"Pracuję w zakładzie pogrzebowym. Historia starszego pana doprowadziła mnie do łez"

"Pracuję w zakładzie pogrzebowym. Historia starszego pana doprowadziła mnie do łez"

"Pracuję w zakładzie pogrzebowym. Historia starszego pana doprowadziła mnie do łez"

Canva

"W tym zakładzie pracuję przeszło dwa lata, ale ogólnie w branży prawie 10 lat. Myślałam, że do tej pory widziałam już wszystko, ale jednak myliłam się. Pewnego dnia przyszedł do nas starszy Pan, który powiedział, że ma do mnie specjalną prośbę. Zdziwiłam się jego ewidentnym zawstydzeniem i jakby strachem w jego oczach przed ocenianiem go. Jednak kiedy wysłuchałam jego historii, pomimo że to nieprofesjonalne, nie potrafiłam powstrzymać łez".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Takiej wizyty klienta jeszcze nigdy nie miałam

Pewnego dnia do zakładu, w którym pracuję, przyszedł pewien starszy Pan. Na oko miał ponad 70 lat. Od razu przykuł moją uwagę, gdyż cały czas ze spuszczoną głową, jakby wstydził się, że w ogóle tu przyszedł, co było dziwne. Właśnie dlatego podeszłam do niego i zapytałam, czy mogę mu w czymś pomóc.

Ten człowiek przez jakiś czas wpatrywał się w katalog, położony na ladzie, na otoczenie i w końcu wreszcie spojrzał na mnie. Miał w oczach strach, co mnie zaniepokoiło, ale jak się szybko zorientowałam, staruszek bał się, że będę go oceniać. Tak więc ciepło i z delikatnym uśmiechem zapewniłam go, że pracuję w branży lata i chętnie mu pomogę we wszystkim, czego pragnie.

Senior jakby rozluźnił się nieco i zaczął opowiadać...
kwiaty na grobach canva.com

Czegoś takiego się nie spodziewałam

Okazało się, że ten Pan został sam na świecie. Wiele lat temu zmarła jego żona, a ostatnio i syn, a wnuki mieszkają za granicą i nie utrzymują z nim kontaktu. Przez co on wie, że jeśli umrze, to nikt nie wyprawi mu pogrzebu. Niby ma dwóch znajomych, ale też emerytów, więc wie, że nie byłoby ich na to stać, o ile by dożyli jego pogrzebu.

Tak więc postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i sam zorganizować pogrzeb. Kiedy to usłyszałam, to musiałam mocno się postarać, aby nie pokazywać emocji. Uśmiechnęłam się z trudem i pomogłam mu wybrać trumnę, grób, napis i kilka jeszcze innych szczegółów, o które poprosił starszy Pan.

Na koniec powiedział mi, że ma nadzieję, że umrze w szpitalu, a nie nieoczekiwanie w domu. Wszystko przez to, że mieszka sam i boi się, że przez wiele tygodni nikt by się nie zorientował, że umarł. Kiedy to usłyszałam, to nie wytrzymałam, popłynęły mi łzy. Nie potrafiłam nic z siebie wydusić, jedynie przytuliłam tego człowieka. To było dla mnie trudne doświadczenie, ale mam nadzieję, że dzięki mojej pomocy, ten Pan jest spokojniejszy.

Małgorzata

Pogrzeb Macieja Damięckiego. Bliscy i przyjaciele żegnają znanego aktora. Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama