"Wpadłem jednocześnie z żoną, kochanką i córką sąsiada. Za chwilę zostanę potrójnym ojcem"

Publikujemy list naszego czytelniczka. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Notorycznie zdradzam swoją żonę i wcale nie żałuję

To prawda, że zdradzam żonę. To prawda, że zdradziłem ją już kilkadziesiąt razy. To prawda, że nie potrafię utrzymać swoich emocji na wozy i lubię kobiety. One jednak same pchały mi się do łóżka i same mnie zachęcały. To ich wina... Zresztą, kto nigdy żony nie zdradził, niech pierwszy w komentarzu rzuci kamieniem. Na pewno nie będzie żadnych chętnych.

Prawda jest taka, że mężczyźni uwielbiają towarzystwo kobiet i wystarczy, że one tylko trochę się postarają, zakręcą biodrem i namiętnie pokuszą nóżką, a facet już leci.

A no ja jestem przystojnym mężczyzną. Już w liceum mówili mi, że jestem chadem — wysoki, 185 cm facet z pełną brodą. Nie da się ukryć, że taki przedstawiciel płci lepszej może zachwycić kobiety.

W końcu jednak spotkałem Kasię, która zdołała mnie usidlić i okiełznać mój temperament i wiecie co? Ja nawet przez kilka miesięcy byłem jej wierny, a potem wiadomo. Potem się zaczęło ram ciam ciam.

Tyle pięknych kobiet pojawiło się wokół mnie, że ja po prostu nie miałem serca, żebym im odmówić. Same mi się pchały, a ja tylko korzystałem.

Przyznaję więc, że zdradzam żonę bez opamiętania. Ale kto dzisiaj nie zdradza? Taki mamy klimat...

Canva

Zostanę potrójnym ojcem

W życiu jednak bym się nie spodziewał takiego ciągu zdarzeń, jaki mi się przytrafił.

Zaczęło się trzy miesiące temu, gdy żona powiedziała mi, że jest w ciąży. Nawet się ucieszyłem. Ona patrzyła na mnie, ja patrzyłem na żonę i tak sobie myślałem, że będziemy mieli ładne dzieci.

Dwa tygodnie temu natomiast, gdy akurat leżałem w łóżku zmęczony z kochanką, ta powiedziała mi, że ma dla mnie ważną wiadomość. Wtedy powiedziała mi, że będziemy mieli dziecko.

Byłem w totalnym szoku i nie wiedziałem, jak to wszystko ogarnąć. Gdy wracałem do domu, zadzwoniła do mnie córka mojego sąsiada, z którą całkiem niedawno też mi się zdarzyły chwile uniesienia. No i pewnie mi nie uwierzycie, ale ona też zadzwoniła z "radosną nowiną".

To jest jakieś fatum. Człowiek nic złego nie zrobił, a tu odpowiedzialność do końca życia. No ale sprawa jest poważna. Proszę o radę. Da się to jakoś odkręcić?

Marcin