"Wytatuowany nieznajomy w pociągu dosiadł się do mnie. Gdy poznałam jego historię, zalałam się łzami"

"Wytatuowany nieznajomy w pociągu dosiadł się do mnie. Gdy poznałam jego historię, zalałam się łzami"

"Wytatuowany nieznajomy w pociągu dosiadł się do mnie. Gdy poznałam jego historię, zalałam się łzami"

canva.com

"Mam nadzieję, że moja historia będzie dowodem na to, że nie można nikogo oceniać, kierując się jedynie wyglądem. Zawsze uważałam, że wygląd schodzi na dalszy plan i ważniejszy jest charakter, dlatego nie wiem, co mi się stało w czasie tej podróży pociągiem, że aż tak ostro zareagowałam na pewnego mężczyznę. Oceniłam go bardzo źle..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Zbir w tatuażach?

Choć to już naprawdę rzadkość, to zdarza się jeszcze, żeby kursowały pociągi z przedziałami i właśnie na taki niedawno trafiłam. Pomyślałam sobie, że to idealny czas na to, aby poczytać książkę i zrelaksować się, dlatego tuż po wejściu do przedziału, rozłożyłam się wygodnie, ściągnęłam buty i wyciągnęłam lekturę. Po chwili dołączył do mnie mężczyznę, którego z całą pewnością wystraszyłabym się w zaciemnionym miejscu późną nocą.

Nie dość, że ten facet był ogromny i ważył na pewno dobrze ponad 100 kg to był cały wytatuowany... łącznie z głową. Bardzo się go wystraszyłam, bo nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać i w pierwszym odruchu złapałam się za torebkę, co mężczyzna zauważył i zaczął się śmiać, a po chwili rzucił luźne:

Niech się panienka nie przejmuje. Ja nie jestem ani złodziej, ani nie napadam na kobiety tylko po prostu lubię tatuaże i myślę, że nigdy nie przestanę nimi ozdabiać ciała

mężczyzna z brodą w białej koszulce i czarnych spodniach wytatuowany canva.com

Łagodny jak baranek

Nie wiedziałam do końca czy mu ufać i czy wierzyć w te historyjki, które opowiada, ale zaryzykowałam i szybko przekonałam się, że było warto. Okazało się, że Wojtek, bo tak na imię mój towarzysz podróży, jest równym gościem.

Zamurowało mnie, gdy usłyszałam, że właśnie przed chwilą pochował ukochaną matkę, bo ja to samo przeżywałam dokładnie dwa lata temu i wiedziałam, z jakimi emocjami musi borykać się Wojtek.

Poradziłam mu, co może zrobić, aby pozornie wrócić do normalności podałam mu nazwiska także dobrych psychologów, którzy na pewno pomogliby mu dojść do siebie po takiej tragedii. Ten groźnie wyglądający mężczyzna rozmawiał ze mną i płakał jak małe dziecko, co doprowadziło do tego, że ja też się poryczałam...

Iza

Wytatuowała sobie imię chłopaka na czole?! Ludzie nie zostawiają na niej suchej nitki Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/ana_stanskovsky
Reklama
Reklama