie dojrzałości to myślę,że jest to kwestia indywidualna.
Ja osobiście nie mam nić przeciwko temu gdy mój mąż pokazuje mi na ulicy jakąś ładną albo oryginalną kobietę, nie uwżam od razu,że ja już mu się nie podobam i nie biorę tego do siebie... poprostu wiem o tym,że istnieją kobiety piękniejsze ode mnie,bardziej zadbane itp ale fakt,że spośród nich mój mąż wybrał właśnie mnie jest najważniejszy :D

Odpowiedz
Gość 2009-03-13 o godz. 20:53
0

To i ja dorzucę kilka moich myśli lol
Pisałyście wcześniej że jak mężczyzna popatrzy na jakąś kobietę na ulicy bo lubi cieszyć oko to nic nie szkodzi. Mi by szkodziło. Dlaczego? A) nie jestem towarem przemyslowym ani ja ani ta babka B) jakby patrzył na inne - znaczyłoby że ja mu nie wystardzam i nie jest zadowolony opatrzywszy mnie, ergo - jestem nie ładna lub w najlepszym razie nie wjego typie a to początek podświadomie prowokowanych kłutni o to że pasta nie jest dokręcona C) Złodzij nigdy nie zaczyna od skoku na bank ale od ukradzenia starszej babci z pociągu portwela.
Wniosek mój - jeśli facet będąc w stałym związku ogląda się za innymi = nie dojrzał jeszcze do tego by tworzyć odpowiedzialną rodzinę.
Może mam i mocne reguły, ale życie człowieka kształtuje. Ja wiem co to jest zdrada w małżeństwie na własnej skórze - choć nie jako żona lol i nigdy więcej

Do Kiki napisałaś:

ja jestem pewna swoich uczuc, jestem tez pewna uczuc mojego meza ale przeciez nie wiesz co sie wydarzy za 10, 20, 30 lat
- oczywiście że się nie wie :D ale ja nie mogłabym wyjść za człowieka z założeniem być może za 20 lat się rozwiedziemy bo już nie bedziemy się kochać, no ale teraz to siękochamy więc idziemy do kościoła. Nie, nie dałabym rady Gratulacje hartu ducha :D Ja nie wiem co będzie i wiem że może i się skończyć ta nasza droga i tak, ale liczę na to że nie bedzie tak i dokładamy wszelkich starań by tak się nie stało

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-13 o godz. 19:53
0

ja nie mowie nigdy ale napewno zadna z nas nie chce zeby jakas pinda zabrala nam ukochanego faceta albo zeby on odszedl do niej i jak mu sie znudzi to wrocil do nas bo jau mu przeszlo

Odpowiedz
Gość 2009-03-12 o godz. 06:10
0

Dunia ma rację.Nigdy niewiadomo co się może wydarzyć.

Odpowiedz
dunia 2009-03-11 o godz. 14:44
0

NIGDY nie mow NIGDY bo nie wiesz co sie jutro zdazy.

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-09 o godz. 01:19
0

SLUCHAJCIE DZIEWCZYNY JEZELI FACET BEDZIE CHCIAL ODEJSC OD NAS TO I TAK ZADEN ARGUMENT GO NIE PRZEKONA ZEBY ZOSTAL TAKIE JEST MOJE ZDANIE ALE NIE LUBIE JAK JAKAS PINDA WPIEPRZA MI SIE Z BUCIORAMI W ZYCIE

Odpowiedz
NUKA 2009-03-07 o godz. 01:14
0

Oczywiście że Cię rozumiem. Właściwie chodzi nam o to samo. Uważam że człowiek decydując się na ślub jest pewny tego związku i tego, że bedzie nad nim pracował, wzmacniał go i robił wszystko aby wszystko wyło na nim jak należy. Dlatego składając przysięgę, przysięga też pracę nad związkiem.

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 00:49
0

Alez nuka ja jestem pewna swoich uczuc, jestem tez pewna uczuc mojego meza ale przeciez nie wiesz co sie wydarzy za 10, 20, 30 lat... Zycie bardzo roznie sie uklada i wydaje mi sie pychą uwazanie czegos za pewnik... Sama ceremonia, slub, przysiega to przeciez tylko poczatek drogi, skad mozesz wiedziec jakie bedzie twoje zycie...
Mam nadzieje ze mnie dobrze rozumiesz, ja uwazam ze przysiega jest wazna, ale nie najwazniejsza... ona nie jest zadnym gwarantem... tak naprawde wazna jest ta praca nad naszym zwiazkiem, ktora trwa cale zycie... ale nikt nie da mi pewnosci czy bedziemy z mezem do konca naszych dni...

Odpowiedz
NUKA 2009-03-07 o godz. 00:27
0

Tak jestem katoliczką ale nie jestem jakaś dewotką itp i uważam, że jeśli ktoś decyduje się na ślub to musi być 100% pewny, że chce być z daną osobą na zawsze. Inaczej po co się wiązać jeśli z góry zakłada się że kiedyś ta miłośc może przejść. I nie ma sensu wtedy niczego przysięgać. Dla mnie przysięga mojemu mężowi miłości i wiernośc do końca życia była szczera, pewna i będę jej dotrzymywać.

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 00:04
0

a ja zgadzam sie w zupelnosci z eire - zaden slub, cywilny czy koscielny nie daje gwarancji ze milosc pewnego dnia po prostu nie minie i to jest moim zdaniem dojrzale podejscie do tematu...znam mase dziewczyn ktore wziely slub tylko i wylacznie po to by juz nie musiec sie martwic, ze on odejdzie...a przeciez to bzdura... poza tym "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono" i deklarowanie teraz ze "nigdy-przenigdy" jest oczywiscie piekne ale malo prawdziwe... nalezy wierzyc ze nasze malzenstwo przetrwa wszystkie proby ale na tym to wlasnie polega, na ciaglej pracy nad zwiazkiem a nie slepemu ufaniu ze przysieganie przed Bogiem, czy podpis na papierzy zalatwia cala sprawe. Inaczej skad by bylo tyle rozwodow...
Nie wiem co bym zrobila gdyby moj maz mnie zdradzil, przeciez nigdy nie bylam w takiej sytuacji, wiec nie wiem jak bym zareagowala... jesli jestes taka zarliwa katoliczka nuka to znasz pewnie tez sile i moc przebaczania wiec...

My nie jestesmy wierzacy, bralismy slub cywilny... ale tak naprawde nie liczy sie dla nie ta formulka, tylko to co dzieje sie teraz, jak kazdego dnia budujemy i wzmacniamy nasze uczucia, liczac w duchu ze to sie nigdy nie skonczy.

Odpowiedz
NUKA 2009-03-05 o godz. 08:30
0

Ja nigdy nie powiedziałm, że ślub cywilny nie ma wartości, tylko podkreśliłam sens wypowiedzi innej forumowiczki która stwierdziła że ślub nie przywiązuje na zawsze jednej osoby do drugiej. Moim zdaniem ślubowanie sobie wierności i miłości do końca życia zobowiązuje do zachowania tej przysięgi i nie łamania jej. I nie ważne czy większą wartość ma dla nas ślub kościelny czy cywilny, jeśli przysięgamy to musimy tego dotrzymywać bo inaczej są to tylko puste słowa.
Jeśli chodzi o ślub kościelny to nie uważnam go za przedstawienie dla rodziny. Dla mnie miało ogromną wartość przysięganie przed Bogiem miłości i wiernośći mojemu mężowi.
Jeśli uraziłam którąś z was, która brała ślub cywilny to nie maiałm takiego zamiaru, broń Boże. Przepraszam jeśli ktoś się poczuł urażony. Chodziło mi jedynie o sens przysięgi małżeńskiej i obowiązek jej dotrzymywania, a takie uszanowania przez osoby trzecie tego, że ktoś ślubował wierność i miłość druggiej osobie.

