Podróż bezślubna

Podróż bezślubna

Miał być ślub jak z bajki i niezapomniana podróż poślubna do stolicy Włoch. Życie lubi jednak czasem odbiegać od zaplanowanego scenariusza. Amy, bohaterka powieści „Podróż bezślubna” Julii Llewellyn, nie przewidziała, że swój miesiąc miodowy będzie musiała spędzić  w Rzymie bynajmniej nie ze swoim mężem…

Kiedy długo planowane wesele nie doszło do skutku, a zwrot kosztów rezerwacji okazał się niemożliwy, Amy postanowiła spędzić miesiąc miodowy sama, pogrążona w żalu. Po przybyciu do Rzymu dziewczynie zdawało się, że czarna seria jej nieszczęść nie zamierza szybko się skończyć  -  Amy żadnym sposobem nie mogła uwolnić się od towarzystwa natrętnych hotelowych gości, a szczególnie pewnego słynnego i nieprzyzwoicie przystojnego aktora, który przyjechał do Rzymu na premierę swojego najnowszego filmu. Mężczyzna nie odstępował Amy na krok, próbując się dowiedzieć,  co właściwie było powodem odwołania jej ślubu i gdzie się podział niedoszły pan młody? Czy filmowy gwiazdor naprawdę mógł stracić głowę dla zwyczajnej dziewczyny? Wszystko to – i znacznie więcej – wyjaśni się podczas szalonych rzymskich wakacji Amy. Przeczytajcie koniecznie „Podróż bezślubnąJulii Llewellyn. Książka ukazała się nakładem  Prószyńskiego i S-ki.

