„Mój mąż na wszystko musiał zarobić sam. Jego rodzice zadbali tylko o młodszą córkę”

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Dumna żona: „Z domu rodzinnego wyszedł z małym plecakiem”

Mój mąż tak samo, jak i ja nie pochodzi z zamożnej rodziny, w której nikt nie zwracał uwagi na ceny produktów spożywczych podczas zakupów. Typowa średnia krajowa, czyli było, ale się nie przelewało. To bardzo mocno zmotywowało go to tego, aby wziąć życie za przysłowiowe rogi i funkcjonować na o wiele wyższym poziomie.

Tu warto zaznaczyć, że z domu rodzinnego wyszedł z małym plecakiem i w przetartych trampkach. Pojechał na studia do większego miasta, ale jego życie nie kręciło się tylko i wyłącznie wokół nauki, bo za coś musiał się utrzymać. Gdy się poznaliśmy, to nie miał nic.

Po latach może być z siebie dumny, bo od nalewania piwa w różnych barach, doszedł do miejsca, w którym czuje się spełniony na każdej płaszczyźnie. Ja jestem z niego bardzo dumna i wszystkim chwalę się tym, jakiego mam męża, tym bardziej że nie miał tak lekkiego startu, jak jego młodsza o 8 lat siostra.

canva.com

Teściowie uważają, że pomagać należy słabszym

Gdy my już z Markiem jako małżeństwo z jednym dzieckiem wciąż robiliśmy wszystko, aby podnieść standard swojego życia, to jego siostra zaczynała studia, ale z domu rodzinnego nie wyjechała z małym plecakiem, jak jej brat. Tu sprawa wyglądała całkowicie inaczej.

Teściowie widocznie bardzo odżyli finansowo po wyprowadzce starszego syna i skupili się na zbieraniu wyprawki dla córeczki, bo mając zaledwie dziewiętnaście lat, dostała od nich własne mieszkanie. Rodzice Marka wpłacili wkład własny w tę inwestycję i wzięli na siebie kredyt.

Co ciekawe, będą go płacić do momentu, aż siostra mojego męża ukończy studia i znajdzie dobrze płatną pracę. Tak, ona nie pracuje, choć jej brat również studiował dziennie i pracować musiał, bo nie miałby za co opłacić akademika.

Teściowie twierdzą, że Marek od zawsze był bardzo obrotny i wiedzieli, że poradzi sobie bez najmniejszych problemów. Podobno, co do córki nie mieli już takiego przekonania, więc kupili jej mieszkanie. Mój mąż do dziś niczego od nich nie dostał, poza jakimiś drobnymi, gdy remontowaliśmy mieszkanie i to tyle. Jest mi przykro, bo ja nigdy nie potrafiłabym zachować się w tak niesprawiedliwy sposób.

Dumna żona