Odpowiedz
pusiatkowa 2009-03-05 o godz. 06:53
0

nuka, ja jestem po slubie tak jakby cywilnym.
mowie tak jak by, poniewaz mieszkamy w seattle, a tutaj zamiast w urzedzie, slub sie beirze w sadzie na takiej specjalnej sali...
i uwaza ten slub rownie wazny jak slub koscielny...
bo przysiegalam, ze swiadomie biore sobie mojego meza i daje wszystko to co mam, i wszystko to czym jestem.
a Bog jest wszedzie...
dla mnie slub w kosciele jest bardziej dla rodziny...
takie przedstawienie...
pozdrawiam

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-03 o godz. 00:16
0

ja tez tak uwazam

Odpowiedz
NUKA 2009-03-02 o godz. 23:12
0

To nie był żaden przytyk tylko komentarz do tego co napisałaś wcześniej, a jeśli tak to potraktowałaś to sama puknij się w głowę.
Uważam że ślub kościelny, przysięga rzed Bogiem to nie tylko jakieś tam słowa. Te słowa mają ogromną wartość i jeśli ktoś decyduje się je w obliczu Boga wypowiedzieć tzn ze decyduje się utrzymyważ ich ważność i postępować zgodnie znimi - czyli bieże sobie męża, żonę i obiecuje jej wiernośc i miłość i że bedzie z nią aż do śmierci, i nie wolno tego łamać i zdradzać. Dla mnie ma to taką właśnie wartość. I dla mojego męza też. I o to mi właśnie chodziło, a nie o żaden przytyk. Mało mnie obchodzi jakie śluby ludzie biorą, może być kościelny, cywilny czy jaki tam chcą. To tylko ich sprawa. Nie mnie tu oceniać. I jeśli poczułaś się urażona to tylko twoja sprawa, ja nie miałam takiego zamiaru.

Odpowiedz
Eire 2009-03-02 o godz. 22:44
0

nuka ja rozumiem,że jest to przytyk do tego ,że ja nie mam ślubu kościelnego...weź ty się pukni w głowę kobieto jesli uważasz ,że masz prawo własności do faceta bo przysięgałaś mu to przed Bogiem to gratuluję i życzę Ci powodzenia.

Odpowiedz
NUKA 2009-03-02 o godz. 22:29
0

Może ślub cywilny nie przypisuje ludzi do siebie, ale uważam, że ślubowanie przed Bogiem, że zawsze się będzie z drugą osobą związuje ludzi na całe zycie.
Zgadzam się z tym, że trzeba być z kimś komu się ufa. Ja na szczęście mogę ufać mojemu męzowi.

Odpowiedz
Eire 2009-03-02 o godz. 21:54
0

A ja uważam,że niektóre z was traktują swoich facetów jak ich właśnośc a prawda jest taka,że ślub nie znaczy że ktoś do kogoś jest przypisany, to doborowolna deklaracja obu stron i pisane,że facet jest świną bo zakochał się w innej jest zwykłym objawem niedojrzałości i egoizmu. jesli chce być z inną kobietą to krzyżyk na drogę, jeśli mój mąż oświadczyłby mi któregoś dnia,że odchodzi do innej kobiety to oczwiście świat by mi się zawalił na głowę no ale niech idzie jeśli taka jest jego decyzja to droga wolna. przecież nie można nikogo zmusić aby był ze mną i wydawanie wojen kobietą którę wiarzą się z żonatym facetem uważam za dziecinne. ja mam pełne zaufanie do mojego męża i mimo,że ma wiele koleżanek które znał jeszcze jeszcze przed naszym poznaniem spotyka się z nim, ja spotykam się ze swoimi znajomymi i dla nas jest to zupełnie normalne i naturalne. mój mąż ma wiele okazji do pokus bo często latem wyjeżdża na różne imprezy wojskowe, więc występuje w mundurze w którym dla mnie jest szaleńczo przystojny i wiem,że kobiety się za nim oglądają i jestem z tego naprawdę dumna. i wiele razy pokazywal mi rózne sms,które dostawał od swoich kumlpi ze wpadl w oko ich koleznaka ale zawsze mamy z nich ubaw. ja często żartuje jak gdzieś wyjeżdza,żeby mi się tylko zabezpieczał a prawda jest taka,że stwierdzanie,że faceci są słabi itp trzeba ich pilnować to kompletna bzdura....trzeba mieć faceta któremu się ufa ale liczyć się z tym,że kiedyś może to zaufanie zawieść,czego oczwyście nikomu nie życzę...

Odpowiedz
NUKA 2009-03-02 o godz. 20:11
0

Jeśli komuś to się nie podoba to trudno, ale takie jest po prostu moje zdanie

Odpowiedz
NUKA 2009-03-02 o godz. 20:09
0

Moją odpowiedzią na zdradę było by wystawienie mężowi walizek. Mój misiek wie, zę nigdy bym zdrady nie wybaczya, ale wiem też że on nigdy by mnie nie zdradził, ani ja jego. Ale gdyby spotkała mnie kiedyś taka "przygoda" to mąż musiałby opuścić dom, nie miałby już powrotu, ale ta małpa też by dostała i to po mordzie. Nie biłabym ze męża by go odzyskać, tylko ze swoje zmarnowane przez nią (nie tylko przez nią ale bez niej nic by się nie stało) szczęście i życie rodzinne. Kobiety romansujace z żonatymi facetami TO DLA MNIE TOTALNE ZERA, NIEUMIEJACE ZNALEŹĆ SOBIE FACETA TYLKO PODBIERAJACE FACETÓW KOBIETom KTÓRE POTRAFIŁY ICH ZDOBYĆ.!!! Nie mam szacunku dla kochanek, dla mężów zdradzających swoje żony i dla żon zdradzających mężów.
Pusiatkowa dzięki!!! Trzeba trzymać się razem!!!

Odpowiedz
Martyna188 2009-04-11 o godz. 01:51
0

Kasia30 napisał(a):Podziwiam cię z całego serca, widać on nie był wart twojej miłości, tylko szkoda, że nie odwiedza córeczek w końcu to z jego krwi.Ale niestty na wiele spraw w naszym życiu nie mamy wpływu.POZDRAWIAM i trzymaj się ciepło
Kasia30 to nie z jego krwi tylko dobrze przeczytaj ze dzieci byly adoptowane

bardzo mi przykro fiziowa ze on cie tak potraktowal i ze zostalas sama ale trzymam za ciebie kciuki zeby ci sie wszystko ulozylo
facet to jednak swinia
trzeba im troszke nabic do glowki

Odpowiedz
Gość 2009-04-11 o godz. 01:43
0

Podziwiam cię z całego serca, widać on nie był wart twojej miłości, tylko szkoda, że nie odwiedza córeczek w końcu to z jego krwi.Ale niestty na wiele spraw w naszym życiu nie mamy wpływu.POZDRAWIAM i trzymaj się ciepło

Odpowiedz
madelaine 2009-04-10 o godz. 11:26
0

mam nadzieje ze i dla was wkrotce zaswieci slonce :D i bardzo cie podziwiam ze jestes "nadal" mama :D dla swoich coreczek
powodzenia i trzymam za was kciuki

Odpowiedz
Gość 2009-04-10 o godz. 10:03
0

Ja w tym roku mialabym 10 -lecie naszego slubu,niestety moj maz przed ponad rok temu zostwil mnie i moje 6 miesieczne coreczki blizniaczki dla duzo mlodszej od siebie dziewczyny(mlodszej o 20 lat,bo miala wtedy niespelna 18 lat),mojego synka wzial ze soba,synek ma 4,5 latek i ja nie moglam nic przeciw temu zrobic,ale to inna historia.tak poprostu z dnia na dzien zakochal sie do szalenstwa w tej dziewczynie i rodzina dla niego nie miala zadnego znaczenia,a podobno bylismy w oczach innych idealna para.Gdy mi powiedzial ze mamy kryzys w malzenstwie bylam w totalnym szoku,bo tego nie widzialam ,nie zauwazylam zadnych oznak zeby bylo cos nie tak...,Myslalam ze to moze przez dzieci bo w nocy placza itp,wiec robilam wszystko przy calej 3 sama,by meza odciazyc,by widzial jak swietnie sobie daje rade,niestety pozniej sie okazalo co bylo powodem jego dziwnego zachowania.Gdy sie dowiuedzialam o tamtej,nie krzyczalam ,nie robilam scen mezowi,staralam sie mu tlumaczyc,ze przeciez ,my juz tyle lat ze soba,ze dzieci itp,ale niestety on wybral ta malolate,pozniej juz nie prosilam,2 miesiace bylam zalamana,chodzilam i plakalam,ale pozniej powiedzialam sobie sto,on nie jest wart ani jednej lzy.Zaczelam sie usmiechac,probowalam podchodzic do zycia optymistycznie,i udalo mi sie,dzisiaj jestem pelna energi,wesola ,usmiechnieta kobieta,i wszystko byloby ok,gdyby jeszcze moj synek byl przy mnie... Moje dzieci dodaly mi sily,nie pozwolily mi na zalamanie,chcialam by mialy mame usmiechnieta i tak tez sie stalo:Maz z coreczkami nie ma kontaktu prawie wogole,i to jest smutne bardzo..,ale ja jeszcze wiewrze ze bedziem,y mialy kiedys normalny cieply dom i ze mioze kiedys zostane mama ,bo cala moja trojeczka sa dziecmi adoptowanymi,dlugo kiedy staralismy sie o dzieci ,ale niestety nie udalo sie (maz mial problem,bylismy dlugo wleczeniu,a kiedy stalismy sie nareszcie taka rodzinka on nas zostawil,nawet kiedys probowal mnie przekonac bym oddala dziewczynki do adopcji,ale czy wtedy zaslugiwalabym na miano MAMA??wychowam je nawet sama w milosci..to sa moje najwieksze skarby

Odpowiedz
Gość 2009-04-09 o godz. 07:31
0

Święte slowa Ataga, moze jak bedą w naszym wieku , to zmienią podejście to wielu rzeczy. Młodosć jest taka naiwna.

Odpowiedz
NUKA 2009-03-27 o godz. 01:31
0

...bo jeśli umiałby zdradzić raz, to bedzie umiał to powtórzyć...

Odpowiedz
NUKA 2009-03-27 o godz. 01:31
0

Joanna 73 napisał(a):Nuka czy naprawde przyjełabys meza wiedzac, ze ''zdjął buty przed innym łózkiem'' i do tego walczyla o niego ?.
Doczytaj dokładnie moje inne posty. Nigdy nie wybaczyłabym zdrady - kolejny raz powtarzam, ale to nie znaczy, że przyjęłabym ten fakt z zadowoleniem i spokojnie. Byłabym wściekła. Gdyby mąż mnie zdradził to powrotu by nie miał.

Odpowiedz
julitka78 2009-03-27 o godz. 00:06
0

jeżeli ktoś zdradza to nie jest wart miłości bo taki człowiek się nigdy nie zmieni i wcześniej czy później te druga tez zdradzi.ale to juz każdego indywidualna sprawa z kim chce spedzic reszte zycia i miom zdaniem nic nam do tego.

Odpowiedz
madelaine 2009-03-26 o godz. 23:16
0

joanno masz racje chyba nie warto byloby walczyc o kogos takiego

Odpowiedz
Gość 2009-03-26 o godz. 22:19
0

nuka_ug napisał(a):Nie weim na co ona liczyła. Ze ją pocieszymy, pogłaszczemy po główce i zapwnimy, że dobrze zrobiła odbijając męza tej biednej kobiecie. No nie tego to ja zrobić nie mogę. Raczej bliżej mi do tej żony.
Gdyby kochał żonę i był z nią szczęśliwy to by do innej nie odszedł. Przecież ona go siłą nie zabrała i do kaloryfera nie przywiązała. Widocznie coś było nie tak , skoro odszedł. Ja o meżczyznę nigdy bym nie walczyła. Kocham meża , jestesmy 9 lat po ślubie, mamy 2 dzieci. Ogólnie razem jestesmy juz 12/13 lat, ale nigdy nie wybaczyłabym zdrady , juz nie ma powrotu i dobrze o tym wie. Czasami wystarczy porozmawiać i uzgodnić jakie kto ma stanowisko. Nuka czy naprawde przyjełabys meza wiedzac, ze ''zdjął buty przed innym łózkiem'' i do tego walczyla o niego ?.

Odpowiedz
julitka78 2009-03-26 o godz. 04:41
0

moim zdaniem trzeba się ciszyć każdym dniem spędzonym z ukochana osoba bo nie mozemy przewidziec co bedzie za rok lub 2 czy jeszcze dalej,to wie tylko sam Bóg.
ja jestem tak jak pisałam wczesniej bardzo zazdrosna o mojego męża,ale ufam mu w 100%,moze to sprzeczne rzeczy ale tak jest zawsze cos mnie tam kujnie w serduszko gdy spojrzy na szczuplejszą moze kobiete (bo teraz mi się troche przytylo po tych wszystkich hormonach ),ale zachowuje to dla siebie i nic nie mówie,bo uwazam ze taki dreszczyk jest potrzebny w zwiazku,bo wtedy to juz sie robi nudno.
a mój mężuś to o mnie jeszcze bardziej jest zazdrosny niż ja to możecie sobie wyobrazić,jaki mam nieraz ubaw z niego lol ,bo jak śpiewała kiedys Villas nie ma miłości bez zazdrości :)

Odpowiedz
Gość 2009-03-20 o godz. 22:32
0

Eire dziękuję :D ale nie miałam problemu z poprzednimi osobnikami płci brzydszej lol to raczej aj należałam do osób do których należało ostatnie slowo. Ten problem nigdy by mnie nie dotknął tak mocno gdyby to byli tylko "koledzy" czy "chłopacy" czy nawet "narzeczony". Znam go raczej od potrzewki albo od pieluch lol ale zostawmy już to, to przeszłość, a skoro tak to nic w niej sie już nie zmieni i życie leci dalej, a szkołę życia każdy przechodzi jakąś tam i dobrze byłoby wyjść z niej umocnionym - pracuje nad tym i jakichś efektów powoli się doczekuję :D

