"Skulona z zimna staruszka siedziała tam i przekładała przez palce czarne koraliki"

"Skulona z zimna staruszka siedziała tam i przekładała przez palce czarne koraliki"

"Skulona z zimna staruszka siedziała tam i przekładała przez palce czarne koraliki"

canva.com

"Widziałam ją codziennie. Na początku myślałam, że to jakaś bezdomna kobieta i zapytałam nawet, czy czegoś nie potrzebuje, ale ona odpowiedziała, że tylko spokoju. Była czysta i zadbana, więc szybko uznałam, że musi mieć dom. Nie chciałam się już narzucać. Ale i tak było mi jej żal, bo siedziała zawsze w tym samym miejscu. Czasami w upale, innym razem w potwornym chłodzie. Widać było, że jest skulona z tego zimna, ale ona przekładała tylko przez palce czarne koraliki i szeptała coś pod nosem. Zupełnie jakby reszta świata dla niej nie istniała".

Reklama

*Publikujemy list od naszej czytelniczki.

Lubię przyglądać się ludziom

Zawsze lubiłam. Kiedy czekam na przystanku na autobus, obserwuję przechodniów i staram się przykleić do nich jakąś historię. Pewnie żadna z nich nie jest prawdziwa, ale dla mnie każdy człowiek jest na tyle ciekawy, że nawet nie znając go, mogłabym napisać o nim książkę.

Kto wie, może kiedyś wydam taki zbiór opowieści, w którym pojawi się również ona.

Kobieta o siwych włosach, uwielbiająca ciemne ubrania, ale nigdy czarne. Zawsze z perfekcyjnym makijażem, choć zmarszczki pokryły już całą jej twarz.

Kojarzy mi się głównie z tymi koralikami, które tak zwinnie przekłada przez palce, szepcząc coś stale pod nosem.

Kiedyś chciałam jej pomóc

Uznałam, że chyba musi być bezdomna, skoro siedzi wciąż w rowie, praktycznie tuląc się do jednego z drzew.

Zapytałam nawet, czy czegoś nie potrzebuje, a ona poczuła się chyba urażona, bo odparła, że marzy tylko o spokoju.

Ten rów, to drzewo, znajdują się naprzeciwko mojego przystanku autobusowego. Jestem tam więc codziennie rano i późnym popołudniem, a ona zwykle dalej tam siedzi, gdy ja wracam już z pracy.

Raz była tak bardzo zziębnięta, że aż skuliła się z tego zimna. To był taki dzień, że od rana było naprawdę ciepło, a później przyszło niespodziewane ochłodzenie. Nie była na to przygotowana, ubrana w krótki rękawek wciąż przekładała przez palce jej koraliki.

kobieta modli się na różańcu canva.com

Podeszłam do niej

Zapytałam, czy pomóc jej dostać się do domu. Odmówiła. Zaproponowałam więc, że dam jej swoją bluzę. Rano pewnie i tak się spotkamy, więc będzie mogła mi oddać.

Spojrzała na mnie z wdzięcznością i podziękowała. A później dodała:

Jesteś taka sama jak mój syn. On też by każdemu wszystko oddał. Zginął tutaj. Uderzył w to drzewo przez innego kierowcę, który jechał pod prąd. Przychodzę tu codziennie i modlę się na różańcu, bo wtedy czuję, jakby wciąż był ze mną.

Co za oddana matka, pomyślałam. A po policzku spłynęła mi łza.

Musiała być taka samotna. Tak bardzo chciałam wypełnić jej choć odrobinę tej pustki i jakoś pomóc.

Następnego dnia wyznała, że zapomniała zabrać mojej bluzy, ale po południu możemy razem pójść do jej domu i wtedy mi ją odda.

Tak zaczęła się nasza przyjaźń. Jej syn nie żył od ponad 30 lat, a ona dalej nie tknęła nawet jego pokoju. Wchodząc tam, czuło się oddech historii.

Ta miła staruszka codziennie już wracała ze mną do swojego domu. Piłyśmy razem herbatkę i opowiadałyśmy sobie o tym, ja minął dzień. Jej i tak wyglądał zawsze tak samo, ale widziałam, że potrzebowała o tym opowiadać.

Wyjaśniłam jej, że modlić może się w każdym miejscu. Wtedy zaczęła chodzić pod to drzewo już tylko na godzinę.

Pewnego dnia poszła tam z temperaturą i okropnym kaszlem. Ledwo doprowadziłam ją do domu. Gdy zapytałam, dlaczego nie została w łóżku, ona odparła:

Bo byłam pewna, że jeśli mnie tam nie będzie, to Ty dziś do mnie nie zajrzysz.

Okazało się, że teraz chodziła tam już głównie z myślą o mnie.

Kiedy wyjaśniłam jej, że nie zniknę, poprosiła mnie tylko o to, żebym przyniosła jej kilka gałęzi z tego drzewa. Zrobiła sobie z nich ołtarzyk i modliła się już tylko w domu.

Myślę, że każdy człowiek, który staje na naszej drodze, znajduje się na niej PO COŚ. Jeszcze nie wiem, dlaczego zjawiła się w moim życiu ta kobieta. Ale pewnie niedługo się przekonam.

Gabriela

Agata Rubik pokazała babcię. "Przecież ona wygląda maksymalnie na mamę" - ktoś pisze. Zobacz.
Źródło: www.instagram.com/agata_rubik/
Reklama
Reklama