"Jeśli kot, to tylko rasowy. Nie chcę dachowca. Partner mnie nie rozumie. Co robić?"

"Jeśli kot, to tylko rasowy. Nie chcę dachowca. Partner mnie nie rozumie. Co robić?"

"Jeśli kot, to tylko rasowy. Nie chcę dachowca. Partner mnie nie rozumie. Co robić?"

canva.com

"Zawsze byliśmy z moim partnerem bardzo zgodni. Jeśli nawet któreś z nas miało odmienne zdanie na jakiś temat, to udawało się znaleźć kompromis. Właściwie się nie kłóciliśmy i byłam z nas bardzo dumna. Ostatnio jednak nie możemy się porozumieć w jednej kwestii. Otóż zdecydowaliśmy się na kota. I teraz ja chciałabym takiego rasowego i nie wyobrażam sobie, by przygarnąć dachowca, natomiast mój partner wręcz odwrotni i kompletnie mnie nie rozumie. Pokłóciliśmy się przez to po raz pierwszy i to tak bardzo, że on nawet chciał się wyprowadzić".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nigdy się nie kłóciliśmy

To było moje marzenie, znaleźć osobę, z którą zawsze będę umiała dość do porozumienia bez zbędnych kłótni. W poprzednich związkach tak nie było. Zawsze kończyło się kłótniami, które tylko nad od siebie odsuwały.

A Kamil był inny od samego początku. Cierpliwy, ugodowy. Dzięki temu ja też się tego nauczyłam, a nie było to dla mnie łatwe.

Oczywiście, że wciąż były rzeczy, które mi się nie podobały, ale zawsze potrafiliśmy znaleźć w naszych ustaleniach złoty środek. To było piękne i wzmacniało naszą relację.

Aż do teraz

Pewnego dnia Kamil zaczął przebąkiwać, że chciałby mieć kota. To było zawsze również moje marzenie, choć bałam się, że przy naszych zarobkach nie będziemy w stanie go utrzymać. Ale ostatnio zarabiamy lepiej i nowy lokator wchodzi teraz w grę.

Tak się wkręciliśmy w tę myśl, że praktycznie od razu zaczęliśmy szukać wyprawki dla naszego kociaka.

Wybraliśmy wszystko. Oboje też stwierdziliśmy, że to ma być ona, a nie on. No i na tym skończyła się nasza zgodność. Bo okazało się, że w kwestii samego kota, mamy zupełnie odmienne zdanie.

mały kotek canva.com

Ja chcę kota rasowego

Wymarzyłam sobie konkretną rasę i nie wyobrażam sobie, by przygarnąć dachowca. Pewność, że kot jest rasowy, daje mi też wiedzę na temat jego charakteru, a taki dachowiec? Może wcale nie być przytulaśną kulką. A co, jeśli byłby raczej prawdziwym niszczycielem? Pogromcą domowego spokoju?

Ja sobie tego nie wyobrażam. Poza tym zależy mi na tym, aby kotek nie był oddzielony od matki zbyt wcześnie, to pozwoli uniknąć różnych problemów wychowawczych.

Nazbierałabym sobie na niego w ciągu roku, a miałabym spokojną głowę odnośnie charakteru kotka.

Jednak Kamil uważa zupełnie inaczej. Po pierwsze, że to marnowanie pieniędzy. A po drugie, że jest tyle kotów potrzebujących domu, a ja rozglądam się za jakimś rasowym.

Tak się na mnie zdenerwował, że trzasnął drzwiami i wyszedł. Zagroził nawet wyprowadzką. On nie rozumie mnie, a ja nie rozumiem jego. Może powinnam przyznać mu rację? Tylko dlaczego, skoro nie uważam wcale, że on ją ma? Poza tym ograbiłabym siebie tym samym z mojego największego marzenia. Co robić?

Koty na choinkach to najlepsze, co dziś zobaczycie! 25 zdjęć. Jesteście gotowi? Zobacz galerię!
Reklama
Reklama