Odpowiedz
Eire 2009-03-20 o godz. 21:51
0

Niania-Ania ja też kiedyś byłam chorobiliwe zazdrosna o moich poprzednich facetów i wiem co czujesz bo ja też potwornie się z tym męczyłam ale moja zazdrość i tak mnie nie uchroniła przed tym bo dwóch moim poprzednich facetów znalzało sobie inne kobiety (i chwała im za to ) więc stwierdziłam,że nie ma sensu być zazdrosnym a tą enregię poświęcać na pracę nad związkiem, nad ciągłymi kompromisami i cierpliwością, na to aby nie wkurzać się o drobne sprawy i nie dać się "szarej rzeczywistości" i mam nadzieję,że to jest droga do tego aby mój męzczyzna chciał ze mną być a nie to,żeby go ciągle kontrolować. Życzę Ci abyś znalazł siłę aby pokonać to uczucie, mam nadzieję,że Twój Bóg Ci w tym pomoże

Odpowiedz
Gość 2009-03-16 o godz. 09:46
0

zgadzam się z Wami w 100% że przyszłości nie znamy. Bo jak zanć ją skoro nie znamy nawet jutra
Ale macie rację też w kwestii tej że kazdego kształtuje życie. Ja znam temat zdrady dość dobrze bo od zawsze zdrada i odrzucienie mi w pewien sposób towazyszyły. Dlatego (jako katoliczka) mogę powiedzieć jedno - dzieki za opiatrzność Bożą - która dała mi takiego męzczyznę a nie innego. Dlaczego? Bo jest wyjątkiem którego moje kolezanki chciałyby skolonować lol 8) bo nie ogląda się za innymi, wogóle go ten temat nie interesuje. Upatrzył sobie mnie i kropka, dla niego temat "kobieta" jest zamknięty. I jak mówię dzieki Bogu Bo ja mam paranoję, boję się tak panicznie opuszczenia że takie zerkanie, nawet bez najmniejszego podtekstu tak mnie wybija że już widzę go w łóżku z tą kobitą Poprostu tak mi psycha siadła Nikomu nie życzę, staraszna męczarnia z sobą samą Ale to dobrze że tak się dobieramy że jak komus takie zerkanie nie przeszkadza to "dostaje" od losu takiego zrkającego, a tym którym przeszkadza - nie zerkającego...
PS czasami zatanawiam się czy mój mił jest z bajki czy rzeczywiście istnieje :D

Odpowiedz
Gość 2009-03-16 o godz. 08:18
0

madelaine dokladnie tak samo uwazam!!! :D

eire ja tez mysle ze zdrada sama z siebie nie wynika... wina czsesto jest po obu stronach...

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-16 o godz. 05:37
0

nic nie szkodzi ze sie rozpisalas kazda wypowiedz jest dobra od tego jest to forum lol

Odpowiedz
madelaine 2009-03-16 o godz. 05:21
0

dziewczyny a ja zgodze sie z kiki, nikt nie wie co bedzie za kilka czy kilkanascie lat i to niewazne czy mieszka sie na kocia lape czy ma sie slub cywilny czy koscielny. Ludzie czesto jedno mowia a drugie robia. Zna rozne pary : 1). zyja bez slubu nawet 20 lat i jest super, 2). znam szczesliwe malzenstwa a takze 3) malzenstwa ktore braly i cywilny i koscielny (teraz mozna wziac jeden - konkordatowy) bardzo bardzo sie kochali, przysiegali sobie wszystko i przed Bogiem i w USC i co z tego? teraz po 15 latach sie rozwodza bo on poznal inna mlodsza wlasnie o te 15 lat (a z zona ma 2 dzieci) i nic sie teraz dla niego nie liczy a o przysiedze juz dawno zapomnial choc tak gorliwie przyzekal i co niedziolka kleczal w kosciele Zycie niesie nam, rozne historie niestety i niczego nie mozemy byc pewni

Ja sama 1,5 roku temu wzielam slub konkordatowy (czyli 2 w 1 lol ) ufam swojemu mezusiowi i sadze ze mnie nie zdradzi - oboje przysiegalismy, ale kto wiec co zostanie z tej przysiegi za 20 lat? Oboje jak narazie jestesmy "pewni" ze bedziemy ze soba na zawsze ale to tyljko zalezy wg mnie od nas - codziennego pielegnowania milosci, od tego jacy jestesmy dla siebie. Bo co mi z tego jakbym przysiegala a potem maz by mnie lal? mialabym z nim zostac? wiem ze moj maz na szczescie nie jest taki bo w przeciwnym razie nawet bym na niego nie spojrzala. Znamy sie ok 17 lat jestesmy para od 6 lat i sadzimy ze poznalismy sie juz dobrze, ale czlowiek z czaserm sie zmnienia. Sama nie wiem jaka bede za 10 lat? Wiem jedno ze dbam o meza a on o mnie i jesli bedziemy zyli tak jak dotad to napewno przezwyciezymy kazda przeszkode i tak wlasnie staramy sie zyc. Przede wszystkim w milosci o ktora trzeba zabiegac cale zycie

P.S. Ja tewz niedawno dopiero doszlam do takich wnioskow, bo zawsze myslalam ze jak teraz jest dobrze to tak juz bedzie zawsze. NIE - to MY musimy o to dbac CODZIENNIE aby bylo ZAWSZE DOBRZE

Pozdrawiam

i sorki ze sie az tak rozpisalam

Odpowiedz
Eire 2009-03-16 o godz. 04:02
0

kiki w zupełności się z Tobą zgadzam, w życiu nic nie jest albo czarne albo białe, jeśli ludzie są ze sobą ale nagle jedno z partnerów dopuszcza się zdrady to przyczną napewno nie jest tylko jedna osoba z tego trójkąta...

Odpowiedz
Gość 2009-03-16 o godz. 03:56
0

Ale wiernosc to jest zupelnie co innego. Ja tez uwazam ze jak facet zdradza to jest swinia, ale na Boga, jak sie oglada za kims na ulicy to jeszcze nie jest zdrada!!!!!!! Ja tez sie ogladam i za facetami i za ladnymi kobietami i nie widze w tym nic zlego. I w tej chwili tez moge sie zaklinac na wszystkie swietosci, ze jakby mnie moj maz zdradzil to bym go wyrzucila z domu tak jak stoi ... ale powtorze po raz kolejny: tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono i poniewaz nigdy w takiej sytuacji nie bylam, nie wiem jak bym sie zachowala

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-16 o godz. 03:35
0

KIKI a u mnie wywoluje to piane na ustach. Cociaz jestesmy ze soba juz 5 lat pol roku po slubie to jednak mysle ze facet powinien byc wierny no my tez ja tez nie ufam na 100% swojemu mezowi tez bardzo duzo przeszlam choc mam dopiero 21 lat i mam czasami dosc.
Jezeli moj maz by odszedl do innej to ja bym juz go nie przyjela spowrotem

Odpowiedz
Gość 2009-03-15 o godz. 23:50
0

Dzieki eire :D

Niania Ania ja po prostu za wilee w zyciu przeszlam zeby byc czegos pewnym na 100%. CZlowiek jest tylko czlowiekim, a zycie uczy pokory. I ja nie mowie tylko o zdradzie ale w ogole o roznych sytuacjach zyciowych ktore moga sie wydarzyc. A to co eire napisala jest wlasciwie najwaznieszym punktem mojej wypowiedzi - ze malzenstwo to przedze wszystkim praca nad zwiazkiem i to tylko od tego zalezy jak bedzie wygladalo nasze malzenstwo i nawet najwieksza milosc tu nie pomoze, bo milosc moze sie wypalic jesli nie bedziemy tego ognia przez caly czas pilnowac. Ja nie twierdze ze moze za 20 lat sie rozwiedziemy ale poki co sie kochamy wiec moze sie pobierzemy. Jestem z moim mezem prawie 9 lat, od roku jako malzenstwo, od prawie 4 lat mieszkamy razem. Przeszlismy przez rozne sytuacje w zyciu i naprawde wydawalo by mi sie glupota zrobic mu awanture bo obejrzal sie za jakas fajna laska...tymbardziej ze ja tez czasami ogladam sie za fajnymi facetami, ale nie dlatego ze mam ochote wskoczyc innemu do lozka albo ze mi moj maz nie wystarcza!!!
Poza tym ja jakos nie uwazam zeby moj maz ogladal sie za innymi bo uwaza ze ja jestem nie ladna lub nie w jego typie... mam tyle dowodow na to ze jest dokladnie na odwrot ze to ze sie obejrzy czasem za jakas kobieta nie wywoluje u mnie piany na ustach....

