„Moja sąsiadka ma dopiero 24 lata i już jest matką. Jest bardzo zadbana i sprawia wrażenie doskonale zorganizowanej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jej facet zostawił ją w momencie, gdy zaczęło być widać brzuszek. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam jej, co o tym myślę. Ale się zdziwiła!”
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Młoda, samotna, dzieciata i tak zorganizowana
Pracuję zdalnie, przez co dużo czasu spędzam w domu. Moje biurko zlokalizowane jest tuż pod oknem. Dużo naturalnego światła to warunki, w których najmniej się męczę. Nie jestem wścibska, ale będąc przy komputerze, codziennie rano — chcąc nie chcąc — widzę, jak moja sąsiadka wychodzi z bloku z dziecięcym wózkiem. Jest bardzo młoda, a już została matką.
To nietypowe dla tego pokolenia, które decyzję o rodzicielstwie odkłada na później. Szczerze mówiąc, za dobrze jej nie znam, ale każdego dnia się jej przyglądam. Zauważyłam, że w momencie, gdy ciążowy brzuszek zaczął być widoczny, jej facet wyprowadził się, zabierając ze sobą pełno kartonów, w których prawdopodobnie były poupychane jego rzeczy. Od tamtej pory już go nie widziałam.
Jestem zdziwiona, że, pomimo że ta dziewczyna jest tak młoda, a przy tym dzieciata i samotna, jest tak dobrze zorganizowana. Zawsze ma idealnie ułożone włosy, perfekcyjnie wykonany makijaż i ładne ubrania. Swoim szczerym uśmiechem zaraża maleńką córeczkę, która jest uroczym wesołkiem.
Powiedziałam jej, co o tym myślę
Któregoś dnia, gdy mijałam ją na ulicy, w końcu nie wytrzymałam i postanowiłam zagadać. Ale się zdziwiła, gdy powiedziałam jej, co o tym wszystkim myślę.
Przepraszam, że tak panią zaczepiam, ale muszę przyznać, że czasami się pani przyglądam. Aż miło popatrzeć na tak młodą, świetnie zorganizowaną i zadbaną mamę.
- przyznałam i niemal od razu zauważyłam, że sprawiłam jej ogromną radość tym komplementem. Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła i bardzo mi podziękowała za miłe słowa, zupełnie nieoczekiwanie otwierając się przede mną:
Dziękuję, to bardzo miłe z pani strony. Powiem szczerze, że robię to ze względu na maleńką. Mogłabym się załamać i płakać w poduszkę, ale jaki ja jej dam przykład? Nawet będąc samotną matką, można być silną. A nawet trzeba!
Poklepałam ją po ramieniu i zaoferowałam, że jeśli kiedykolwiek będzie potrzebować pomocy lub rozmowy, może na mnie liczyć. W końcu jesteśmy sąsiadkami z naprzeciwka. Mam nadzieję, że skorzysta z mojej propozycji w razie potrzeby.
Monika z Wrocławia, 40 l.