"Rodzice chcą się mnie pozbyć z domu, a ja mam dopiero 30 lat. Gdzie mam pójść?"

"Rodzice chcą się mnie pozbyć z domu, a ja mam dopiero 30 lat. Gdzie mam pójść?"

"Rodzice chcą się mnie pozbyć z domu, a ja mam dopiero 30 lat. Gdzie mam pójść?"

canva.com

"Ostatnio usłyszałem od ojca, że już najwyższy czas, żebym się wyprowadził. Nie spodziewałem się tego po nim, bo to on sam zawsze powtarzał mi, że dopóki się uczę, mogę z nimi mieszkać. Za dwa miesiące kończę trzydzieści lat. Dalej się dokształcam, przez co nie mam czasu na pracę, ale od czasu do czasu łapię jakąś fuchę za parę groszy albo dokładam się do rachunków, albo kupuję coś do jedzenia. Przecież wyprowadzka będzie mnie sporo kosztować. Skąd mam wziąć takie pieniądze? No i gdzie właściwie mam pójść?"

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

A mieli być dla mnie wsparciem

Od zawsze słyszałem od rodziców, że dopóki się uczę, mogę z nimi mieszkać. Wybrałem więc dla siebie drogę wiecznego studenta, który nie musi o nic się martwić, a wciąż się dokształca. Bo ja jednak te wszystkie studia kończyłem i wciąż szukałem sobie nowych wyzwań.

Kolekcjonuję te dokumenty z myślą o tym, że w końcu mi się przydadzą, że wreszcie dostanę jakąś pracę marzeń.

Choć za dwa miesiące kończę 30 lat, a póki co nie pracowałem jeszcze na etacie dosłownie nigdzie. Zdarza mi się czasem pomagać koledze na myjni samochodowej, albo w barze koleżanki. Wszyscy moi znajomi już dawno pozakładali własne biznesy i rodziny, a ja przez te studia nawet nie mam swojego życia. Zostaje mi konsola i piwko wieczorową porą, a następnego dnia znów nauka.

Ojciec postawił mi ultimatum

Ja kompletnie się tego po nim nie spodziewałem, bo zawsze mówił, że mogę na nich liczyć. A przynajmniej do czasu, kiedy się uczę. Wybrałem tę drogę właśnie dlatego. Bo nie musiałem martwić się o jedzenie czy o dach nad głową. A teraz oni chcą mi to zabrać. A ja nie mogę przecież układać sobie życia na nowo z dnia na dzień.

Muszę najpierw znaleźć pracę, która będzie mi odpowiadała. A z moimi kompetencjami to już naprawdę trudno o jakieś wartościowe stanowisko.

Poszedłem trzy dni temu na rozmowę kwalifikacyjną i powiedziano mi, że zbyt wiele potrafię. A jak ktoś umie wszystko, to znaczy, że nie umie nic. Przecież to się kupy nie trzyma.

smutny mężczyzna canva.com

To niesprawiedliwe

Zarówno z podejściem pracodawców, jak i moich rodziców. Nie rozumiem, jak oni mogą mnie tak traktować. Zaraz wyjdzie na to, że zmarnowałem wiele ostatnich lat swojego życia, jeśli nie całe życie. Mogłem mieć już żonę i gromadkę dzieci, normalną pracę i pewnie własny dom.

Teraz czuję się jak jakiś żebrak, który będzie musiał chwycić się jakiejkolwiek pracy, żeby jak najszybciej wynająć sobie, chociaż pokój u jakiejś babci.

Oczywiście ojciec wspomniał, że jeśli pójdę do pracy i zacznę się do wszystkiego dokładać, to mogę zostać. Ale duma mi już na to nie pozwoli. I myślę sobie nawet, że jeszcze i oni będą potrzebowali mojej pomocy. A wtedy zobaczymy! Bo ja traktuję wszystkich tak, jak oni traktują mnie. Nieważne co było kiedyś. Liczy się tu i teraz.

Kornel

Poznaj 7 oznak toksycznej relacji!
Źródło: Unsplash
Reklama
Reklama