Są szuflady, które na zawsze powinny pozostać zamknięte…

Są szuflady, które na zawsze powinny pozostać zamknięte…

Laura, bohaterka książki Anny Birger „Skrywana przeszłość”, niespodziewanie musi zmierzyć się z demonami przeszłości – odkrywa tragiczną wojenną historię swojej rodziny, historię, o której nic nie wiedziała, a która może zmienić jej życie.

Temat wojny interesował Annę Birger od zawsze, a to za sprawą dziadka, który zamiast opowiadać wnuczce bajki, dawał jej lekcje historii i geografii z atlasem w ręku. Dziadka nie ma od dawna, lecz miłość do historii pozostała. Bohaterka jej powieści, po latach spędzonych z dala od rodzinnego domu, dostaje nagle telegram o śmierci babci Ireny. Wsiada więc w samolot, by pożegnać przeszłość. Zamknąć rozdział, który od lat nie daje jej spokoju. Na miejscu okazuje się, że otrzymała nieoczekiwany spadek – plik tajemniczych zeszytów z wojennymi wspomnieniami babki. Czytając je, Laura pogrąży się w świat, który nie powinien istnieć. Nigdy! Ani wtedy, ani teraz, ani jutro…

Reklama

Najgorzej było nam poradzić sobie z głodem. Wspomnienia o jedzeniu wypełniały każdą myśl, każdą komórkę, żołądek jednak pozostawał nieznośnie pusty. Zaczynałyśmy upodabniać się do tych, którzy byli tu przed nami, na naszych ciałach też już nie było ani grama tłuszczu. Widząc ludzi pędzonych co dnia z rampy do obozu i krematoriów, mogłyśmy dostrzec w ich oczach zdumienie. Choć nieludzko zmęczeni, zastanawiali się pewnie, tak jak i my w dniu przyjazdu, jak to możliwe, że te żywe szkielety jeszcze się poruszają. Najruchliwszym elementem w nas były oczy. Świdrujące, przerażone, szukające jedzenia wszędzie tam, gdzie tylko można je było znaleźć. A nie można było nigdzie…

Nigdy nie zapomnę smaku trawy. Gdy tylko pojawiało się jakieś źdźbło, nie miało szansy wzrosnąć. Było natychmiast zjadane! Wieczne błoto pod naszymi nogami nie miało szansy pokryć się zielenią, tutaj nawet trawa była skazana na zagładę. Nigdy nie udało mi się zobaczyć tu ptaka. Wszystkie omijały to miejsce, czując dym wylatujący z kominów, a ja żałowałam, że nie mogę odlecieć jak one. Ludzie zjadali się nawzajem, bo choć kanibalizm w obozie był surowo karany, nie powstrzymywało to niektórych od jedzenia umarłych. Więźniarki, zamykane w bunkrach za najdrobniejsze przewinienie, siedziały w nich całymi dniami, a i tygodniami czasem, bez jedzenia i picia. Te, które umierały pierwsze, własnym ciałem wykarmiały te, które jeszcze trwały. Komando sprzątające trupy z bunkrów często znajdowało zwłoki z odgryzionymi palcami, a nierzadko z wygryzionymi policzkami, na których uchowało się choć trochę tłuszczu. Pomimo że i ja każdego dnia umierałam z głodu, napawało mnie to odrazą i wstrętem. Obozowy czas był wypełniony strachem, „życiem przed śmiercią”. Co dzień porzucałam nadzieję, by odzyskiwać ją na nowo. W chwilach słabości wyobrażałam sobie moment śmierci. Zastanawiałam się, czy lepiej dostać strzał w głowę, czy rzucić się na druty, czy stać się ofiarą napadu szału któregoś z esesmanów. Od dawna przecież nie miałyśmy złudzeń, co dzieje się w pobliżu. Bez przerwy pracujące piece wyrzucały w górę snopy iskier. Ten zapach śmierci wciąż czuję w nozdrzach. Patrząc na coraz to nowe transporty, myślałam o tym, czy ci ludzie też to czują. Co ten zapach przywodzi im na myśl? Czy mają świadomość, że są nowym paliwem do diabelskich kotłów? Co kilka dni na placu odbywała się selekcja. Te z nas, które ledwie stały na nogach, były zabierane do krematorium. Zmarli w nocy też byli tam zabierani, a ciała niektórych pozostawały na placu do czasu, aż obejrzy je komisja składająca się z esesmanów lekarzy. Nawet zwłok nie zostawiano w spokoju. Nie, dopóki mogły się na coś przydać. Dopiero gdy okazywało się, że nie ma już nic, co mogłyby dać Trzeciej Rzeszy, płonęły z innymi. Wiele
spośród więźniarek, które zostały wybrane w czasie selekcji, przyjmowało to z ulgą. Ciekawiło mnie, czy gdy i mój czas nadejdzie, również pójdę tam z taką pokorą, pogodzona z losem.

Więcej o tragicznych losach babci Ireny oraz o tym, jak spotkanie z przeszłością odmieni życie Laury, przeczytacie w książce „Skrywana przeszłość", która nakładem Prószyński i S-ka właśnie trafia na księgarskie półki.

Reklama
Reklama