"Kilka miesięcy temu kupiłem sobie BMW i postanowiłem podjechać nim pod swoją uczelnię. Tak się składa, że studiuję na takiej jednej katolickiej uczelni na Lubelszczyźnie i takie epatowanie pieniędzmi nie jest dobrze widziane. Szczerze jednak mówiąc, mało mnie to obchodziło i chciałem po prostu się pochwalić, że przyjechałem takim samochodem i mnie po prostu na to stać. W zasadzie nie mnie, tylko moich rodziców. Ale kto tam o tym wie..."
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Kupiłem sobie nowy samochód
Tak się składa, że na szczęście pochodzę z ultra bogatej rodziny i praktycznie stać mnie na wszystko. Moi rodzice są tacy, że zawsze kupują mi wszystko, co tylko zechcę, więc chętnie z tego korzystam. Mieszkamy w bardzo dużym domu, tata jest biznesmenem, a mama zajmuje się domem. Nie ukrywam, że dobrze nam się żyje, a ja świetnie dogaduję się z rodzicami.
Nie mają nic przeciwko temu, że wydaję dużo pieniędzy, imprezuję i podróżuję ze znajomymi, bo w ich ocenie młodość jest taka, że trzeba się wyszaleć, więc no nie da się ukryć, że ja szaleję, i to jeszcze jak. Niestety, nie każdemu się to podoba.
Uczęszczam na studia na katolickiej uczelni i tam często mój bogaty styl życia nie jest dobrze widziany. Widzę, jak rówieśnicy i prowadzący zajęcia na mnie patrzą, i po prostu zazdroszczą mi tego, że mam tyle, a oni mają bardzo mało - muszą tyrać od rana do nocy, podczas gdy ja nie muszę, a mogę sobie kupić absolutnie wszystko.
Ostatnio kupiłem sobie nowe BMW - znaczy rodzice mi kupili. Jest szybkie, piękne i ekskluzywne.
Zaparkowałem przed uczelnią i byłem w szoku
Postanowiłem pochwalić się swoim nowym autem i pojechałem nim na zajęcia. Oczywiście, zaparkowałem przed uczelnią, prawilnie zajmując dwa miejsca. Byłem ciekaw, ile komentarzy i zachwytów będzie pod moim adresem. Byłem ciekaw, czy będą mi zazdrościć, że oni nie mają, a ja mam. Nikt jednak nic nie skomentował, ale gdy poszedłem po samochód, byłem w szoku. Nie czegoś takiego się spodziewałem.
Przecierałem oczy ze zdumienia, gdy zobaczyłem, że całe moje auto jest porysowane, a opony przebite. Ktoś jeszcze napisał mi czarnym flamastrem "naucz się parkować" i dodał kilka bardzo ostrych wulgaryzmów. Z tego wszystkiego aż się popłakałem.
Jestem w szoku, że ludzie mogą być aż tak zawistni. To naprawdę niepojęte... Też mieliście podobną sytuację?
Mariusz