"Po basenie dzieci zgłodniały, więc drugi raz poszliśmy na śniadanie. Kelner zwrócił mi uwagę"

"Po basenie dzieci zgłodniały, więc drugi raz poszliśmy na śniadanie. Kelner zwrócił mi uwagę"

"Po basenie dzieci zgłodniały, więc drugi raz poszliśmy na śniadanie. Kelner zwrócił mi uwagę"

Canva

"W hotelowej restauracji, która podaje śniadania, jesteśmy jako pierwsi z gości. Szybko nakładamy sobie posiłek i po zjedzeniu lecimy na basen, żeby zająć najlepsze leżaki w pierwszej linii. Czasem Arletka i Krystian kręcą się przy stole, bo oni od razu chcieliby wejść do wody. Godzinę później są zmęczeni kąpielą i wracamy na stołówkę. W końcu mamy all inclusive".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Polecieliśmy na zagraniczne wakacje z dziećmi

W tym roku polecieliśmy na urlop do Egiptu, i to pierwszy raz całą rodziną. Jeszcze przed ślubem byłam tam z Darkiem na tygodniowych wczasach, ale to było z 10 lat temu, jak jeszcze byliśmy piękni, młodzi i nie mieliśmy dzieci.

Mogliśmy korzystać z wieczornych dyskotek i spać do dziesiątej. Na śniadanie najczęściej w ogóle nie przychodziliśmy. Zanim się ogarnęliśmy, główna hotelowa restauracja była już zamknięta, za to zaczynali podawać przekąski na basenie. Jako bezdzietnej lambadziarze - mi to wystarczyło.

Teraz jest inaczej. Mamy dwoje dzieci. Arletka ma niecałe 2 latka, a Krystian 5 lat. O ile synek już sobie radzi z samodzielnym jedzeniem i nie trzeba mu 10 razy przypominać, żeby skończył posiłek, o tyle z córeczką wciąż mamy niezłą przeprawę. Ona zawsze ma coś ciekawszego do zabawy i nie chce siedzieć przy stole. Usiedzi parę minut i zaraz się kręci, a przypominanie o śniadaniu nic nie daje. Najczęściej kończy się to tak, że ja albo Darek musimy jej pomóc zjeść, bo inaczej chodziłaby głodna.

Niemniej ten wyjazd do Egiptu był świetnym pomysłem. Dzieciaki są zachwycone wszystkimi wodnymi atrakcjami, a na największym basenie jest aqua park z prawdziwego zdarzenia. Kolorowe zjeżdżalnie, strefa dla maluchów, statek piracki do zabawy - super sprawa.
Mama z bobasem i starszym chłopcem siedzi przy stole pełnym owoców i filiżanek

Po kąpieli wracamy na śniadanie w hotelowej stołówce

Wybraliśmy sobie wypasiony hotel, pięć gwiazdek i oczywiście, koniecznie all inclusive. Nie wyobrażałam sobie, żeby jeszcze na wakacjach martwić się o jedzenie, a w takiej opcji wszystko było zapewnione.

Odkąd mamy dzieci, wstajemy znacznie wcześniej niż kiedyś. Często zdarza się, że w hotelowej restauracji, która podaje śniadania, jesteśmy jako pierwsi z gości. Szybko nakładamy sobie posiłek i po zjedzeniu lecimy na basen, żeby zająć najlepsze leżaki w pierwszej linii. Czasem Arletka i Krystian marudzą przy stole, bo oni od razu chcieliby do wody.

Ale jak tylko pokąpią się z pół godziny, robią się głodne i wtedy robi się problem, bo nie mam ze sobą żadnych tubek ani przekąsek. Pierwszego dnia dzieci wytrzymały do 10, tj. do otwarcia jadłodajni przy basenie, ale kosztowało nas to sporo nerwów.

Drugiego dnia stwierdziłam, że to bez sensu - skoro moje dzieci już zgłodniały, wracamy na stołówkę i niech zjedzą jeszcze raz śniadanie. W końcu po coś ten pakiet all inclusive jest - po to, żeby z niego korzystać. Nikt nam nie powinien robić z tego tytułu wyrzutów, czy przychodzimy na jeden duży posiłek, czy na dwa mniejsze.

Śniadania podają przez prawie 2 godziny, więc spokojnie można obrócić dwa razy. Poszłam z Arletką i Krystianem na pewniaka, a tu w progu czekało na nas zaskoczenie. Kelner, który stał w drzwiach, zwrócił nam uwagę, że przecież byliśmy już raz na śniadaniu i nie powinniśmy przychodzić ponownie.

Ależ się zdenerwowałam! Nie wiem, jak mógł się do nas przyczepić, skoro wszystko mamy z góry opłacone i nie było mowy o żadnych limitach, ile razy kto może przyjść. Gdy zapytałam go, na jakiej podstawie tak twierdzi, powiedział tylko, że to kwestia kultury. Zgłosiłam się ze skargą do recepcji i do naszego rezydenta, bo na taką kontrolę i impertynencje się nie zgodzę. Więcej do tego hotelu nie przyjedziemy.

Majka

Krzysztof Radzikowski po raz drugi został ojcem. Pokazał zdjęcia wprost ze szpitala i zdradził imię
Reklama
Reklama