Reklama

Amy i PJ zostali sami. Uśmiechali się do siebie z zakłopotaniem.
– Piękna pogoda. – PJ wyglądał przez uchylone okno na podmiejską ulicę. – Wspaniały dzień na ślub. Szkoda. – Widząc minę Amy, pośpiesznie dodał: – Może jeszcze ginu?
Zaciekle rozmawiali o krykiecie, a Archie popychał przez pokój wózek, który Amy, jego matka chrzestna, podarowała mu z okazji chrztu, i od czasu do czasu obejmował ją za nogi. Widok jego pulchnych nóżek, zapach jego loczków, dźwięk jego głosu, rozkoszne gaworzenie – a także alkohol, którego PJ ciągle jej dolewał – sprawiły, że Amy poweselała. Gdy Gaby wróciła, Amy była już nieco wstawiona.
– Nie jest dobrze – oznajmiła Gaby. – Nie chcą zwrócić pieniędzy. Mówią, że gdyby to było chociaż na tydzień przed… Ale na dobę przed to za późno.
Amy jednym haustem wychyliła resztę drinka.
– A więc nie dość, że zmarnowałam czas i pieniądze tylu osób i wystawiłam się na pośmiewisko, to jeszcze wywaliłam prawie dziesięć tysięcy funtów na wakacje, na które nie mogę jechać.
– Miałaś lecieć jutro, tak? – zapytał PJ.
– No.
– Więc możesz zrobić tylko jedno: nie rezygnuj z podróży poślubnej. Po prostu jedź sama.
Spojrzały na niego z niedowierzaniem.
– Nie wygłupiaj się – odezwała się Amy. – Nie mogę.
– Dlaczego nie?
– No… bo to podróż poślubna. Czyli po ślubie.
– Tyle że ty nie wzięłaś ślubu – podsumował PJ. – Ale nie możesz pozwolić, by zmarnowało się tyle kasy.
Amy zastanowiła się przez chwilę. Wzięła przecież wolne w pracy. Ucieczka od ciągle dzwoniącego telefonu kusiła. Poza tym gdzie miałaby spędzić następne tygodnie? Nie mogła wrócić do domu, bo z tego, co wiedziała, to nadal był również dom Douga. Chociaż uwielbiała Gaby, spędzenie nocy pod jednym dachem ze szczęśliwym małżeństwem i brzdącem w pokoju obok też byłoby trudne do zniesienia. Mogła jechać do rodziców, ale ich rozczarowanie sprawiało jeszcze większy ból niż jej własne.
– Dwa samotne tygodnie w Rzymie…
– Nie muszą być samotne – powiedziała wolno Gaby. – Mogę jechać z tobą.
– Naprawdę?
– No tak. Przecież należy mi się kilka dni wakacji. Nie mogę wylecieć jutro, bo we wtorek mam USG w dwudziestym tygodniu ciąży. Ale mogę w środę. Do tego czasu Faviola już wróci.
Faviola była mieszkającą z nimi „cudowną” nianią z Filipin.
– To znaczy… Byłabym z tobą tylko kilka dni. Nie sądzę, żebym przetrwała tyle czasu na Capri bez wyrzutów sumienia – mocno przytuliła Archiego – ale nie byłam nigdzie sama, odkąd się urodził. W każdym razie to lepsze niż nic, prawda?
– Byłoby wspaniale. – Amy westchnęła. – Jesteś pewna?
– Oczywiście, że jestem pewna. Urlop dobrze mi zrobi. PJ zajmie się resztą. Prawda, kochanie?
– Oczywiście – przytaknął dobrodusznie.
– A, słuchaj, miałam cię o coś zapytać. Nie czułam jeszcze ruchów dziecka, to normalne? Czy powinnam się martwić?
– Normalne. – Amy już przywykła do tego typu pytań ze strony znajomych. Zwróciła się do PJ-a: – Naprawdę nie masz nic przeciwko?
– Nic a nic. Z przyjemnością spędzę kilka dni sam, zwłaszcza że zaczynają się zawody. Ej! – krzyknął, gdy Gaby go szturchnęła.
– Możemy wygrzewać się na słońcu, chodzić do muzeów. – Amy puściła wodze wyobraźni. Wszystko, o czym marzyła, miała robić z Dougiem. Gardło jej się ścisnęło. – Pięć dni w Rzymie i dziesięć dni na Capri.
– Będziemy jeść makaron i pizzę. – Gaby się uśmiechnęła. – I lody… a nie, lody lepiej nie, nie wiadomo, czy są pasteryzowane. Leżeć przy basenie. Chodzić po mieście. Poznawać Romeów. Bo jeśli się nie poderwie nowego faceta we Włoszech, trzeba sprawdzić w akcie urodzenia, czy na pewno jest się dziewczyną.
– Ej! – PJ skarcił żonę wzrokiem i po raz pierwszy od dwudziestu czterech godzin Amy się uśmiechnęła.
– Ja nie chcę nikogo podrywać. Już nigdy się nie zakocham.
– Tylko tak mówisz. Ale poczekaj, aż jakiś lubieżny Luigi zacznie ci szeptać czułe słówka w świetle księżyca.
Znów zadzwonił telefon.
– Halo? – Mina Gaby od razu się zmieniła. – Witam, pani Fraser. Hm, niestety nie ma jej w tej chwili. Nie wiem, gdzie jest. Tak, wiem. Wiem, że jest pani zdenerwowana… Nie, nie wiem, gdzie jest Doug. A pani?
Amy się skrzywiła. Widok matki Douga na wojennej ścieżce to więcej niż mogła znieść. Przynajmniej więcej jej nie zobaczy. Ani nikogo z klanu Fraserów. Były więc jakieś plusy tego zerwania.
– Tak, przepraszam – kontynuowała Gaby. – Tak, tak. Na pewno jest zdenerwowany. Ale Amy też. – Zacisnęła zęby. – Tak, przekażę, żeby do pani zadzwoniła. Ale nie potrafię powiedzieć, kiedy to będzie. Po prostu nikt nie wie, gdzie ona teraz jest.
Rozłączyła się.
– No więc wiesz już, kto to był.
Amy pomyślała o kolejnych dniach pełnych takich rozmów. Więcej już nie wytrzyma.
– Macie rację. Muszę stąd wyjechać.
– Hurrra! – Gaby wyciągnęła rękę, by przybić piątkę. – Dalej, dziewczyno! Jedziesz w podróż poślubną! I nie przejmuj się kilkoma dniami w samotności. Dobrze ci to zrobi. Nabierzesz sił. Zobaczysz.

 Chcesz się dowiedzieć, jak potoczyły się rzymskie wakacje Amy? Przeczytaj koniecznie powieść „Podróż bezślubna” Julii Llewellyn! Książka do nabycia w sklepie www.ksiegarnia.proszynski.pl

Reklama
Reklama