"I co z tego, że mój syn jest dorosły? Jako matka wiem najlepiej, co jest dla niego dobre"

"I co z tego, że mój syn jest dorosły? Jako matka wiem najlepiej, co jest dla niego dobre"

"I co z tego, że mój syn jest dorosły? Jako matka wiem najlepiej, co jest dla niego dobre"

Canva

"Nie chcę oczywiście włazić z buciorami w jego prywatne życie, ale sami wiecie — mam bogate doświadczenie życiowe i inną perspektywę, która mogłaby mu pomóc..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Troszczę się o mojego dorosłego syna

Wiem, że dla niektórych może to zabrzmieć nieco komicznie, a nawet niezrozumiałe. Zacznę od początku! Mam na imię Bożena i jestem mamą 32-letniego Andrzeja. Choć od dawna jest już pełnoletni i prowadzi własne życie, to jako matka zawsze mam prawo wtrącić swoje trzy grosze. Nie chcę oczywiście włazić z buciorami w jego prywatne życie, ale sami wiecie — mam bogate doświadczenie życiowe i inną perspektywę, która mogłaby mu pomóc.

Kiedy patrzę na mojego syna, widzę to, co już osiągnął, ale też dostrzegam ile jeszcze przed nim. I wtedy myślę sobie:

No dobrze, jest dorosły. Ale czy aby na pewno wie, co jest dla niego najlepsze?

W końcu kto, jak nie matka, zna odpowiedź na to pytanie i ma dobre zamiary? Wierzę, że moje wtrącanie się niekiedy może być dla niego irytujące. Tylko ja nadal jestem tą samą mamcią, która przewijała mu pieluchy i uczyła go jeździć na rowerze. To jest po prostu w mojej naturze — chcę dbać o niego i pomagać mu w podejmowaniu decyzji, żeby zapobiec popełnianiu błędów, których mógłby żałować.

Każda matka zawsze będzie martwić się o swoje dziecko, niezależnie od tego, ile świeczek pojawi się na jego torcie. Ostatnio mój syn zarzucił mi, że jestem nadopiekuńcza i że się we wszystko wtrącam. Nie ukrywam, że trochę mnie to zasmuciło, bo przecież nie robię tego złośliwie. Sami oceńcie...

Starsza pani w żółtym swetrze przeglądająca coś na smartfonie Canva

Syn uważa, że jestem nadopiekuńcza

Kiedy był niezdecydowany co do wyboru swojej kariery zawodowej, ja zaczęłam szukać mu ofert pracy, wysyłać jego CV i dzwonić po potencjalnych pracodawcach. Nawet umówiłam go na kilka rozmów, ale na żadnej z nich się nie zjawił, bo uznał, że mu za to wstyd. Niewdzięczny, to mało powiedziane.

Gdy miał problemy miłosne, poszłam porozmawiać z jego dziewczyną. Niestety zrobiła o to jeszcze większą aferę i zerwała z moim Andrzejkiem. No, całe szczęście, bo życie z taką awanturniczką byłoby dla niego drogą przez mękę.

Czasami też staram się upewnić, że mój synalek dobrze się odżywia. Dlatego codziennie podrzucam mu gotowy obiad albo domowe wypieki, żeby nie musiał truć się gotowcami naszpikowanymi całą tablicą Mendelejewa.

Czy ja robię coś złego? No nie wydaje mi się! Wszystkie te przykłady, które wymieniłam, to dowód na to, że moja ingerencja w życie syna wynika z troski i chęci pomocy. Jak go przekonać do tego, żeby ją przyjął? W jaki sposób udowodnić mu, że moje intencje są szlachetne i chcę jedynie, by był szczęśliwy i spełniony?

Bożena

Ma 5 żon i 24 dzieci. Z ukochanymi śpi według grafiku. Ponoć panie są kuzynkami. Zobacz zdjęcia!
Źródło: screen z YouTube ABC News
Reklama
Reklama