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-13 o godz. 22:55
0

ja tez to samo doswiadczylam co ty niania-ania tez nie jako zona tylko jego przyszla zona

Odpowiedz
Eire 2009-03-13 o godz. 22:22
0

Niania-Ania ja myślę,że nie dokońca zrozumiałaś to co napisała kiki. nie chodziło o to,że wychodzą za mąż zakładamy,że to nie na całe życie bo każda ma taką nadzieję,kwestia jest tego typu,że to właśnie od pracy nad związkiem zależy jego powodzenie bo ślub jest tylko wstępem do wspólnego życia.
A to że facet ogląda się za innymi no cóz jest to bardzo nie taktowne z jego strony gdy robi to w obecności swojej kobiety no ale czy jest przejawem nie dojrzałości to myślę,że jest to kwestia indywidualna.
Ja osobiście nie mam nić przeciwko temu gdy mój mąż pokazuje mi na ulicy jakąś ładną albo oryginalną kobietę, nie uwżam od razu,że ja już mu się nie podobam i nie biorę tego do siebie... poprostu wiem o tym,że istnieją kobiety piękniejsze ode mnie,bardziej zadbane itp ale fakt,że spośród nich mój mąż wybrał właśnie mnie jest najważniejszy :D

Odpowiedz
Gość 2009-03-13 o godz. 20:53
0

To i ja dorzucę kilka moich myśli lol
Pisałyście wcześniej że jak mężczyzna popatrzy na jakąś kobietę na ulicy bo lubi cieszyć oko to nic nie szkodzi. Mi by szkodziło. Dlaczego? A) nie jestem towarem przemyslowym ani ja ani ta babka B) jakby patrzył na inne - znaczyłoby że ja mu nie wystardzam i nie jest zadowolony opatrzywszy mnie, ergo - jestem nie ładna lub w najlepszym razie nie wjego typie a to początek podświadomie prowokowanych kłutni o to że pasta nie jest dokręcona C) Złodzij nigdy nie zaczyna od skoku na bank ale od ukradzenia starszej babci z pociągu portwela.
Wniosek mój - jeśli facet będąc w stałym związku ogląda się za innymi = nie dojrzał jeszcze do tego by tworzyć odpowiedzialną rodzinę.
Może mam i mocne reguły, ale życie człowieka kształtuje. Ja wiem co to jest zdrada w małżeństwie na własnej skórze - choć nie jako żona lol i nigdy więcej

Do Kiki napisałaś:

ja jestem pewna swoich uczuc, jestem tez pewna uczuc mojego meza ale przeciez nie wiesz co sie wydarzy za 10, 20, 30 lat
- oczywiście że się nie wie :D ale ja nie mogłabym wyjść za człowieka z założeniem być może za 20 lat się rozwiedziemy bo już nie bedziemy się kochać, no ale teraz to siękochamy więc idziemy do kościoła. Nie, nie dałabym rady Gratulacje hartu ducha :D Ja nie wiem co będzie i wiem że może i się skończyć ta nasza droga i tak, ale liczę na to że nie bedzie tak i dokładamy wszelkich starań by tak się nie stało

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-13 o godz. 19:53
0

ja nie mowie nigdy ale napewno zadna z nas nie chce zeby jakas pinda zabrala nam ukochanego faceta albo zeby on odszedl do niej i jak mu sie znudzi to wrocil do nas bo jau mu przeszlo

Odpowiedz
Gość 2009-03-12 o godz. 06:10
0

Dunia ma rację.Nigdy niewiadomo co się może wydarzyć.

Odpowiedz
dunia 2009-03-11 o godz. 14:44
0

NIGDY nie mow NIGDY bo nie wiesz co sie jutro zdazy.

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-09 o godz. 01:19
0

SLUCHAJCIE DZIEWCZYNY JEZELI FACET BEDZIE CHCIAL ODEJSC OD NAS TO I TAK ZADEN ARGUMENT GO NIE PRZEKONA ZEBY ZOSTAL TAKIE JEST MOJE ZDANIE ALE NIE LUBIE JAK JAKAS PINDA WPIEPRZA MI SIE Z BUCIORAMI W ZYCIE

Odpowiedz
NUKA 2009-03-07 o godz. 01:14
0

Oczywiście że Cię rozumiem. Właściwie chodzi nam o to samo. Uważam że człowiek decydując się na ślub jest pewny tego związku i tego, że bedzie nad nim pracował, wzmacniał go i robił wszystko aby wszystko wyło na nim jak należy. Dlatego składając przysięgę, przysięga też pracę nad związkiem.

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 00:49
0

Alez nuka ja jestem pewna swoich uczuc, jestem tez pewna uczuc mojego meza ale przeciez nie wiesz co sie wydarzy za 10, 20, 30 lat... Zycie bardzo roznie sie uklada i wydaje mi sie pychą uwazanie czegos za pewnik... Sama ceremonia, slub, przysiega to przeciez tylko poczatek drogi, skad mozesz wiedziec jakie bedzie twoje zycie...
Mam nadzieje ze mnie dobrze rozumiesz, ja uwazam ze przysiega jest wazna, ale nie najwazniejsza... ona nie jest zadnym gwarantem... tak naprawde wazna jest ta praca nad naszym zwiazkiem, ktora trwa cale zycie... ale nikt nie da mi pewnosci czy bedziemy z mezem do konca naszych dni...

Odpowiedz
NUKA 2009-03-07 o godz. 00:27
0

Tak jestem katoliczką ale nie jestem jakaś dewotką itp i uważam, że jeśli ktoś decyduje się na ślub to musi być 100% pewny, że chce być z daną osobą na zawsze. Inaczej po co się wiązać jeśli z góry zakłada się że kiedyś ta miłośc może przejść. I nie ma sensu wtedy niczego przysięgać. Dla mnie przysięga mojemu mężowi miłości i wiernośc do końca życia była szczera, pewna i będę jej dotrzymywać.

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 00:04
0

a ja zgadzam sie w zupelnosci z eire - zaden slub, cywilny czy koscielny nie daje gwarancji ze milosc pewnego dnia po prostu nie minie i to jest moim zdaniem dojrzale podejscie do tematu...znam mase dziewczyn ktore wziely slub tylko i wylacznie po to by juz nie musiec sie martwic, ze on odejdzie...a przeciez to bzdura... poza tym "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono" i deklarowanie teraz ze "nigdy-przenigdy" jest oczywiscie piekne ale malo prawdziwe... nalezy wierzyc ze nasze malzenstwo przetrwa wszystkie proby ale na tym to wlasnie polega, na ciaglej pracy nad zwiazkiem a nie slepemu ufaniu ze przysieganie przed Bogiem, czy podpis na papierzy zalatwia cala sprawe. Inaczej skad by bylo tyle rozwodow...
Nie wiem co bym zrobila gdyby moj maz mnie zdradzil, przeciez nigdy nie bylam w takiej sytuacji, wiec nie wiem jak bym zareagowala... jesli jestes taka zarliwa katoliczka nuka to znasz pewnie tez sile i moc przebaczania wiec...

