"Żona nigdy nie będzie jak moja mamusia. Okłamuję ją, żeby nie robić jej przykrości"

"Żona nigdy nie będzie jak moja mamusia. Okłamuję ją, żeby nie robić jej przykrości"

"Żona nigdy nie będzie jak moja mamusia. Okłamuję ją, żeby nie robić jej przykrości"

canva.com

"Kiedy mnie zauroczyła, podobało mi się w niej wszystko. Ale patrzyłem na nią wtedy tylko jak na kobietę, która mnie pociąga. Nie myślałem o wspólnym życiu i o tym, czy ma te wszystkie cechy, które do tego wspólnego życia są potrzebne. Nie mieszkałem z nią przed ślubem i może to był błąd, bo dopiero później okazało się, że ona nigdy nie będzie jak moja  mamusia. I teraz ją okłamuję, żeby nie robić jej przykrości".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Kocham żonę

Skłamałbym, gdybym powiedział, że jest inaczej. Wciąż za nią szaleję, ale typowo jak za kobietą, a nie za panią domu czy towarzyszką życia codziennego.

Jest tak wiele cech, które mnie u niej drażnią. Ale może to ja powinienem zmienić nastawienie? Co, jeśli to ja przesadzam? Jeżeli za bardzo szukam kobiety, która jest podobna do mojej mamusi? Bo mama jest idealna!

Po ślubie okazało się, że moja żona nie robi wielu rzeczy. Muszę na przykład sam robić swoje pranie, a nawet prasować moje koszule.

Mężczyzna w jeansowej koszuli leży głową na stole canva.com

Ale to nie wszystko

Zdarza się, że muszę ugotować sam obiad, a kiedy robi to żona, to też nie ma czym się zachwycać. Ona ma zupełnie inny smak, niż moja mamusia. Rosół od niej wypada kiepsko. Mięsko albo niedopieczone, albo tak przepieczone, że zostają wióry.

Z deserami też nie idzie jej najlepiej. A ja mówię, że mi to wszystko smakuje i robię to dlatego, żeby tylko jej nie było przykro. To duże poświęcenie z mojej strony?  No tak uważam, ale przecież nie mogę tego nie zjeść. Popłakałaby się pewnie. A gdybym jeszcze dodał, że chciałbym jeść tak, jak u mamy, to już w ogóle byłby dramat.

Co z tym zrobić?

Zastanawiam się, jak znaleźć mądre wyjście z tej sytuacji. Nie chciałbym urazić żony, ale chciałbym żyć tak, jak przed ślubem. Jak z moją mamusią. Ona to jest po prostu kobieta anioł. Wręcz idealna i nie można się u niej przyczepić do niczego.

Szukam dobrego rozwiązania. Wybrałem sobie tę kobietę na resztę życia, ale nie chcę się męczyć. Nie mam pojęcia, co mogę zrobić, żeby poprawić komfort swojego życia. By przy żonie czuć radość nie tylko w sypialni.

Spodziewam się, że zaraz pojawią się komentarze, że jestem maminsynkiem. A ja uważam, że to niesprawiedliwe, bo się za kogoś takiego nie uważam. Po prostu jestem nauczony innego życia. I żałuję, że nie "przetestowałem" mojej żony przed ślubem. Pewnie by do niego nie doszło.

Marek

Jak wygląda długoletni związek? Te ilustracje oddają to w 100%!
Źródło: www.instagram.com/amandaoleander
Reklama
Reklama