"Każda kobieta chciałaby być dla swojego mężczyzny najpiękniejsza i wyjątkowa. Ja się taka nie czuję, ponieważ mój partner na każdym kroku powtarza mi, że powinnam o siebie zadbać. Nie mam do niego żalu o to, bo wiem doskonale, że tak naprawdę, to on ma rację. I bardzo chcę się zmienić, właśnie dla niego, ale potrzebuję od niego wsparcia, a on stale robi przy mnie tę jedną rzecz. Jak ja mam wytrwać w moich postanowieniach? Przecież w taki sposób nie dam rady".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Kiedyś był między nami ogień
Partner patrzył na mnie z podziwem, a ja czułam się najpiękniejsza na świecie. Nie potrzebowałam potwierdzenia od nikogo więcej, bo wystarczało mi to, że dla niego jestem najlepsza.
Od pewnego czasu jednak czuję się niewystarczająca. Partner często porównuje mnie do jego koleżanek z pracy, mówiąc:
Mogłabyś wyglądać jak ona.
To przykre. Po pierwsze jego koleżanki z pracy nie są mamami, a ja urodziłam nam bliźniaki, a po drugie mają fundusze na to, żeby pozwalać sobie na różne zabiegi.
Ale chcę schudnąć
Chcę ogólnie o siebie zadbać. Właśnie z myślą o nim. Zaczęłam sprzątać u bogatego sąsiada, żeby mieć na fryzjera i na paznokcie, oraz na karnet na siłownię.
No i kilogramy powoli lecą. Ostatnio miałam na sobie spodnie mniejsze o dwa rozmiary. Pochwaliłam się partnerowi i liczyłam na jakieś miłe słowo, ale on tylko odparł:
I tak sporo Ci jeszcze zostało do zrzucenia.
Mam ochotę pokazać mu, że mogę wszystko, bo ja czuję, że tak właśnie jest. Ale łamie mnie ta jedna rzecz.
canva.com
On zawsze robi to przy mnie
To jest tak okropnie frustrujące, a ja naprawdę mam ochotę wtedy rzucić wszystko i usiąść na tej kanapie razem z nim i obżerać się tym niezdrowym jedzeniem przed telewizorem.
Sam też ostatnio przytył i wiem, że to przez to żarcie. Ale sam nie widzi, jak wygląda, tylko do mnie ma wiecznie pretensje.
Gotuję w domu zdrowe obiady, a on nimi gardzi i przychodzi z jakimś kebabem albo z hamburgerem. A mi to tak pachnie pod nosem, że ja mam ochotę zjeść razem z nim.
Dlaczego on mi to robi? Nie dość, że nie mam od niego żadnego wsparcia na tej mojej drodze o zdrowie i o lepszy wygląd, to jeszcze tak mnie kusi. Jak już musi to jeść, to nie mógłby poza domem?
I jeszcze jedno! Czy ja kiedykolwiek jeszcze będę dla niego wystarczająca? Bo tym też zaczynam się martwić.
Kaja
