"Poznany w sanatorium Roman chce u mnie zamieszkać. Ja jeszcze nie jestem gotowa na taki krok"

"Poznany w sanatorium Roman chce u mnie zamieszkać. Ja jeszcze nie jestem gotowa na taki krok"

"Poznany w sanatorium Roman chce u mnie zamieszkać. Ja jeszcze nie jestem gotowa na taki krok"

Canva

"Jestem zakochana w Romanie, którego poznałam w sanatorium. Kiedy zaproponował, że u mnie zamieszka, to odpowiedziałam, że chyba nie jestem gotowa na taki krok, a co najważniejsze, ludzie by gadali. On powiedział, żebyśmy się w takim razie pobrali".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Zakochałam się w Romanie z sanatorium

Piszę do Państwa, aby podzielić się historią, która całkowicie odmieniła moje życie i która zaskoczyła mnie swoją nieoczekiwaną zwrotnością. Nigdy wcześniej nie przypuszczałam, że sanatorium, do którego z początku nie chciałam jechać, stanie się miejscem, gdzie spotkam kogoś wyjątkowego.

Zawsze uważałam, że sanatorium to miejsce dla starszych i schorowanych ludzi, a ja mimo swoich dolegliwości wcale się tam nie widziałam. Moja lekarka długo namawiała mnie na wyjazd, twierdząc, że odpoczynek i zmiana otoczenia dobrze mi zrobią. W końcu poddałam się jej namowom i pojechałam. Z początku byłam sceptyczna, lecz szybko okazało się, że moje obawy były zupełnie nieuzasadnione.

To właśnie tam, w sanatorium, poznałam Romana. Początkowo traktowałam go z dystansem, jak każdego nowo poznanego człowieka. Jednak jego uśmiech, ciepło i otwartość sprawiły, że zaczęłam czuć się w jego towarzystwie niezwykle komfortowo. Spędzaliśmy razem coraz więcej czasu, rozmawialiśmy o wszystkim – od codziennych spraw po głębokie przemyślenia na temat życia.

Po powrocie z sanatorium nasza znajomość nie tylko przetrwała, ale wręcz rozkwitła. Roman mieszka w miejscowości oddalonej od mojej o 54 kilometry, co z początku wydawało się dość uciążliwe. Jednak okazało się, że odległość nie jest przeszkodą, a wręcz przeciwnie – nasze spotkania były pełne radości. W końcu każde z nas czekało na ten moment, kiedy znów się zobaczymy.

Z czasem zauważyłam, że zaczynam się w Romanie zakochiwać. Jego stała obecność w moim życiu, czułe wiadomości i deklaracje tęsknoty sprawiały, że czułam się naprawdę wyjątkowa.

Starszy mężczyzna i kobieta spacerują objęci. Canva

Roman zaproponował, że u mnie zamieszka

Pewnego dnia Roman podczas jednego ze spotkań powiedział mi coś, co kompletnie mnie zaskoczyło. Wyznając swoje uczucia stwierdził, że nie chce już dłużej żyć na odległość. Powiedział, że pragnie być bliżej, chce dzielić ze mną codzienne radości i smutki. Zasugerował, że mógłby się do mnie przeprowadzić, bo, jak sam stwierdził, moja miejscowość jest ładniejsza i bardziej spokojna niż jego.

Muszę przyznać, że nie byłam na to gotowa. Sama myśl o zamieszkaniu razem wywołała we mnie strach. Powiedziałam mu, że obawiam się, co ludzie powiedzą. W końcu w naszej małej miejscowości wszyscy się znają i szybko zaczęłyby się plotki, że zamieszkałam z obcym mężczyzną na tzw. „kocią łapę”.

Na to Roman odparł, że skoro i tak mnie kocha, to czemu nie miałby zrobić kolejnego kroku. Wtedy złożył mi propozycję, której się nie spodziewałam. Zapytał, czy nie chciałabym wyjść za niego za mąż, skoro i tak chcemy być razem. Byłam oszołomiona, nie wiedziałam, co odpowiedzieć. To, co z początku wydawało się być jedynie przelotną znajomością, teraz stawało się poważnym związkiem.

Historia ta nauczyła mnie, że życie potrafi zaskakiwać w najmniej oczekiwanych momentach, a miłość może przyjść, gdy się jej w ogóle nie spodziewamy. Jeszcze nie dałam Romanowi odpowiedzi, ale może nadszedł czas, którym warto otworzyć się na nowe doświadczenia i dać sobie szansę na szczęście.

Helena

Moda na zwierzęce printy. Trend, który rośnie w siłę latem
Źródło: instagram.com/ely.cole
Reklama
Reklama