My nie jestesmy wierzacy, bralismy slub cywilny... ale tak naprawde nie liczy sie dla nie ta formulka, tylko to co dzieje sie teraz, jak kazdego dnia budujemy i wzmacniamy nasze uczucia, liczac w duchu ze to sie nigdy nie skonczy.

Odpowiedz
NUKA 2009-03-05 o godz. 08:30
0

Ja nigdy nie powiedziałm, że ślub cywilny nie ma wartości, tylko podkreśliłam sens wypowiedzi innej forumowiczki która stwierdziła że ślub nie przywiązuje na zawsze jednej osoby do drugiej. Moim zdaniem ślubowanie sobie wierności i miłości do końca życia zobowiązuje do zachowania tej przysięgi i nie łamania jej. I nie ważne czy większą wartość ma dla nas ślub kościelny czy cywilny, jeśli przysięgamy to musimy tego dotrzymywać bo inaczej są to tylko puste słowa.
Jeśli chodzi o ślub kościelny to nie uważnam go za przedstawienie dla rodziny. Dla mnie miało ogromną wartość przysięganie przed Bogiem miłości i wiernośći mojemu mężowi.
Jeśli uraziłam którąś z was, która brała ślub cywilny to nie maiałm takiego zamiaru, broń Boże. Przepraszam jeśli ktoś się poczuł urażony. Chodziło mi jedynie o sens przysięgi małżeńskiej i obowiązek jej dotrzymywania, a takie uszanowania przez osoby trzecie tego, że ktoś ślubował wierność i miłość druggiej osobie.

Odpowiedz
pusiatkowa 2009-03-05 o godz. 06:53
0

nuka, ja jestem po slubie tak jakby cywilnym.
mowie tak jak by, poniewaz mieszkamy w seattle, a tutaj zamiast w urzedzie, slub sie beirze w sadzie na takiej specjalnej sali...
i uwaza ten slub rownie wazny jak slub koscielny...
bo przysiegalam, ze swiadomie biore sobie mojego meza i daje wszystko to co mam, i wszystko to czym jestem.
a Bog jest wszedzie...
dla mnie slub w kosciele jest bardziej dla rodziny...
takie przedstawienie...
pozdrawiam

Odpowiedz
Martyna188 2009-03-03 o godz. 00:16
0

ja tez tak uwazam

Odpowiedz
NUKA 2009-03-02 o godz. 23:12
0

To nie był żaden przytyk tylko komentarz do tego co napisałaś wcześniej, a jeśli tak to potraktowałaś to sama puknij się w głowę.
Uważam że ślub kościelny, przysięga rzed Bogiem to nie tylko jakieś tam słowa. Te słowa mają ogromną wartość i jeśli ktoś decyduje się je w obliczu Boga wypowiedzieć tzn ze decyduje się utrzymyważ ich ważność i postępować zgodnie znimi - czyli bieże sobie męża, żonę i obiecuje jej wiernośc i miłość i że bedzie z nią aż do śmierci, i nie wolno tego łamać i zdradzać. Dla mnie ma to taką właśnie wartość. I dla mojego męza też. I o to mi właśnie chodziło, a nie o żaden przytyk. Mało mnie obchodzi jakie śluby ludzie biorą, może być kościelny, cywilny czy jaki tam chcą. To tylko ich sprawa. Nie mnie tu oceniać. I jeśli poczułaś się urażona to tylko twoja sprawa, ja nie miałam takiego zamiaru.

Odpowiedz
Eire 2009-03-02 o godz. 22:44
0

nuka ja rozumiem,że jest to przytyk do tego ,że ja nie mam ślubu kościelnego...weź ty się pukni w głowę kobieto jesli uważasz ,że masz prawo własności do faceta bo przysięgałaś mu to przed Bogiem to gratuluję i życzę Ci powodzenia.

Odpowiedz
NUKA 2009-03-02 o godz. 22:29
0

Może ślub cywilny nie przypisuje ludzi do siebie, ale uważam, że ślubowanie przed Bogiem, że zawsze się będzie z drugą osobą związuje ludzi na całe zycie.
Zgadzam się z tym, że trzeba być z kimś komu się ufa. Ja na szczęście mogę ufać mojemu męzowi.

Odpowiedz
Eire 2009-03-02 o godz. 21:54
0

A ja uważam,że niektóre z was traktują swoich facetów jak ich właśnośc a prawda jest taka,że ślub nie znaczy że ktoś do kogoś jest przypisany, to doborowolna deklaracja obu stron i pisane,że facet jest świną bo zakochał się w innej jest zwykłym objawem niedojrzałości i egoizmu. jesli chce być z inną kobietą to krzyżyk na drogę, jeśli mój mąż oświadczyłby mi któregoś dnia,że odchodzi do innej kobiety to oczwiście świat by mi się zawalił na głowę no ale niech idzie jeśli taka jest jego decyzja to droga wolna. przecież nie można nikogo zmusić aby był ze mną i wydawanie wojen kobietą którę wiarzą się z żonatym facetem uważam za dziecinne. ja mam pełne zaufanie do mojego męża i mimo,że ma wiele koleżanek które znał jeszcze jeszcze przed naszym poznaniem spotyka się z nim, ja spotykam się ze swoimi znajomymi i dla nas jest to zupełnie normalne i naturalne. mój mąż ma wiele okazji do pokus bo często latem wyjeżdża na różne imprezy wojskowe, więc występuje w mundurze w którym dla mnie jest szaleńczo przystojny i wiem,że kobiety się za nim oglądają i jestem z tego naprawdę dumna. i wiele razy pokazywal mi rózne sms,które dostawał od swoich kumlpi ze wpadl w oko ich koleznaka ale zawsze mamy z nich ubaw. ja często żartuje jak gdzieś wyjeżdza,żeby mi się tylko zabezpieczał a prawda jest taka,że stwierdzanie,że faceci są słabi itp trzeba ich pilnować to kompletna bzdura....trzeba mieć faceta któremu się ufa ale liczyć się z tym,że kiedyś może to zaufanie zawieść,czego oczwyście nikomu nie życzę...

Odpowiedz
NUKA 2009-03-02 o godz. 20:11
0

Jeśli komuś to się nie podoba to trudno, ale takie jest po prostu moje zdanie

Odpowiedz
NUKA 2009-03-02 o godz. 20:09
0

Moją odpowiedzią na zdradę było by wystawienie mężowi walizek. Mój misiek wie, zę nigdy bym zdrady nie wybaczya, ale wiem też że on nigdy by mnie nie zdradził, ani ja jego. Ale gdyby spotkała mnie kiedyś taka "przygoda" to mąż musiałby opuścić dom, nie miałby już powrotu, ale ta małpa też by dostała i to po mordzie. Nie biłabym ze męża by go odzyskać, tylko ze swoje zmarnowane przez nią (nie tylko przez nią ale bez niej nic by się nie stało) szczęście i życie rodzinne. Kobiety romansujace z żonatymi facetami TO DLA MNIE TOTALNE ZERA, NIEUMIEJACE ZNALEŹĆ SOBIE FACETA TYLKO PODBIERAJACE FACETÓW KOBIETom KTÓRE POTRAFIŁY ICH ZDOBYĆ.!!! Nie mam szacunku dla kochanek, dla mężów zdradzających swoje żony i dla żon zdradzających mężów.
Pusiatkowa dzięki!!! Trzeba trzymać się razem!!!

Odpowiedz
madelaine 2009-02-27 o godz. 04:43
0

acha zapomnialam dodac: w moim malzenstwie nie ma miejsca na zdrade, i to ze strony mojego meza jak i z mojej. Oboje bysmy sobie tego nie wybaczyli bo znamy swoje zdanie na ten temat.

Odpowiedz
madelaine 2009-02-27 o godz. 04:41
0

A ja uwazam ze kazdy medal ma dwie strony:
-rzeczywiscie jesli facet kocha i zalezy mu na kobiecie swojego zycia to chocby inna sie przed nim rozebrala to nie powinien jej ruszyc
-ale rzeczywiscie faceci to wzrokowcy i musza sie ogladac za innymi, ale mysle ze niekoniecznie musza miec przy tym jakies konkretne mysli-ot tak sobie zerkna bo lubia cieszyc oko

- moja rada: musimy starac sie robic tak aby jego oczy chcialy ogladac tylko nasze cialo - mysle ze jest to wykonalne bo ja jestem ze swoim mezem 6 lat (1,5 roku po slubie) i wystarczy jeden moj gest a moj mezczyzna jest moj i czuje jego pragnienie - czasami mam wrazenie jakbysmy sie dopiero w sobie zakochiwali - ten dreszczyk :D
- ale niestety czasami tez trzeba przypilnowac delikatnie faceta, tzn. jesli juz widzimy ze zawiesza oko tam gdzie nie trzeba - musimy delikatnie odwrocic jego uwage w nasza strone - wystarczy delikatne uwodzicielskie spojrzenie, czy jakis sexi gest - to dziala

Zarty zartami ale cos chyba w tym jest - mysle ze najwazniejsze to dbac o swoja milosc nawzajem a wszystko sie dobrze potoczy, obok obowiazkow trzeba znalezc chwile na odrobine szlenstwa.

Odpowiedz
pusiatkowa 2009-02-25 o godz. 16:50
0

NUKA TO JESZCZE RAZ JA...
JESTEM Z TOBA BO MAM IDENTYCZNE ZDANIE...I NIE O TO CHODZI ZE FACET BYL BEZ WINNY, BYL...
ALE CHODZI O TO ZEBY WALCZYC Z TAKIMI KOBIETAMI KTORE POZWALAJA SIE UWIESC ZONATYM FACETOM!!!
AHH..BRAKUJE NORMALNIE SLOW NA TO WSZYSTKO...
JAK BY MOJ MNIE ZDRADZIL TO NIE JEMU ALE TEJ KOBIECIE OCZY BYM WYDRAPALA...DLA NIEGO KARA BY BYLO ZE STRACIL ZONE ...
JA UWAZAM ZE MALZENSTWO TO RZECZ SWIETA I NIKT NIE MA PRAWA TEGO NISZCZYC....CO BOG STWORZYL NIECH CZLOWIEK NIE NISZCZY.

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 19:37
0

Dziewczyny mój związek jest szczęśliwy i bez zdrady. Postawiliśmy sobie warunek(przeszło 7 lat temu), że zdrada jest czymś okropnym co burzy wszystko i jest nie do wybaczenia, może przesadziłam że wszyscy faceci są tacy sami bo to by przeczyło wszystkiemu, ale jest dużo wrednych facetów przykładem jest moja siostra, która ufała i była szczęśliwa ale jej ex mąż dobrze się kamuflował i zranił nie tylko ją ale całą naszą rodzinę. Życie uczy. Wiem jedno w 100% nie zaufam nikomu nawet sobie . Przepraszam jeśli uraziłam pewne dziewczyny, mówiąc- "wszyscy"

Odpowiedz
malgosiabjarki 2009-02-23 o godz. 12:37
0

No problem...
Reczywiscie przeczytalam swoj pierwszy post jeszcze raz i ja rowniez bedac na Waszym miejscu, mozliwe ze zrozumialabym go w taki sam sposob...
Nie chodzilo mi tu o kolezanki, przyjaciolki mojego meza...a moje bo po prostu mialam zle doswiadczenia ..a ze facet tez trafil mi sie wtedy za bardzo wyluzowany to mialam mala mieszanke wybuchowa...hihihihi

aha...ja tak mam czasami ze szybciej pisze niz mysle i pozniej wychodza takie tam...
Ale i tak dziewczyny w zwiazku gora...hihihihi :D

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 12:02
0

malgosiabjarki z Twojej wcześniejszej wypowiedzi nie szło tego odczytac, a wrecz ja ja zrozumialam całkiem na odwrot. Slowa ktore napisalas dawaly co innego do zrozumienia wiec wybacz, jesli poczulas sie urazona

Odpowiedz
malgosiabjarki 2009-02-23 o godz. 07:57
0

...dziewczyny ja sie z tego smieje...a nie robie z tego tragedii. Ja swojego faceta nie pilnuje i wcale nie mam zamiaru. Znalazlam milosc swojego zycia. Kochamy sie i szanujemy.. Kazde z Nas mialo nieudane zwiazki w ktorych bylo wlasnie brak zaufania albo po prostu zdrada. Ja nauczylam sie na bledach wielu rzeczy a pierwsza znich to taka ..ze niestety chocbym nawet stawala na glowie to jak jestem z kims kto ma sklonnosci do zdrady to mnie zdradzii taka osoba nie jest warta niczego niestey..teraz moje malzenstwo jest wspaniale..i wcale nie musze byc ani zazdrosna..ani On nie musi..darzymy sie zaufaniem i jak juz powiedzialam szacunkiem.....nie rozumiem wiec dlaczego obrazacie mnie piszac ze jestem smieszna dokladnie nie wiedzac jaki mam zwiazek, i na jakich zasadach funkcjonuje. W moim poscie nie pisalam o facetach...tylko jak wredne moga byc kobiety..zaznaczam moga byc...bo wszystkie nie sa. Gdybym napisala ze wszyscy faceci sa slabi..i maja tendencje do zdrady...pewnie teraz niebylabym szczesliwa mezatka starajaca sie o dziecko. O dziecko ktorego oboje chcemy, aby wychowywalo sie w szacunku i milosci.

Pozdrawiam :)

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 07:47
0

Malgosiubjarki nie wszyscy faceci są słabi, tak samo jak nie wszystkie kobiety są wporzadku Takie uogulnianie jest dla mnie śmieszne, tak jakbysmy powiedzili, że wszyscy ludzie są tacy sami - a to jak wiadomo jest absurd
Ja z moim mężem swoj zwiazek zbudowaliśmy na miłosci i na zaufaniu i jest nam ze soba dobrze, kazde z nas wie że jak jedno byłoby nielojalne i poszło by w bok nasz zwiazek by sie poprostu zakonczył. Nie musze pilnowac swojego męża bo wiem, że mnie kocha i jestem dla niego najwazniejsza tak jak on dla mnie. A znajomych dobieramy sobie odpowiednio, ja wogule sie nie boje jak np. jakas moja dobra kolezanka wpadnie do nas a mnie nie bedzie w domu to ze od razu bedzie sie do niego dostawiała. Dziala to takze w druga strone, moj mąż nie boi sie zostawiac mnie sam na sam z jego dobrymi kumplami bo ufa mi jak i im

Wspulczuje Wam zwiazków w ktorych boicie sie że Wasi partnerzy przy kazdej mozliwej okazji wskocza innym do łozka

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 07:40
0

Malgosiubjarki nie wszyscy faceci są słabi, tak samo jak nie wszystkie kobiety są wporzadku Takie uogulnianie jest dla mnie śmieszne, tak jakbysmy powiedzili, że wszyscy ludzie są tacy sami - a to jak wiadomo jest absurd
Ja z moim mężem swoj zwiazek zbudowaliśmy na miłosci i na zaufaniu i jest nam ze soba dobrze, kazde z nas wie że jak jedno byłoby nielojalne i poszło by w bok nasz zwiazek by sie poprostu zakonczył. Nie musze pilnowac swojego męża bo wiem, że mnie kocha i jestem dla niego najwazniejsza tak jak on dla mnie. A znajomych dobieramy sobie odpowiednio, ja wogule sie nie boje jak np. jakas moja dobra kolezanka wpadnie do nas a mnie nie bedzie w domu to ze od razu bedzie sie do niego dostawiała. Dziala to takze w druga strone, moj mąż nie boi sie zostawiac mnie sam na sam z jego dobrymi kumplami bo ufa mi jak i im

Wspulczuje Wam zwiazków w ktorych boicie sie że Wasi partnerzy przy kazdej mozliwej okazji wskocza innym do łozka

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 05:58
0

A ja popieram Florę i Sisiunię. Podstawą dobrego związku jest wzajemne zaufanie. Takie pilnowanie faceta i wychodzenie z założenia, że "okazja czyni złodzieja" jest dla mnie śmieszne. Nie każda osoba mając okazję kradnie i nie każdy facet mając okazję zdradza. Przecież faceci nie zyją tylko samym seksem. Zawsze istnieje jakaś przyczyna zdrady i nad tym trzeba się zastanowić, a nie jak odgrodzić go od koleżanek. Jak będzie chciał to i tak to zrobi.

Odpowiedz
malgosiabjarki 2009-02-23 o godz. 02:53
0

A jedno Wam powiem faceci sa slabi....niestety trzeba to powiedziec...kobiety potrafia z facetem zrobic to co chca.... I dlatego ja jestem strasznie uczolona na wszelkie kolezanki, przyjaciolki, znajome , pracownice..ktore tylko chcialay cos przekazac powiedziec , wypic kawke i nic wiecej..Niestey Okazja czyni zlodzieja!
Ja mam nauczke po tym jak moja przyjaciolka..tzn teraz to ja nazywam pseudo przyjaciolka...zrobila mi " przysluge" dwa razy.
A te idiotki ktore po prostu nie umieja sobie znalezc sobie faceta...czyhaja tylko na zonatych bo to najlatwiejszy kasek... hihih Oh My God.... jakie te dzieczyny sa puste!!!! :)
Moj maz wie ze u mnie to nie przejdzie i ze zanim zacznie ja juz bede o tym wiedziala...i biedna bedzie i On i Ona. Ja nie jestem z tych ktore puszczaja takie rzeczy plazem ..;)
I ja jestem w 100% za frontem webec kochanek.... ;)

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 02:12
0

To, że macie doczynienia z facetami ktorzy nie potrafia powstrzymać swojego popedu seksualnego i musicie ich pilnowac to nie oznacza, że sami faceci tacy chodza po swiecie.
Dla mnie jest śmieszne "pilnowanie" swojego faceta, po to mu Bozia dała rozum i wolna wole że sam niech sie pilnuje. Ja nigdy w zyciu nie bylabym z facetem ktorego musiałabym pilnowac. NIe chce Was obrazić, ale cos mi sie wydaje, że Wasze zwiazki raczej na zaufaniu nie sa zbudowane, skoro musicie "pilnowac" swoich mezczyzn żeby nie weszli innej do łozka

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 01:24
0

Faceci róznią sie od nas kobiet, ale nie zgodze sie z Toba Agula że wszyscy faceci sa tacy sami, bo wtedy musialybysmy powiedziec ze wszystkie kobiety sa takie same a to straszne bzdury Ja znam juz dobre kilka lat mojego mężą i wiem, że nie ugania sie za spodniczkami jak zwierze...i powiem Ci że miał okazje mnie zdradzic, dziewczyna wprost mu powiedziala, że chce z nim isc do łozka na szybki numerek, a on poprostu spojrzał jej w oczy i ja wysmiał, bo mnie kocha i tak samo jak ja nie brzydzi sie ustami innych kobieta a ja facetów. Wiec AGula nie uogulniaj, możę ty mialas kontakt z takimi facetami ktorych trzeba pilnowac, ale wierz mi sa na swiecie jeszcze normalnie uczciwi faceci, odporni na kuszenie

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 23:45
0

Tak, zgadza się. Róznią się od nas - Kobiet

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 23:18
0

Ale oni patrzą na świat innymi oczyma i nie powiesz mi że nie.

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 22:13
0

Ja nie traktuję faceta jak dziecko i nie mam takiego zamiaru. Ma szare komórki jak ja niech więc ich używa. Oni też doskonale wiedzą co dobe a co złe.
Ja za przeproszeniem "pieprzę" takiego faceta, który sie skusi. Nie pilnowałam i nie mam zamiaru pilnowac DOROSŁEGO faceta.

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 22:06
0

A ja myślę, że wy chyba nie znacie facetów, należy ich pilnować jak małe dzieci bo zawsze ich ciągnie do złego. Oni zawsze lubili i zawsze będą się oglądać za ładnymi kobietami, a jeśli wierzycie, że tak nie jest to, się mylicie, a tylko szczery facet przyzna się do tego, że obejrzaał się za ładną laseczką bo nie wierze że są inni. Znam przypadki gdzie małżeństwo bardzo się kochało a jednak stało się, bo taka jedna wlazła mu w rozporek a malutko jest mężczyzn którzy będą gonić od tego rozporka. Szczególnie kiedy w związku jest jakiś kryzys to właśnie w tedy facet szuka pocieszenia w ramionach innej, przecież musi się "wyżalić". Ja się cieszę że mój mąż ma kochankę a jast nią -hobby-samochody a szczególnie jego autko ta jedna na pewno mu wystarczy no dwie bo jeszcze ja

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 21:38
0

a ja założyłabym post: Front żon przeciwko niewiernym męzom.

zawsze miałam i mam takie podejście, że mojemu mężczyźnie niech 100 panieniek rozbiera sie przed oczami jeśli sie skusi to poprostu nie kocha mnie wystarczająco mocno... A ja takiego faceta nie chcę. I co wina tych kobiet? Owszem-też. Bo są wyrachowane itd. Ale największą winą obarczę jego. I on najbardziej mnie skrzywdził, bo mówił, że kocha...itd, itp.

Zresztą doskonale wiemy, ze kochanki tez dziela sie przynajmniej na dwie grupy:
1. Kochanki, które oprócz tego, ze zadały się i pokochały zonatego sa normalnymi i dobrymi ludźmi. Taka zapewne będzie miała wyrzuty do konca swojego zycia.
2. Wyrachowane, egoistyczne które po trupach ida do celu, nie liczące się z nikim i z niczym.

Takie jest moje zdanie.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie